
jak zyje sie wam bez libido?
Moderator: moderatorzy
Regulamin forum
Ten dział dotyczy tylko związków seksualności ze schizofrenią lub ogólniej chorobą. O zdrowej seksualności proszę pisać w tematach dowolnych.
Ten dział dotyczy tylko związków seksualności ze schizofrenią lub ogólniej chorobą. O zdrowej seksualności proszę pisać w tematach dowolnych.
- amigo
- zaufany użytkownik
- Posty: 7615
- Rejestracja: śr lut 06, 2013 6:20 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Hiszpania
Re: jak zyje sie wam bez libido?
Kazde miejsce jest dobre 

Re: jak zyje sie wam bez libido?
Próbował ktoś wiagre albo jakiś braveran? Jak było?. Sam bym spróbował, ale jestem bez siana nie mam renty więc szybko się nie dowiem.
Re: jak zyje sie wam bez libido?
Jest problem niestety,kiedy jedno w związku jest na lekach i nie ma libido.Czekam już dwa miesiące na "zainteresowanie" swojego chłopaka i problemem nie jest brak erekcji,a właśnie brak chęci.Rozumiem Go,ale czy On rozumie mnie.Po zmianie leków na rispolept jest fatalnie.Czytam Wasze uwagi i zastanawiam się jak długo to jeszcze będzie trwało.Jak się pewnie domyślacie,samoocena kobiety "niechcianej" leci w dół na łeb na szyję.Samopoczucie do d...py.Znam powód "niemożności" chłopaka,a mimo to nie jest łatwo.Miłość nie ma tu nic do rzeczy.Kocham Go i wcale przez to nie jest łatwiej.Tulę się do kochanego mężczyzny, czuję jego ciepło i zapach, tak bardzo mnie podnieca jego bliskość. Nie wiem, jak się z tym uporać?
Szacunek budzi nie to,co przyjmujesz,a to czego odmawiasz.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 459
- Rejestracja: pn paź 01, 2012 8:45 pm
- płeć: mężczyzna
Re: jak zyje sie wam bez libido?
Pytasz jak długo będzie to trwało ?Sorry ze ci to napisze ale całe życie bo my chorzy psychicznie nie wyzdrowiejemy i powinnismy brac leki
Dlatego wlasnie tak to jest potem że w takich czy innych zyciowych sytuacjach zdrowi idą do zdrowych a chorzy wola bycz chorymi bo wzajemnie sobie potem przeszkadzamy smutne ale prawdziwe ale wytrzymasz tak jeszcze moze rok albo dwa ale masz jedno zycie i chcesz korzystac a my na lekach mozemy zyc tak jak mozemy
DLatego ja wolalem odrazu zerwac kontakty wszelkie ze zrowymi lepiej mi tu na forum u swoich

Dlatego wlasnie tak to jest potem że w takich czy innych zyciowych sytuacjach zdrowi idą do zdrowych a chorzy wola bycz chorymi bo wzajemnie sobie potem przeszkadzamy smutne ale prawdziwe ale wytrzymasz tak jeszcze moze rok albo dwa ale masz jedno zycie i chcesz korzystac a my na lekach mozemy zyc tak jak mozemy

DLatego ja wolalem odrazu zerwac kontakty wszelkie ze zrowymi lepiej mi tu na forum u swoich
Re: jak zyje sie wam bez libido?
Samoocena mężczyzny "niechcianego" spada tak samo.ale pisze:Jak się pewnie domyślacie,samoocena kobiety "niechcianej" leci w dół na łeb na szyję.
Nie sądzę, aby to wszystko można było zrzucić na brak libido po lekach.
Są po prostu gorętsze czasy w związku i spokojniejsze. Nie wiadomo daczego.
Re: jak zyje sie wam bez libido?
Wiadomo, dlaczego - bo nic nie jest dane na zawsze, nawet miłość. Trzeba o nią dbać i ją pielęgnować. A każdy ma swoje odchyły.cezary123 pisze: Nie wiadomo daczego.

