W temacie depresji poszpitalnej
Moderator: moderatorzy
W temacie depresji poszpitalnej
Po wyjsciu ze szpitala czulem sie w miare dobrze, nawet bez lekow nie mialem psychoz.dreczy mnie jednak depresja poszpitalna o ktorej ktos wspominal.ile taki moze trwac (oby jak najkrocej-mam mysli ''S'').nie ukrywam ze jest to dosyc ciezka depresja ktora polaczona jest z ''rachunkiem sumienia''-dlaczego tam, sie znalazlem i le czasu zmarnowalem zanim zaczalem brac leki, ile sie nacierpialem, generalnie mowiac taki male podsumowanie...mam wielka nadzieje ze przejdzie mi ten stan jak najszybciej i czy oznacza on nadejscie lepszych czasow???
Moj maz po wyjsciu ze szpitala dreczyl sie pytaniami dlaczego ,obwinial sie za to ze zachorowal, i dlaczego wczesniej nie chcial sie leczyc bardzo dobra terapia jest rozmowa z kims bliskim i jego wsparcie,dobre slowo,
teraz jest juz lepiej,moze masz kogos bliskiego z kim mozna pogadac od serca a moze masz dobrego lekarza, do ktorego masz zaufanie ,warto sprobowac nie mozna sie poddawac pozdrawiam
teraz jest juz lepiej,moze masz kogos bliskiego z kim mozna pogadac od serca a moze masz dobrego lekarza, do ktorego masz zaufanie ,warto sprobowac nie mozna sie poddawac pozdrawiam

Randy
Zapewniam Cię, że depresja poszpitalna czy też inaczej zwana popsychityczna mija. Trzeba tylko czasu, mi minęła tak po 8 m-cach od wyjścia, ale leki biorę na nią dalej chociaż lekarz zaczął mi zmniejszać dawkę. Więc nie załamuj się - łykaj proszki i staraj się mimo wszystko żyć aktywnie w kontakcie z ludźmi, bo kontakt z kimś życzliwym duzo daje.
pozdrawiam
Zapewniam Cię, że depresja poszpitalna czy też inaczej zwana popsychityczna mija. Trzeba tylko czasu, mi minęła tak po 8 m-cach od wyjścia, ale leki biorę na nią dalej chociaż lekarz zaczął mi zmniejszać dawkę. Więc nie załamuj się - łykaj proszki i staraj się mimo wszystko żyć aktywnie w kontakcie z ludźmi, bo kontakt z kimś życzliwym duzo daje.
pozdrawiam
Kocham życie - ale czy życie kocha mnie???