forum dla osób dotkniętych schizofrenią, ich rodzin oraz zainteresowanych ''Dla człowieka nie tylko świat otaczający jest zagadką, jest on nią sam dla siebie. I z obu tajemnic bardziej dręczącą wydaje się ta druga.'' Antoni Kępiński
Cytuję moją wypowiedź z innego działu. Może znajdziecie tu jakieś wskazówki żywieniowe warte uwagi. Wszystko zależy od tego, co jemy (produkty ciężko, czy lekkostrawne) oraz jaki mamy metabolizm. Za czasów mej młodości przez długi czas jadłem n.p. obiad złożony z dwóch dań t.j. zupy i drugiego dania. Po takiej wyżerce chce się tylko spać, ale młody organizm, który żyje aktywnie (prawie codziennie grałem w piłkę nożną) potrafi sobie poradzić nawet w takiej sytuacji. Ja przed rozpoczęciem kuracji lekami ważyłem około 70 kilogramów (dzisiaj 92 przy 183 cm wzrostu), a było to około 2008 roku (wcześniej brałem leki przez niedługi czas, ale odstawiłem je na czas szkolnej nauki). Neuroleptyki przez swoje otumaniające działanie skazują (nie jest to regułą, ale tak było w moim przypadku) pacjenta na lata bierności fizycznej. Naturalną konsekwencją siedzącego trybu życia jest tycie, a więcej kilogramów to z kolei większe trudności w zmobilizowaniu się do podjęcia się ćwiczeń. Ja, jak Wiesz, jestem na diecie wegetariańskiej i problem braku energii rozwiązałem jedząc w sposób zróżnicowany. Jem nabiał (z umiarem biały ser i jajka), kaszę, ryż, produkty zbożowe (owsianka ), rośliny strączkowe, różne odmiany orzechów (plus pestki z dyni, słonecznika, migdały), soję. Nie zapominam o codziennej porcji warzyw (kupuję włoszczyznę i zjadam ją na surowo kawałek po kawałku lub robię surówkę / sałatkę jarzynową) i owoców (najczęściej jabłka, pomarańcze, banany i kiwi). Co do warzyw, to dla tych, którzy mają problem z kupnem / przyjmowaniem ich w naturalnej postaci istnieje ciekawa alternatywa o nazwie Warzyw Kubek. Zamiast chleba "białego", kupuję razowy. Jeżeli brakuje mi energii zaopatruję się w korzeń Maca lub Moringę Oleiferę. Wzmacniam się miodem (n.p. gryczanym) i pyłkiem pszczelim. Codziennie rano piję tran Moller`s (średnio to zgodne z ideą wegetarianizmu, ale jakoś to przeżyję. Odnoszę wrażenie, że zwiększa mi się po nim koncentracja). Słodycze ograniczyłem do minimum (ciepłe napoje słodzę 1 łyżeczką cukru). Co do napojów to staram się pić maksymalnie 2 kawy dziennie. Dobrym zamiennikiem kawy jest bogata w substancje odżywcze Yerba Mate. Dobra w niewielkich ilościach jest też Guarana (ale podobno może uzależnić, więc trzeba używać jej ostrożnie) Często przygotowuję sobie kawę zbożową n.p. Anatol lub orkiszową. Kiedy nie muszę być pobudzony wybieram herbaty owocowe ( n.p. z owoców leśnych ), ziołowe (od YogiTea, rumianek, pokrzywa, Imbir, mięta, melissa) lub czerwoną herbatę Rooibos. Mając do wyboru herbatę czarną i zieloną wybieram tą drugą, co nie znaczy, że czarna mi szkodzi. Alkohol ograniczyłem do kilku piw w miesiącu. Jest taka zasada, żeby jeść tylko wtedy, kiedy jest się naprawdę głodnym i tego się trzymam. Póki co nie przemawia do mnie sztywne ustalenie n.p. 5 konkretnych godzin, o których będę spożywał posiłki. Każdy dzień jest inny i różne jest zapotrzebowanie na energię. Myślę, że główną zasadą, którą należy się kierować podczas ustalania Menu jest zróżnicowanie i odpowiednie dobranie proporcji spożywanych pokarmów, ale to kwestia indywidualna. Jeżeli palisz fajki, dobrze jest przyjmować czosnek i kwasy Omega 3 (tran): substancje te dobrze działają na układ krążenia.
Ja też bym chętnie przeszła na dietę wegetariańską bo nie lubię jeść dań ciężkostrawnych ale trudno mi to pogodzić z upodobaniami mojego męża, który bardzo lubi mięso.