to było niegrzeczne wobec czytajacych ten wątek, wiesz o tym?Mati pisze:tłumaczyć co i jak zachodzi nie będę, bo szkoda mi czasu.
Poza tym gdyby seks w ciąży był zły dla dziecka to baby nie miałyby wtedy takiej chcicy. A MAJĄ

Moderator: moderatorzy
to było niegrzeczne wobec czytajacych ten wątek, wiesz o tym?Mati pisze:tłumaczyć co i jak zachodzi nie będę, bo szkoda mi czasu.
Ja kiedyś coś takiego czytałem, że do dzisiaj nie mogę się pozbierać. Otóż teoria jakiejś baby była taka: seks z ciężarną może chcieć uprawiać tylko zboczeniec, bo to tak jakby posuwał i kobietę i dziecko znajdujące się w jej brzuchu - true story (niestety) i to podobno popycha do seksu z brzemiennymi. Ciekawe co inne kobiety na ten "trójkącik"?Mati pisze: i sama energia seksualna przechodzi na dziecko.
Przepraszamwildchild88 pisze:to było niegrzeczne wobec czytajacych ten wątek, wiesz o tym?Mati pisze:tłumaczyć co i jak zachodzi nie będę, bo szkoda mi czasu.
A co dopiero takie obrzydliwości jak wypróżnianie się w ciąży! To woła o pomstę! Żeby kobiety brzemienne chadzały do toalety i takie fuj fuj rzeczy robiły....Arom pisze:Nieustanna maksymalizacja przyjemności to prostactwo, istnieją wyższe wartości.
Ja w tym nic przyjemnego nie widzę. Zwykłe pozbycie się niepotrzebnych substancji.Wspaniale pisze:A co dopiero takie obrzydliwości jak wypróżnianie się w ciąży! To woła o pomstę! Żeby kobiety brzemienne chadzały do toalety i takie fuj fuj rzeczy robiły....Arom pisze:Nieustanna maksymalizacja przyjemności to prostactwo, istnieją wyższe wartości.
prokreacja to z definicji bawienie się cudzym życiem, i to bardzo ponura zabawaArom pisze:Seks podczas ciąży to bawienie się cudzym życiem
dokładnie, np. zaprzestać prokreacjiArom pisze: Człowiek powinien stawiać sobie granice.
jakie?Arom pisze:istnieją wyższe wartości
sens życia i egzystencji, taka prawdaArom pisze: Nieustanna maksymalizacja przyjemności to
nie istnieje taki podział. Każda przyjemność jest "chciejna". Niechciejna przyjemność to przymus, czyli nieprzyjemność.Mati pisze:zwykłych chciejnych, czy takich uduchowionych
Ja na to trochę inaczej patrzę. Jedni widzą przyjemność w imprezach i piciu, ja widzę w czym innym, np w zwykłym spędzeniu czasu na nudnej rozmowie o niczym i wypadzie gdzieś rowerem. Mogę nie chcieć skosić trawy, a gdy to zrobię czuję się dobrze i jest to dla mnie przyjemność. Mogę chcieć sobie zjeść tort, a potem żałować, że zjadłam. Była to krótka przyjemność...wildchild88 pisze:nie istnieje taki podział. Każda przyjemność jest "chciejna". Niechciejna przyjemność to przymus, czyli nieprzyjemność.Mati pisze:zwykłych chciejnych, czy takich uduchowionych