studia
Moderator: moderatorzy
- marcelinka
- zaufany użytkownik
- Posty: 7964
- Rejestracja: czw sty 25, 2007 7:24 pm
- Kontakt:
Witaj Ewik!
No cóż, ja jeszcze studiuję i jakoś idzie.
Co prawda zadnego kolokwium jeszcze nie zaliczyłam, ale chodzę codziennie na zajęcia i przynajmniej osłuchuję się z językiem niemieckim na codzień. Co do grupy, tego się bałam najbardziej, że będę odrzutkiem, że z nikim nie złapię kontaktu etc. Ale jest na szczęście na odwrót. Grupę mam fajną, pomagamy sobie wzajemnie, i u mnie jest tak,że jak mam zajęcia to staram się maksymalnie na nich skupić, gdy widzę, że odpływam to przywołuję siebie do porządku. Co do leków, to ja biorę tylko Rispolept i nie czuję żadnego negatywnego działania tego leku na moją edukację. Uczę się codziennie, dużo, bo ja robię studia dzienne, dołki mam ale są i lepsze momenty. Np. wczoraj byłam załamana i wogóle wszystko było gorzej niż beznadziejnie, dziś jestem w domu 1,5 godziny wcześniej, bo udało mi się wrócić pociągiem, i już mam powód do banana na buzi, bo tak to nie miałabym czasu na nic, a tak mogłam zajrzeć na forum i mam więcej czasu na naukę.
Co do planów...
To narazie chciałabym zaliczyć jakiekolwiek kolokwium. A o dalszych planach narazie wogóle nie myślę.
Pzdr
Mandrynka
Ps. Jakbyś chciała się czegoś wiecej dowiedziec to pisz na priva
aha i tak z czystej ciekawosci co studiujesz?
No cóż, ja jeszcze studiuję i jakoś idzie.
Co prawda zadnego kolokwium jeszcze nie zaliczyłam, ale chodzę codziennie na zajęcia i przynajmniej osłuchuję się z językiem niemieckim na codzień. Co do grupy, tego się bałam najbardziej, że będę odrzutkiem, że z nikim nie złapię kontaktu etc. Ale jest na szczęście na odwrót. Grupę mam fajną, pomagamy sobie wzajemnie, i u mnie jest tak,że jak mam zajęcia to staram się maksymalnie na nich skupić, gdy widzę, że odpływam to przywołuję siebie do porządku. Co do leków, to ja biorę tylko Rispolept i nie czuję żadnego negatywnego działania tego leku na moją edukację. Uczę się codziennie, dużo, bo ja robię studia dzienne, dołki mam ale są i lepsze momenty. Np. wczoraj byłam załamana i wogóle wszystko było gorzej niż beznadziejnie, dziś jestem w domu 1,5 godziny wcześniej, bo udało mi się wrócić pociągiem, i już mam powód do banana na buzi, bo tak to nie miałabym czasu na nic, a tak mogłam zajrzeć na forum i mam więcej czasu na naukę.
Co do planów...
To narazie chciałabym zaliczyć jakiekolwiek kolokwium. A o dalszych planach narazie wogóle nie myślę.
Pzdr
Mandrynka
Ps. Jakbyś chciała się czegoś wiecej dowiedziec to pisz na priva
aha i tak z czystej ciekawosci co studiujesz?
Każdy zachód jest zapowiedzią poranka, Uśmiechaj się codziennie bo warto, niezależnie od pory dnia 