Re: jak zyje sie wam bez libido?
I dbać o zdrowie i sprawność seksualnąPetruccio pisze:Wiadomo, dlaczego - bo nic nie jest dane na zawsze, nawet miłość. Trzeba o nią dbać i ją pielęgnować. A każdy ma swoje odchyły.cezary123 pisze: Nie wiadomo daczego.
Nie dopuszczać do bezmiłosnego wycieńczenia seksualnego na przykład

Z tego co napisała Ale, z miłością u nich jest jak najlepiej.
Chyba jednak chodzi o zdrowie, albo jakieś sprawy psychiki.
Re: jak zyje sie wam bez libido?
Oczywiście.cezary123 pisze:Chyba jednak chodzi o zdrowie, albo jakieś sprawy psychiki.

Re: jak zyje sie wam bez libido?
Na rispolepcie bardzo wiele osób ma silnie obniżone libido i prawdopodobnie właśnie to jest problemem Twojego chłopaka, jeśli zmianę jego stosunku do Ciebie zauważyłaś po zmianie leków. Moim zdaniem, koniecznie powinnaś z nim o tym otwarcie porozmawiać, powiedzieć o tym, że źle się czujesz, że czujesz się "niechciana" i że brakuje Ci seksualnej bliskości, a że wydaje Ci się, że ten problem pojawił się właśnie po zmianie leku na rispolept. Nie warto milczeć i czekać, bo wtedy będziesz dalej cierpiała - jeśli (jak podejrzewam) to rispolept spowodował "brak chęci" u Twojego chłopaka, ta "chęć", niestety, nie wróci sama ... A on nie musi brać akurat rispoleptu - są różne inne neuroleptyki.ale pisze:Jest problem niestety,kiedy jedno w związku jest na lekach i nie ma libido.Czekam już dwa miesiące na "zainteresowanie" swojego chłopaka i problemem nie jest brak erekcji,a właśnie brak chęci.Rozumiem Go,ale czy On rozumie mnie.Po zmianie leków na rispolept jest fatalnie.Czytam Wasze uwagi i zastanawiam się jak długo to jeszcze będzie trwało.Jak się pewnie domyślacie,samoocena kobiety "niechcianej" leci w dół na łeb na szyję.Samopoczucie do d...py.Znam powód "niemożności" chłopaka,a mimo to nie jest łatwo.Miłość nie ma tu nic do rzeczy.Kocham Go i wcale przez to nie jest łatwiej.Tulę się do kochanego mężczyzny, czuję jego ciepło i zapach, tak bardzo mnie podnieca jego bliskość. Nie wiem, jak się z tym uporać?
Re: jak zyje sie wam bez libido?
Ja na wszytskich neuroleptykach mam zerowe libido.
Re: jak zyje sie wam bez libido?
Joanno S, "te" rozmowy mamy za sobą.On doskonale wie,co ja czuję.Powiedział,że chce się ze mną kochać,ale po prostu nie ma ochoty.Dobrze mu tak jak jest.Sprzeczność?
Ja sądzę,że rozumiem co czuje .Nie chcę ingerować,naciskać na zmianę leku,musi sam do tego dojrzeć.Wcześniej brał Zolafren,"w tych" sprawach było znośnie
,ale wspomina,że był po nim przymulony.Po odstawieniu wróciła psychoza i wylądował w szpitalu.Iniekcje z Rispoleptu, raz na dwa tygodnie chyba były niewystarczające i po dwóch wstrzyknięciach trafił znowu do szpitala.Teraz bierze 2xdziennie Rispolept w dawce po 2 mg,Chlorprothixen 50 4xprzed snem.W mojej ocenie posmutniał,bardzo się wyciszył, jest wycofany,niewiele Go interesuje.Jest zamyślony,często nieobecny.Mało rozmawiamy,być może trzeba trochę czasu, jest na leku niecałe dwa miesiące. Chodzi do pracy,spacer z psem, to jego jedyna aktywność.Lekarce powiedział,że czuje się dobrze i dla mnie jest to dostateczny powód,żeby czekać co będzie dalej...Nie chcę wyjść na egoistkę i dopóki sam nie poczuje,że lek nie jest trafiony muszę to uszanować.Zobaczymy co czas pokaże.


Szacunek budzi nie to,co przyjmujesz,a to czego odmawiasz.
Re: jak zyje sie wam bez libido?

