
Schizofrenia czy nerwica??
Moderator: moderatorzy
Schizofrenia czy nerwica??
Witam Wszystkich od roku i 3 miesięcy leczę sie psychiatrycznie , zolafren 10 mg , anafranil SR75 oraz lexotan . Rok temu trafiłam na oddział psychiatryczny tzn mama mnie tam zawiozła poniewaz wydawalo mi sie ze mówią o mnie w radiu i telewizji , słyszałam glosy oraz czułam sie jakbym miala zaraz umrzeć nic do mnie nie docierało wydawało mi się że wszyscy o mnie mówia na ulicy doslownie wszedzie nawet w radiu i telewizji nawet nie jestem w stanie tego opisać straszne cierpienie nie do opisania nigdzie nie wychodzilam z domu zaslanialam żaluzje,miałam straszne lęki które męczą mnie do tej pory oraz urojenia i tak bylo przez dłuzszy czas az trafiłam na oddział dzięki mojej mamie i dzis jestem jej wdzięczna za to bo wtedy uwazalam ze jestem zdrowa.Rozpoznano u mnie zespół urojeniowo - omamowy jednak zmienilam lekarza poniewaz nie tolerowalam zalasty i nic mi nie pomagało i ta lekarka nie znala mojej przyczyny choroby (przezycie traumatycze).Rozchorowałam sie poniewaz przeszlam przezycie traumatyczne
i dostalam wręcz urazu psychicznego nie mowilam o tym nikomu przez 2 lata nawet mamie i siostrze dopiero powiedzialam mamie o tym co mnie spotkalo po wyjsciu z odzialu psychiatrycznego do domu a pozniej lekarzowi u ktorego sie teraz leczę.Mama twierdzi że to nerwica i depresja .proszę napiszcie co mi dolega czy to F20 czy nerwica ??

Re: Schizofrenia czy nerwica??
Ale co to był za uraz psychiczny i czy wcześniej mialas jakieś objawy niezrównoważenia?Ula26 pisze:Witam Wszystkich od roku i 3 miesięcy leczę sie psychiatrycznie , zolafren 10 mg , anafranil SR75 oraz lexotan . Rok temu trafiłam na oddział psychiatryczny tzn mama mnie tam zawiozła poniewaz wydawalo mi sie ze mówią o mnie w radiu i telewizji , słyszałam glosy oraz czułam sie jakbym miala zaraz umrzeć nic do mnie nie docierało wydawało mi się że wszyscy o mnie mówia na ulicy doslownie wszedzie nawet w radiu i telewizji nawet nie jestem w stanie tego opisać straszne cierpienie nie do opisania nigdzie nie wychodzilam z domu zaslanialam żaluzje,miałam straszne lęki które męczą mnie do tej pory oraz urojenia i tak bylo przez dłuzszy czas az trafiłam na oddział dzięki mojej mamie i dzis jestem jej wdzięczna za to bo wtedy uwazalam ze jestem zdrowa.Rozpoznano u mnie zespół urojeniowo - omamowy jednak zmienilam lekarza poniewaz nie tolerowalam zalasty i nic mi nie pomagało i ta lekarka nie znala mojej przyczyny choroby (przezycie traumatycze).Rozchorowałam sie poniewaz przeszlam przezycie traumatycznei dostalam wręcz urazu psychicznego nie mowilam o tym nikomu przez 2 lata nawet mamie i siostrze dopiero powiedzialam mamie o tym co mnie spotkalo po wyjsciu z odzialu psychiatrycznego do domu a pozniej lekarzowi u ktorego sie teraz leczę.Mama twierdzi że to nerwica i depresja .proszę napiszcie co mi dolega czy to F20 czy nerwica ??
