.
Moderator: moderatorzy
Re: Czy komuś leczenie pogłębiło problemy zyciowe
Nie wiem, dopiero od wczoraj jestem gotowy na pracę z psychologiem, będę pracował nad cechą opiekuńczości.
- Zabłąkany
- zaufany użytkownik
- Posty: 859
- Rejestracja: sob kwie 07, 2012 8:26 pm
- Status: Aktualnie się opierdalam
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 42765946
- Lokalizacja: Wołomin
- Kontakt:
Re: Czy komuś leczenie pogłębiło problemy zyciowe
Mi pogłębiło kontakt ze starymi. Jak im powiedziałem że mam schizkę, to nie uwierzyli, jak im powiedziałem że jadę na oddział dzienny bo mam "problemy" to w miarę coś tam zostało w ich główkach, ale i tak dalej myślą i czasem przy awanturach powtarzają mi to że pier*ole głupoty i to jest tylko i wyłącznie mój wymysł... Także pod tym względem mam trochę przesrane...
Cel: Nic nie robiąc - osiągasz mnie. Idąc przed siebie - osiągasz mnie. Sukces zależy od tego, czy stoisz czy idziesz. Zatem jaki jest Twój cel?
Re: Czy komuś leczenie pogłębiło problemy zyciowe
Rodzice twoi pewnie nie chcą się obwiniać o twoją chorobę więc wypierają jej istnienie.
Re: Czy komuś leczenie pogłębiło problemy zyciowe
Moje problemy życiowe pogłębiło odstawienie leków, nawrót i dwukrotne hospitalizacja, a nie to, że się leczę.
Tylko leki zwalczają moją psychozę, która z każdym epizodem staje się coraz gorsza, więc wolę się przed nią zabezpieczyć.
Dzięki lekom, mimo przygnębienia, traumie poszpitalnej, zwiększeniu apetytu, mogę w miarę normalnie funkcjonować.
Już wolę grzecznie brać leki, nawet dożywotnio, niż znowu trafić do szpitala.
Tylko leki zwalczają moją psychozę, która z każdym epizodem staje się coraz gorsza, więc wolę się przed nią zabezpieczyć.
Dzięki lekom, mimo przygnębienia, traumie poszpitalnej, zwiększeniu apetytu, mogę w miarę normalnie funkcjonować.
Już wolę grzecznie brać leki, nawet dożywotnio, niż znowu trafić do szpitala.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 
