Co robic dalej? Zmienic szpital ?

Proszę pisać w części ogólnej tego działu jeśli temat nie pasuje do żadnego z poddziałów.

Moderator: moderatorzy

india2010
zarejestrowany użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: śr mar 21, 2007 7:07 pm

Co robic dalej? Zmienic szpital ?

Post autor: india2010 »

Witam, 4 tygodnie temu trafila tam bliska nam osoba. Wszystko stało sie dosyc nagle, przyjechal do nas na ferie. Kiedy przyjechal, zachowywal sie dziwnie, nie dalo sie z nim logicznie porozmawiac, caly czas mowil ze jest Bogiem, krolem, ze musimy sie dzielic zamkami, ze niektore osoby z rodziny sa zle (np. czarnym Papiezem ) a inni dobre (archaniolem, bialym papiezem ). Ciagle mowil na wiele tematow (nie zwiazane z rzeczywistoscia ) wszystko mu sie mieszalo, rysowal symbole, ciagle porownywal nas i siebie do postaci z filmow, ksiazek. Przed przyjazdem (jak okazalo sie pozniej mial podobne stany ale w malym stopniu prawie nie zauwazalne, rodzice nie widzieli ze cos jest nie tak ). Trafil do szpitala, jak dostal 2 atak. W jedna noc biegal po mieszkaniu i mowil ze na scianach sa czarne obrazy ze musi bronic nas, kolejnej nocy zaczal targac zeszyt (gdzie rysowal symbole) niesamowicie krzyczec nawet stal sie agresywny, wtedy zawiezlismy go na pogotowie a nastepnie do szpitala. W szpitalu przyjela go pani doktor i postanowila zostawic na odziale. Na poczatku bylo dobrze ale jak wszedl na odzial dostal ataku, krzyczal, kopal, bronil sie ( to bylo straszne ). Dla nas to wszystko co zaistanilo w ostatnich dniach, cała ta sytuacja bylą straszna, nie wiedzielismy co robic, jak mu pomoc, zastanawialismy sie czy dobrze ze zostal w szpitalu. Nie moglismy sie z tym pogodzic, w domu placz, zalamanie i ciagle pytania jak sie cos takiego moglo stac zupelnie zdrowej osobie, wesołej otwartej do wszystkich - nie wiedzielismy wtedy ze to schizofrenia ( do tej pory lekarze mowia raz ze to psychoza a raz ze schizofrenia). Nie wiedzielimy nic o tej chorobie poniewaz jak dotad nikt w naszym srodowisku nie byl chory. Teraz sie dopiero uczymy, caly czas czytamy o chorobie. Odwiedzamy go caly czas w szpitalu, wspieramy go, rozmawiamy, zawsze jest ktos przy nim, rodzice wymieniaja sie jak moga - rodzina go wspiera (poniewaz jak wspomnialam stalo sie to na feriach a on jest z drugiej czesci Polski). Ostatnio jego stan sie polepszyl bylo duzo lepiej, nie mial juz urojeń, rozmawial tak jak przed ta choroba, mogl wychodzic na przepustki, bylo o niebo lepiej. Az do wtorku, w poniedzialek wrocil z przepustki do szpitala, przed weekend zmienil sie lekarz prowadzacy i wszystko sie pogorszylo, znowu jest pobudzony mowi ze juz tutaj nie chce byc, ze nie chce tego lekarza, ze mu nie ufa. Prosze napiszcie co mamy robic czy zmienic szpital, czy przeniesc go do Gdanska (bo tam mieszka ), czy w tej chorobie sa takie nagle nawroty? W Gdansku ma rodzenstwo teskni za nimi, rodzice caly czas mama lub tata jest z nim, zastanawiaja sie nad przeprowadzka tutaj ale czy to dobry pomysl? Zmienic mu otoczenie? Mowia ze szpital UJ w Krakowie jest bardzo dobry a my chcemy aby mial dobra opieke a teraz sami nie wiemy czy jest taki dobry juz nic nie wiemy :( Lekarz mowi ze stan sie znacznie pogorszyl po przyjezdzie z przepustki ( a byl u nas i naprawde bylo wszytko dobrze jak dawniej byli jego rodzice i naprawde bylo dobrze) Jego mama jest zalamana miala nadzieje ze jest juz lepiej a tutaj nagly nawrot. Dla matki to niesamowity cios przez 18 lat miec zdrowe dziecko a teraz taki cios i ciagle pytanie dlaczego? co jest tego powodem? Prosze napiszcie co myslicie o tym szpitalu w Krakowie odzial psychiatrii dzieci i młodzieży. Co mamy robic jak mu pomoc? My zawsze bedziemy przynim. Bardzo prosze o wasze rady.
1albert1
zaufany użytkownik
Posty: 481
Rejestracja: czw wrz 28, 2006 1:57 pm

Post autor: 1albert1 »

Lekarze dobieraja leki więc szybkość i jakość działania jest indywidualną sprawą organizmu człowieka więc nie ma co sie niecierpliwić bo dobranie leku nie jest łatwe. Ja dopiero po miesiącu zacząłem do siebie dochodzić a po 3 juz funkcionowałem normalnie. Pozostaje Wam dowiedzieć sie jaka ma diagnozę , pogłębic wiedzę o tej chorobie, nauczyć sie z tym żyć i kochac go dalej. Świat sie nie kończy, może to tylko jeden epizod.
I nie panikujcie !
Awatar użytkownika
Guard
zaufany użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: wt sty 30, 2007 4:59 pm
Status: bezrobotny
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: wodacz
Kontakt:

Post autor: Guard »