hey!
Co prawda ja studiuje zaocznie i nie są to żadne studia wyższe tylko studium policealne (jak narazie). Dawniej przed tym jak znalazłem się w szpitalu studiowałem ratownictwo medyczne a następnie planowałem zdawać na medycynę (lub inne studia z tej branży II stopnia). No ale szlak to wszystko trafił i się podziało. Teraz chciałbym wyjść na prostą z tego względu zacząłem łagodnie od studium (zresztą to nie moja profesja więc szczerze niewiem jak to będzie). Jeszcze żadnych egzaminów nie miałem więc ciężko ocenić jak mi będzie szła nauka. Na zajęciach staram się słuchać i w miare możliwości aktywnie uczestniczyć. Owszem zdażają mi się "zawieszki", wypadam wtedy całkowicie z tematu. Ale nie jest tak źle jak myślałem. Na pierwszych zajęciach dostałem urojeń i bardzo źle się czułem. Ale teraz już jest nieźle. To są studia zaoczne więc widuję się z ludźmi z grupy tylko co drugi weekend. Z kilkoma osobami się już bliżej poznałem (oczywiście omijam temat choroby, co nie jest wcale takie proste). Na lekach nie jest tak źle, nie zarejestrowałem ich wpływu podczas zajęć.
Ewik, wciąż wszystko przed Tobą! choć ja też odczuwam nie pewność co do przyszłości - no ale zobaczymy jak to będzie. Ważne by podejmować próby i mimo wszystko próbować.
Jak będziesz miała jeszcze jakieś pytania to wal śmiało!
P.S. Też jestem ciekawy jakie studia zaczynasz
Co prawda ja studiuje zaocznie i nie są to żadne studia wyższe tylko studium policealne (jak narazie). Dawniej przed tym jak znalazłem się w szpitalu studiowałem ratownictwo medyczne a następnie planowałem zdawać na medycynę (lub inne studia z tej branży II stopnia). No ale szlak to wszystko trafił i się podziało. Teraz chciałbym wyjść na prostą z tego względu zacząłem łagodnie od studium (zresztą to nie moja profesja więc szczerze niewiem jak to będzie). Jeszcze żadnych egzaminów nie miałem więc ciężko ocenić jak mi będzie szła nauka. Na zajęciach staram się słuchać i w miare możliwości aktywnie uczestniczyć. Owszem zdażają mi się "zawieszki", wypadam wtedy całkowicie z tematu. Ale nie jest tak źle jak myślałem. Na pierwszych zajęciach dostałem urojeń i bardzo źle się czułem. Ale teraz już jest nieźle. To są studia zaoczne więc widuję się z ludźmi z grupy tylko co drugi weekend. Z kilkoma osobami się już bliżej poznałem (oczywiście omijam temat choroby, co nie jest wcale takie proste). Na lekach nie jest tak źle, nie zarejestrowałem ich wpływu podczas zajęć.
Ewik, wciąż wszystko przed Tobą! choć ja też odczuwam nie pewność co do przyszłości - no ale zobaczymy jak to będzie. Ważne by podejmować próby i mimo wszystko próbować.
Jak będziesz miała jeszcze jakieś pytania to wal śmiało!

P.S. Też jestem ciekawy jakie studia zaczynasz

Zapraszam do rozmowy na czacie.
Witam. Ja zachorowałam tuż przed sesją jak byłam na 3cim semestrze. Jakoś zdałam egzaminy i udało mi się dostać dziekankę. Teraz powoli kończę studia (ale czy skończę?), jestem na 10tym semestrze. Przez pierwsze dwa semestry po dziekance nauka szła mi bardzo opornie, miałam marne wyniki. Potem się to poprawiło, teraz mam szansę na stypendium za wyniki. Ale co z tego? Dopiero niedawno, po 3 latach, dotarło do mnie, że wszystkiego uczę się na pamięć, nie kojarzę faktów, z czym przed chorobą nie miałam problemów, poza tym bardzo szybko zapominam to, czego się nauczyłam itp. itd. Zorientowałam się dopiero, jak czas się było wziąć za magisterkę. Jakiekolwiek myślenie wykraczające poza schematy u mnie nie istnieje. Dlatego zaczęłam się poważnie zastanawiać czy te 9 semestrów studiów nie pójdzie na marne (teraz mam zajęcia tylko raz w tygodniu, co nie przeszkodziło mi dziś na nie nie pojść, bo wolałam się wyspać :/ Zresztą cierpię na kompletny brak mobilizacji, mimo że obiecywałam sobie, że się poważnie wezmę za robotę). Kontakty z ludźmi mam niezłe, dużo z nich wie o mojej chorobie i nikt mnie nie skreślił - miałam szczęscie. Co do pracy, wiem co bym chciała robić, udało mi się nawet w tej branży popracować przez wakacje. Ale mimo to nie wiem czy dam radę... Życzę Wam wszystkim powodzenia. Trzymajcie za mnie kciuki, żeby jakoś te studia udało mi się skończyć
Pozdrawiam

