
początek choroby?
Moderator: moderatorzy
początek choroby?
chciała bym wiedzieć z jakiej pszczyczyny zachorowaliście z jakich powodów bo ja wsumnie niewiem z jakiego powodu zachoroawałam nawet nie wiedza o tym lekaże bardzo mnie to ciekawi bo rodzice załatwili mi wolątariusza boje sie jednego pytania od niego z jakiego powodu zachorowałam niewiem co wtedy mam mu odpowiedzieć czekam na wasze odpowiedzi
pozdrawiam

- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Alojz, masz zdrowe podejście, lecz nie bierzesz sprawy zachorowania odpowiednio poważnie. Spójrz, czy nie "pielęgnujsz" jakiegoś ukrytego nierozwiązanego stresu. A może zwolniła go chorba i dlatego minęła. Przyczyny schizofrenii są ogólnie nieznane, lecz możemy postarać się ich w konkretnych przypadkach domyśleć.
.Alojz shizofrenia jest chorobą psychiczną,więc odziaływuje na moją psychike i czuje że już zawsze na nią będzie wpływać kapisz,a moje życie dopuki będe chory będzie w jakimś stopniu niewydolne.Alojz pisze:Alucard, a czemu piszesz że Twoja psychika już nigy nie wróci do normy, czy zauważyłeś że jesteś pod jakimś względem niewydolny (umysłowo)?
Jak Drakula kule swoje wypił z krzyża krew w kielichu złotym zmienił się w wampira,dostał moc wieczneg życia i jurz nie unika dziennej egzystencji...zycie to wszysko co mam.
No i na moją też, ale dlatego, ze jestem "schizofrenikiem" a nie zwykłym człowiekiem i to jest wpływ który nazwałbym "socjologiczny" a nie "biologiczny" bo innego wpływu nie czuję i tyle. A co to znaczy "choroba psychczna" czym to się różni od "choroba zakaźna, choroba kardiologiczna, choroba pulmonologiczna itp" każda choroba ma swój początek i KONIEC i czemu "chory psychicznie" ma być chory do końca życia bo tak wszyscy mówią a lekarze odstawili mi leki i powiedzieli że nie muszę już ich brać i nie ma u mnie objawów? Owszem"choroba przebyta" będzie na mnie zawsze oddziaływać w jakimś tam stopniu ale tak samo jak jakiekolwiek inne doświadcene niechorobowe, np. jakieś przeżycie, a przecież epizod pschozy to jest poważne przeżycie, czy nie? Ale czemu oddziaływanie jako "przebyte doświadczenie życiowe" które było chorobą ma oznaczać "trwanie choroby", przecież w ten sposób rozumując nigdy nie złamiemy mitu "schizofrenia jest niuleczalna" bo niby w jaki sposób miałaby byc uleczalna według jakiego kryterium? Że się nie pamięta okresu choroby i OTOCZENIE RÓWNIEŻ NIE PAMIĘTA? Że ten okres czasu w ogóle nie istniał? I NIKT go nie zauważył? Przecież nawet grypę otoczenie zauważa i jest o naturalne. Alucard, ciekaw jestem, tak "teoretycznie", jak Ty sobe wyobrażasz takie zjawisko: ktoś miał schizofrenię, a potem jej nie ma. Co według Ciebie przekonałoby Cię do tego,że "schizofrenii już nie ma"? No bo według tego co pisesz, taki "drobny sczegół" jak brak objawów to za mało. NO TO NARESZCIE CO?Alojz shizofrenia jest chorobą psychiczną,więc odziaływuje na moją psychike i czuje że już zawsze na nią będzie wpływać kapisz,a moje życie dopuki będe chory będzie w jakimś stopniu niewydolne
Remisja od dziś do ostatniej godziny mojego istnienia...
Mogę być zdrowy przez pare lat... i bum! :twisted: shizofrenia może wrócić,to jest jak bomba zegarowa nigdy niemoge być pewien.Co by mnie przekonało hmm..teoretycznie miał bym remisje
.. od dziś do końca życia
.. myśle że właśnie w dniu swojej śmierci mógłbym powiedzieć że "shizofreni już niema"i niebyło właśnie od dzisiejszego dnia.


