Co wiecie o zaburzeniach schizoafektywnych?
Moderator: moderatorzy
Jak chcesz to przyślę tobie dyplom Nie słyszałeś o dyslekcji i dysortografii.
Ja to mam dlatego nie jestem polonistką tylko fizykiem nigdy nie miałam daru do języków histori i geografii W szkole miałam oceny dobre i bardzo dobre tylko z fizyki i matematyki ale też nie od samego początku tylko od pewnego okresu w zycu. Na początku zawsze były laczki bo jak chodziłam do szkoły to nie było jeszcze jedynek jak chcesz wiedzieć czy skończyłam studia z przedmiotu ścisłego to zobacz co to jest rozszerzalność cieplna wody i całka albo różniczka macierz może wtedy mi uwierzysz i gdzie tego uczą.
Ja to mam dlatego nie jestem polonistką tylko fizykiem nigdy nie miałam daru do języków histori i geografii W szkole miałam oceny dobre i bardzo dobre tylko z fizyki i matematyki ale też nie od samego początku tylko od pewnego okresu w zycu. Na początku zawsze były laczki bo jak chodziłam do szkoły to nie było jeszcze jedynek jak chcesz wiedzieć czy skończyłam studia z przedmiotu ścisłego to zobacz co to jest rozszerzalność cieplna wody i całka albo różniczka macierz może wtedy mi uwierzysz i gdzie tego uczą.
Od rana zastanawiam się jak skrucić te moje wypowiedzi do minimum, ale obawiam się, że nie bardzo wiem jak to zrobić mogłabym opisać wam to bez myśli i przeżyć ale wtedy nie będzie to moim zdaniem jasny obraz tego co się wtedy ze mną działo i będzie to w pewnym sęsie zakłamane i zbyt ogolnikowe. Myślę tak dlatego, że mam podstawę twierdzić że w dużej mieże na rozwój i postęp mojej choroby miało to, że w tym trudnym dla mnie momęcie tak naprawdę nie znalazła się naprawdę kompetentna osoba która usłyszawszy już taki wstęp jaki wam przedstawiłam w tej chwili mogłaby mnie skierować na właśćiwe tory. Może nawet było i tak że każdy próbował bo tak jak już pewnie zauważyliście w moim opowiadnu pojawia się wiele osób które uczesniczyło w całym zajściu ale nikt nie mógł zrozumieć co się tak naprawdę dzieje ze mną we mnie w środku, może to była moja wina że nie byłam z nimi do końca szczera z tym niefortunnym zajśćiem z tym księdem skrywałam to przed wszystkimi udno było mi o tym mówić komukolwiek gdyż wychowałam się w środowisku bardzo religijnym a moja ciocia jest wręcz na tym punkcie "nawiedzona" ja zresztą też taka byłam wychowywałam się przecież od 15 roku zycia pod jej dachem i wśród osób starszych które zwykle są na punkcie kościoła, kleru i Boga nawiedzeni.
Znajomość przerodziła się w piekło na ziemi a ja dzień w dzień ryczałam po nocach To jest środek opowieśći a dalszy ciąg jest taki: Po tym telefonie z pytaniem o przyjaźń naszedł mnie straszny niepokój bo facet nie dał mi znowu odpowiedzi bo znów rozegrałam rozmowę bardzo pospiesznie i nie dałam właściwie się jemu wypowiedzieć. Wytrzymałam dwa tygodnie ale po nocach nie mogłam spać bałam się że mnie okłamał i odpowiedzi nie będzie. Wpadałam znowu w srasznego doła i zaczynałam już ryczeć po nocach, że napewno mi nie da odpowiedzi że nigdy już nie dowiem się co to wtedy było i zadręczałam się przy tym tymi wyrzutami sumienia. Wieczorami modliłam się do Boga i błagałam o pomoc No Boże plis daj mi jakąś szanse. W ciagu dnia chodziłam podenerwowana zaczęłam wprowadzać nowe regóły w domu co jak ma być i mustrowałam mojego męża że jak tak będzie robił to Piotr napewno nie zechce się z nami zaprzyjaźnić przewrót majowy w domu państwa Gut bo tak własnie się nazywam wszystko na baczność a jak Zdzisiu znikał z oczu bo wychodził do pracy to myślałam myślałam, i myślałam ile wlezie w temacie o co właściwie tam chodziło wtedy? czy to była miłosć,czy nie? co miało oznaczać to zachaczenie tym kolanem na tym spotkaniu. Strach, wielka niewiadoma, dużo myśli, mnustwo pytań na które chciałam znać odpowiedz a na które odpowiedzieć sobie nie mogłam telefon głuch. Znów się wkurzyłam i pogadałam o tym z moją koleżanką a