
Zaburzenia schizoidalne
Moderator: moderatorzy
Zaburzenia schizoidalne
Brak tematu, wiec zakladam
Czy ktos z osobowoscia/ zaburzeniami schizoidalnymi przeglada to forum?

- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2957
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Zaburzenia schizoidalne
.
Ostatnio zmieniony ndz gru 30, 2018 5:44 pm przez Piotrek007, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Re: Zaburzenia schizoidalne
Ja miałem kiedyś takie rozpoznanie i to potwierdzone w 2 niezależnych miejscach. Coś było na rzeczy - słabo w tamtych czasach zdawałem sobie sprawę z tego że do życia są człowiekowi potrzebni inni ludzie.
Re: Zaburzenia schizoidalne
Dzieki za odpowiedz, Hvp2. Zrodzila we mnie kolejne pytanie - myslisz, ze u Ciebie to moga byc one, nie F20, ktora jest bledna diagnoza? Czy raczej zaburzenia przeszly w F20?
Oczywiscie jesli to zbyt osobiste pytania, wybacz i nie odpowiadaj:)
Re: Zaburzenia schizoidalne
Zaburzenia przeszły w F20. Nie można mówić tylko o zaburzeniach schizoidalnych, jeśli występowały napady urojeń (czyli czysto psychotyczne).
Re: Zaburzenia schizoidalne
No wlasnie, to mnie ciekawi najbardziej.
W paru miejscach przeczytalam (zrodel nie podam, bo wiele tego bylo, w roznym czasie i bez zapisywania historii), ze takie epizody moga sie zdarzac. W sumie w borderline tez zdarzaja sie dekompensacje psychotyczne, a nie jest to choroba, tylko zaburzenie...
Z tego co czytalam, urojenia troszke roznia sie od tych w schizofrenii (w uproszczeniu- chodzi o ich nasilenie I czas trwania), moga wystepowac tez episode derealizacji czy depersonalizacji.
Pytam pod kontem siebie. Jestem pewna, ze moim problemem byly one (czesciowo nadal sa, niestety), nie schizofrenia.
W przeciwienstwie do Was: nigdy nie bylam w szpitalu czy na oddziale dziennym (umiejetnosc ogarniecia urojen, by do tego nie doszlo), zero rent czy stopni niepelnosprawnosci (parcie na samowystarczalnosc i nieumiejetnosc przyjecia pomocy). Nadal nie biore lekow. Nie doswiadczam zadnych dziwnych stanow, odkad udalo my sie rozkminic samej, co je powodowalo. Ale: Wy sobie radzicie w relacjach z innymi, co zawsze bylo dla mnie nie do przeskoczenia (bylo, bo obecnie pracuje and tym, idzie mi roznie, ale na plus ogolnie).
Zeby uprzedzic Twoje ewentualne watpliwosci: przegladalam fora dla schizoidow, pl i anglojezyczne. Malo not posrod nich nie usychal z samotnosci, izolujac sie jednoczenie bardziej lub mniej swiadomie.
Re: Zaburzenia schizoidalne
U mnie relacje z innymi ludźmi przypominają łyżwiarstwo po papierze ściernym!! 
Cierpię z powodu samotności, a jednocześnie zdecydowanie nie potrafię z kimkolwiek i za wszelką cenę wchodzić w relacje. Mam wrażenie że nie pasuję ani do świata ludzi zdrowych ani do świata ludzi chorych, tylko - w pojedynkę - jestem gdzieś pośrodku!!!
PS. To b.ciekawe co wyczytałaś, że u osób schizoidalnych też mogą występować dekompensacja psychotyczne!!! Gdybyś trafiła na jakiś artykuł po polsku o tym traktujący to bardzo prosiłbym o linka.

Cierpię z powodu samotności, a jednocześnie zdecydowanie nie potrafię z kimkolwiek i za wszelką cenę wchodzić w relacje. Mam wrażenie że nie pasuję ani do świata ludzi zdrowych ani do świata ludzi chorych, tylko - w pojedynkę - jestem gdzieś pośrodku!!!
PS. To b.ciekawe co wyczytałaś, że u osób schizoidalnych też mogą występować dekompensacja psychotyczne!!! Gdybyś trafiła na jakiś artykuł po polsku o tym traktujący to bardzo prosiłbym o linka.
