Mam 17 lat i widzę u siebie inne zachowania.Dodam,że w dzieciństwie cierpiałem na różnorakie tiki nerwowe ale równocześnie byłem dzieckiem spontanicznym,żywym. Problemy zaczeły się jakiś rok temu.Powiem Wam od razu że od 1,5 roku palę trawę. Dużo. Na początku było wspaniale,ale od parunastu miesięcy inaczej się zachowuje. W domu jestem uważany za osobę zdolną do wszystkiego,zdemoralizowanego dziwaka,robiącego wszystko na opak (opinia rodzicieli),w szkole zaś za muła,ostatnio nawet troje nauczycieli pytało się czy wszystko w porządku. Przejdę teraz do bardziej "chorobowych" objawów. Przez palenie rozbiłem swoją osobę,podczas fazy wyśmiewam wszystkie moje trzeźwe zachowania,osobowość najaraną przekładałem do rzeczywistości (ciężko to wytłumaczyć,sztywno to wszystko tu brzmi),brzydzę się obecną kulturą na świecie,obecnymi ludźmi,ale jestem zafascynowany całościową przemianą ludzkości na przestrzeni wieków,uznawałem ( i uznaję) że to dobry moment na odkrycie nas przez obcą cywilizację. Pozatym panicznie boję się samochodów,na przejściu łapie kolegów za ręce,krzyczę,w ogóle mam lęki bezpodstawne.W szkole,gdy idę korytarzem,mimo że przez jaranie bardzo siebie nie lubię,mam przekonanie że wszyscy na mnie patrzą,że jestem wielką szkolną gwiazdą itp. Już odciełem się od rodziny,czuję się w ogóle inny niż inny ludzie,obniżona samoocena,przekonanie że nie dam sobie rady w życiu,że każdy robi wszystko lepiej odemnie,nawet gdy widzę że robi coś źle,myślę że ma w tym jakiś zamysł który pomoże mu to zrobić tak jak to należy..Naprawdę byłbym rad gdyby ktoś miły wziął to pod lupę i coś mi dopomógł!
Sorry że pytam,ale...
Moderator: moderatorzy
Sorry że pytam,ale...
Witam wszystkich,jestem nowy i chyba jak duża część ludzi na tej stronie chciałbym poprosić,abyście jakoś w miarę zdiagnozowali mój przypadek,gdyż męczy mnie szukanie odpowiedzi na własną,laicką łapę.
Mam 17 lat i widzę u siebie inne zachowania.Dodam,że w dzieciństwie cierpiałem na różnorakie tiki nerwowe ale równocześnie byłem dzieckiem spontanicznym,żywym. Problemy zaczeły się jakiś rok temu.Powiem Wam od razu że od 1,5 roku palę trawę. Dużo. Na początku było wspaniale,ale od parunastu miesięcy inaczej się zachowuje. W domu jestem uważany za osobę zdolną do wszystkiego,zdemoralizowanego dziwaka,robiącego wszystko na opak (opinia rodzicieli),w szkole zaś za muła,ostatnio nawet troje nauczycieli pytało się czy wszystko w porządku. Przejdę teraz do bardziej "chorobowych" objawów. Przez palenie rozbiłem swoją osobę,podczas fazy wyśmiewam wszystkie moje trzeźwe zachowania,osobowość najaraną przekładałem do rzeczywistości (ciężko to wytłumaczyć,sztywno to wszystko tu brzmi),brzydzę się obecną kulturą na świecie,obecnymi ludźmi,ale jestem zafascynowany całościową przemianą ludzkości na przestrzeni wieków,uznawałem ( i uznaję) że to dobry moment na odkrycie nas przez obcą cywilizację. Pozatym panicznie boję się samochodów,na przejściu łapie kolegów za ręce,krzyczę,w ogóle mam lęki bezpodstawne.W szkole,gdy idę korytarzem,mimo że przez jaranie bardzo siebie nie lubię,mam przekonanie że wszyscy na mnie patrzą,że jestem wielką szkolną gwiazdą itp. Już odciełem się od rodziny,czuję się w ogóle inny niż inny ludzie,obniżona samoocena,przekonanie że nie dam sobie rady w życiu,że każdy robi wszystko lepiej odemnie,nawet gdy widzę że robi coś źle,myślę że ma w tym jakiś zamysł który pomoże mu to zrobić tak jak to należy..Naprawdę byłbym rad gdyby ktoś miły wziął to pod lupę i coś mi dopomógł!