Fata
MOJA CHOROBA TEŻ ZACZEŁA SIĘ OD TRAUMATYCZNYCH PRZEZYĆ ZYOBECNIE MAM ROZPOZNANIE SCHIZOAFEKTYWNA JESTEM WSCIEKŁA NA WSZYSTKICH I WSZYSKO BO DOSKONALE ZNAM PRZYCZYNY MOJEJ CHOROBY I TEGO MOJEGO NIEZRUWNOWAŻENIA SKĄD I DLACZEGO WYSTĄPIŁO I WIEM ŻE NIKT KTO ZNALAZBY SIĘ W PODOBNEJ SYTUACJI NIE POSTĄPIŁBY INACZEJ. a WSCIEKAM SIĘ DLATEGO ŻE WSCY TZN LEKAŻE W SZPITALU SKUPILI SIĘ NA TYM ABY ROZPOZNAĆ U MNIE CHOROBĘ A NIE ZROBILI NICZEGO ŻEBY POSTAWIĆ MNIE PSYCHICZNIE SPOWROTEM NA NOGI OPRUCZ ZAPISANIA MI FASZERU CZYLI LEKÓW
.
Mnie się wydaje że lekarze są tylko ludźmi i nie zawsze wiedzą o nas to co trzeba.Nie zawsze mają czas i cierpliwość żeby nas wysłuchać i ocenić.A Ty wiesz o co tak naprawdę biega,tylko Ty wiesz o co chodzi w Twoim życiu i nie zawsze lekarz jest tym najwłaściwszym powiernikiem.Tabletki i recepty nie rozwiążą skomplikowanych procesów psychicznych.Bierz swój los w swoje ręce i nie poddawaj się.
fATA
To co napisałaś aa jest słuszne tylko jak to zrobć wziąść sprawy w swoje rece jak człowiek jest jeszcze dodatkowo zdołowany tym że mu przypisano chorobę na którą sobie nie zasłużył i nie dość że miał jeden problem to idąc do psychiatry z nadzieją że on mu pomoże dostał nastepny na głowe,bo jakby nie było jest to jakaś ujma dla osoby wszyscy przez to przechodziliscie czy przechodzicie to wiecie jak to się czuje. I teraz już wątpi w siebie i w to czy zachował się słusznie czy nie taka prawda. to co ma zrobić wkurzyć się teraz na szpital i zrobić im awanturę czy co? Bo naprawdę nie wiadomo co robić mozna się wściec na wszystkich ludzi. I posune się dalej tak jak osoba nie miała przedtem syndromów chorobowych tak teraz już ma. A jak się wkurzy i pójdzie do szpitala zrobć tam awanturę to oni i tak nie odszczekają tego co namieszali musiałabyś oddaĆ SPRAWĘ DO SĄDU TAK JAK WILLAS
Może chcesz usłszec że nie jesteś tak chora .... Tutaj nie my wyrokujemy , wyroki zapadają u lekarzy bo oni znają Cie napewno lepiej niż my . Nie zastanawiaj sie nad tym za bardzo bo korby dostaniesz , nalezy pogadać z 2 lekarzami i sie upewnic co do choroby z tym że najeikszą wiedzę na Twój temat bedzie miał lekarz który prowadził Cie w szpitalu. Każdy z nas ma niepewność czy został dobrze zdiagnozowany i czy aby nie jest mu co innego niz tam jakieś f zapisane w karcie szpitalnej . Czas pokaże wszystko ...
nie chce bronić lekarzy ale powiedzcie czy tak do konca jesteście w stanie otworzyć się przed lekarzem i wszystko co odczuwacie mu powiedzieć i do tego tak aby on to zrozumiał dokładnie na przykład mój syn ma trudności z przekazaniem co mu tak naprawdę dolega/ co czuje/ nieraz określa to w taki sposób że trudno zgadnąć co ma na myśli i do tego nieraz jak tłumaczy to za każdym razem można zrozumieć co innego więc w cale nie dziwię się że lekarz ma problem z diagnozą tym bardziej że on ma objawy nie typowe wiadomo tylko że jest afektywny, a szczerze mówiąc wszystkie choroby psychiczne mają wiele wspólnych objawów tym bardziej ze każda ma jeszcze wiele odmian ,lekarz diagnozę opiera tylko na tym co usłyszy i zaopserwuje.
