może znasz odpowiedz..?
Moderator: moderatorzy
może znasz odpowiedz..?
--------------------------------------------------------------------------------
buba napisał:
a czy możliwe jest żeby cZuć sie zupełnie jak dawniej? przed tym wszystkim ??
Sam się nad tym zastanawiam szczerze mówiąc...
buba napisał:
a czy możliwe jest żeby cZuć sie zupełnie jak dawniej? przed tym wszystkim ??
Sam się nad tym zastanawiam szczerze mówiąc...
- tom76
- zaufany użytkownik
- Posty: 412
- Rejestracja: wt mar 07, 2006 2:02 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Rybnik
Czy bede taki jak kiedyś?
Przed czym przed chorobą?
Ja idę w tym kierunku bo mam już drugą próbę odstawienia leku...
Zobaczymy jak to poleci.
Już widzę że nie wszystko jeszcze gra na 100% ale z grubsza jest całkiem nieźle(o tym coś pewnie jeszcze napisze)
Ja idę w tym kierunku bo mam już drugą próbę odstawienia leku...
Zobaczymy jak to poleci.
Już widzę że nie wszystko jeszcze gra na 100% ale z grubsza jest całkiem nieźle(o tym coś pewnie jeszcze napisze)
pytałam w innym pokoju
w innym pokoju podczas rozmowy ,powstało moje nowe pytanie ,czy po odstawieniu leków lub w czasie ich brania można bedzie odczuwać świat tak jak dawniej, tak jak przed chorobą ?? chciałabym się móc śmiać!!!(bo narazie zdarza mi się tyllko wydawać podobne dzwięki po śmiechu) ,odczuwać ze przyjemności takie z codzienności ,czy można odnaleśc sens życia ,teraz czuje ,że wegetuje czekam tylko aż skończy się dzień bo przed pójściem spać czuje sie najlepiej ,tylko ,ze ostatnio budzę sie co około 2 h i chyba musze poprosić o coś innego na sen ,albo zwiekszyć dawkę pernazyny. bardzo zależy mi na waszej odpowiedzi . czy remisja oznacza tylko wycofanie się ''objawów wytwórczych'' czy też odczuwanie życia pełną ''para''??? czy macie siągłe uczucie pustki???
U mnie już 9 miesięcy po epizodzie i powrót do normalności idzie małymi kroczkami. Nie wiem czy kiedyś udam mi sie byc takim jak dawniej - chyba już nie . Niedobra deprecha czai sie wszędzie i tylko przy najmniejszej okazji szarpie z mojego zycia to co jej . Natomiast zyje nadziejż że kiedyś tak będzie inaczej ta wegetacja straciła by sens.
Jestem już prawie drugi rok w remisji po 2 psychozach w odstępie 2 lat. Leczę się regularnie, biorę też antydepresanty. I jest inaczej niż kiedyś. Przede wszystkim chodzi o aktywność. Dawniej np. aktywność fizyczna była dla mnie czymś naturalnym. Lubiłam biegać, pływać, jeździć na rowerze, tańczyć itp teraz nie mam na to najmniejszej ochoty, czasami jednak się do tego zmuszam. Podobnie jest z czytaniem książek - kiedyś to uwielbiałam teraz szybko mnie wszystko nudzi. Ale pustki nie czuję. Staram się utrzymywać kontakty towarzyskie, normalnie pracuję i myślę sobie : "nie jest źle" . Napewno jest inaczej, ale trzeba przecież zaakceptować ten nowy wymiar... mam przed sobą jeszcze 3 lata brania leków o ile psychoza nie wróci (tak mi powiedziała lekarka). Potem zobaczymy jak będzie. Pozdrawiam.
Melisa
cóz ja mialam brac leki 2 lata...
a tu juz zlecialo 12...Odstawiam na wlasna reke.Wim ze powiecie ze nie powinnam...Ale zalecila mi to doktor dermatolog,poniewaz od dluzszego czasu wypadaly mi strasznie wlosy.Tak powiedziala dopóki nie odstawie psychotropów bed wypadały...Wiec odstawiam.Juz nie biore,ale nie czuje sie dobrze.Tzn psychicznie jest oki,ale fizycznie nie.Dostalam cos w rodzaju rozstroju zoladka...Zobaczymy co bedzie dalej...Pozdrawiam wszystkich milo!!!
to jest trudna sprawa
Wiecie to jest coś trudnego nie wiem jek jest żyć bez leków.jestem na nich już11 lat można powiedzieć że prawie cały czas w remisji.Była kiedyś 6 lat temu taka mała wpadka po prostu przeciągłem zastrzyk fluanksolu ale szybka interwencja podanie zastrzyku i wszystko ok
Tak na pewno kiedyś byłem troche inny ale powiem wam że na tym zolafrenie to nie ma takiej tragedi idzie jakoś żyć pracować uczyć się tylko że spać sie chce a na to nie ma czasu.