Boże, użycz mi pogody ducha, abym godził się z tym, czego nie mogę zmienić,
odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
odwagi, abym zmieniał to, co mogę zmienić
i mądrości, abym odróżniał jedno od drugiego.
Re: studia
cześć,ja wróciłam studia po 3letniej przerwie(choroba sie wtedy objawiła)właściwie to tak naprawde miałam ochote wrócic na nie dopiero jak po 3 latach(gdy to brałam tylko lek przeciwpsychotyczny)dołączyli mi lek antydepresyjny.Po tym drugim leku dostałam energii,skończyła sie niewiara w siebie,zaczełam iść przez życie z uśmiechem na twarzy.Wiem że to troche sztuczne nakręcanie,ale naprawde wcześniej to tylko leżałam w łóżku i gapiłam sie w sufit.A teraz studiuje z zapałem,z ludżmi nie mam problemów,wynajmuje stancje i też umiem sie dogadać z gospodarzami.Oczywiście zanim sie to wszystko zaczeło też miałam dużo lęków ,ale to zupełnie naturalne że człowiek boi sie tego czego jeszcze nie spróbował.Czuje sie wreszcie jak normalny człowiek bo mam cel w życiu a nie tylko pustke.A życie toczy sie jak to życie,raz lepiej raz gorzej,pozdrawiam i powodzenia
Re: studia
Ja rozchorowałam się 5 lat temu tużprzed sesją zimową na 4 roku. Po miesiącu pobytu w szpitalu i rispolepcie zaliczyłam sesję jeszcze będąc w szpitalu ze średnią około 4. Rispolept mnie nie zamulał i mogłam się uczyć ale nie działał do końca dobrze bo dostałam ciężkiej depresji. Lekarka zmieniła mi lek na Zolafren i antydepresant,z jednej strony było lepiej bo psychoza ustapiła ale z nauką było gorzej. Po Zolafrenie byłam zamulona, cieżko mi się logicznie myślało, nie rozumałam czytanego tekstu. Łatwiej było mi się czegoś nauczyć na pamieć niż zrozumieć.
Nigdy nie wiedziałam jak będzie na egzaminach bo albo się strasznie bałam i nie byłam w stanie nic napisać, albo nie człam nic jak maronetka. Najgorszy był okres kilku miesięcy po zachriwaniu, poźniej gdy się przyzwycziłam do Zolafrenu nauka jakoś poszła tym bardziej że był to dla mnie sposób na ucieczkę od choroby, miałam zajęcie i łatwiej mi było przetrwać dzień. Było kilka bardzo ciężkich momentów ale udało się obroniłam się w pierszym terminie z oceną dobrą a za pracę dostałam 5. Profesorowie i koledzy naroku zupełnie nie wiedzieli o mojej chorobie, bedąc w szpitalu nabajałam na uczelni że mam chore nerki.
Nigdy nie wiedziałam jak będzie na egzaminach bo albo się strasznie bałam i nie byłam w stanie nic napisać, albo nie człam nic jak maronetka. Najgorszy był okres kilku miesięcy po zachriwaniu, poźniej gdy się przyzwycziłam do Zolafrenu nauka jakoś poszła tym bardziej że był to dla mnie sposób na ucieczkę od choroby, miałam zajęcie i łatwiej mi było przetrwać dzień. Było kilka bardzo ciężkich momentów ale udało się obroniłam się w pierszym terminie z oceną dobrą a za pracę dostałam 5. Profesorowie i koledzy naroku zupełnie nie wiedzieli o mojej chorobie, bedąc w szpitalu nabajałam na uczelni że mam chore nerki.
Re: studia
ja wziąłem urlop dziekański, bo nie wierzyłem że z takimi zaburzeniami pamięci uda mi się zdać, wobec czego miałem "w.y.j.e.b.a.n.e" na egzaminy. teraz żałuję, bo wszyscy, nawet obcokrajowcy, zdali, poza tym nawet jakbym nie zaliczył, to miałbym teraz mniej przedmiotów do nadrobienia. drugie podejście do drugiego roku jest o tyle trudne, że po miesiącu NIKOGO bliżej nie poznałem, z twarzy i imienia znam tylko przeodniczącą i wiceprzewodniczącą roku, ze "starymi" znajomymi mam ograniczony kontakt, ale ciężko kogoś złapać, jeżeli jest się sześć godzin w tygodniu na zajęciach
A tak wogóle musiałem wziąć trudniejszy przedmiot, bo zrobiłem awanturę wykładowcy, który się ze mnie wyśmiewał
Poza tym ogólnie będzie ciężko, bo pomimo, iż biorę od tygodnia Memotropil, nie odczuwam żadnych skutków:/ A tak wogóle w wakacje zapytany, co studiuję, nie potrafiłem udzielić odpowiedzi.
A tak wogóle musiałem wziąć trudniejszy przedmiot, bo zrobiłem awanturę wykładowcy, który się ze mnie wyśmiewał

Re: studia
Ja od tego roku akademickiego podjęłam studia. Jestem na solianie, Ketilepcie i Memotroficie. Z pamięcią trudno, na szczęście jak na razie nie musze się uczyć; tzn. do tej pory nie musiałam, bo zbliża się kolokwium i nie ma rady-trzeba będzie zasiąść do nauki, a tak poza tym to funkcjonuje coraz lepiej:)
Re: studia
Ja teraz studiuje
Na I semestrze musiałam przypomnieć jak się uczy, bo miałam przerwę w naucę 3 lata.Pod koniec 2 semestru wszystko zaliczyłam o wiele lepiej pomimo ,że miałam więcej przedmiotów.