- piotrs
- zaufany użytkownik
- Posty: 2229
- Rejestracja: sob paź 08, 2016 10:41 am
- Lokalizacja: Koronka Do Bożego Miłosierdzia
Re: Zaburzenia schizoidalne
mam podobnie
wycofalem sie spolecznie
jestem w necie swiecie wirtualnum
na facebook na portalu randkowym badoo
wypisuje z dziewczynami nie spotykam sie moze kiedyc
chyba mam troche ta prosta dodatkowo schizofrenie
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2957
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Zaburzenia schizoidalne
wuzu
Ostatnio zmieniony ndz lut 10, 2019 8:37 pm przez Piotrek007, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Re: Zaburzenia schizoidalne
Dzieki wszystkim za odpowiedzi:)
Hvp2, moglabym podpisac sie pod Twoimi slowami nt wrazen dot relacji z innymi I samotnosci. Samotnosc zreszta byla dla mnie synonimem mojej kondycji w swiecie..
Chociaz ostatnio pod tym wzgledem - aczkolwiek przyznam, ze nadal ciezko mi w to uwierzyc - jest duzo lepiej.
W pewnym momencie udalo sie znalezc pare relacji opartych o kontakt raczej intelektualny czy zwiazany ze wspolnym dzialaniem niz emocjonalny, ale widze, ze powoli zaczynam umiec przebywac z innymi I rozmawiac tak po prostu. Wiecie- wyjscie z kims dla samego spotkania sie z kims i dobra zabawa (!) czazem, rozmowy w pracy na niesluzbowe I malo intelektualne tematy, bo sie kogos lubi I ma sie przyjemnosc z rozmowy (!), wieksza bliskosc (!) w relacji, ktora miala opierac sie o trening czy rower.
Byl to nielatwy proces, ktory trwa wlasciwie nadal... Musialam przyjac pomoc i wsparcie innych i przyznac, ze sama nie dalabym rady, co bylo bardzo trudne, ale okazalo sie byc 1 z waznych punktow zwrotnych (takich bylo kilka, szczegolnie ten, od ktorego wszystko sie zaczelo). Utrata czesci tozsamosci opartej na samowystarczalnosci i osobnosci bolala (dobrze, ze nie tylko o to opieralam swoja, I dobrze ze spojna, tozsamosc). Jednak czuje (Tak, juz nie tylko wiem, ale czuje), ze bylo warto wyjsc z tej twierdzy I nie bac sie pokazac, ze serce jest czyms wiecej niz bryla lodu.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Osobowość_schizoidalna
Powyzej artykul na pl wiki, gdzie jest wspomniane o dekompensacjach psychotycznych w SPD. Przypomnialo mi sie, ze m.in. tam czytalam. Jak wydobede cos jeszcze z pamieci, poszukam I wrzuce.
Naprawde na lekach nie bylam w stanie funkcjonowac normalnie, a wystarczylo samej wszystko przeanalizowac, by zaczelo byc normalniej. Choc od dziecinstwa bylam dotknieta pietnem innosci, nieprzystawalnosci i samotnosci.
Stad wlasnie mysle, ze zdjagnozowano mnie blednie. Mam wrazenie, ze byc moze nie mnie jedyna.
W miare checi odzywajcie sie w temacie, dobrze czytac Wasze slowa.
Hvp2, moglabym podpisac sie pod Twoimi slowami nt wrazen dot relacji z innymi I samotnosci. Samotnosc zreszta byla dla mnie synonimem mojej kondycji w swiecie..
Chociaz ostatnio pod tym wzgledem - aczkolwiek przyznam, ze nadal ciezko mi w to uwierzyc - jest duzo lepiej.
W pewnym momencie udalo sie znalezc pare relacji opartych o kontakt raczej intelektualny czy zwiazany ze wspolnym dzialaniem niz emocjonalny, ale widze, ze powoli zaczynam umiec przebywac z innymi I rozmawiac tak po prostu. Wiecie- wyjscie z kims dla samego spotkania sie z kims i dobra zabawa (!) czazem, rozmowy w pracy na niesluzbowe I malo intelektualne tematy, bo sie kogos lubi I ma sie przyjemnosc z rozmowy (!), wieksza bliskosc (!) w relacji, ktora miala opierac sie o trening czy rower.
Byl to nielatwy proces, ktory trwa wlasciwie nadal... Musialam przyjac pomoc i wsparcie innych i przyznac, ze sama nie dalabym rady, co bylo bardzo trudne, ale okazalo sie byc 1 z waznych punktow zwrotnych (takich bylo kilka, szczegolnie ten, od ktorego wszystko sie zaczelo). Utrata czesci tozsamosci opartej na samowystarczalnosci i osobnosci bolala (dobrze, ze nie tylko o to opieralam swoja, I dobrze ze spojna, tozsamosc). Jednak czuje (Tak, juz nie tylko wiem, ale czuje), ze bylo warto wyjsc z tej twierdzy I nie bac sie pokazac, ze serce jest czyms wiecej niz bryla lodu.
https://pl.m.wikipedia.org/wiki/Osobowość_schizoidalna
Powyzej artykul na pl wiki, gdzie jest wspomniane o dekompensacjach psychotycznych w SPD. Przypomnialo mi sie, ze m.in. tam czytalam. Jak wydobede cos jeszcze z pamieci, poszukam I wrzuce.
