Bardzo to stereotypowe.Necro pisze:Ja tam mam leki przed chorymi bo nie wiadomo co im do głowy strzeli a przed zdrowymi to nie
Lęk przed zdrowymi
Moderator: moderatorzy
Re: Lęk przed zdrowymi
Kochajcie tych, których chcecie kochać, żyjcie tak, jak chcecie żyć i nigdy nie pozwólcie by ktokolwiek przeszkodził wam w zmienianiu waszych marzeń w rzeczywistość.
Jared Leto, 13.04.2014.
Jared Leto, 13.04.2014.
Re: Lęk przed zdrowymi
No coś w tym jest. Myślę, że to trochę bardziej skomplikowane. Można prostu z mostu wyjechać z jakimś pytaniem typu "często słyszysz głosy"? (choć to w sumie jeszcze lajtowe jest). Problem jest taki, że każdy jest inny. Nie każdy pewnie lubi opowiadać o swojej chorobie. Jedni wolą się wspierać w grupie podobnych sobie osób, inni potrzebują ucieczki do ludzi z zewnątrz. Młodzi mają mniejsze opory pewnie przed takim waleniem prosto z mostu. Starsi pewnie po prostu nie wiedzą, czy wypada pytać. Może ktoś i tak wystarczająco czuje się skrępowany. Ja często czekałem aż ktoś sam zacznie (nie chodzi akurat o schizofrenię, ale o cokolwiek), choć teraz wiem, że to nie do końca tak działa.Faur pisze:zdrowych, choć kiedy dowiadują się o mojej chorobie podchodzą do mnie z rezerwą, a ich zachowanie sprowadza się do konwenansów i schodzenia na błahe tematy. Mało kto ma odwagę zapytać chociażby jak się czuję. Tendencja ta jest widoczna szczególnie u ludzi w wieku średnim i niewykształconych. Z młodymi nie ma takiego problemu, to już inne pokolenie.
Dlatego najbardziej neutralne jest po prostu dalej razem żyć. Prędzej czy później przychodzi taki moment, że przy okazji można sobie wiele rzeczy powiedzieć.
A w sumie sami lubicie takie pytania o chorobę czy nie bardzo? Jak to jest?
- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 7627
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: Lęk przed zdrowymi
@up
Zalezy kto pyta, jesli ktos z rodziny to ujdzie, ale gdy pyta ktos obcy albo z dalszego kregu to unikam odopwiedzi.Mowie ze to temat ciezki i nie chce o tym rozmawiac.
Zalezy kto pyta, jesli ktos z rodziny to ujdzie, ale gdy pyta ktos obcy albo z dalszego kregu to unikam odopwiedzi.Mowie ze to temat ciezki i nie chce o tym rozmawiac.
Re: Lęk przed zdrowymi
No właśnie do takich lęków może doprowadzić nadmierne przeżywanie swojej choroby.
Otoczenie nie ma prawa wiedzieć o tym, że ktoś jest chory psychicznie.
Otoczenie nie ma prawa wiedzieć o tym, że ktoś jest chory psychicznie.
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Lęk przed zdrowymi
Dokladnie, inaczej latka przypieta zaraz na wstępie. I nic nie da normalne zachowywanie się, czy gadanie do rzeczy, zawsze człowiek będzie już postrzegany przez pryzmat choroby psychicznej.
Re: Lęk przed zdrowymi
Niestety nasze społeczeństwo traktuje ludzi chorych psychicznie jak osoby gorszej kategorii.
Re: Lęk przed zdrowymi
Największym wrogiem człowieka jest drugi człowiek.
Re: Lęk przed zdrowymi
Macie rację, należy trzymać język za zębami i nie mówić o chorobie. Otoczenie nie wie, co mi dolega. Ale lęki i tak są... I nie są związane jedynie z chorobą. Poza nią czuję się gorsza od innych... Mniej wartościowa, mniej inteligentna, nie mająca nic do zaoferowania jako znajoma, głupsza.
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Lęk przed zdrowymi
Bardzo przykre, ze tak Ci się wydaje
Miałem okazje Cie poznac i stwierdzam, ze jesteś swietna bardzo wartosciowa inteligentna dziewczyna i nic kompletnie Tobie nie brakuje! Nie slodze w tym momencie, tylko mowie szczera prawde 