[/url]
Mam 17 lat i widzę u siebie inne zachowania.Dodam,że w dzieciństwie cierpiałem na różnorakie tiki nerwowe ale równocześnie byłem dzieckiem spontanicznym,żywym. Problemy zaczeły się jakiś rok temu.Powiem Wam od razu że od 1,5 roku palę trawę. Dużo. Na początku było wspaniale,ale od parunastu miesięcy inaczej się zachowuje. W domu jestem uważany za osobę zdolną do wszystkiego,zdemoralizowanego dziwaka,robiącego wszystko na opak (opinia rodzicieli),w szkole zaś za muła,ostatnio nawet troje nauczycieli pytało się czy wszystko w porządku. Przejdę teraz do bardziej "chorobowych" objawów. Przez palenie rozbiłem swoją osobę,podczas fazy wyśmiewam wszystkie moje trzeźwe zachowania,osobowość najaraną przekładałem do rzeczywistości (ciężko to wytłumaczyć,sztywno to wszystko tu brzmi),brzydzę się obecną kulturą na świecie,obecnymi ludźmi,ale jestem zafascynowany całościową przemianą ludzkości na przestrzeni wieków,uznawałem ( i uznaję) że to dobry moment na odkrycie nas przez obcą cywilizację. Pozatym panicznie boję się samochodów,na przejściu łapie kolegów za ręce,krzyczę,w ogóle mam lęki bezpodstawne.W szkole,gdy idę korytarzem,mimo że przez jaranie bardzo siebie nie lubię,mam przekonanie że wszyscy na mnie patrzą,że jestem wielką szkolną gwiazdą itp. Już odciełem się od rodziny,czuję się w ogóle inny niż inny ludzie,obniżona samoocena,przekonanie że nie dam sobie rady w życiu,że każdy robi wszystko lepiej odemnie,nawet gdy widzę że robi coś źle,myślę że ma w tym jakiś zamysł który pomoże mu to zrobić tak jak to należy..Naprawdę byłbym rad gdyby ktoś miły wziął to pod lupę i coś mi dopomógł!
Narkotyki (trawa też) mogą chyba być katalizatorem, tzn. przyspieszać rozwój chorób psychicznych, jeśli masz do nich predyspozycje. Zdaje sie że powstają po pewnym czasie nieodwracalne zmiany w mózgu. W ogóle dużo o dragach na tym forum - co kto bierze, pali, ile, jakie ma jazdy itp. - ale nikt się nie pisze DLACZEGO to robi. DLACZEGO tyle palisz?
to ja napiszę dlaczego to robiłem.
Paliłem chyba z ciekawości, później brałem amfetaminę żeby lepiej się poczuć a później już nic nie brałem bo źle się czułem niezależnie czy byłem pod wpływem czegoś czy też nie
a fakt jest taki, że jeśli chcesz pomocy i źle ci jest to najpierw przestań brać narkotyki... ile można to powtarzać :/
Paliłem chyba z ciekawości, później brałem amfetaminę żeby lepiej się poczuć a później już nic nie brałem bo źle się czułem niezależnie czy byłem pod wpływem czegoś czy też nie
a fakt jest taki, że jeśli chcesz pomocy i źle ci jest to najpierw przestań brać narkotyki... ile można to powtarzać :/
Ale jak długo można palić z ciekawości? Mnie chodzi o te okoliczności istniejące poza samą trawą. Nie samo uzależnienie od pewnych stanów, pokochanie bycia na haju. Ale dlaczego pokochałeś bycie na tym haju? Dlaczego to jest lepsze niz zwykłe życie? bo w tym zwykłym zyciu zawsze chyba tkwi przyczyna, nie? Na przykład brałes (do DANA) amfę, żeby się lepiej poczuć - to chyba przyczyną było to, że czułeś się źle? Prawda? I tego właśnie dotyczyło moje dlaczego? O tym rzadko tu sie pisze.