Jak Drakula kule swoje wypił z krzyża krew w kielichu złotym zmienił się w wampira,dostał moc wieczneg życia i jurz nie unika dziennej egzystencji...zycie to wszysko co mam.
Każdy człowiek, który jest zdrowy może mieć "bum". A to co napisałeś jest jatrogenne: Każdy powinien uważać że jest chory, choćby był w tzw "pełnej remisji" nawet 50 lat. Czemu to miałoby służyć? A być może będziesz zdrowy przez ileś-tam lat które sobie zakładasz i nie będzie "bum". I co wtedy?
Równie dobrze wobec takiego sposobu patrzenia możesz powiedzieć, że wybicie zębów jest "przewlekłą chorobą nieuleczalną, bo wpływa na psychikę". Pamięta się to, jako zdarzenie traumatyczne i nie masz pewności że nigdy się już w życiu nie wywalisz na prostej drodze i nie wybijesz zębów. Możesz stwierdzić, że "wyzdrowiałeś z choroby >upadek z wybiciem zębów<" w momencie śmierci. I takie rozumowanie dotyczy WSZYSTKICH chorób. A jednak nie wszytkie uchodzą za nieuleczalne. Dlaczego?
Równie dobrze wobec takiego sposobu patrzenia możesz powiedzieć, że wybicie zębów jest "przewlekłą chorobą nieuleczalną, bo wpływa na psychikę". Pamięta się to, jako zdarzenie traumatyczne i nie masz pewności że nigdy się już w życiu nie wywalisz na prostej drodze i nie wybijesz zębów. Możesz stwierdzić, że "wyzdrowiałeś z choroby >upadek z wybiciem zębów<" w momencie śmierci. I takie rozumowanie dotyczy WSZYSTKICH chorób. A jednak nie wszytkie uchodzą za nieuleczalne. Dlaczego?
- aaa
- zaufany użytkownik
- Posty: 202
- Rejestracja: pn wrz 06, 2004 10:59 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: początek choroby?
Dupa mnie olała, a najlepszy kumpel chciał zrobić ze mnie wała, rodzina też nie pomagała.
(Byłem w depresji i uciekłem w schizo paranoidalną z częstymi stanami lękowymi, gdy zamknąłem się w domu) itd. amfetamina .
Wychodziłem na całe dni - było źle, siedziałem wdomu też niedobrze, krytyka ojca despoty - malkontenta trwa do dzisiaj i będzie dalej
We'll see 
(Byłem w depresji i uciekłem w schizo paranoidalną z częstymi stanami lękowymi, gdy zamknąłem się w domu) itd. amfetamina .
Wychodziłem na całe dni - było źle, siedziałem wdomu też niedobrze, krytyka ojca despoty - malkontenta trwa do dzisiaj i będzie dalej


"Pobyt w szpitalu grozi kalectwem lub śmiercią"
-- http://pl.youtube.com/watch?v=ryyo9CqyeSI --
-- http://pl.youtube.com/watch?v=ryyo9CqyeSI --
Alojz Niewiem gdzie to wyczytałeś
"No bo według tego co pisesz, taki "drobny sczegół" jak brak objawów to za mało. NO TO NARESZCIE CO?",opisałem zdażenia które doprwadziły do mojego zachorowania,niepisałem o żadnym braku objawów,przez cały czas jestem chory i łapią mnie shizy.A co to ma być
"Każdy powinien uważać że jest chory, choćby był w tzw "pełnej remisji" nawet 50 lat",shizofreni jeszcze nikt dokońca nierozgryzł więc nipierdol że gdybym przez 50 lat miał pełną remisje aż do śmierci nieznaczyło by to że choroba mineła."A to co napisałeś jest jatrogenne"
sam jesteś jatrogenny
."A być może będziesz zdrowy przez ileś-tam lat które sobie zakładasz i nie będzie "bum". I co wtedy?",nic sobie niezakładam miałem pisać teoretycznie.