Re: Lęk przed zdrowymi
Jak dla mnie problem pojawia się, gdy ktoś twierdzi np. że ktoś przeciwko niemu spiskuje (taki przykładzik), a wiem, że ta osoba jest chora na schizofrenię. I to nie jest przecież nawet jakieś uprzedzenie z mojej strony. Po prostu pojawia się wątpliwość. Naprawdę spisuje czy to tylko objawy choroby? Na pewno natomiast starałbym się drążyć ten temat i zadawać pytania, żeby się upewnić.
Co do innych ludzi. Wiecie, mi się wydaje, że ludzie się trochę boją schizofreników na bliskim dystansie. Tutaj gdzieś już krążył ten mundry artykuł o tym, że "schizofreniczka zamordowała". Ludzie naczytają się takich rzeczy i się boją. Nie wiedzą, czego się można spodziewać, czy to faktycznie bezpieczne. Zapominają, że niebezpieczny może być też całkiem zdrowy sąsiad. Póki człowiek nie wie dokładnie jak choroba przebiega, jakie są zagrożenia, itd., ma prawo się bać. Mi się to w sumie nie wydaje dziwne. Tak samo jak nie wydaje mi się dziwne, że boicie się przyznać do choroby.
Ale widzicie, ja tu np. siedzę sobie i z Wami piszę. Nie rozumiem Waszego świata do końca, ale mi to nie przeszkadza. Jesteście normalniejsi niż ludzie na niektórych innych forach (mimo, że nie mają takich diagnoz). Może jednak nie ma sensu tak bardzo się zdrowych bać?
Co do innych ludzi. Wiecie, mi się wydaje, że ludzie się trochę boją schizofreników na bliskim dystansie. Tutaj gdzieś już krążył ten mundry artykuł o tym, że "schizofreniczka zamordowała". Ludzie naczytają się takich rzeczy i się boją. Nie wiedzą, czego się można spodziewać, czy to faktycznie bezpieczne. Zapominają, że niebezpieczny może być też całkiem zdrowy sąsiad. Póki człowiek nie wie dokładnie jak choroba przebiega, jakie są zagrożenia, itd., ma prawo się bać. Mi się to w sumie nie wydaje dziwne. Tak samo jak nie wydaje mi się dziwne, że boicie się przyznać do choroby.
Ale widzicie, ja tu np. siedzę sobie i z Wami piszę. Nie rozumiem Waszego świata do końca, ale mi to nie przeszkadza. Jesteście normalniejsi niż ludzie na niektórych innych forach (mimo, że nie mają takich diagnoz). Może jednak nie ma sensu tak bardzo się zdrowych bać?
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Lęk przed zdrowymi
Mile to co mowisz
Pozwol, ze sprostuje - tu nie chodzi o strach, tylko raczej o dbanie o siebie. Po co narazac się na głupie stereotypy, nigdy się nie wie na kogo trafi.
Poza tym nie jest to cos typu homofobii, to choroba, w dodatku powazna, smiertelna i chorych psychicznie boja się nie bez powodu. Ten artukul to kropelka w morzu niegatywnych informacji, niestety sa prawdziwe. My jesteśmy chorzy i nie walczymy o równouprawnienia, tak samo jak cukrzyk nie walczy o insulinę dla wszystkich. Podejmujemy ryzyko zycia, nie walczymy o rowne prawa, walczymy o zycie. Na szczęście tez nie zarazamy, dlatego nie widze potrzeby afiszowania się z choroba.
Co do spiskowania, to jest obecne w większym lub mniejszym stopniu w każdy srodowisku pracy, tylko może jest to roznie nazywane. Czasami sa to niewinne ploteczki, czasami wrogość do tego czy owego pracownika, czasami lepsze układy z szefostwem. Wystarczy się postawić bądź nadepnąć komus na odcisk i zaraz "pokrzywdzony/a zawiazuje oboz "ruchu oporu". Zazwyczaj osoba z problemami psychicznymi po prostu dostrzega więcej, albo czuje wiecej, gdyż jest zwyczajnie wrazliwsza. Dlatego w każdej praktycznie paranoi tkwi zazwyczaj ziarenko prawdy. Identycznie, gdy zdrowy powie, ze ludzie w pracy sa przeciwko mnie, to nazywa się to mobbing, a jak chory powie, ze go obgadują, no to przecież proste, ze ma paranoje
Jak za dużo gada, no to ma słowotok, jak za dobry humor - to mania! Ma ochote na spacer, to zdecydowanie akatyzja!
Tak mysla najbliżsi, a co dopiero obcy
Zaszufladkuja, zabija deskami, 10cmetrowymi gwoździami i w dol na 6 metrow, no bo co, z dala od wariota 