- Akatosh
- zaufany użytkownik
- Posty: 813
- Rejestracja: pt lip 09, 2010 4:08 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: studia
Studia rozpoczynam w październiku. O naukę się nie martwię, bo ostatnio nie mam juz większych problemów z zapamiętywaniem i koncentracją. Jedynie, czego się obawiam, to jak sobie dam radę w grupie - czy uda mi się nawiązać konwersację, podtrzymać rozmowę z innymi osobami, zminimalizować stres. Mimo pewnych trudności, które mogą wystąpić, jestem bardzo dobrej myśli.
Re: studia
Ja również zaczynam studia w październiku - filologię polską. Bardzo się tego boję, zwłaszcza kolokwiów i egzaminów, poza tym relacji z wykładowcami i grupą... Poza tym boję się samego strachu przed wychodzeniem z domu (że znowu mnie sparaliżuje i nie będę w stanie chodzić na zajęcia). Co robić...?
Strzeż mnie jak źrenicy oka, Ukryj mnie w cieniu swych skrzydeł
Psalm 17,8
Psalm 17,8
- marcelinka
- zaufany użytkownik
- Posty: 7964
- Rejestracja: czw sty 25, 2007 7:24 pm
- Kontakt:
Re: studia
Kotlet powiem ci tak: jak ja zaczynałam swoje pierwsze studia, też miałam podobne obawy do twoich, typu czy odnajdę się w grupie, czy mnie zaakceptują... Ale moje obawy były bezpodstawne! Zaakceptowali mnie wszyscy, nie pytali dlaczego np. kuleję, po prostu zaakceptowali mnie taką, jaką jestem
I to było piękne. Teraz od października też się wybieram na studia, tylko inny kierunek (praca socjalna) i nie boję się wogóle kontaktów z ludźmi, ja się boję tego, czego ty się akurat nie boisz - koncentracji i tego czy zdołam wszystko zapamiętać, nauczyć się, zaliczyć kolokwia. Ostatnio tak wkuwałam czystą wiedzę teoretyczną jeszcze w liceum, a to były lata temu i nie wiem, czy mój mózg jest jeszcze w stanie zapamiętać nowe rzeczy, ale będę się starała ze wszystkich sił, bo zależy mi na stypendium 


Każdy zachód jest zapowiedzią poranka, Uśmiechaj się codziennie bo warto, niezależnie od pory dnia 

- Akatosh
- zaufany użytkownik
- Posty: 813
- Rejestracja: pt lip 09, 2010 4:08 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: studia
Mandrynko, dajesz ludziom nadzieję
Mówię szczerze.
Może faktycznie nie powinienem przejmować się tym, czy grupa mnie zaakceptuje, dlatego że obawy co do tego mogą okazać się zupełnie bezpodstawne. Tylko wiesz, moje lęki wynikają z tego, że w gimnazjum i liceum byłem zazwyczaj odpychany przez rówieśników. No, ale na studiach pewnie ludzie są już inni - dojrzalsi, inna mentalność itp. Tak czy owak, wszystko okaże się już niebawem, w październiku, wtedy będe wiedział czy moje obawy były bezzasadne czy też nie.

Może faktycznie nie powinienem przejmować się tym, czy grupa mnie zaakceptuje, dlatego że obawy co do tego mogą okazać się zupełnie bezpodstawne. Tylko wiesz, moje lęki wynikają z tego, że w gimnazjum i liceum byłem zazwyczaj odpychany przez rówieśników. No, ale na studiach pewnie ludzie są już inni - dojrzalsi, inna mentalność itp. Tak czy owak, wszystko okaże się już niebawem, w październiku, wtedy będe wiedział czy moje obawy były bezzasadne czy też nie.
- marcelinka
- zaufany użytkownik
- Posty: 7964
- Rejestracja: czw sty 25, 2007 7:24 pm
- Kontakt:
Re: studia
Ja od podstawówki byłam ta gorsza, pisałam już w twoim wątku w wątkach osobistych, że jestem po dziecięcym porażeniu mózgowym, i było mi 2x ciężej niż innym zdorwym dzieciom, szczególnie na lekcjach wfu... ta drużyna w której ja byłam, zawsze przegrywała, a poźniej dzieciaki miały do mnie pretensje... Dlatego ciebie rozumiem. Jak chcesz pogadać napisz na gg, to mój nr 3817351. Pozdrawiam mandrynka
Każdy zachód jest zapowiedzią poranka, Uśmiechaj się codziennie bo warto, niezależnie od pory dnia 

