Ja analizuje niektore sny z moim psychoterapeuta:)Margareth pisze:Ja znowu uciekam w swiat senny. Nie jest może idealny, nie jest może przyjazny, ale tam przynajmniej coś się dzieje. Doskonale pamiętam większość snów, które w niedalekiej przeszlosci snilam, ciągle je analizuje. W ten sposób trochę poznaje siebie. Moim zdaniem to przynosi lepsze efekty niz psychoterapia. Znowu chętnie bym poszła spać.
Ucieczka w sen.
Moderator: moderatorzy
- Walet Pikowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 12348
- Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
- płeć: mężczyzna
Re: Ucieczka w sen.
Re: Ucieczka w sen.
Ja chyba też uciekam w sen bo sny wydają mi się ciekawsze niż rzeczywistość, są kolorowe, pełne emocji choć zdarzają się różne sny, ostatnio jednak chciałbym być bardziej aktywny w życiu realnym co nie zmienia faktu że bardzo lubię śnić.
- Chłopiec Papuśny
- zaufany użytkownik
- Posty: 2131
- Rejestracja: pn kwie 18, 2016 10:36 am
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: 46660127
- Lokalizacja: Kiełczów
Re: Ucieczka w sen.
Ja uciekałem w sen. Gdy miałem jakieś myśli, które sprawiały mi trudność, to to odsypiałem. Problem pozostawał nierozwiązany. Więc sen miał naprawdę małe znaczenie na dłuższą metę. Wciąż się tym męczyłem. Teraz jest inaczej. Próbuje stanąć na przeciwko tym problemom.
- Ninaa
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 8
- Rejestracja: śr gru 21, 2016 6:14 pm
- Gadu-Gadu: 7654818
- Lokalizacja: Opole
Re: Ucieczka w sen.
Dla mnie często sen jest ukojeniem, jednak często zdarza się tak, że sny są moją zmorą i są straszne. Dlatego nie wiem czy lepiej iść spać czy nie 

Znaczenie snów - pomogło 

-
- zarejestrowany użytkownik
- Posty: 9
- Rejestracja: wt sty 03, 2017 10:56 am
- Status: mechanik obróbki skrawaniem
- płeć: mężczyzna
Re: Ucieczka w sen.
Dawno..Dawno..Temu też, to dla mnie był mój prywatny ciepły i bezpieczny azyl , ale niestety to pogłębia jeszcze bardziej stany depresyjno-lękowe .
Najlepszym sposobem na walkę z tym złym nawykiem jest zajęcie głowy czymkolwiek, wypracowanie sobie tworzenia planu dnia następnego.
Wstaję powiedzmy 8 rano, śniadanie 8.30, wyprowadzenie psa na spacer 9.00 i tak cały dzień sobie planujemy.
Trzeba w sobie wyrobić chęć powrotu do żywych, bo uciekaniem do łóżka nie pomagamy sobie..
Żyje z chorobą od 13 lat 7 , albo 8,nie pamiętam dokładnie.. , bez leków.
Wiem , że walka z takim wrogiem nie jest łatwa i przypomina próby łamania siebie na łożu madejowym.
Po to są szczyty , aby je zdobywać..
Dla człowieka zdrowego szczytem do zdobycia będzie powiedzmy Mont Everest , dla nas to codzienna walka o pozostanie wśród żywych.
Ważne jest aby coś robić, bo ja na ten przykład oprócz tego , ze pracuje normalnie , to jeszcze znajduje czas na swoją wielką pasję, jaką jest akwarystyka morska.
Kiedy potrzebujesz relaksu siadam przed swoim " telewizorkiem " z morszczyzną i to jest to co mnie po całym dniu pracy najlepiej rozluźnia.
Ważne jest , że w ten sposób wyizolowałem i wyciszyłem prawie całkowicie mojego wewnętrznego" przyjaciela" , bez którego kiedyś nie potrafiłem spędzić nawet 15 min.
Na ta chwilę czasami zaglądam tylko raz na jakieś 3 miesiące, żeby sprawdzić, czy on tam jeszcze jest..
Okazuje się, że jest, ale nie jest już dla mnie problemem, bo zamknąłem już ta klapkę w głowie , trzeba jednak pamiętać, że czemu raz otwarłeś drzwi , drzwi otworzyć już nie możesz..