Mniej więcej o to chodziło. Tylko, że nie zawsze złe samopoczucie i kłopoty ze światem wynikają z choroby. Jeśli z choroby, to sorry, siła wyższa i niewiele samemu, bez pomocy lekarza, mozna zrobić. Ale czasem to są zwykłe problemy, które można w zwykły sposób rozwiązać. Tutaj piszą nie tylko osoby chore, ale też takie które po prostu gdzieś się zapętliły, zagubiły i nie mogą wrócić na właściwy "tor" życia. A, że wszelkie odbieganie od normy kojarzy się potocznie ze "schizą", to takie osoby wklepują hasło w wyszukiwarkę i trafiają na to forum. Dużo tu pisze takich zagubionych nastolatków - tak mi sie wydaje.
też mi się tak wydaje, wiesz teraz są możliwości - sam mówisz wystarczy wklepać w wyszukiwarkę. A wielu ludzi próbuje szukać na własną rękę jakiś przyczyn swojego stanu (mój lekarz mówił, że często to "ucieczka w chorobę" przed problemami, przed tym wszystkim czym można by obciążyć ową chorobę) a do lekarza niejest tak prosto się wybrać... i również czasy są coraz drastyczniejsze, nic dziwnego, że ludzie się załamują i gubią
P.S. u mnie to wynikało z choroby,a ona pewnie z wydarzeń, które mnie spotkały w dzieciństwie.
P.S. u mnie to wynikało z choroby,a ona pewnie z wydarzeń, które mnie spotkały w dzieciństwie.
Zawsze coś się znajdzie w tym dzieciństwie, prawda?
Zbyszek gdześ fajnie napisał, że nie ma żadnych dowodów na to, że ten wpływ dzieciństwa istnieje - a i tak wszyscy wiedzą, że on jest. Ale to chyba dobrze, że STAR tu napisał, chociaż jego oczekiwania co do diagnozy są nierealne. Na tyle ludzie są tu odpowiedzialni. Ty STAR pewnie potrzebujesz kogoś bliskiego do pomocy, pomocnej dłoni, ale takiej realnej, fizycznej, a nie tylko wirtualnej (z monitora ci taka nie wyskoczy i nie wyciągnie cię z upajających objęć marysi
). Jeśli masz siłe spróbuj się za taką rozejrzeć. Masz rację DAN, że to smutne, to że tak wielu ludzi po prostu nie wytrzymuje. Niby ten świat jest dla ludzi, a tak wielu z nich równocześnie wykańcza.

Dzięki Wam za tak liczny odzew!
Niewiem czemu palę. Uważam wtedy że dopiero jestem sobą,że trzeźwy jestem idiotą,ale jednocześnie robię sobie paranoiczną wiwisekcję całego życia,z jakiej rodziny pochodzę,jakim byłem dzieckiem,jaki jestem teraz.Niewiem,chyba może czas zwrócić się do specjalisty bo już czuję,że nie jest ze mną dobrze,choć napewno to nie jest jakiś bunt,lub cokolwiek typowego dla nastolatka w moim wieku,już czuję się starym człowiekiem,niewiem jak dociągne np do czterdziestki
.Serio,wydaje mi się że najlepsze lata już za mną (dzieciństwo) i teraz ponury okres produkcyjny,niewiem jak ktoś może wspominać szkołę średnią jako złoty okres,najlepsze lata życia itp.
Pozatym to jeszcze zauważyłem u siebie odtwarzanie zachowań z reklam,naśladowanie ruchów aktorów tam grających i klasycznego doła jesiennego na teraz. Chciałbym tylko abyście jako niewątpliwie starsi doświadczeniem i wiekiem nie zbywali mnie jako "przewrażliwionego młokosa",który coś tam sobię uroił i wypłakuje się na forum
Pozatym wszystko git 
Niewiem czemu palę. Uważam wtedy że dopiero jestem sobą,że trzeźwy jestem idiotą,ale jednocześnie robię sobie paranoiczną wiwisekcję całego życia,z jakiej rodziny pochodzę,jakim byłem dzieckiem,jaki jestem teraz.Niewiem,chyba może czas zwrócić się do specjalisty bo już czuję,że nie jest ze mną dobrze,choć napewno to nie jest jakiś bunt,lub cokolwiek typowego dla nastolatka w moim wieku,już czuję się starym człowiekiem,niewiem jak dociągne np do czterdziestki
Pozatym to jeszcze zauważyłem u siebie odtwarzanie zachowań z reklam,naśladowanie ruchów aktorów tam grających i klasycznego doła jesiennego na teraz. Chciałbym tylko abyście jako niewątpliwie starsi doświadczeniem i wiekiem nie zbywali mnie jako "przewrażliwionego młokosa",który coś tam sobię uroił i wypłakuje się na forum

ależ wcale tak nie traktuję
Dobrze myślisz, udaj się na rozmowę do psychologa (możesz porozmawiać np. z pedagogiem szkolnym)
Masz krytycyzm co do swojego zachowania, a to znaczy, że jest bardzo dobrze. No i nie pal tego świństwa, bo to działa na mózgownice (i to wcale niepozytywnie, możesz mi uwierzyć na słowo lub przekonać się po pewnym czasie sam czego nie polecam)
pozdrowienia

Dobrze myślisz, udaj się na rozmowę do psychologa (możesz porozmawiać np. z pedagogiem szkolnym)
Masz krytycyzm co do swojego zachowania, a to znaczy, że jest bardzo dobrze. No i nie pal tego świństwa, bo to działa na mózgownice (i to wcale niepozytywnie, możesz mi uwierzyć na słowo lub przekonać się po pewnym czasie sam czego nie polecam)
pozdrowienia
O tym, że nie jesteś idiotą świadczą choćby twoje listy.