Ten szpital ma bardzo dobrą opinię, bardzo trudno tam się dostać. Jeśli pacjent poddaje się tamtejszym technikom leczniczym (szczególnie psychoterapeutycznym) to wyniki są rewelacyjne. Jednakże, istotne jest też wspomaganie lekami - a te wysycają dość długo. Problem może polegać również na tym, że zwykle psychotropów nie podaje się w trakcie psychoterapii. Niewinne dyskusje, czy nawet pojedyńczo wymawiane słowa na (przepraszam za rusycyzm) przepustce, mogą poważnie zakłócać treści psychoterapeutyczne i stąd wspomniana opinia specjalistów.
Życzę wytrwałości, wskazany byłby kontakt opiekunów i otoczenia chorego z psychologiem. Powodzenia
Guard
Gość

Post autor: Gość »

Dziekuje wam za wasze opinie i rady. Dzisiaj bylo z nim juz o wiele lepiej, jego mama rozmawiala z psychologiem. Tylko martwi nas to ze on juz coraz bardziej chce wyjsc z tego szpitala (po prostu teskni ) a wystarczy jedno slowo ze nie chce sie leczyc i wtedy rodzice nic nie zrobia bo jest juz prawie pelnoletni. Jesli ktos jeszcze zna opinie na temat tego szpitala lub moze sam sie tam leczyl to bardzo prosze o odpowiedzi. Z gory bardzo serdecznie dziekuje
Awatar użytkownika
metales
bywalec
Posty: 93
Rejestracja: czw cze 15, 2006 10:48 pm
Lokalizacja: Ul. Kazimierza Wielkiego, piętro III, jak widac na fotce czubek drzewa szpilkowego
Kontakt:

Post autor: metales »

Należy maksymalnie wykorzystać sytuację, kiedy nie jest jeszcze pełnoletni. Odebrać ze szpitala kiedy lekarze to zasugerują. Póżniej, gdyby nastąpiło pogorszenie, po przedwczesnym wyjściu do domu i on sam nie chciał się leczyć, to tylko przy pomocy sądu (prokurator) można pacjenta zagrażającego swojemu lub cudzemu zdrowiu, czy życiu umieścić w placówce leczniczej. Pacjenci, nie skuci lekami, zazwyczaj już po 2 tygodniach chcą rozpaczliwie do domu. A wtedy właściwie dopiero rozpoczyna się proces ustawiania leków i trwa 2 - 4 tygodni, chyba, że ktoś ma bardzo dużo kasy i stać go na najnowocześniejsze, niezwykle drogie i bez zniżek leki.
Pacjent w trakcie ustawiania leków jest bacznie obserwowany - to właściwie dopiero wtedy określa się schorzenie - po reakcji na leki, bywa że lekarze wówczas zmieniają wstępne rozpoznanie. Taka zmiana po przepustce może również rokować dłuższy pobyt. Należy unikać sugerowania pacjentowi sposobów właściwego zachowania. Pacjent z F- coś jest skłonny udawać poprawę samopoczucia by wcześniej opuścić szpital.
oiselle
zaufany użytkownik
Posty: 285
Rejestracja: pt mar 17, 2006 6:04 pm

Post autor: oiselle »

Tak apropos Czy on był na oddziale młodzieżowym?
Ostatnimi czasy oiselle była w tej kinice, tylko na oddziale C...

Pozdrawiam.
No more death
india2010
zarejestrowany użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: śr mar 21, 2007 7:07 pm

Post autor: india2010 »

Tak on jest na odziale dzieci i mlodziezy. 20 kwietnia bedzie pelnoletni. Mam jeszcze jedno pytanie, ostatnio jak bylismy u niego bardzo chcial wyjsc na przepustke weekendowa nie do swojej babci ( tam zawsze jest na przepusce tam jest teraz jego mama) tylko do nas my mieszkamy w innej miejscowosci odalonej o 40 km. czy to jest dobry pomysl aby nas odwiedzil? Czy to nie za szybko ? Czy kolejna zmiana otoczenia nie pogorszy jego stanu? My oczywiscie bardzo chcemy aby nas odwiedzil, tylko zalezy nam aby bylo dobrze dla niego.
oiselle
zaufany użytkownik
Posty: 285
Rejestracja: pt mar 17, 2006 6:04 pm

Post autor: oiselle »

Ja na oddziale młodzieżowym spędziłam około roku i na każdej przepustce było mi bardzo źle, bo rodzina nie akceptowała mojego stanu zdrowia, tylko kilka osób dowiedziało się że mam schizofrenię... byłam trzymana pod kloszem.

Tak więc jak jesteście otwarci na jego chorobę, powinniście dać mu szansę. Oczywiście ktoś musi stwierdzić czy młody nie dyssymuluje, itp...
No more death
Gość

Post autor: Gość »

nie róbcie sobie dobrze,
Awatar użytkownika
metales
bywalec
Posty: 93
Rejestracja: czw cze 15, 2006 10:48 pm
Lokalizacja: Ul. Kazimierza Wielkiego, piętro III, jak widac na fotce czubek drzewa szpilkowego
Kontakt:

Post autor: metales »

Kraków jest bardzo dobrze "wyposażony" w ośrodki dzienne - ale nie mam informacji jak to wygląda na wybrzeżu. Postarajcie skontaktować się z jakimś psychologiem, choćby w placówce typu kryzysowego. Właściwy stosunek do chorego, to jeden z podstawowych kroków, do akceptacji nowej sytuacji i przyjęcia dobrej drogi do dalszego leczenia. Emocje - typu współczucie niekoniecznie mogą mieć dobry wpływ na niego i na Was.
tu i tam czasem mam ochotę dorzucic swoje trzy grosze
metales
ODPOWIEDZ

Wróć do „dyskusja ogólna”