Obawiam sie że to mnie dopada ...poniewaz juz nie znam dawnej "mnie"
Zaczeło sie od marihuany ...jednak z nią skończyłam ..
Ale to wróciło ... teraz ...poczatkowo myślałam że to zwykła deprecha czy cos w tym stylu ...ale to nie jest to bo to mnie przeraza...
Mam stany straszne dla mnie tzn np. Stoję na chodniku sama czuje sie tak strasznie zaczynam majaczyc płakać bez powoddu gdy nadjeżdza auto mysle ze oszaleje ...a próbuje to powstrzymać lecz nie potrafie!!!
Wychodze sama z domu ... wcześniej zawsze byli przyjaciele ...jednym słowem odcinam sie od wszytskiego...od całego otoczenia ..
Przed chwila siedziałam dokłądnie 20 minut przed lustrem, parrzałam sie w swoje oczy i płakałam...
Ogólnie tak jest codziennie...czuje ze swiruje to nie sa zadne tam jakby ktos powiedzial małolackei spostrzeżenia...Mnie to męczy ponieważ chcę żyć! A teraz żyje w pełnym strachu gdy boję się ludzi na korytarzu których kiedys spokojnie mijałam...
Proszę Was powiedzcie o co chodzi..