Jak Drakula kule swoje wypił z krzyża krew w kielichu złotym zmienił się w wampira,dostał moc wieczneg życia i jurz nie unika dziennej egzystencji...zycie to wszysko co mam.
- cyborginia
- bywalec
- Posty: 156
- Rejestracja: śr cze 28, 2006 4:00 pm
- Lokalizacja: elblągo-toruń
przyczyny
ależ wy tępi jestescie naprawde! przecież my jesteśmy wybrani przez twórce naszej gry!niezapominajcie, ze jestesmy hologramami a rozpad atomow psychicznych to oznaka GENIUSZU!!!!!!!
to dlatego jest nieuleczalna wg nas - bo przeciez jest nami, naszymi innymi odczuciami, ktore trudno wytepic. wiekszosc geniuszy tego swiata cierpiała na scjizy. miciński napisał - ja wybierajaąc los moj, wybrałem szaleństwo. ja wybieram rzeczywistość, ale mam nawroty, bo chyba ciezko pogodzic sie z utratą tego potworka bez uczuć co se czasem krzyknie?!
to dlatego jest nieuleczalna wg nas - bo przeciez jest nami, naszymi innymi odczuciami, ktore trudno wytepic. wiekszosc geniuszy tego swiata cierpiała na scjizy. miciński napisał - ja wybierajaąc los moj, wybrałem szaleństwo. ja wybieram rzeczywistość, ale mam nawroty, bo chyba ciezko pogodzic sie z utratą tego potworka bez uczuć co se czasem krzyknie?!
- cyborginia
- bywalec
- Posty: 156
- Rejestracja: śr cze 28, 2006 4:00 pm
- Lokalizacja: elblągo-toruń
pocz choroby
nie wiem. bylam nieswiadoma choroby od ponad roku. lekarze mówia że narkotyki, psychoza ponarkotyczna, amfetaminowa, ale nie sa zgodni, bo nie można sprawdzic tego ani nie ma konkretnych teorii. moze wy wiecie coś o przyczynach tkwiacych w narkotykach? jako geniusz, twierdze, ze 3letnie uzależnienie mogło pobudzic jakis receptor w mej nieogarnietej przestrzeni, cos tam sie zbudzilo i wszystko sie poj --- ało. lekarze nigdy nas nie zrozumieją.
ZABIC LEKARZY!!! do broni!!!!!!!
na ratunek światu i tym obłąkanym co juz ich zamkneli w psychiatrykach!!!!!!!! musimy ich uwolnić! sa w niebezpieczeństwie!!!!
ZABIC LEKARZY!!! do broni!!!!!!!
na ratunek światu i tym obłąkanym co juz ich zamkneli w psychiatrykach!!!!!!!! musimy ich uwolnić! sa w niebezpieczeństwie!!!!
Ja myślę, że u mnie zachorowanie wynikało bezpośrednio z osobowości przedchorobowej, a ta z kolei została ukształtowana przez nieodpowiednią opiekę w dzieciństwie (choć może też przez geny). Stres wynikający z lęku separacyjnego uruchomił cały mechanizm. A mówiąc prościej - pewnie się bałam dorosłości i uciekłam w swój świat, który był o wiele bardziej zrozumiały (w zaawansowanym etapie choroby) i logiczny (dla mnie)
Alojz jakie ty porównania dajesz..?
Alojz dlamnie te twoje poruwnania są śmieszne"wybicie zębów do shizofreni"albo"złamanie nogi do gronkowca".Chyba nigdy naprawde niemiałeś shizofreni bo wielu znas wolało by mieć te przypadłości które wymieniasz wszystkie naraz i jeszcze więcej zamiast shizofreni.Alojz pisze:Złamanie nogi też jest jak gronkowiec. Wystarczy skoczyć z 1-go piętra.
A to jak wytłumaczysz Wiktorio, że 2 lata żyję bez leków i nie mam urojeń?