Przyczyna schizofrenii ?

[Lucas12]

Właśnie religia prowadzi do schizofrenii.

Ja próbowałem wszystkiego co duchowe w walce ze schizofrenią - nie zadziałało.
Teraz, gdy to odrzuciłem i przyjąłem pomoc lekarzy jest lepiej, jednak z moim rozumem jest bez zmian od pół roku ponad.


Poniżej link do mojej sytuacji:

viewtopic.php?f=7&t=30687

[wowo]

Właśnie religia prowadzi do schizofrenii.

Ja próbowałem wszystkiego co duchowe w walce ze schizofrenią - nie zadziałało.
Teraz, gdy to odrzuciłem i przyjąłem pomoc lekarzy jest lepiej, jednak z moim rozumem jest bez zmian od pół roku ponad.


Poniżej link do mojej sytuacji:

viewtopic.php?f=7&t=30687

Musisz zaczekać znacznie dłużej na poprawę. Swój lepszy stan zdrowia odzyskałem po trzech latach, teraz mam czwarty rok i jest już dobrze, choć podobno dopiero po pięciu latach możemy liczyć na konkrety. Pozdrawiam.

[Lucas12]

Przepraszam za spam w tym temacie.
Czyli co odzyskam pełną sprawność intelektualną, taką jaką miałem na studiach?
Wszak to co teraz mam to jest rozum 2, a wtedy miałem 8/10( tak sobie to 'wyliczyłem').
Jeszcze 2 lata temu miałem nie mogłem zrozumieć co się do mnie mówi i to co czytam. Teraz jest lepiej, lecz nie ten rozum, który miałem na studiach.


Wracając do tematu.
Przeczytałem Biblię 8 razy, dziękowałem codziennie Bogu, wybaczyłem wszystkim ludziom, modliłem się za innych.
I co? Dostałem niby za to chorobę? Jedni będą twierdzili, że to próba, a ci rozumniejsi, że to otworzyło furtkę do choroby, gdyż miałem 'głosy' i ' rozkazy' od 'samego Boga'. Głosy, które kazały mi zachowywać się dziwnie.

[wowo]

Umysł nigdy już nie będzie sprawny w 100% leki swoje robią, niestety.
Co do religii i biblii to daj sobie spokój, nie dobrze jest żyć światem nie rzeczywistym. Pojawią się tylko głosy, urojenia i lęki. Pamiętaj, Ty masz wracać do zdrowia a nie nakręcać psychozę.

[Anz93]

Mnie do choroby doprowadziły złe doświadczenia ciągłe prześladowania przez rówieśników gnębienie mnie później wystarczyło zapalić dżointa pare razy w życiu i już psychika klękła później stres i wszystko się sprowadziło do lekceważenia wszystkiego na czym zdrowy człowiek się koncentruje i tak mam diagnozę. Teraz jestem wycofanym emocjonalnie człowiekiem który żyje na piątym piętrze i ma ciągłe lęki i inne wiksy których zdrowy nie skmini. Co do religii to jestem wierzący ale nie wożę się z tym.

[Dobro]

Myślę, że ważny jest spokój i cisza, przestrzeń umysłu. Po takiem odnowieniu w medach, jest lepiej.

[tricky]

W moim przypadku część wkładu w chorobę miała rodzina a część odziedziczyłem w genach po wujku ze strony matki, który też chorował. Jestem lekooporny, leki na mnie nie działają, przynoszą tylko doły i depresję. Powiedziałem sobie, trudno. Żyję dalej choć psychiatra daje mi jeszcze góra dwadzieścia lat takiego życia. Potem już tylko wariatkowo. Liczę na to że tego nie doczekam i wyciągnę kopyta wcześniej.