Pozwol, ze sprostuje - tu nie chodzi o strach, tylko raczej o dbanie o siebie. Po co narazac się na głupie stereotypy, nigdy się nie wie na kogo trafi.
Poza tym nie jest to cos typu homofobii, to choroba, w dodatku powazna, smiertelna i chorych psychicznie boja się nie bez powodu. Ten artukul to kropelka w morzu niegatywnych informacji, niestety sa prawdziwe. My jesteśmy chorzy i nie walczymy o równouprawnienia, tak samo jak cukrzyk nie walczy o insulinę dla wszystkich. Podejmujemy ryzyko zycia, nie walczymy o rowne prawa, walczymy o zycie. Na szczęście tez nie zarazamy, dlatego nie widze potrzeby afiszowania się z choroba.
Co do spiskowania, to jest obecne w większym lub mniejszym stopniu w każdy srodowisku pracy, tylko może jest to roznie nazywane. Czasami sa to niewinne ploteczki, czasami wrogość do tego czy owego pracownika, czasami lepsze układy z szefostwem. Wystarczy się postawić bądź nadepnąć komus na odcisk i zaraz "pokrzywdzony/a zawiazuje oboz "ruchu oporu". Zazwyczaj osoba z problemami psychicznymi po prostu dostrzega więcej, albo czuje wiecej, gdyż jest zwyczajnie wrazliwsza. Dlatego w każdej praktycznie paranoi tkwi zazwyczaj ziarenko prawdy. Identycznie, gdy zdrowy powie, ze ludzie w pracy sa przeciwko mnie, to nazywa się to mobbing, a jak chory powie, ze go obgadują, no to przecież proste, ze ma paranoje




-
- zaufany użytkownik
- Posty: 8049
- Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm
Re: Lęk przed zdrowymi
Ja się boję ludzi zdrowych. Najbezpieczniej czuję się wśród ludzi - ogólnie mówiąc - nienormalnych. Zdrowi ludzie mnie nie lubią, nie akceptują i nie rozumieją.
Re: Lęk przed zdrowymi
Tak. Jeśli masz na myśli spowiadanie się na lewo i prawo z tego, że jesteś chory, to też nie uważam, że istnieje taka potrzeba. To Twoja sprawa i nic nikomu do tego. Ale jeśli miałoby to przeszkadzać w relacjach z kimś, to już sprawa się komplikuje i chyba warto zaryzykować.AntonPawlowicz pisze:Poza tym nie jest to cos typu homofobii, to choroba, w dodatku powazna, smiertelna i chorych psychicznie boja się nie bez powodu. [...] Na szczęście tez nie zarazamy, dlatego nie widze potrzeby afiszowania się z choroba.
Co do spiskowania, to jest obecne w większym lub mniejszym stopniu w każdy srodowisku pracy, tylko może jest to roznie nazywane.
Dokładnie. Różnica jest taka, że pewnie w inny sposób starałbym się takiej osobie pomóc. Zdrowej albo powiedziałbym, że ją popieprzyło i się jej coś roi, albo żeby olała bo to głupota, albo pomógłbym na drodze prawnej. Z chorą musiałbym najpierw ustalić, czy to faktyczny problem, a potem albo postarał się pomóc uporządkować myśli i fakty, oddzielić fikcję od rzeczywistości, albo zastosował krok 2 i 3 z opcji zdrowej.
To jest zdecydowanie najcięższy problem. Dlatego sam staram się nie szufladkować w ogóle. Mam świadomość, że ktoś na coś cierpi, bo to ważne w krytycznym momencie. Tak samo dla niego jak i dla mnie (wolałbym się np. nie budzić w sumie z kimś przyglądającym mi się nad głowąIdentycznie, gdy zdrowy powie, ze ludzie w pracy sa przeciwko mnie, to nazywa się to mobbing, a jak chory powie, ze go obgadują, no to przecież proste, ze ma paranoje[...] Zaszufladkuja, zabija deskami, 10cmetrowymi gwoździami i w dol na 6 metrow, no bo co, z dala od wariota


