kto bral haloperidol w kroplach?
Moderator: moderatorzy
kto bral haloperidol w kroplach?
Czy ktos bral haloperidol w kroplach? Czy w takiej postaci ten lek tez ma uciazliwe skutki uboczne?
- maniek123
- nadużywający
- Posty: 2441
- Rejestracja: ndz kwie 10, 2011 4:24 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 560878
Re: kto bral haloperidol w kroplach?
dawalem go dla dziadka jak tam mieszkalem chodzil i dziwnie sie na mnie patrzyl jak by cos wyczuwal ze go tak wali na boki troche robilem z niego krolika doswiadczalnego w moich badaniach nad zdrowymi nie wiem jak teraz funkcjonuje podobno wystrugal w stolarni bejzbola i czeka az go zabija takze ten zle na niego troche podzialal podawalem mu go tylko miesiac czasu...
bylem juz na pieńku siedmiu piekieł ale teraz chyba nawet sie nie spoce...instruktor kulturystyki i fitnesu pozdrawiam. IMPOSSIBLE IS NOTHING. najsilniejsi przetrwają slabi się powoli wykruszają...
Re: kto bral haloperidol w kroplach?
Fizia, mi w czasie mojej pierwszej hospitalizacji, podawali mi haloperidol.
Pod jego wpływem dostałam katatonii, oraz miałam inne objawy, w każdym razie film mi się urwał na kilka tygodni.
Maniek123, mam nadzieję że żartujesz... Podawanie komuś zdrowemu psychotropów to znęcanie się nad nim... Za to powinno trafiać się do więzienia.
Pod jego wpływem dostałam katatonii, oraz miałam inne objawy, w każdym razie film mi się urwał na kilka tygodni.
Maniek123, mam nadzieję że żartujesz... Podawanie komuś zdrowemu psychotropów to znęcanie się nad nim... Za to powinno trafiać się do więzienia.

To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

-
- zaufany użytkownik
- Posty: 5448
- Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
- Status: Schizo
- Lokalizacja: Void
- Kontakt:
Re: kto bral haloperidol w kroplach?
Podawanie komukolwiek psychotropów jest znęcaniem się nad nim... Za to psychiatrzy powinni trafiać na elektryczne krzesła. :twisted:jojo pisze:Podawanie komuś zdrowemu psychotropów to znęcanie się nad nim... Za to powinno trafiać się do więzienia.
''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Re: kto bral haloperidol w kroplach?
Schizo, już nie demonizuj.
Tylko psychotropy, a nie rozmowa, obecność kogoś życzliwego, różna aktywność, spacery, itp. wyciągną chorego z ostrej psychozy.
Czasem niestety jest potrzebna hospitalizacja, jak chory zagraża sam sobie. Ostatnio, jak byłam po raz pierwszy w tamtym roku w szpitalu, odzyskałam jasność umysłu i wgląd w chorobę, dopiero po około trzech tygodniach. Wówczas uświadomiłam sobie, że głosy które słyszę, to nie telepatia, tylko omamy słuchowe i że mam urojenia.
Jednak uważam, że powinni karać szpitalnych psychiatrów, którzy przesadzą z dawkami leków i przez to narażą chorego na kolejną hospitalizację.
Gdyby nie szpitalna psychiatra, która całkiem niepotrzebnie zwiększyła mi dawkę solianu, do 600 mg, nie trafiłabym po raz drugi do tego samego szpitala. Pod wpływem jej ,,leczenia" pojawiły się u mnie natrętne myśli i związane z nimi napady panicznego lęku. Szpitalna psychiatra uważała, że jestem bardzo chora i jeszcze zwiększyła mi dawkę leku, do 800 mg, przez co objawy jeszcze się nasiliły.
A to wszystko przez to, że jej nieopatrznie powiedziałam, że czuję się tak, jakbym miała wieki spędzić w szpitalu, jakbym miała nigdy go nie opuścić. Te same ,,objawy" miała dziewczyna, ze zdiagnozowaną depresją. Po prostu obie nie wiedziałyśmy kiedy wyjdziemy ze szpitala i czas nam w nim się dłużył. A szpitalna psychiatra bezpodstawnie stwierdziła, że mam urojenia i niepotrzebnie zwiększyła mi dawkę leku.
Dlatego uważam, że lepiej jest brać niskie dawki leków, wiedząc że w przyszłości się je zmniejszy, niż trafić do szpitala psychiatrycznego i być na łasce szpitalnych psychiatrów.
W zasadzie szkoda, że nie złożyłam skargi na szpital, w którym na kilka tygodni załatwili mnie haloperidolem. I oni jakimś cudem dobrze mnie zdiagnozowali... Aż trudno mi w to uwierzyć.

Tylko psychotropy, a nie rozmowa, obecność kogoś życzliwego, różna aktywność, spacery, itp. wyciągną chorego z ostrej psychozy.
Czasem niestety jest potrzebna hospitalizacja, jak chory zagraża sam sobie. Ostatnio, jak byłam po raz pierwszy w tamtym roku w szpitalu, odzyskałam jasność umysłu i wgląd w chorobę, dopiero po około trzech tygodniach. Wówczas uświadomiłam sobie, że głosy które słyszę, to nie telepatia, tylko omamy słuchowe i że mam urojenia.
Jednak uważam, że powinni karać szpitalnych psychiatrów, którzy przesadzą z dawkami leków i przez to narażą chorego na kolejną hospitalizację.