Naprawde na lekach nie bylam w stanie funkcjonowac normalnie, a wystarczylo samej wszystko przeanalizowac, by zaczelo byc normalniej. Choc od dziecinstwa bylam dotknieta pietnem innosci, nieprzystawalnosci i samotnosci.
Stad wlasnie mysle, ze zdjagnozowano mnie blednie. Mam wrazenie, ze byc moze nie mnie jedyna.
W miare checi odzywajcie sie w temacie, dobrze czytac Wasze slowa.
Re: Zaburzenia schizoidalne
Jakbym tak zaczął siebie analizować bez leków to pewnie skończyłbym za pół roku albo i wcale umierając po drodze z głodu. Zdarzało mi się nie jeść prawie nic tygodniami. Obecnie z namaszczeniem łykam tabletki i lękiem napawa mnie świadomość, że mógłbym zapomnieć kiedyś wziąć moją codzienną dawkę. Niezmiernie ciekawe jest to co opisujesz i raczej niezwykłe. Można powiedzieć, że przezwyciężyłaś chorobę! Jedna z nielicznych.
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2957
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Zaburzenia schizoidalne
R
Ostatnio zmieniony ndz lut 10, 2019 8:37 pm przez Piotrek007, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
- Piotrek007
- zaufany użytkownik
- Posty: 2957
- Rejestracja: wt paź 21, 2014 12:48 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Zaburzenia schizoidalne
Qwerty
Ostatnio zmieniony ndz lut 10, 2019 8:36 pm przez Piotrek007, łącznie zmieniany 1 raz.
"Nie mów mi jak mam żyć
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Bo ja dobrze wiem jak i co
Nie pomoże mi już nic
Jak nie pomogę sam sobie."
Re: Zaburzenia schizoidalne
Ja miałem na krótko rozpoznanie F20, przez długi czas miałem rozpoznane zaburzenia schizotypowe i zespół Aspergera, ale rozpoznania zaburzeń schizoidalnych od psychiatrów nie miałem. Myślę, że zaburzenia schizoidalne mogą do mnie lepiej pasować niż schizofrenia, schizotypia czy ZA. Byłem dziwny już w dzieciństwie. Nie miałem zainteresowania zdobywaniem przyjaciół, nie miałem potrzeby bycia kochanym, mogłem nawet nie myśleć o byciu akceptowanym. Jest też taka kondycja nieujęta w ICD i DSM, która może pasować do mnie jeszcze lepiej niż schizoidia - zaburzenia uczenia się pozawerbalnego (NLD, NVLD, nonverbal learning disorder). Powiedziałbym, że prędzej mam NVLD ze schizoidią trwającą od dzieciństwa niż ZA ze schizotypią. Myślę słowami, moje myślenie obrazowe jest ogólnie słabe. Szybko nauczyłem się mówić i czytać, byłem bardzo dobry z ortografii, na teście IQ miałem bardzo dobry wynik w skali Informacje, a moje IQ werbalne było około 95 centyla (tylko jedna na około 20 osób ma wyższe). Nie mam potrzeby niezmienności, powtarzalności, nie doświadczam przeładowania sensorycznego, myślę, że tak naprawdę nie jestem na spektrum autystycznym. W dzieciństwie sporo mi dokuczali. Jestem bardzo słaby w sferze zawodowej, umiejętności szkolne były ogólnie dużym moim atutem.
Re: Zaburzenia schizoidalne
Oczywiście, że z wielu powodów na tym świecie lepiej jest mieć "tylko" zaburzenia osobowości niż diagnozę schizofrenii. Diagnozę mają prawo zmienić tylko lekarze specjaliści, więc warto się do nich w tej sprawie udać.Ćma pisze: Stad wlasnie mysle, ze zdjagnozowano mnie blednie. Mam wrazenie, ze byc moze nie mnie jedyna.