-
- zaufany użytkownik
- Posty: 355
- Rejestracja: sob kwie 26, 2008 10:37 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Toruń
Re: studia
Powiem o sobie. Studiuję na prywatnej uczelni, jest łatwiej niż na państwowej, ale wbrew pozorom nie stereotyp "płacisz to zdasz" nie znajduje potwierdzenia w rzeczywistości. Radzę sobie całkiem nieźle, jedna poprawka na pierwszym roku, od października zaczynam drugi.
Na studiach poznałem dwójkę fantastycznych przyjaciół i nie mam kłopotów z relacjami międzyludzkimi.
Ogólnie jest git.
Na studiach poznałem dwójkę fantastycznych przyjaciół i nie mam kłopotów z relacjami międzyludzkimi.
Ogólnie jest git.
"Oddech weż, już najgorsze jest za Tobą
W końcu gdzieś, bedzie lepiej, daje słowo
nie bój sie uwierz w siebie masz juz wszystko
poczuj więc , ze przed Tobą cała przyszłość
przecież wiesz "
W końcu gdzieś, bedzie lepiej, daje słowo
nie bój sie uwierz w siebie masz juz wszystko
poczuj więc , ze przed Tobą cała przyszłość
przecież wiesz "
- MAdzialena
- zaufany użytkownik
- Posty: 508
- Rejestracja: pn mar 17, 2008 5:51 pm
Re: studia
ja też zaczynam w październiku i boję się, że po prostu przestanę przychodzić, że znajdę inny świat i będę nieobecna i jeszcze ten stres sesji... ale może będzie dobrze 

-
- zaufany użytkownik
- Posty: 8049
- Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm
Re: studia
.
Ostatnio zmieniony ndz sty 06, 2013 3:27 pm przez Zagubiona we mgle, łącznie zmieniany 1 raz.
- savior
- bywalec
- Posty: 892
- Rejestracja: sob sie 28, 2010 1:58 pm
- Status: zawód? jeszcze nikt się na mnie nie zawiódł
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Twin Peaks
Re: studia
ja zdołałem zrobić licencjat z polonistyki. Magisterka przepadła, m.in. dzięki rispoleptowi consta;/
teraz szukam pracy, jednak rozważam powrót na studia w blizej nieokreślonej przyszłości. Z mysleniem nie mam raczej kłopotów, choćby to, że gram w szachy i jakos sobie radzę, a to jest wysiłek umysłowy.
nawet jeśli nie studiujecie, polecam jakąkolwiek aktywność umysłową, książki, wspomniane szachy, a i bycie w grupie jest swego rodzaju rozwojem intelektu, nawet oglądanie filmów. oczywiście aktywność umysłowa musi iść w parze z choćby minimalną fizyczną. Do tego jakieś suplementy, ziółka i hej.
teraz szukam pracy, jednak rozważam powrót na studia w blizej nieokreślonej przyszłości. Z mysleniem nie mam raczej kłopotów, choćby to, że gram w szachy i jakos sobie radzę, a to jest wysiłek umysłowy.
nawet jeśli nie studiujecie, polecam jakąkolwiek aktywność umysłową, książki, wspomniane szachy, a i bycie w grupie jest swego rodzaju rozwojem intelektu, nawet oglądanie filmów. oczywiście aktywność umysłowa musi iść w parze z choćby minimalną fizyczną. Do tego jakieś suplementy, ziółka i hej.
Re: studia
A jaki masz ranking?"savior of the damned" Z mysleniem nie mam raczej kłopotów, choćby to, że gram w szachy i jakos sobie radzę, a to jest wysiłek umysłowy.

http://www.youtube.com/watch?v=EdmZYu9Lths
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
Powiedzmy przeciwnikowi otwarcie, że nie podzielamy jego idei, ponieważ je rozumiemy, i że on nie podziela naszych, ponieważ ich nie rozumie.
- savior
- bywalec
- Posty: 892
- Rejestracja: sob sie 28, 2010 1:58 pm
- Status: zawód? jeszcze nikt się na mnie nie zawiódł
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Twin Peaks
Re: studia
Hehehe, nie mam oficjalnego rankingu. Wg chessmastera mam ok 1200. na trybie treningowym jednak pokonałem personę z rankingiem 2100, z tym że czas wtedy nie gra roli.