Gdyby nie szpitalna psychiatra, która całkiem niepotrzebnie zwiększyła mi dawkę solianu, do 600 mg, nie trafiłabym po raz drugi do tego samego szpitala. Pod wpływem jej ,,leczenia" pojawiły się u mnie natrętne myśli i związane z nimi napady panicznego lęku. Szpitalna psychiatra uważała, że jestem bardzo chora i jeszcze zwiększyła mi dawkę leku, do 800 mg, przez co objawy jeszcze się nasiliły.
A to wszystko przez to, że jej nieopatrznie powiedziałam, że czuję się tak, jakbym miała wieki spędzić w szpitalu, jakbym miała nigdy go nie opuścić. Te same ,,objawy" miała dziewczyna, ze zdiagnozowaną depresją. Po prostu obie nie wiedziałyśmy kiedy wyjdziemy ze szpitala i czas nam w nim się dłużył. A szpitalna psychiatra bezpodstawnie stwierdziła, że mam urojenia i niepotrzebnie zwiększyła mi dawkę leku.

Dlatego uważam, że lepiej jest brać niskie dawki leków, wiedząc że w przyszłości się je zmniejszy, niż trafić do szpitala psychiatrycznego i być na łasce szpitalnych psychiatrów.
W zasadzie szkoda, że nie złożyłam skargi na szpital, w którym na kilka tygodni załatwili mnie haloperidolem. I oni jakimś cudem dobrze mnie zdiagnozowali... Aż trudno mi w to uwierzyć.

To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 

-
- zaufany użytkownik
- Posty: 5448
- Rejestracja: ndz wrz 27, 2015 2:20 pm
- Status: Schizo
- Lokalizacja: Void
- Kontakt:
Re: kto bral haloperidol w kroplach?
Ale mając diagnozę f20, a nie depresji nie można się tak już zachowywać - w końcu wszystko może być widziane jako "objaw" i w ogóle najlepiej uważać na to co się mówi przy psychiatrach i nie okazywać przy nich emocji - dla nich wszystko jest chore, więc schizole powinni być w stanie bliskim katatonii ich zdaniem i wtedy uznają to za poprawę.jojo pisze:Te same ,,objawy" miała dziewczyna, ze zdiagnozowaną depresją. Po prostu obie nie wiedziałyśmy kiedy wyjdziemy ze szpitala i czas nam w nim się dłużył. A szpitalna psychiatra bezpodstawnie stwierdziła, że mam urojenia i niepotrzebnie zwiększyła mi dawkę leku.

Skurviele.jojo pisze:szpital, w którym na kilka tygodni załatwili mnie haloperidolem

''Insanity - a perfectly rational adjustment to an insane world.'' http://chomikuj.pl/Antypsychiatra
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Zapraszam wszystkich popierających antypsychiatrie do dołączenia: http://www.digart.pl/grupy/16361/Anty-psychiatria/ moja grupa ma charakter otwarty.
Re: kto bral haloperidol w kroplach?
Nienawidzę szpitalnych psychiatrów, bo jak się z nimi rozmawia, to trzeba zważać na słowa. 
Mój psychiatra, sprawia wrażenie dobrodusznego człowieka, mogę z nim swobodnie rozmawiać. Jak mu powiedziałam, że miewam coś podobnego do omamów słuchowych, to nie kazał mi zwiększać dawki solianu, bo wiedział że wówczas zacznie mi szkodzić. On pozwala mi brać 200 mg solianu/amisan, bo wie, że ta dawka jest wystarczająca dla mnie.
I on nie upierał się abym brała nieskuteczny dla mnie rispolept, nie proponował mi bym brała go w zastrzykach. Pozwolił mi wrócić do solianu/amisan.
Jednak chcę go widywać jak najrzadziej... Wprawdzie go bardzo lubię, ale przygnębia mnie to, że czasem muszę do niego przychodzić po receptę. Mam nadzieję, że i tym razem uda mi się zrobić zapas leków.

Mój psychiatra, sprawia wrażenie dobrodusznego człowieka, mogę z nim swobodnie rozmawiać. Jak mu powiedziałam, że miewam coś podobnego do omamów słuchowych, to nie kazał mi zwiększać dawki solianu, bo wiedział że wówczas zacznie mi szkodzić. On pozwala mi brać 200 mg solianu/amisan, bo wie, że ta dawka jest wystarczająca dla mnie.
I on nie upierał się abym brała nieskuteczny dla mnie rispolept, nie proponował mi bym brała go w zastrzykach. Pozwolił mi wrócić do solianu/amisan.
Jednak chcę go widywać jak najrzadziej... Wprawdzie go bardzo lubię, ale przygnębia mnie to, że czasem muszę do niego przychodzić po receptę. Mam nadzieję, że i tym razem uda mi się zrobić zapas leków.
To, że jakiś lek komuś służy, nie znaczy że nie zaszkodzi innej osobie. 
