Anty Ja

Proszę pisać w części ogólnej tego działu jeśli temat nie pasuje do żadnego z poddziałów.

Moderator: moderatorzy

A

Post autor: A »

Chors pisze:Chyba mnie nie rozumiecie. Mi się nie podobają nieszczęścia. Ja jestem wrażliwy i mną wstrząsa widok zabitych ludzi. Ale mimo to atakują mnie myśli że dobrze się stało. Ja tak wcale nie uważam i w tym sęk. A co do psychoterapii - chodziłem 2 lata temu jak jeszcze nie miałem Anty Ja i zaburzeń schizoafektywnych tylko depresję, ale zrezygnowałem bo myślałem że jestem już zdrowy. Teraz nie chodzę, bo mnie najzwyczajniej w świecie nie stać, a poza tym nie mam ochoty kolejnemu specjaliście opowiadać o swoich cierpieniach.
Najpewniej Cię nie rozumiem, wiadomo każdy ma swój świat, ale takie złe myśli to podświadomość...Kurczę tak bardzo rozumiem cierpienie i chciałabym pomóc i nie wiem jak.Mnie pomogła jedna książka:"Wewnętrzne przebudzenie" Colina Sission, zaufałam temu autorowi i nie żałuję.Nie mówię że jesteś zły, tylko że każdy człowiek ma złe myśli i to jest normalne i trzeba je przeżyć, przegryźć,nie uciekać od tego co boli....mnie pomogło.Tyle razy było strasznie kiedy odkrywałam w sobie bestię a potem było już tylko lepiej,ponieważ bestia to tylko tarcza obronna .
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

Post autor: Chors »

Ja już sam nie wiem czy to podświadomość, świadomość, choroba duszy czy może popierdoliło mi się w mózgu, naprawdę nie wiem co o tym sądzić i smutno mi, że będę musiał się z tym użerać do końca życia :cry:
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

Post autor: Chors »

A może to jest rozszczepienie jaźni, Dr. Jekyll i Mr. Hyde, tylko Jekyll rządzi(jeszcze) :?: :?: :?: :?: :?:
A

Post autor: A »

Chors pisze:Ja już sam nie wiem czy to podświadomość, świadomość, choroba duszy czy może popierdoliło mi się w mózgu, naprawdę nie wiem co o tym sądzić i smutno mi, że będę musiał się z tym użerać do końca życia :cry:
Ta...hm...nikt tego nie wie inaczej może zlezionoby lekarstwo na takich świrów jak my :wink:
A

Post autor: A »

Chors pisze:A może to jest rozszczepienie jaźni, Dr. Jekyll i Mr. Hyde, tylko Jekyll rządzi(jeszcze) :?: :?: :?: :?: :?:
BYć może być moze drogi Chorsie.Za siebie nie ręczę albowiem mam chyba jakieś rozszczepy,bo sama nie wiem co mówiłam wczoraj.
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

Post autor: Chors »

Dla mnie nie ma lekarstwa, te co biorę nie pomogły zbytnio :cry:
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

Post autor: Chors »

A pisze: BYć może być moze drogi Chorsie.Za siebie nie ręczę albowiem mam chyba jakieś rozszczepy,bo sama nie wiem co mówiłam wczoraj.
Ja też tak mam, do tego nie pamiętam co jeszcze parę godzin temu przeczytałem a nawet w trakcie rozmowy o czym była przed chwilą mowa :cry:
A

Post autor: A »

Chors pisze:Dla mnie nie ma lekarstwa, te co biorę nie pomogły zbytnio :cry:
Mówie Ci Chorsie że często to nie kwestia leków, ale polubienia siebie.Czy ty lubisz siebie?
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

Post autor: Chors »

A pisze: Mówie Ci Chorsie że często to nie kwestia leków, ale polubienia siebie.Czy ty lubisz siebie?
Troszeczkę siebie lubię, ale obwiniam się o to że spierdoliłem sobie życie, że jestem do niczego bo nic co chciałem w życiu robić mi nie wyszło i wylądowałem na bezrobociu z chorobą psychiczną. W swoim mniemaniu jestem idiotą.
A

Post autor: A »