Zachęcam wszystkich do aktywności i trzymania się ściśle swojego dziennego grafika.
Najlepszym lekarstwem na naszą chorobę jest drugi człowiek, ważne jest , aby się nigdy nie zniechęcać
Gwarantuje , że jak uda się wam z tego wyjść,to poczujecie wielką ulgę i satysfakcję.
Jestem gościem pozytywnie nastawionym do życia, a choroba wzmocniła mój charakter.
Przyjąłem sobie tylko jedną zasadę, aby każdemu napotkanemu człowiekowi służyć zawsze dobrym słowem, uczynkiem jesli trzeba, a przynajmniej uśmiechem.
Uśmiech to wielki dar wbrew pozorom..Świat ducha jest jeszcze nie poznany przez zwykłego człowieka.
Wiem na pewno jedno..Wszystko co poślesz swoją emocją, czy intencją w tą.tajemniczą sferę wróci do Ciebie jak bumerang.
Ja już cieszę się owocami, bo nawet pochmurne dni potrafię sie odnaleźć i czerpać z życia ile się da.
Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do walki..
Najlepszym sposobem na walkę z tym złym nawykiem jest zajęcie głowy czymkolwiek, wypracowanie sobie tworzenia planu dnia następnego.
Wstaję powiedzmy 8 rano, śniadanie 8.30, wyprowadzenie psa na spacer 9.00 i tak cały dzień sobie planujemy.
Trzeba w sobie wyrobić chęć powrotu do żywych, bo uciekaniem do łóżka nie pomagamy sobie..
Żyje z chorobą od 13 lat 7 , albo 8,nie pamiętam dokładnie.. , bez leków.
Wiem , że walka z takim wrogiem nie jest łatwa i przypomina próby łamania siebie na łożu madejowym.
Po to są szczyty , aby je zdobywać..
Dla człowieka zdrowego szczytem do zdobycia będzie powiedzmy Mont Everest , dla nas to codzienna walka o pozostanie wśród żywych.
Ważne jest aby coś robić, bo ja na ten przykład oprócz tego , ze pracuje normalnie , to jeszcze znajduje czas na swoją wielką pasję, jaką jest akwarystyka morska.
Kiedy potrzebujesz relaksu siadam przed swoim " telewizorkiem " z morszczyzną i to jest to co mnie po całym dniu pracy najlepiej rozluźnia.
Ważne jest , że w ten sposób wyizolowałem i wyciszyłem prawie całkowicie mojego wewnętrznego" przyjaciela" , bez którego kiedyś nie potrafiłem spędzić nawet 15 min.
Na ta chwilę czasami zaglądam tylko raz na jakieś 3 miesiące, żeby sprawdzić, czy on tam jeszcze jest..
Okazuje się, że jest, ale nie jest już dla mnie problemem, bo zamknąłem już ta klapkę w głowie , trzeba jednak pamiętać, że czemu raz otwarłeś drzwi , drzwi otworzyć już nie możesz..
Zachęcam wszystkich do aktywności i trzymania się ściśle swojego dziennego grafika.
Najlepszym lekarstwem na naszą chorobę jest drugi człowiek, ważne jest , aby się nigdy nie zniechęcać
Gwarantuje , że jak uda się wam z tego wyjść,to poczujecie wielką ulgę i satysfakcję.
Jestem gościem pozytywnie nastawionym do życia, a choroba wzmocniła mój charakter.
Przyjąłem sobie tylko jedną zasadę, aby każdemu napotkanemu człowiekowi służyć zawsze dobrym słowem, uczynkiem jesli trzeba, a przynajmniej uśmiechem.
Uśmiech to wielki dar wbrew pozorom..Świat ducha jest jeszcze nie poznany przez zwykłego człowieka.
Wiem na pewno jedno..Wszystko co poślesz swoją emocją, czy intencją w tą.tajemniczą sferę wróci do Ciebie jak bumerang.
Ja już cieszę się owocami, bo nawet pochmurne dni potrafię sie odnaleźć i czerpać z życia ile się da.
Pozdrawiam wszystkich i zachęcam do walki..