w moim przypadku diagnoza dla mnie nie jest ważna byle by tylko dobrać odpowiednie leki a te też są podobne czy to przy depresji ,chad czy schizofrenii i syn mógł normalnie funkcjonować bo to chyba jest najważniejsze.
w moim przypadku diagnoza dla mnie nie jest ważna byle by tylko dobrać odpowiednie leki a te też są podobne czy to przy depresji ,chad czy schizofrenii i syn mógł normalnie funkcjonować bo to chyba jest najważniejsze.
Najpierw trzeba próbowac wyprostować swoje myślenie przy pomocy psychoterapii,pracy nad sobą.Po co zaraz brać leki,które na pewno nie są obojetne dla naszego mózgu,i zamazuja objawy i przyczynę choroby.Wiem że dużo zaburzeń myślenia jest skutkiem nieakceptacji siebie,często już od dzieciństwa rusza lawina błędnego myślenia,cały system mechanizmów obronnych,zamykania sie we własnym świecie,pełno zaprzeczen rzeczywistości,małe dziecko tylko tak umie radzic sobie z róznymi traumami,jeszcze kiedy jest bardziej wrazliwe to tym silniej przeżywa urazy psychiczne,a kiedy jest ich wiele to taki sposób myślenia utrwala się.Potem taki czowiek zaczyna dostrzegać ze jego sposób widzenia rzeczywistości nie jest akceptowany i znowu tworzy swój system obronny,a ponieważ czuje sie odrzucony to żeby jakoś siebie wytłumaczyć to uznaje ze to co na zewnątrz niego jest złe,popada w coraz większe niezrozumienie,ucieka do wewnątrz siebie,a karmienie sie własną wyobraźnia prowadzi do obłedu,ponieważ wyobraźnia nie mając bodźców z zewnątrz tworzy sobie swoje wlasne bodźce w postaci omamów,urojen,własnego języka którym chory posługuje sie rozmawiając sam ze sobą, inni ludzie przestają ten jezyk rozumieć,a on coraz bardziej ooddala się od rzeczywistości .Ja myślę że można wyzdrowieć bez leków trzeba zaakceptowac siebie i swoją chorobę i otworzyć się na ludzi i na świat w ogóle,a wtedy pomalutku nie bez bólu,wiadomo,powróci normalne myślenie.
Fata
To co napisała/ał aa pasuje mi do mnie i dlatego do mnie przemawia rzeczywśćie przez całe życie z wszystkimi trałmam radzłam sobie sama bez pomocy psychologcznej i ze strony rodziny tak więc prz tej ostatniej też radziłam sobie sama na swój własny sposób tak jak umiałam najlepiej ale mimo to mi nie wyszło i sie roztrzaskałam i znalazłam w psychatryku. Wierze tak jak aa w psychoterapie a do leków jestem nastawiona raczej sceptycznie.
Kuźwa,może niech ci normalni poleczą sie trochę na brak tolerancji dla odmieńców,a nie każą przystosowywać się do siebie?Może agresja i nieracjonalne zachowanie wynika z braku akceptacji społecznej dla dziwaka, i zamiast faszerować psychotropami można go uleczyć sympatią?To co inne jest złe,do kasacji,do naprawy,nie moje,nienormalne.Tak się tylko wydaje.To co inne należy do kogoś innego,a dla niego to jest najzupełniej naturalne.Leki mogą pomóc odzyskać rownowagę,ale nigdy nie przywrócą zdrowia.A wyleczenie jest możliwe, moim zdaniem,kiedy w pełni zaakceptuje sie siebie,bez oglądania na to co myśla o nas inni.