Chors pisze:
A pisze: Mówie Ci Chorsie że często to nie kwestia leków, ale polubienia siebie.Czy ty lubisz siebie?
Troszeczkę siebie lubię, ale obwiniam się o to że spierdoliłem sobie życie, że jestem do niczego bo nic co chciałem w życiu robić mi nie wyszło i wylądowałem na bezrobociu z chorobą psychiczną. W swoim mniemaniu jestem idiotą.
Olej to co nie wyszło.Było minęło.Najważniejsze że lubisz siebie a za co to już sam wiesz.
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

Post autor: Chors »

A pisze: Olej to co nie wyszło.Było minęło.Najważniejsze że lubisz siebie a za co to już sam wiesz.
Chciałbym umieć to olać. Miałem być na drugim roku politologii a nie mam nawet matury, tylko jedną klasę liceum i 20 lat. Miałem być premierem a będę robolem :cry:
A

Post autor: A »

Chors pisze:
A pisze: Olej to co nie wyszło.Było minęło.Najważniejsze że lubisz siebie a za co to już sam wiesz.
Chciałbym umieć to olać. Miałem być na drugim roku politologii a nie mam nawet matury, tylko jedną klasę liceum i 20 lat. Miałem być premierem a będę robolem :cry:
Chłopie a kto zostaje premierem w wieku 20 lat? Myślisz że tylko Ty zawaliłeś edukację?Ja studiowałam prawie do 30 lat i też bardzo się za to obwiniałam,a teraz wiem że każdy może mieć jakieś zawirowania w życiorysie i należy to uszanować bo nie każdy może zdobyć upragnione świadectwo w przewidywalnym wieku i nie musi być supermenem tylkko zwykłym pracownikiem.
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

Post autor: Chors »

Ale ja chciałem uzdrowić wreszcie ten kraj, a teraz mi się nie chce, nie mam kompletnie pomysłu na przyszłość, jeszcze niedawno mym pomysłem była żyletka i podcięcie żyły. Będę pisał maturę w wieku 23 lat, gdy moi znajomi magistra bedą robić, a najbardziej mnie irytuje że wiem więcej niż oni wszyscy razem wzięci a dalej zajdą w życiu niż ja. Ja już nie mam marzeń, kompletnie mi zwisa co się ze mną stanie, mam to w dupie. Może lepiej było by się zabic, ale nie, postanowiłem walczyć, tylko nie mam siły i pomysłu żadnego, k... jakie to wszystko trudne :cry:
A

Post autor: A »

Chors pisze:Ale ja chciałem uzdrowić wreszcie ten kraj, a teraz mi się nie chce, nie mam kompletnie pomysłu na przyszłość, jeszcze niedawno mym pomysłem była żyletka i podcięcie żyły. Będę pisał maturę w wieku 23 lat, gdy moi znajomi magistra bedą robić, a najbardziej mnie irytuje że wiem więcej niż oni wszyscy razem wzięci a dalej zajdą w życiu niż ja. Ja już nie mam marzeń, kompletnie mi zwisa co się ze mną stanie, mam to w dupie. Może lepiej było by się zabic, ale nie, postanowiłem walczyć, tylko nie mam siły i pomysłu żadnego, k... jakie to wszystko trudne :cry:
A illu ludzi wogóle nie ma matury i dobrze sobie radzą,a pewna Renata B. słynna ostanio posłanka dopiero w wieku balzakowskim robi maturę i zobacz jaka jest zadowolona.Chorsie jak zdasz maturę to spokojnie jeszcze pójdziesz na studia, ja moje zaczęłam w wieku 24 lat.W ogóle to moje życie widzę jak jedną wielką męcząca bitwę,inni chyba tak nie mają, ja mam kłopoty z oceną rzeczywistosci i muszę się przystosowywać, ale tacy jak my mają jednak na tyle inteligencji i siły żeby przezwyciężyć słabości.
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

Post autor: Chors »

A pisze:W ogóle to moje życie widzę jak jedną wielką męcząca bitwę,inni chyba tak nie mają, ja mam kłopoty z oceną rzeczywistosci i muszę się przystosowywać, ale tacy jak my mają jednak na tyle inteligencji i siły żeby przezwyciężyć słabości.
Ja tak samo widzę swoje życie i myślę tak samo jak ty w tej kwestii :wink:
Tylko że ja sie tak bardzo boję :cry:
A

Post autor: A »

