dwie świadomości ??jedno szaleństwo!

Proszę pisać w części ogólnej tego działu jeśli temat nie pasuje do żadnego z poddziałów.

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
Asim17
zaufany użytkownik
Posty: 119
Rejestracja: wt maja 09, 2006 7:30 pm
Lokalizacja: Pszczyna

Post autor: Asim17 »

ja mam takie wrażenie ze istniej wemnie jeszcze jedna osoba że mówi mi co mam robic ale o tych złych żeczach np samo okaleczanie sie podpowiadało mi nawet ze mam sie zabić ale czasami mam w sobie taką silną wole ze powstrzymóje to a sił dodaje mi zebym nie trafiła spowrotem do psychiatryka to jest jedyna ta przyczyna ale niewiem czy kiedyś się niezałamie i popełnie ten błod
leonow
bywalec
Posty: 59
Rejestracja: wt kwie 11, 2006 3:05 pm
Kontakt:

Post autor: leonow »

Swego czasu jak bylem w gimnazjum to sam doświadczyłem czegoś podobnego. Otóż moja klasa była bandą skurczybyków i rumburaków, a ja, jak też kilka innych osob, byłem na marginesie. Loża szyderców potrafiła wyśmiać każdego za byle pierdołę, jak za duży chleb na drugie śniadanie czy zbyt wysoko podciągnięte skarpety (serio). Pod koniec to nawet bałem się wejść do środka, a gdy otwierały się drzwi na dworcu rataje, to dopiero wtedy schodziło ze mnie napięcie. Oglądałem wtedy film Planeta Małp i spodobała mi się postać guru (ten w pomarańczowym). Kiedy byłem taki samotny, raz po raz odzywał się do mnie, a ja z nim rozmawiałem. Był zawsze krytyczny do rzeczywistości i jechał równo na wszystkich ludzi.

Ale nadeszły szczęśliwe czasy liceum, gdzie są normalni ludzie i mam przyjaciół. W gimnazjum już nigdy więcej nie byłem. Guru odpłynął w przeszłość.
Zobacz w co inwestuje wujek Leon i napisz komentarz :)
wraith
zaufany użytkownik
Posty: 99
Rejestracja: czw maja 11, 2006 7:14 pm
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: wraith »

Do mnie codziennie wieczorem zaczyna mówić wyraźnie męski głos, który mówi, żebym się nie wydurniała i zabiła się wreszcie. Mówi mi to także wtedy, kiedy się tnę - wtedy słyszę nawet jego śmiech.
New hired sword for undead warband.
Awatar użytkownika
moi
moderator
moderator
Posty: 27824
Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
Gadu-Gadu: 9
Lokalizacja: Dolny Śląsk
Kontakt:

Post autor: moi »

Miałam kiedyś takich nieproszonych gości. Do dzis pamietam,jak jeden z nich (a moze to byl chór głosów?) mówil do mnie:"Zakończ życie, zakończ życie"...brrr, aż mnie ciarki przechodzą.Wtedy rozpaczałam, potem brałam lekarstwa, ale one niespecjalnie pomagały wyciszyć te głosy, moze tylko tyle, że byłam jakby trzeźwiejsza i rozumiałam jakimś ponadludzkim wysiłkem,ze te głosy nie należą do mnie,że nie są mną, że ja jestem gdzieś poza tym...Zwątpiłam w sens brania lekarstw. Zaczęłam się ostro uczyć. Możecie w to nie uwierzyć, ale pewnego dnia przed zaśnięciem, powiedziałam do siebie w myślach, ze juz nigdy nie usłyszę tych głosów.I odeszły, naprawdę odeszły. A ja bardzo pilnowalam się, zeby ich nie przywoływać żadnym najmniejszym wspomnieniem, nie zahaczac o te odczucia nawet myśla najmniejszą...Długo mi się udawało. Zaczęłam jeszcze ostrzej wkuwać, stypendium nawet przez to udało mi sie dostać, ale widocznie za często byłam sama, za bardzo jeszcze unikałam ludzi (po szpitalu nie ufałam nikomu, może z wyjątkiem dwóch osób)...Pewnego dnia głosy wróciły, wraz z nimi różne stany, mniej lub bardziej dziwne. Ale bylam już doświadczona w tej zabawie...Udawałam,ze mi to nie przeszkadza...Dawałam radę, nauczyłam się tak opier-da-lac głosy z góry na dół, że po prostu s-p-i-e-prza-ły ode mnie.TAk mi sie po prostu wydawało. Pewnego dnia, kiedy czułam się juz na tyle mocna, ze mogłam im rozkazać, zeby już nigdy nie wróciły, powiedziałam im to. Odeszły. Teraz jest różnie. Zwykle opie-p-rz-am je, kiedy mi zanadto dokuczają i to wystarczy. Co poza tym - sprawdzałam je, oczywiscie, tak jak pewnie wszyscy, którzy doświadczyli ich obecności: nie potrafia przepowiadać przyszlości, nie znają numerów w totka, kłamią i zwodzą...Tak na zdrowy rozum to nie wiem, co to jest. Parę razy jednak mnie zaskoczyły i byłam gotowa w nie uwierzyć, ale z drugiej strony...za dużo we mnie teraz zdrowego rozsądku,żeby nie wiedzieć, ze pewne rzeczy po prostu się zdarzają, zbieg okoliczności,itp...Najczęściej gadają jakieś tajemnicze rzeczy, bez specjalnego związku, tzn. cała zabawa polega na tym,zeby nie doszukiwac się sesnu, bo wiadomo, jak sie człowiek postara, to wszystko sobie wytłumaczy na swoją modłę...Traktuję je z buta. I mam w pamięci kogoś realnego,kogo bardzo lubię. Ta osoba, to ktoś, kto -jak guru z Planety Małp u leonowa- jest po mojej stronie, pomaga mi, podtrzymuje na duchu. Z tym wyobrażeniem przyjaznej mi istoty w głowie - głosy to pikuś. Rozprawiam sie z nimi przy myciu zębów raz dwa.Czego Wam życzę.
PS: Może jednak małe opierdalanko głosów przed zaśnięciem dziś sobie zafundujecie? Wiem,ze to idiotyzm i może jeszcze się ich boicie, ale ...to działa. Pozdrawiam
ODPOWIEDZ

Wróć do „dyskusja ogólna”