jednocześnie sąsiadką Marleną co robić Marli facet nie odpowiada. Marlena doradziła mi żeby wysłać SMS tak aby facet wiedział że chodzi mi tylko i wyłącznie o przyjaźń Napisałam więc SMS chce żebyś wiedział, że chodzi mi tylko o przyjaźn, ktora jeśli była i jeśli szczera to wszystko zrozumie. Telefon nadal milczał echo SMS-ów echo głucho nic. Moja dolina zaczeła się pogłębiać a zmęczenie myśleniem było już ogromne zaczełam odczuwać potworny ból głowy i odchodziłam od zmysłów o co facetowi może chodzić dlaczego milczy? dlaczego nic nie odpowiada? co jest grane? co to było czy to nie przyjaźń? czy to była miłość? Co facet sobie myśli? co miało znaczyć to Kolano? Kim on właściwie jest? I znów co on mysli mam przecież męża?Pytania przerabiałam w kółko przez całe noce i dnie Zadzwoniłam w końcu do niego bo znowu nie mogłam wytrzymać i mówie mu że boje się że mi nie odpowie że się denerwuję ten do mnie, że życzy mi spokoju i odpowiedz będzie napewno po swiętach wiekanocnych bo to miało miejsce tuż przed swiętami wielkanocnymi. Moja psychika była już wyraźnie naruszona nie mogłam już zająć się niczym tylko myślałam o tej sprawie a jak ni o tej to o budowie domu co z kasą i o tej fatalnej pracy magisterskiej co z tym wszystkim począć co z tymi wszystkimi problemami zrobić.......................................cdn( ale chyba jutro a raczej jeszcze dzisiaj w godzinach dopołudniowych bo teraz jest już póżno. Pa dzięki za zainteresowanie moim problemem.
Tak więc moja psychika walczyła "morzem" pytan po tym telefonie w którym odpowidział mi ze da mi odpowidz trochę się uspokoiłam ale na bardzo kródko wieczorami przesladowała mnie myśli o tym kolanie co spędzało mi sen z oczy zadawałam już sobie kolejną partię pytań a jak to jest jakiś pedofil w telewizji grzmiało od takich informacji. Informacji tych słuchałam i trchę mi pomagały a trochę wpędzały mnie w dalszy stres z wiadomego powodu Ból psychiczny i ból głowy zaczął być już ogromny więc wkurzyłam się poraz kolejny i pomyslałam dobra dość już tego Jolucha zadawaj te pytania pokolei najpierw jedno a potem następne bo z wszystkimi naraz się nie uporasz. Po kolei więc od tego o co tam w tedy chodziło(13 lat temu)jak to było Myślałam teraz wkółko o tym i próbpowałam to jakoś odtwarzać Siedziałam całymi dniami i nocami już w domu w jednym ulubionym koncie i intensywnie myslałam myslałam i myslałam od tego myslenia uwalniały mnie tylko no chwilę moje kociaczki Szarina i Białeczka (bo wtedy je miałam) no i mój małzonek jak przychodził z pracy i coś tam odemnie chciał ale nie chciał zbyt wiele bo jak już pisałam przychodził do domu wypompowany i kładł się spać.
Myslałam no dobra dlaczego jolucha czułaś się tak super u tego księdza na tym spotkaniu i czułaś że masz ochotę nagle jemu wszystko powiedzieć od A do Z nadrobić stracony czas Jolucha o co ci chodzi? co czułaś ?co czujesz? - zadawałam sobie znów partyjkę pytań ale na te pytania znajdowałam już odpowiedzi. czułam coś jakbu miłoś jak znalazłam w końcu jakąś odpowiedz to i dalej miłość. no oK ale co to w zasadzie jest ta miłosć - i tu zaczełam już stawiać pytania nieco filozoficzne? O to co to są uczucia co to są normy społeczne? i o to czy w normach tych jest jakaś mowa o uczuciach czy miłość którą mam namysli czyli tą która "niby"zaistniała (w moim mysleniu przyjełam za fakt ze chyba jednak tak było że jednak coś zaistniało)i tak zaczełam twożrzyć małe prywatne definicie w ciągu dnia poruszałam w sobie też problematykę tego czu uczucia ludzie są częścią norm czy raczej o uczucia czeba pytać gdzie indziej i o nie zapytać własną duszę.Problem stał się już OGROMNY OGROMNY OGROMNY i zaczeło mnie to wszystko powoli już przerastać myślowo(to działo się w ciągu dnia).Wieczorami i nocą otwarzałam z w myślach co tam było jak to było Jolka skup się po kolei jak poznałaś tego księdza jaki on był co ty właściwie pamiętasz?