Chors pisze:
A pisze:W ogóle to moje życie widzę jak jedną wielką męcząca bitwę,inni chyba tak nie mają, ja mam kłopoty z oceną rzeczywistosci i muszę się przystosowywać, ale tacy jak my mają jednak na tyle inteligencji i siły żeby przezwyciężyć słabości.
Ja tak samo widzę swoje życie i myślę tak samo jak ty w tej kwestii :wink:
Tylko że ja sie tak bardzo boję :cry:
Ja też się boję, ostatnio kiedy zamawiałam prenumeratę zawodowego czasopisma przez internet myślałam że nie zrealizuję tego, tak mi było nieprzyjemnie.W ogóle czasem idę do pracy jak na wykonanie wyroku śmierci.Ale coś nie pozwala mi zrezygnować z tej walki.
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

Post autor: Chors »

Ja się boję szkoły, do której muszę wrócić, bo ludzi bez matury do żadnej roboty nie chcą. Boje się że będę przestraszony, że będę z boku, milczący i zawstydzony, że nie dam rady z materiałem i na lekcjach, bo leki zrobiły ze mnie warzywo i nie mogę analizować, a to w szkole niezbędne, boje się że jej nieukończę i będę całe życie na rencie z rodzicami w tej pustelni na końcu świata, przeraża mnie ta wizja, a jest dość prawdopodobna :cry:Jednak chcę walczyć, nie chcę się poddać, obrałem za motto słowa Ernesto "Che" Guevary "Hasta la victoria siempre(zawsze naprzód ku zwycięstwu)", może jednak zwyciężę, jednak wciąż boję się kolejnej porażki.
Gość

Post autor: Gość »

nawet robol moze byc zadowolony z pracy:D, w wakacje dorabialem sobie z goscmi ktorzy od lat zarabiali sprzatajac na budowach za grosze i byli szczesliwsi i bardziej zaangazowani w swoja prace niz niejeden koles w garniturku za biurkiem...i poza tym przerówni, fajni ludzie...wszystko jest wzgledne :D;)
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

Post autor: Chors »

Anonymous pisze:nawet robol moze byc zadowolony z pracy:D, w wakacje dorabialem sobie z goscmi ktorzy od lat zarabiali sprzatajac na budowach za grosze i byli szczesliwsi i bardziej zaangazowani w swoja prace niz niejeden koles w garniturku za biurkiem...i poza tym przerówni, fajni ludzie...wszystko jest wzgledne :D;)
Zgadzam się :D
Mestre Zumbi
zaufany użytkownik
Posty: 67
Rejestracja: pn paź 09, 2006 1:33 pm

Post autor: Mestre Zumbi »

henio pisze:Nie zgodze sie... Nie ma w Europie niczego co by bylo odpowiednikiem medytacji, modlitwa czy kontemplacja nie moze byc uwazana za rownowaznik, bo prowadzi do innych celow i nie ma tak jasnej struktury. W/g mnie bardzo dobrze ze ta "moda" (chyba cos wiecej) przychodzi na Zachod. Dzieki temu Europa wraca do religii, Kosciol juz dawno stracil znaczenie i cos musi wejsc na jego miejsce... Mimo tego ze ludzie na zachodzie sa troche inaczej skonstruowani powinni korzystac z tej tradycji...
W tym cały problem, ze dla przeciętnego europejczyka "wyższa" duchowośc sprowadza się albo do Kościoła "oficjalnego", albo do zjawisk z etykietką "new age" - słowem tu źle, tam jeszcze gorzej. Tymczasem takie nazwy jak antropozofia czy różokrzyżowcy, skądinąd obie Szkoły zdecydowanie Chrystocentryczne, zwykle brzmią głucho i "nieatrakcyjnie", zwłaszcza w porównywniu z "modami" ze Wschodu.

Różnice między ludźmi Orientu a Zachodu występują niemal na każdej płaszczyźnie, od mentalnej (jedni myślą bardziej obrazowo, drudzy abstrakcyjnie) po żywieniową czy klimatyczną. Dlatego importowanie tamtejszych praktyk, najczęściej i tak w bardzo sprofanowanej postaci, na zupełnie odmienny grunt może skutkowac negatywnie. Sporo na ten temat napisano, szczególnie w kontekście jogi.
ODPOWIEDZ

Wróć do „dyskusja ogólna”