- antygratis
- zaufany użytkownik
- Posty: 8405
- Rejestracja: ndz wrz 26, 2010 10:59 am
- Status: aktor pisarz poeta. ostatnio mnie wystawiali na brodwayu
- płeć: mężczyzna
Re: Lęk przed zdrowymi
Ćma pisze:(co nie znaczy, że z chorymi rozmawiam tylko o objawach, z uzależnionymi tylko o uzależnieniu itp., mogę rozmawiać na wiele innych tematów),
a chciałabym.
Jak jest u Was?
Ja też toleruję głównie trochę nienormalne osoby. Z tych na maksa normalnych chce mi się śmiać i współczuję im że żyją; chodzą jak produkty, idealne kalki tego, co społeczeństwo od nich wymaga. Ograniczone osoby. Już miałem na pieńku z takimi kilkoma.
Nie że się wywyższam. Zresztą co mi po walce z wiatrakami. Ale autentycznie zawsze były mega głupie całkiem obiektywnie.
Wstyd mi było, kiedy zdałem sobie sprawę, że życie to bal kostiumowy, a ja przyszedłem z prawdziwą twarzą.
- antygratis
- zaufany użytkownik
- Posty: 8405
- Rejestracja: ndz wrz 26, 2010 10:59 am
- Status: aktor pisarz poeta. ostatnio mnie wystawiali na brodwayu
- płeć: mężczyzna
Re: Lęk przed zdrowymi
Miałem na myśli "osoby naprawdę zdrowe".
Takich nie spotkałem aż tak wiele, ale spotkałem niestety.

Wstyd mi było, kiedy zdałem sobie sprawę, że życie to bal kostiumowy, a ja przyszedłem z prawdziwą twarzą.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 8049
- Rejestracja: pn lis 08, 2010 6:15 pm
Re: Lęk przed zdrowymi
przeglosowany, ja o tak zwanych ludziach normalnych myślę podobnie jak Ty - dziwuję się im, współczuję itd. Czasami cieszę się z tego, że jestem "wariatem". 

- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Lęk przed zdrowymi
Nie przesadzajmy, po prostu nie przezyli nirwany, oświecenia, trzeciego oka, itd. Może i mniej widzieli, może mniej poczuli, może duzo mniej wiedza, ale czasem tez sa bardzo szczęśliwi. Mniej nie znaczy gorzej. W koncu to zdrowi stanowią trzon społeczeństwa oraz każdego narodu, to oni sprawują władze, podpisują ustawy, decydują o nas. To oni sa sednem, nie my.
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Re: Lęk przed zdrowymi
Jeśli przyjąć punkt widzenia antypsychiatrów (w ich najlepszym wydaniu), to choroba jest oznaką niezgody na wynaturzenie społeczeństwa. Ero - to ogół społeczeństwa jest chory, a nie ludzie powszechnie uznawani za "psychicznie chorych".
Takie tam - stare, ale zawsze mnie cieszy rozkminainie tego
Pozdrawiam.m.
Takie tam - stare, ale zawsze mnie cieszy rozkminainie tego

Pozdrawiam.m.
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Lęk przed zdrowymi
Zgadzam się, ze choroba jest czasem wynikiem niezgody na zastana rzeczywistość. Tylko teraz czy ta rzeczywistość rzeczywiście jest zla, czy może człowiek okazal się nieprzystosowany. Po cos w końcu wymyślono klasztory, zakony, a kiedyś były pustelnie, slupnicy..