Napisałeś: "niewiem,chyba może czas zwrócić się do specjalisty" - wywal trzy pierwsze wyrazy (swoja drogą doskonale potrafisz nadać wypowiedzi zupełnie niezobowiązującą formę
) i uwierz w to co zostanie a będzie duża szansa na odnalezienie tego własciwego "toru" życiowego. Kogoś do pomocy w realu trzeba znaleźć. A wiwisekcja, autoanaliza i rozbebeszanie przeszłości i dzieciństwa, to prawie wszyscy tak mają
.
powodzenia
i tobie też DAN
Napisałeś: "niewiem,chyba może czas zwrócić się do specjalisty" - wywal trzy pierwsze wyrazy (swoja drogą doskonale potrafisz nadać wypowiedzi zupełnie niezobowiązującą formę

powodzenia
i tobie też DAN
Te rozpatrywanie przeszlości spycha mnie w naprawdę głęboki stan otumanienia,dwóch przeciwstawnych myśli,czasami aż niemogę się ocucić i sformułować najprostszego zdania.Mam obawy że jeśli to początki jakiejś schizofrenii,to będzie to schizofrenia rezydualna (łatwe uleganie sugestiom,nieporadność życiowa itp..),bo non-stop czuję się apatycznie.Palenie zmieniło mój światopogląd 0 100%,dwa obozy w głowie,teraz to się miesza wszystko.Mimo to że wszystkich traktuję podejrzliwie,jestem pewny że i tak nie spełnią moich oczekiwań,to i tak jestem im szalenie wdzięczny że ktoś czasami odezwie się do mnie,zapyta o coś.Nawet w gronie najbliższych kolegów jestem im wdzięczny że czasami zwracają na mnie uwagę,tracą czas żeby cos mi powiedzieć itp.To już trochę minęło,ale wcześniej miałem wrażenie że wszyscy są przez jakąś moc zaprogramowani,że ich nawet najprostsze zachowania ktoś wymyślił i że są prawidłowe,a ja jako jedyny posiadam swoją własną,burzącą naturalny porządek codzienności wolę.Np.zapytam kogoś o coś,a potem mam wyrzuty sumienia że spowodowałem reakcję którą sam wymusiłem,że ktoś został przezemnie zmuszony do spojrzenia na mnie,stracił swój czas...Teraz jest trochę lepiej już, ale nadal sam boję się zaczynać rozmowę.Co to mogło być?
tryb w maszynie
z Twojego punktu widzenia tak wlasnie jest, stojac z boku obserwujesz, 'wyszedles z zycia' , mozesz duzo rozumiec, rozpatrywac meachanizmy zachowan, przyczyn skutkow, ale co z tego? powoduje to ze sam czujesz sie wyobcowany. cechy ktore teraz posiadasz beda bardzo przydatne, ale najpierw musisz 'wrocic' . nie jestem lekarzem, ale wydaje mi sie ze w Twoim przypadku najwieksze znaczenie beda mialy rozmowy, nie koniecznie z psychologiem, chyba ze jest naprawde dobry. mozesz pytac tutaj zawsze to lepsze niz nic, chociaz najlepsze bybly by rozmowy z wielowarstwowa komunikacja 'calego ciala'Star pisze:wcześniej miałem wrażenie że wszyscy są przez jakąś moc zaprogramowani,że ich nawet najprostsze zachowania ktoś wymyślił i że są prawidłowe,a ja jako jedyny posiadam swoją własną,burzącą naturalny porządek codzienności wolę
'słowa ludzi niosą'
Re: tryb w maszynie
zaden napisał: "... wydaje mi sie ze w Twoim przypadku najwieksze znaczenie beda mialy rozmowy, nie koniecznie z psychologiem...".
