praca
Moderator: moderatorzy
praca
Mam pytanie...Ilu z was po swoim epizodzie psychotycznym wrocilo do pracy? Ja przed psychoza bylam studentem studiow doktoranckich zagranica, ale teraz nie czuje sie na silach zeby tam wrocic. Nie wiem jak bym wytrzymala od rana do wieczora stanie w laboratorium. Nie mam tez w ogole za grosz inwencji. I ogolnie zauwazylam, ze mecza mnie kontakty z innymi ludzmi. Nie znajduje zadnych tematow do rozmow, musze naprawde zdrowo wytezac moja mozgownice by byc w miare elokwentnym, strasznie mi sie nie chce opowiadac niczego od siebie, najchetniej tylko bym potakiwala. Wszystko mi sie wywrocilo do gory nogami. Z tego powodu mysle o powrocie do Polski i znalezieniu sobie tutaj jakiejs pracy na pol etatu (wiecej nie wiem czy jestem w stanie wytrzymac z ludzmi). Czy wy tez tak macie? I czy to mija? Naprawde marze, zeby byc taka jak sprzed psychozy. Elokwentna, blyskotliwa, towarzyska, przebojowa, kreatywna, ktora nie bala sie zadnych wyzwan. A teraz problemem dla mnie jest zwykla rozmowa o przyslowiowe d.... maryny.Dodam tez ze nic mnie nie interesuje. Moje zycie stalo sie jalowe.
Re: praca
W moim przypadku okres czasu, który musiał upłynąć od czasu epizodu psychotycznego do pracy na pełen etat, to trzy lata. Dosyć długo. Jedyny plus to taki, że miałam dzięki temu czas, żeby spokojnie dokończyć pisanie pracy magisterskiej i przystąpić do obrony. Mnie też początkowo bardzo męczyły kontakty z ludźmi, brakowało inicjatywy do jakiegokolwiek działania. Poprawa następowała bardzo stopniowo, ale w końcu nadeszła. Popełniłam chyba jednak błąd, bo podjęłam się pracy bardzo intensywnej, wymagającej niemal całodobowej dyspozycyjności. Nie skończyło się to zbyt dobrze.
Na początek, praca na pół etatu wydaję się być dobrym rozwiązaniem.
Dawno miałaś epizod psychotyczny?
Na początek, praca na pół etatu wydaję się być dobrym rozwiązaniem.
Dawno miałaś epizod psychotyczny?
"Mówię, krzyczę, piszę. Czy warto było mącić ciszę?"
- antygratis
- zaufany użytkownik
- Posty: 8403
- Rejestracja: ndz wrz 26, 2010 10:59 am
- Status: aktor pisarz poeta. ostatnio mnie wystawiali na brodwayu
- płeć: mężczyzna
Re: praca
Trzymaj się tej pracy i nie rzucaj jej! Przyjdzie taki moment, że będziesz zadowolona z takiej decyzji. Trzy miesiące to nie jest długo, tym bardziej dla osoby która wcześniej nie miała żadnych objawów niczego i właśnie 'dowiedziała się'. Rozpocznij psychoterapię, może potrzebujesz antydepresantów, nie wiem... Dobrej pracy bym na Twoim miejscu nie rzucał, bo w dłuższym okresie to właśnie ona może dać dobre efekty terapeutyczne. Jeśli nie chce Ci się rozmawiać z ludźmi w pracy, czujesz się wśród nich dziwnie, myślisz, że będą patrzeć, zastanawiać się czy coś, zawsze możesz powiedzieć, że wpadłaś w depresję. Co nie będzie w sumie jakoś bardzo odległe od prawdy. No chyba, że to zbyt wcześnie i w ogóle nie czujesz się na siłach... zrobisz jak chcesz. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia. 

Wstyd mi było, kiedy zdałem sobie sprawę, że życie to bal kostiumowy, a ja przyszedłem z prawdziwą twarzą.
