Lęk przed zdrowymi
Moderator: moderatorzy
Lęk przed zdrowymi
Czy też tak macie, że boicie się zdrowych i trudniej Wam nawiązać z nimi kontakt niż z ludźmi chorymi lub zaburzonymi?
Partner zwrócił mi jakiś czas temu uwagę, iż moi wszyscy znajomi albo są chorzy, albo zaburzeni, albo ćpają. Skłoniło mnie to do autorefleksji i doszłam do wniosku, że ja po prostu boję się ludzi zdrowych, normalnych. Nie potrafię z nimi rozmawiać
(co nie znaczy, że z chorymi rozmawiam tylko o objawach, z uzależnionymi tylko o uzależnieniu itp., mogę rozmawiać na wiele innych tematów),
a chciałabym.
Jak jest u Was?
Partner zwrócił mi jakiś czas temu uwagę, iż moi wszyscy znajomi albo są chorzy, albo zaburzeni, albo ćpają. Skłoniło mnie to do autorefleksji i doszłam do wniosku, że ja po prostu boję się ludzi zdrowych, normalnych. Nie potrafię z nimi rozmawiać
(co nie znaczy, że z chorymi rozmawiam tylko o objawach, z uzależnionymi tylko o uzależnieniu itp., mogę rozmawiać na wiele innych tematów),
a chciałabym.
Jak jest u Was?
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12348
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Lęk przed zdrowymi
U mnie jest normalnie,nie dziele tak ludzi.Z kazdym sie dogadam,teraz nawet w relacjach jest pół na pół .Nie mam takich lęków,szukam porozumienia z każdym.Mogę byc tak samo otwarty dla każdego,bo mam o czym gadać.
Pozdro Tup
Pozdro Tup

- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Lęk przed zdrowymi
Mnie się wydaje, ze na zdrowych zle działam, zazwyczaj mnie nie rozumieją, nie wiedza po prostu co jest grane i co maja myslec. Tak zawsze było w pracy i szkole, praktycznie nikt nic o mnie nie wiedział. Zawsze byłem zamknięty i nieufalem ludziom. Teraz to chyba jeszcze bardziej się poglebilo. Ze zdrowymi mam kontakt ograniczony do niezbędnego minimum, po co dzialac komus na psyche 

Re: Lęk przed zdrowymi
U mnie to w ogóle jakoś dziwnie bo nie mam takiego poczucia że jestem jakiś gorszy bo mam schizofrenie. W sumie po mnie nie widać choroby tak przynajmniej mówią ci którzy mnie już bliżej poznali i dowiedzieli się o mojej chorobie.
Tylko ze i tak mam krempację przed ludzmi ! czy to zdrowymi czy chorymi i na dłuższą metę jest mi ciężko wysiedzieć z ludzimi np. 8 godzin w robocie.
Tylko ze i tak mam krempację przed ludzmi ! czy to zdrowymi czy chorymi i na dłuższą metę jest mi ciężko wysiedzieć z ludzimi np. 8 godzin w robocie.
W całym chaosie jest kosmos
w całym nie porządku sekretny porządek.
w całym nie porządku sekretny porządek.
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Lęk przed zdrowymi
Ja tez nie rozpatruje choroby w kategorii gorszy, prędzej inny, może.. wyjatkowy
W pracy nikt nigdy nie wiedział i się nie dowiedział o chorobie. Jak miałem ostrzejsze zawiasy to zawsze zwalałem to na kaca i ostra balange w dniu poprzednim

W pracy nikt nigdy nie wiedział i się nie dowiedział o chorobie. Jak miałem ostrzejsze zawiasy to zawsze zwalałem to na kaca i ostra balange w dniu poprzednim

- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 7627
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: Lęk przed zdrowymi
Mi ciezko nawiazac relacje ze zdrowymi, latwiej mi sie gada z chorymi.Mam jakis lék przed zdrowymi, ze mnie nie zrozumieja albo wysmieja.
Re: Lęk przed zdrowymi
A ja nie mam żadnych znajomych poza rodziną i wami. Nie potrzebuję.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 18813
- Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: bla bla
- Lokalizacja: Brak
Re: Lęk przed zdrowymi
Nie mam lęków przed ludźmi.
Myślę, że tą sugestią nie musisz się przejmować. Ćma, moi najlepsi przyjaciele też są chorzy, i nie uważam, że przez to mam uważać, że się ludzi boję.
Jeśli się zachowują niebezpiecznie to jest zdrowy lęk, ale na ogół ludzie są warci zrozumienia, które do nich kierujemy.
Myślę, że tą sugestią nie musisz się przejmować. Ćma, moi najlepsi przyjaciele też są chorzy, i nie uważam, że przez to mam uważać, że się ludzi boję.
Jeśli się zachowują niebezpiecznie to jest zdrowy lęk, ale na ogół ludzie są warci zrozumienia, które do nich kierujemy.
nic
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Lęk przed zdrowymi
Milo nam, mi przynajmniejschizo11 pisze:A ja nie mam żadnych znajomych poza rodziną i wami. Nie potrzebuję.

Ale z drugiej strony to trochę smutne, chociaż sam uważam i czuje tak samo.
No i jedno madre zdanie które kiedyś uslyszalem i z którym się całkowicie zgadzam, ze dla faceta jedynym prawdziwym przyjacielem może być tylko jego zona, dla dziewczyny tylko mąz.
- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 7627
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: Lęk przed zdrowymi
Ja tak samo, mam tylko rodzine i zadnych znajomych.Czuje ze nie sa mi potrzebni.schizo11 pisze:A ja nie mam żadnych znajomych poza rodziną i wami. Nie potrzebuję.
- Zabłąkany
- zaufany użytkownik
- Posty: 859
- Rejestracja: sob kwie 07, 2012 8:26 pm
- Status: Aktualnie się opierdalam
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 42765946
- Lokalizacja: Wołomin
- Kontakt:
Re: Lęk przed zdrowymi
Ja jedynie mam kumpla filozofa Mikołaja i jeszcze jednego kumpla, ale on ostatnio miał wypadek samochodowy i nie mam teraz z nim kontaktu. I też więcej nie mam nikogo. Kiedyś za starych czasów to miałem dość sporą ekipę znajomych, ale teraz każdy poszedł w swoją stronę, jedni się pochajtali, inni skończyli studia i zaczęli pracować zawodowo. Czuję się taki samotny. Tak naprawdę, to tylko brak mi drugiej połówki do pełnego szczęścia.
Cel: Nic nie robiąc - osiągasz mnie. Idąc przed siebie - osiągasz mnie. Sukces zależy od tego, czy stoisz czy idziesz. Zatem jaki jest Twój cel?
- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 7627
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: Lęk przed zdrowymi
Samotnosc tez moze byc dobra, przynajmniej nie ma problemow z ludzmi, np : klotni.
Re: Lęk przed zdrowymi
tej, ja jestem zdrowy i wcale nie jestem normalny, wypraszam sobieĆma pisze:Czy też tak macie, że boicie się zdrowych i trudniej Wam nawiązać z nimi kontakt niż z ludźmi chorymi lub zaburzonymi?

Boisz się mnie?