Szacunek budzi nie to,co przyjmujesz,a to czego odmawiasz.
- zyprexa78
- zaufany użytkownik
- Posty: 58
- Rejestracja: czw gru 12, 2013 3:03 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Śląskie
Re: jak zyje sie wam bez libido?
To samo odczuwa moja niedawno poślubiona żona. Pobraliśmy się w sierpniu tego roku. U mnie z libido jest fatalnie. Jakiś sex raz na miesiąc czy co 3 tygodnie to dla niej za mało i ja się jej nie dziwię. Niby się nie skarży i rozumie że muszę brać leki ale widzę jak gaśnie. Mamy starać się o dziecko koło maja przyszłego roku ale pewnie będzie ciężko bo trzeba akurat trafić w dni płodne a ja po prostu nie mam ochoty, choć chciałbym zostać Ojcem mimo ryzyka dziedziczenia mojej choroby. Poznaliśmy się kiedy miałem remisję i nie brałem leków. Wtedy wszystko było ok uprawialiśmy sex często. Później w 2012 miałem nawrót i zacząłem brać Solian dawka dzienna 800 mg także chemiczna kastracja. Obecnie już jest lepiej bo lekarz po pewnym czasie i moich prośbach stopniowo obniżył mi dawkę dzienną do 100mg. Marzy mi się żeby zejść do dawki dziennej 50mg wtedy libido byłoby większe ale może być nawrót.ale pisze:Jest problem niestety,kiedy jedno w związku jest na lekach i nie ma libido.Czekam już dwa miesiące na "zainteresowanie" swojego chłopaka i problemem nie jest brak erekcji,a właśnie brak chęci.Rozumiem Go,ale czy On rozumie mnie.Po zmianie leków na rispolept jest fatalnie.Czytam Wasze uwagi i zastanawiam się jak długo to jeszcze będzie trwało.Jak się pewnie domyślacie,samoocena kobiety "niechcianej" leci w dół na łeb na szyję.Samopoczucie do d...py.Znam powód "niemożności" chłopaka,a mimo to nie jest łatwo.Miłość nie ma tu nic do rzeczy.Kocham Go i wcale przez to nie jest łatwiej.Tulę się do kochanego mężczyzny, czuję jego ciepło i zapach, tak bardzo mnie podnieca jego bliskość. Nie wiem, jak się z tym uporać?
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 459
- Rejestracja: pn paź 01, 2012 8:45 pm
- płeć: mężczyzna
Re: jak zyje sie wam bez libido?
Dogadzaj Żonie na inne sposoby masz zdrowe dłonie,sa sklepy itd a z czasem jak sie uda obnizyć leki to i Ojcem może zostaniesz 
Re: jak zyje sie wam bez libido?
co prawda to prawda
Re: jak zyje sie wam bez libido?
Mam problem bo od paru dni nie mam wytrysku. Czy to może być na stałe, inaczej czy jest taka możliwość, że po dłuższym braniu leków wytrysk zaginie. Pojawiło się to po tym jak lekarz zwiększył mi clopixol z 50 do 75 mg, no i jeszcze do tego brałem doraźnie choć dość często co 2 dni benzo
Re: jak zyje sie wam bez libido?
Prawdopodobnie brak wytrysku spowodowało zwiększenie clopixolu. Miałem podobnie, dopiero zmniejszeniu dawki lub zmiana leku na inny przywrócił mi wytrysk. Pozdr.
Wystarczy tylko się uśmiechnąć, by ukryć zranioną duszę i nikt nawet nie zauważy, jak bardzo cierpisz....
Re: jak zyje sie wam bez libido?
Ja też nie mam libido, kiedyś mnie to nie męczyło, obecnie jest najniższe w życiu, jak się żyje? Jak bez dolnych czakr, jałowo, ale w obłokach, zamiast na ziemi fajnie z ludźmi spędzać czas - myślę o tym czy życie ma sens i czy zobaczę w końcu coś poza materią...
spacjalistka od własnych: F20, F20.4, hipomanii, traum i załamania nerwowego. interesuję się szamanizmem, buddyzmem.
Re: jak zyje sie wam bez libido?
bez seksu można żyć ale niekiedy z seksem jest przyjemnie