Re: praca
Pracuję od prawie 11 lat ciągle na pełnym etacie. Po pierwszej psychozie wróciłam po 2 miesiącach do pracy, po drugiej już po miesiącu. Było ciężko ale nie miałam czasu na użalanie się nad sobą. Właściwie to cały czas walczę ze sobą żeby codziennie rano zwlec się z łóżka, żeby jakoś wyglądać, żeby rozmawiać ze współpracownikami. Miewam dni kiedy wszystko idzie gładko ale są też i gorsze kiedy mam ochotę rzucić tę pracę w cholerę bo jest stresogenna. Dużo zależy od dobrze dobranych leków. Niedawno przeszłam na olanzapinę i ciężko mi się rano wstaje, w ciągu dnia jestem osłabiona i drżę. Myślę, że mam za dużą dawkę, ale lekarka mówi że na razie muszę być na tych 10 mg.
Praca na pół etatu to świetny pomysł, sama kiedyś tak pracowałam i było to mało obciążające, chętnie sama bym do tego wróciła ale na razie nie mam takiej możliwości.
Praca na pół etatu to świetny pomysł, sama kiedyś tak pracowałam i było to mało obciążające, chętnie sama bym do tego wróciła ale na razie nie mam takiej możliwości.
Melisa
Re: praca
Ja nie wiem jak ludzie mogą pracować na cały etat... ja bym tego nie wytrzymał. Pracuje 3 dni w tygodniu i to mi wystarcza.
"Żyjemy w świecie przyjemności pozbawionych radości"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
"Nie widzę gwiazd, lecz muszę trwać"
-
- zbanowany
- Posty: 256
- Rejestracja: ndz kwie 04, 2004 12:44 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: z planety ziemia
- Kontakt:
Re: praca
Ociężałość umysłowa spowodowana psychozą zapene! Przejdzie! Mózgownicę masz dobrą i się ułoży! Nie panikuj i się nie martw! Leki przyjmuj ile lekarz zaleci i dobierz sobie optymalną dawkę podtrzymującą! Skoro masz rozum i ambitna jesteś to odpuść sobie rentę z ZUS!
Jestem komputerem atari! Moja moc obliczeniowa słaba bom już stary i dyskalkulik! Kasety to było coś! Olewam dyskietki i płyty CD, DVD czy Blu-ray!
<< R A T I C U S >> [[ S I M I A N ]]
Wife bimbo, husband redneck and our son bubba! gg 5473221
<< R A T I C U S >> [[ S I M I A N ]]
Wife bimbo, husband redneck and our son bubba! gg 5473221
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12348
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: praca
Ja nie mam takich problemow,mam wiele tematow do rozmow z ludzmi ale tak sie dzieje bo mam zainteresowania i nie zyje tylko choroba.
Re: praca
Ustinja25, na Twoim miejscu nie przyjmowałabym takiej oferty nawet gdybyś była 100-procentowo zdrowa. 12 godzin na stojąco to bardzo ciężka praca w bardzo złych warunkach - przecież normalny dzień pracy powinien liczyć maksymalnie 8 godzin ! To może bardzo źle na Ciebie działać i fizycznie, i psychicznie. Moim zdaniem absolutnie nie warto tak narażać swojego zdrowia fizycznego i psychicznego, nawet jeśli ta praca jest w miarę dobrze płatna. A gdybyś jednak postanowiła spróbować, na Twoim miejscu kupiłabym jakieś rajstopy przeciwżylakowe czy coś w tym rodzaju (żylaki są nie tylko przykre i nieładne, ale i groźne).
Re: praca
To bardzo fajnie, że ten dzień pracy mógłby być 8-godzinny. Co do Twojej diagnozy, absolutnie bym o tym nie mówiła czy to przyszłemu, czy aktualnemu pracodawcy. I w ogóle bym bardzo uważała na to, komu o niej mówię. Ja nie mówię nikomu - o tym, że miałam w 2012 psychozę, wie tylko rodzina. Czułabym się okropnie, gdybym podejrzewała, że ktoś np. rozluźnił czy wręcz zerwał ze mną kontakt z takiego powodu. Co do rajtuzów - nie dziwię się, że nie jesteś ich wielbicielką 