Myslałam no dobra dlaczego jolucha czułaś się tak super u tego księdza na tym spotkaniu i czułaś że masz ochotę nagle jemu wszystko powiedzieć od A do Z nadrobić stracony czas Jolucha o co ci chodzi? co czułaś ?co czujesz? - zadawałam sobie znów partyjkę pytań ale na te pytania znajdowałam już odpowiedzi. czułam coś jakbu miłoś jak znalazłam w końcu jakąś odpowiedz to i dalej miłość. no oK ale co to w zasadzie jest ta miłosć - i tu zaczełam już stawiać pytania nieco filozoficzne? O to co to są uczucia co to są normy społeczne? i o to czy w normach tych jest jakaś mowa o uczuciach czy miłość którą mam namysli czyli tą która "niby"zaistniała (w moim mysleniu przyjełam za fakt ze chyba jednak tak było że jednak coś zaistniało)i tak zaczełam twożrzyć małe prywatne definicie w ciągu dnia poruszałam w sobie też problematykę tego czu uczucia ludzie są częścią norm czy raczej o uczucia czeba pytać gdzie indziej i o nie zapytać własną duszę.Problem stał się już OGROMNY OGROMNY OGROMNY i zaczeło mnie to wszystko powoli już przerastać myślowo(to działo się w ciągu dnia).Wieczorami i nocą otwarzałam z w myślach co tam było jak to było Jolka skup się po kolei jak poznałaś tego księdza jaki on był co ty właściwie pamiętasz?
W pewnym momencie w mojej głowie zaczął się już pisk a w mojej swiadomośći otwożyła się jakaś przestrzeń w której widziałam tylko pytania na które chciałam znać odpowiedz. gdy zamykałam oczy widziałam ze pytania te jakby zbliżały się do mnie (widziałam czarna przestrzeń w której zawieszone były moje pytania nie na jakiś chaczykach czy czymkolwiek tylko poprostu napisy z moimi pytaniami które przesuwały się w z głębi tej przestrzeni w moim kierunku a następnie znikały i pojawiały się kolejne)Gdy otwierałam oczy i otrząsełam głową wszystko było o.K w nocy zatrzeły mi pokazywać się fragmętarycznie obrazy z udziałem moim i tego księdza jakieś scenki sytuacyjne które przypominanie sobie tych scenek wiązało się z bólem psychicznym i natychmias płakałam i zaczynałam się modlić Boże pozwól mi zasnąć. To stało się pierwszej i drugiej i trzeciej nocy może nawet też i kolejnej...........................................cdn
do Joli
Witaj Jolu !
Twoja opowiesc jest doprawdy fascynujaca, przeczytalam ja jednym tchem. Martwie się o Ciebie i twoja rodzinę. Czy Zdzichu dalej pracuje na zmiany ? Gratuluje Ci tytułu magistra, może pomyślisz teraz o doktoracie.
Myślę, że dałabyś radę. Dziwię się księdzu, że tak broni się przed tą przyjaźnia z Tobą, przecież możecie sobie tyle ofiarować. Nic nie piszesz, czy udało mu się wybudować kościół ? Wierzę, że tak skoro Tobie udało się wybudować aż dwa domy. Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg Twojej historii, myślami cały czas jestem z Tobą, wciąż zastanawiam się co miało znaczyć to trącenie kolanem... Opisz swoje wrażenia z pobytu w szpitalu,jak układa Ci się ze Zdzichem?
Pozdrawiam
b
Czekam w napięciu na dalszy ciąg Twojej historii, może pomyslisz o założeniu bloga ?