Re: Lęk przed zdrowymi
Zdrowy czy chory to nie ma znaczenie, bo każdy ma jakiegoś bzika.
Ja obawiam się kompromitacji i wyśmiania w towarzystwie ludzi tzw. zdrowych, którzy wiedzą, że jestem chora.
Ja obawiam się kompromitacji i wyśmiania w towarzystwie ludzi tzw. zdrowych, którzy wiedzą, że jestem chora.
Re: Lęk przed zdrowymi
Uwaga uwaga, napiszę coś poważnie
Wiecie co? Myślę, że te lęki zostają nam z dzieciństwa. Przynajmniej większość z nich. Dzieciaki bywają okrutne i potrafią ranić takim wyśmiewaniem się. Tak naprawdę to chyba nie ma znaczenia, czy jesteśmy zdrowi czy chorzy. Zawsze znajdzie się jakiś powód do wyśmiania. Gdzieś tam w okolicy studiów to się powoli zaciera. Ludzie są dorośli, rozumieją dużo więcej. A jeśli nie rozumieją, to warto pamiętać, że z kimś takim i tak nie ma sensu ciągnąć znajomości.
A a propos Waszych obaw i ukrywania choroby:
Mój kumpel był na roku z dziewczyną, której podczas sesji uaktywniła się schizofrenia. Wpadłem do niego do pokoju na moment przed wylotem na zajęcia. Ona akurat u niego siedziała. Była jeszcze jedna kumpela. Nagle dziewczyna poderwała się, rzuciła kilka słów. Spojrzałem po wszystkich. Zobaczyłem ich miny. Powiedziałem, że wychodzę i później pogadamy.
Przyszedłem do niego jak tylko wróciłem z zajęć. Zacząłem namawiać, żeby zawiadomić rodziców, bo to wygląda na schizofrenię. Zwlekał. W międzyczasie atak się pogarszał. W końcu chyba jej koleżanka zadzwoniła po rodziców. Żadne z nas nie powiedziało jej wprost: "jesteś chora". Żadne z nas jej nie wyśmiało. Próbowaliśmy pomóc na tyle, na ile mogliśmy. To nieprawda, że ataku nie da się zauważyć. Chyba, że ktoś totalnie jest zielony i nie wie, co chodzi. To nie znaczy, że trzeba go staranniej ukrywać.
Generalnie zauważyłem po sobie, że jeśli masz odwagę być sobą, większość ludzi dość łatwo to akceptuje. Chyba, że wyczują, że sam się ze sobą męczysz i nie jesteś autentyczny.

Wiecie co? Myślę, że te lęki zostają nam z dzieciństwa. Przynajmniej większość z nich. Dzieciaki bywają okrutne i potrafią ranić takim wyśmiewaniem się. Tak naprawdę to chyba nie ma znaczenia, czy jesteśmy zdrowi czy chorzy. Zawsze znajdzie się jakiś powód do wyśmiania. Gdzieś tam w okolicy studiów to się powoli zaciera. Ludzie są dorośli, rozumieją dużo więcej. A jeśli nie rozumieją, to warto pamiętać, że z kimś takim i tak nie ma sensu ciągnąć znajomości.
A a propos Waszych obaw i ukrywania choroby:
Mój kumpel był na roku z dziewczyną, której podczas sesji uaktywniła się schizofrenia. Wpadłem do niego do pokoju na moment przed wylotem na zajęcia. Ona akurat u niego siedziała. Była jeszcze jedna kumpela. Nagle dziewczyna poderwała się, rzuciła kilka słów. Spojrzałem po wszystkich. Zobaczyłem ich miny. Powiedziałem, że wychodzę i później pogadamy.
Przyszedłem do niego jak tylko wróciłem z zajęć. Zacząłem namawiać, żeby zawiadomić rodziców, bo to wygląda na schizofrenię. Zwlekał. W międzyczasie atak się pogarszał. W końcu chyba jej koleżanka zadzwoniła po rodziców. Żadne z nas nie powiedziało jej wprost: "jesteś chora". Żadne z nas jej nie wyśmiało. Próbowaliśmy pomóc na tyle, na ile mogliśmy. To nieprawda, że ataku nie da się zauważyć. Chyba, że ktoś totalnie jest zielony i nie wie, co chodzi. To nie znaczy, że trzeba go staranniej ukrywać.
Generalnie zauważyłem po sobie, że jeśli masz odwagę być sobą, większość ludzi dość łatwo to akceptuje. Chyba, że wyczują, że sam się ze sobą męczysz i nie jesteś autentyczny.
Re: Lęk przed zdrowymi
Im bardziej się ukrywa tym wygląda się podejrzaniej że się coś ukrywa.
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Lęk przed zdrowymi
Wlasnie, wszystko zależy na jakiej stopie się jest z ludzmi. Jeżeli kogos przez cale zycie wysmiewano, od szkoły podstawowej czul się gorszy, a wszyscy wokół byli wrogami, to tym bardziej będzie sie spodziewal zadawnych obrazen w przypadku choroby. Od zawsze byłem nieufny w stosunku do ludzi, po chorobie caly swiat podzielil się dla mnie na dwa obozy - ludzi zdrowych, którym tym bardziej nie ufałem oraz podobnych do mnie, z którymi latwiej odnajdywałem wspólny jezyk, ale których nie znalem zazwyczaj osobiście (przyjaznie internetowe). Po trochu to się zaczelo zmieniac pod wpływem tego forum, po raz pierwszy wyszedłem na spotkanie do ludzi wlasnie stad
Co do objawow choroby i atakow, to roznym ludziom mogą rozne rzeczy wydawac, ale dopóki ty sam nie powiesz czegos o sobie i swojej chorobie, to inni tego nie będę wiedzieć na sto procent. Każdy sobie myslec moze, to jego prawo. Uwazam jednak, ze dopóki się słowa nie wypowie, jest się panem sytuacji.