Mnie się też tak wydaje. Pierwszym krokiem w kierunku "powrotu" może być rozmowa z kimś o istniejących problemach. STAR spróbuj się przełamać, potraktuj to jako swoiste wyzwanie. Możesz nawet zadzwonić na jakiś telefon zaufania gwarantujący anonimowość (np. o problemach z maryśką możesz porozmawiać pod ogólnopolskim numerem 0 801-199-990, codziennie od 16-21 można tam pogadać o narkotykach). Prawdziwa rozmowa to już krok dalej niż posty na forum. Tylko nie miej zbyt rozbudowanych oczekiwań i nie zrażaj się, jeśli nie zostaną od razu spełnione, nie obrażaj się, nie czuj zawiedziony. To tylko krok w kierunku szukania pomocy. Ja myślę, że ty najpierw musisz uwierzyć, że masz problem, przyjąć to do wiadomości, bo wydaje mi się, że ciągle się asekurujesz. To naprawdę okropne stwierdzić, że jestem bezradny i sam sobie nie poradzę. Ale czasami tak trzeba. Potem trzeba szukać takich ludzi, o których wiemy (lub przypuszczamy), że mogą pomóc.
pozdro.
Mnie się też tak wydaje. Pierwszym krokiem w kierunku "powrotu" może być rozmowa z kimś o istniejących problemach. STAR spróbuj się przełamać, potraktuj to jako swoiste wyzwanie. Możesz nawet zadzwonić na jakiś telefon zaufania gwarantujący anonimowość (np. o problemach z maryśką możesz porozmawiać pod ogólnopolskim numerem 0 801-199-990, codziennie od 16-21 można tam pogadać o narkotykach). Prawdziwa rozmowa to już krok dalej niż posty na forum. Tylko nie miej zbyt rozbudowanych oczekiwań i nie zrażaj się, jeśli nie zostaną od razu spełnione, nie obrażaj się, nie czuj zawiedziony. To tylko krok w kierunku szukania pomocy. Ja myślę, że ty najpierw musisz uwierzyć, że masz problem, przyjąć to do wiadomości, bo wydaje mi się, że ciągle się asekurujesz. To naprawdę okropne stwierdzić, że jestem bezradny i sam sobie nie poradzę. Ale czasami tak trzeba. Potem trzeba szukać takich ludzi, o których wiemy (lub przypuszczamy), że mogą pomóc.
pozdro.
polecam post Jaszczurki
Polecam post Jaszczurki i dyskusję po nim (dyskusja ogólna, str. 2, tyt.: "To moja wina..."). Identyczny problem. Gandzia, alienacja i zwidy na dokładkę.
Naprawdę jstem Wam bardzo wdzięczny za wasze rady,ale ja NIECHCE wrócić do normalnego funkcjonowania.Mimo że to co mam jest złe i już mnie wyniszcza to wyobrażenie siebie samego będącego "zdrowym",wesołym i rozmawiającym z ludźmi chłopaczkiem napawa mnie trwogą.Boję się że bedę wtedy nijaki,zwykły,a ja niechce być człowiekiem jako takim,częścią społeczeństwa,niemogę patrzeć na zwykłych ludzi...I niechodzi mi oto by być na siłę jakim ekscentrykiem czy kimś tam innym,broń Boże! Poprostu czuję się kosmitą (jak by to śmiesznie nie brzmiało) i z tym mi dobrze,chociaż skutki tego nie są i nie będą dobre.Już wybrałem.Mimo to dzięki Wam że zechcieliście mi pomóc!
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1707
- Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
- Lokalizacja: United States of Love
- Kontakt:
Star pisze: ja NIECHCE wrócić do normalnego funkcjonowania.Mimo że to co mam jest złe i już mnie wyniszcza to wyobrażenie siebie samego będącego "zdrowym",wesołym i rozmawiającym z ludźmi chłopaczkiem napawa mnie trwogą.Boję się że bedę wtedy nijaki,zwykły,a ja niechce być człowiekiem jako takim,częścią społeczeństwa,niemogę patrzeć na zwykłych ludzi...I niechodzi mi oto by być na siłę jakim ekscentrykiem czy kimś tam innym,broń Boże! Poprostu czuję się kosmitą (jak by to śmiesznie nie brzmiało) i z tym mi dobrze,chociaż skutki tego nie są i nie będą dobre
Mam identyczne poglądy i odczucia na swój temat. Jednak nie jaram gandzi. I tobie też radzę rzucić, chyba że chcesz mieć schizo i przechodzić to samo piekło co my. Kosmitą można być bez zioła, wiem co mówię, też nim jestem.