Twoja opowiesc jest doprawdy fascynujaca, przeczytalam ja jednym tchem. Martwie się o Ciebie i twoja rodzinę. Czy Zdzichu dalej pracuje na zmiany ? Gratuluje Ci tytułu magistra, może pomyślisz teraz o doktoracie.
Myślę, że dałabyś radę. Dziwię się księdzu, że tak broni się przed tą przyjaźnia z Tobą, przecież możecie sobie tyle ofiarować. Nic nie piszesz, czy udało mu się wybudować kościół ? Wierzę, że tak skoro Tobie udało się wybudować aż dwa domy. Czekam niecierpliwie na dalszy ciąg Twojej historii, myślami cały czas jestem z Tobą, wciąż zastanawiam się co miało znaczyć to trącenie kolanem... Opisz swoje wrażenia z pobytu w szpitalu,jak układa Ci się ze Zdzichem?
Pozdrawiam
b
Czekam w napięciu na dalszy ciąg Twojej historii, może pomyslisz o założeniu bloga ?
Do b
Zdzisiu 2 i pół roku pracuje w wydziale spraw dla nieletnich.I pracuje racczej przeważnie do godziny 15.30 nie pracuje już na trzy zmiany. O doktoracie nie myślę bo mam juz zbyt długą przerwę od fizyki i obawiam się że byłoby ciężko to teraz nadrobić. Pozatym doktoranci uczą się też j. angielskiego a ja z tego jestem taka noga że nie dałabym rady tym bardziej że zaczynają od poziomu zaawansowanego. W szpitalu MsWIA w Poznaniu panuje bardzo przyjazna atmosfera oddział podzielony jest na dwie częśći po jednej stronie są pokoje dla facetów a po drugiej dla kobiet. W szpitalu tym można spotkać się z pacjętami w różnym wieku także ludzi młodych z róznymi chorobami psychicznymi przeważnie jednak z depresjami na oddział ten trafiają ponadto alkocholicy na odwyk bo jest to oddział leczący również uzależnienia. Pokoje są cztero osobowe ie ma metalowych łóżek tylko tapczany wszystkie drzwi mają klamki, toalety wymagają remontu i nie są zamykane od środka a to dlatego żeby można tam wejść gdyby ktoś wraźie czego zasłabł od środków. Na oddziale jest palarnia gdzie można spotkać moim zdaniem najciekawszych bardzo zyciowych ludzi (czyli pacjętów)którzy rozmawiają o swoich problemach ze zdrowiem i życiem. Każdy pacjęt ma swojego lekarza prowadząvcego i swojego psychologa. Zawsze może poprosić o rozmowę z nim (popołudniami nie ale do południa tak) każdy czuje się swobodnie może mówić co myśli. Jeśli ktoś nudzi się bo w danym dniu nie ma żadnych badań (o które też możesz poprosić jeśli chcesz koniecznie mieć jakieś badanie zrobione bo np chorujesz na coś jeszcze) możesz iść na swietlicę pooglądać TV lub do pokoju terepałtycznego tam klei się koperty dla szpitala można posłuchać muzyki lub zając się malowaniem szyciem przybijaniem gwoździ tym czym chcesz na co masz pomysł. Lekarze są bardzo życzliwi i można się do nich uśmiechnąć na korytaży wszyscy się szanują. Nikt nic nie kradnie posiłki są dobre. Ludzie chorzy wracają na ten oddział bo mówią że to sanatorium. Gdyby komukolwiek zdarzyło się tak że musi pójść do szpitala zapraszam do Poznania tylko bardzo długo czeka się na miejsce.