- smutna kobieta
- zaufany użytkownik
- Posty: 94
- Rejestracja: sob gru 15, 2018 5:15 pm
Re: Zaburzenia schizoidalne
a czy jak ktoś jest za "blisko" Was to powoduje niepokój, nerwowość lub nawet zdenerwowanie ?
zawsze jest ktoś kto Cię kocha, nawet możesz go nie znać...
Re: Zaburzenia schizoidalne
Zależy, czy istota jest ładna i miła 
Ja nie odpowiem na to pytanie, sam nie wiem czy w ogóle mam jakieś zaburzenia i co robię na tym forum poza tym, że szukałem tu szczęścia kiedyś.

Ja nie odpowiem na to pytanie, sam nie wiem czy w ogóle mam jakieś zaburzenia i co robię na tym forum poza tym, że szukałem tu szczęścia kiedyś.
Re: Zaburzenia schizoidalne
Dokładnie to zależy, na jednych reaguje się zdenerwowaniem, na innych lękiem, a przy jeszcze kimś innym czuje się spokój albo odprężenie. Miałem tak, że jak taka jedna dziewczyna siadała przy mnie w ławce to mi się ręce tak telepały że pewnie myślała że jestem alkoholikiem.
- smutna kobieta
- zaufany użytkownik
- Posty: 94
- Rejestracja: sob gru 15, 2018 5:15 pm
Re: Zaburzenia schizoidalne
dzisiaj jestem tu ostatni dzień, dziękuję wszystkim z którymi miałam okazję klikać,
nie dowiedziałam się dużo więcej niż wiedziałam o tym zaburzeniu,
ale też zrozumiałam, że co człowiek to przypadek, zostaje smutna tak jak przyszłam,
ale pozostawiam przeszłość za sobą i wkraczam w nowy etap życia, oby lepszy
nie dowiedziałam się dużo więcej niż wiedziałam o tym zaburzeniu,
ale też zrozumiałam, że co człowiek to przypadek, zostaje smutna tak jak przyszłam,
ale pozostawiam przeszłość za sobą i wkraczam w nowy etap życia, oby lepszy

zawsze jest ktoś kto Cię kocha, nawet możesz go nie znać...
Re: Zaburzenia schizoidalne
Z formalnego punktu widzenia masz racje. Nie bardzo wierze jednak w powodzenie takiego przedsiewziecia. Nie wydaje mi sie, by jakikolwiek lekarz w imie prawdy i checi ocalenia komus jakosci zycia (wiec dla takiego totalnie abstrakcyjnych wartosci), zgodzilby sie podwazyc opinie kolegi po wachu. Raczka raczke myje. Ze wystawiajacy diagnoze nie przyzna sie do bledu, nie wspomne.cezary123 pisze: ↑czw lut 14, 2019 1:59 amOczywiście, że z wielu powodów na tym świecie lepiej jest mieć "tylko" zaburzenia osobowości niż diagnozę schizofrenii. Diagnozę mają prawo zmienić tylko lekarze specjaliści, więc warto się do nich w tej sprawie udać.Ćma pisze: Stad wlasnie mysle, ze zdjagnozowano mnie blednie. Mam wrazenie, ze byc moze nie mnie jedyna.
Czytalam gdzies, ze mozna poddac sie dobrowolnej obserwacji w szpitalu psychiatrycznym w celu zmiany diagnozy. Dla mnie, kogos kto w szpitalu tego typu nie przebywal, ciezko to sobie wyobrazic. No i niby jak to zrobic- poswiecajac urlop? I zamiast do pracy wracac po takim urlopie wypoczeta, wrocic niczym wrak siebie, bez gwarancji, ze mialo to sens? Byloby slabo, nawet zasuwajac fizycznie w malo odpowiedzialnej robocie..
Natomiast w praktyce z zaburzeniami osobowosci czlowiek zmaga sie od zawsze I w kazdej sekundzie istnienia. Te ze spektrum bpd sa okreslane mianem raka duszy (niestety, poza schizoidalnymi widze u siebie troszke bpd, zreszta to ta sama struktura). Nie chce polemizowac, co jest gorsze z praktycznego punktu widzenia. Szczegolnie ze dzis czuje sie tak zle, ze gotowa jestem stwierdzic, ze mam bardziej przeje.. niz wszyscy z tego forum razem wzieci, a to byc moze niesprawiedliwa ocena I najprawdopodobniej za kilka (nascie/ dziesiac) godz., moze kilka dni, zmienie zdanie.
Dobra, nie wiem po co pisze to wszystko. Moze odzywa sie chec podzielenia sie z kims tym co boli. A o tym nie mam z kim gadac. I tu macie lepiej, bo zaloze sie, ze 99,9% z Was nie wie, jak to jest.