Co do objawow choroby i atakow, to roznym ludziom mogą rozne rzeczy wydawac, ale dopóki ty sam nie powiesz czegos o sobie i swojej chorobie, to inni tego nie będę wiedzieć na sto procent. Każdy sobie myslec moze, to jego prawo. Uwazam jednak, ze dopóki się słowa nie wypowie, jest się panem sytuacji.
Re: Lęk przed zdrowymi
No tak dokładnie takabagoth pisze: Generalnie zauważyłem po sobie, że jeśli masz odwagę być sobą, większość ludzi dość łatwo to akceptuje. Chyba, że wyczują, że sam się ze sobą męczysz i nie jesteś autentyczny.

Brakuje mi własnie tej pewności siebie w kontaktach z ludzmi

W całym chaosie jest kosmos
w całym nie porządku sekretny porządek.
w całym nie porządku sekretny porządek.
Re: Lęk przed zdrowymi
Od kiedy zachorowałem to przez długi czas wypierałem chorobę i obawiałem się ludzi nią dotkniętych. Nadal lepiej czuję się w towarzystwie ludzi zdrowych, choć kiedy dowiadują się o mojej chorobie podchodzą do mnie z rezerwą, a ich zachowanie sprowadza się do konwenansów i schodzenia na błahe tematy. Mało kto ma odwagę zapytać chociażby jak się czuję. Tendencja ta jest widoczna szczególnie u ludzi w wieku średnim i niewykształconych. Z młodymi nie ma takiego problemu, to już inne pokolenie. Starsze osoby też są bardziej przychylne. Moja klasa w liceum w pełni mnie akceptowała, lubiła moją ekscentryczność. Nauczyciele także byli bardzo przyjaźni i również otoczyli mnie ciepła atmosferą. Na chwilę obecną nie da się po mnie poznać, że jestem chory. Nawet moja lekarka twierdzi, że jestem jakiś wyjątkowy. Wychodzi to dopiero wtedy, kiedy ktoś zapyta co teraz robię... Rozmawiam niewiele, ale tak jak każdy i mój wygląd też nie przykuwa uwagi, nie straszne mi kontakty międzyludzkie. Przyznam jednak, że wolałem się czymś wyróżniać i bardzo chciałbym przywrócić iskrę dawnego płomiennego intelektu 

Ja też chciałbym co niedzielę w małym drewnianym kościołku wyłamywać sobie dłonie. Ja też chciałbym niewskazany palcami przejść przez życie najpoczciwiej.
Grzegorz Ciechowski
Grzegorz Ciechowski
- Necro
- zaufany użytkownik
- Posty: 1500
- Rejestracja: śr paź 23, 2013 7:15 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Północny Wschód
Re: Lęk przed zdrowymi
Ja tam mam leki przed chorymi bo nie wiadomo co im do głowy strzeli a przed zdrowymi to nie 

Śmierć Wrogom Ojczyzny