Mój płacz z powodu widzianych fragmentów obrazów spowodowany był też tym że obrazy te swiadczyły o tym, że ksiądz w pewien sposób mną wtedy w przeszłośći sterował i w jakiś sposób poniżał. Na sobie noc i dzień czułam to jego zachaczenie kolanem tak że nadal nie mogłam spać. Bałam się już ogromnie odczuwałam ogromny stres z powodu tego w co ja włażę z tą znajomosćią z księdzem. Ryczałam przez całe święta wielkanocne bo modliłam się już za niego żeby Bóg jemu to wybaczył i mi też tę miłość do niego, żeby Bóg zwrócił mi przyjaciela i że mimo wszystko Boże chę go kochać i kocham a jeśli nie jest to doskonałe to ma mnie tego nauczyć. Modliłam się rónież o powołanie o to żeby mnie prowadził bo ja nie rozumiem jaki on ma plan (Bóg). W niedzielę wielkanocną byliśmy w kościele i była msza na której myślałam tylko o tych modlitwach i "rozmowach" z Bogiem. Po swiętach nie wytrzymałam znów psychicznie bo telefon był nadal głuchy a ja już bardzo się męczyłam i naisałam do niego SMS " Baw się i ciesz się z mojego bólu bo kocham........" ( było tam jeszcze coś dalej ale dokładnie nie pomiętam pisałam to pod wpływem jakiegoś nadtchnienia i ogromnych emocji było więc tam o nadzieji i otym że mnie ma zabić ale nie uda jemu się zabić mojej miłosći. Zródłem tego nadtchnienia były dwa obrazy które widziałam w mojej swiadomosći pierwszy o tym jak mnie wyrzucił od siebie z mieszkania potym jak jemu powiedziałam że coś do niego czuję (13 lat temu) a drugi z tym własnie jego tekstem o tym że strach jest podniecający. Gdy pisałam tego SMS byłamw jakimś transie dlatego tak naprawdzę to była serja SMS-ów W końcu wykręciłam jego numer telefonu odebrał Powiedział mi, że tak właśnie myslał tego się właśnie obawiał więc ja jemu na to że myślałam ze będzieli mogli razem się zaprzyjaźnić i w tym doskonalić czy nie chce on że nie że są ważniejsze rzeczy ja że dlaczego przecież nie ma wazniejszej rzeczy na swiecie niż miłosć. On ze się boi ja ze też się boję on że celibat. Ja do niego jaki celibat o co ci chodzi on nic tylko ze mam mieć odwagę odłożyć już tę słuchawkę i wcisnąć ten czerwony guzik na niej. Powiedziałam ze dobra Piotrek napiszę ci jeszcze e-meila ale proszę żebyś go przeczytał. Po tym telefonie wpadłam w taką dolinę i płacz że nic i nikt nie mogło mnie uspokoić czułam się potraktowana jak szmata do podłogi i dziwka.
......................cdn
......................cdn
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Jolu "schizoafektywne" odnosi się do nadmiernych emocji. Nie przynudzasz tylko wzbudzasz emocje z powodu spraw byćmoże błahych. Czy twój kontakt z księdzem jest dla niego problemem ? Byćmoże on dawno poradził sobie z sytuacją, możliwe że z ostrożności nie chce wchodzić w żadne bardziej zażyłe stosunki, więc uszanuj to. Czy sytuacja jest warta beczenia po nocach ?Jolanta pisze:Niespać przeryczeć całą noc z tego błachego powodu
Afekt to krótkotrwałe emocje o dużej intensywności wraz z obwjawami fizjologicznymi i osłabieniem kontroli umysłu.
Wg. mnie nie prowokuj sytuacji, które mogą wyzwalać twój afekt, a jeśli się w nich znajdziesz odszukaj pokój ducha i kontrolę. Z życzliwościa dla siebie samej są duże szanse, że ci się to uda.
Do Zbyszka i wszystkich zainteresowanych moim problemem
Rzeczywiscie mój związek emocjionalny z osąobą księdza Piotra był i nadal jest obarczony emocjami. Na dzień dzisiejszy zdaję sobie z tego sprawę, że muszę opanowywać te emocje z tą sprawą związane Staram się patrzeć na tę sprawę ale też i na inne sprawy trochę z dystansu ale wam opisuję to tak jak to przeżywałam żeby był prawdziwy obras. Mój kontakt z księdzem jest minimalny i nie wiem czy jest dlaniego problemem bo się do mnie nie odzywa i zachowuje się w sposub ignorujący moją osobę. Co czasem mnie podkurza ale staram się mieć już na to luz i delikatny olew na te jego zagrywki.A jakie to napiszę wam dalej jeśli chcecie dajcie mi znak czy pisać czy nie Jak chcecie?
Dokładnie, perfekcyjnie, wiem co czujesz w 100%, boże w 101% bez żadnych wątpliwości....Nie chce Cię dołować, ale jak już przejdzie Ci ksiądz a na pewno, to znajdziesz sobie i wytworzysz inny problem, który będzie dotyczył innej sytucji bądź osoby. Ale faza....
a twój mąż??? Nie wspominasz o nim za bardzo... Wie o twoich problemach, nie wie.... wspominałaś o szpitalu.... hmmm