Ciekawe czy kiedyś wróce do świata bez leków???
na razie chyba nie tak mi radzi mój doktor! Życze Wam wszystkim żebyśmy byli szczęsliwi po mimo naszej choroby.
Tak na pewno kiedyś byłem troche inny ale powiem wam że na tym zolafrenie to nie ma takiej tragedi idzie jakoś żyć pracować uczyć się tylko że spać sie chce a na to nie ma czasu.
Ciekawe czy kiedyś wróce do świata bez leków???
na razie chyba nie tak mi radzi mój doktor! Życze Wam wszystkim żebyśmy byli szczęsliwi po mimo naszej choroby.
Maser jak było?
napisz jak było bez leków te 1.5 roku
Lekarz zaproponował mi odstawienie więc odstawiłem.
Przez pierwsze miesiące czułem sie bardzo dobrze ponieważ nie czułem tych skutków ubocznych (zwłaszcza senność). Czułem że mam umysł odblokowany i bardziej sprawny.
W życiu moim zaczęło się sporo zmian a więc co za tym idzie stresu. Było mi coraz trudniej(brak pracy, kłótnie z dziewczyną). Stres pogorszał mój stan psychiczny. Gdy już podejmowałem prace nie byłem w stanie jej utrzymać ponieważ byłem bardzo drażliwy i mało odporny na stres.
Robiłem wszystko żeby tylko nie powracać do brania leków. Poszedłem na psychoterapię. Ale psychoterapia okazała sie za mało skuteczna. Więc ostatecznie zacząłem ponownie brać leki.
Teraz naszczęscie jest już dobrze.
Przez pierwsze miesiące czułem sie bardzo dobrze ponieważ nie czułem tych skutków ubocznych (zwłaszcza senność). Czułem że mam umysł odblokowany i bardziej sprawny.
W życiu moim zaczęło się sporo zmian a więc co za tym idzie stresu. Było mi coraz trudniej(brak pracy, kłótnie z dziewczyną). Stres pogorszał mój stan psychiczny. Gdy już podejmowałem prace nie byłem w stanie jej utrzymać ponieważ byłem bardzo drażliwy i mało odporny na stres.
Robiłem wszystko żeby tylko nie powracać do brania leków. Poszedłem na psychoterapię. Ale psychoterapia okazała sie za mało skuteczna. Więc ostatecznie zacząłem ponownie brać leki.
Teraz naszczęscie jest już dobrze.
ale jak się czułeś , czy przez te 1,5 roku było jak wcześniej tj czy wróciła radość z życia,codzienności ???Maser pisze:ja byłem w świecie bez leków przez 1,5 roku ale musiałem do nich powrócić niestety
.Ja dzisiaj zaliczyłam dół ,bedąc na stacji widziłam trójkę młodych ludzi , ta dziewczyna śmiała się i mówiła.....Zachowała się tak jak ja kiedyś.Patrze na ludzi w autobusie ,jaki spokój w ich oczach i gestach, widze ze zajmóje ich taka codzinność jaka kiedyś mnie pochłaniała.W sumie nigdy nie miałam jakiś sztywno określonych celów, bo przy moich wydarzeniach które się zaczeły od dzieciństw ciężko było mi je ustalić , zawsze jednak pragnełam mieć skończone studia,jakąś prace i normalny dom.dzisiaj te praganienia są aktualne tyle ,ze wiem jak bardzo się oddaliły ,teraz do nich nie zmierzam. czuję się jakbym gdzieś pod skórą czuła ,ze nie pożyje juz długo ,albo cos się stanie ,albo sama zakończe to życie .teraz jakoś na spokojnie codziennie mi towarzyszy ,myśl o ''S'' ,nie wiem może sie do tego przygotowuje
Bardo dziekuje za odpowiedz!!
Wiem ze to jest ryzyko,ale kurcze nie chce byc lysa...Wiesz mezczyzna lysy to nie problem ale kobieta...Przerabane zycie z ta schizofrenia....