Ze schizofrenią po sąsiedzku
Moderator: moderatorzy
Ze schizofrenią po sąsiedzku
Witam, mam czterdziestoletniego sąsiada, który jest chory na schizofrenie od 20 lat. Mieszka w tym samym bloku co ja, „drzwi w drzwi”, więc siłą rzeczy muszę się z tym stykać.
Żeby było mi łatwiej pisać, nazwę go „Ktoś”.
Ktoś ma młodszą siostrę, która w wieku nastoletnim uciekła z domu, piszę to dlatego, żeby wyjaśnić, że rodzice, wydaje mi się, są też chorzy, tylko nie jestem pewna czy tez na schizofrenię.
Ktoś jest bardzo inteligentnym mężczyzną, podobno jak był zdrowy miał bardzo dobre wyniki w nauce, dostał się na wymarzone studia, ale w pewnym momencie cos pękło w nim i tak naprawdę pewnie nigdy się nie dowiem, co było bezpośrednią przyczyną jego zapadłości na tę chorobę, a może nie ma przyczyn.. tylko tak po prostu jest?
Kiedy miałam 7-8 lat, spotkałam go na schodach klatki schodowej, niestety na moje grzeczne „dzień dobry” splunął na mnie. Byłam przerażona, moja mama, jak jeszcze chodziłam do szkoły podstawowej, nigdy nie pozwalała mi wracać samej do domu, bała się o mnie.
Ktoś nie bierze lekarstw, takie jest moje podejrzenie, bo nie zachowywałby się tak jak się zachowuje, na przykład trzaska swoimi drzwiami do mieszkania np. przez około godzinę, wykrzykuje jedno słowo przez bardzo długi okres czasu, śpiewa np. sam refren, potrafi to wszystko robić przez wiele, wiele godzin.
Wiem, że rodzice zamykają go, tzn. drzwi do pokojów są zamknięte, oprócz łazienki i jego pokoiku. Biedak biega po przedpokoju, krzyczy, śpiewa, śmieje się.
Dla niego jestem szczurem, *słowo niedozwolone*.. tak mnie wyzywa przez okno, gdy wychodzę z psem, a następnie pluje, trzaska oknami. Zaczynam się go bać...
Żeby było mi łatwiej pisać, nazwę go „Ktoś”.
Ktoś ma młodszą siostrę, która w wieku nastoletnim uciekła z domu, piszę to dlatego, żeby wyjaśnić, że rodzice, wydaje mi się, są też chorzy, tylko nie jestem pewna czy tez na schizofrenię.
Ktoś jest bardzo inteligentnym mężczyzną, podobno jak był zdrowy miał bardzo dobre wyniki w nauce, dostał się na wymarzone studia, ale w pewnym momencie cos pękło w nim i tak naprawdę pewnie nigdy się nie dowiem, co było bezpośrednią przyczyną jego zapadłości na tę chorobę, a może nie ma przyczyn.. tylko tak po prostu jest?
Kiedy miałam 7-8 lat, spotkałam go na schodach klatki schodowej, niestety na moje grzeczne „dzień dobry” splunął na mnie. Byłam przerażona, moja mama, jak jeszcze chodziłam do szkoły podstawowej, nigdy nie pozwalała mi wracać samej do domu, bała się o mnie.
Ktoś nie bierze lekarstw, takie jest moje podejrzenie, bo nie zachowywałby się tak jak się zachowuje, na przykład trzaska swoimi drzwiami do mieszkania np. przez około godzinę, wykrzykuje jedno słowo przez bardzo długi okres czasu, śpiewa np. sam refren, potrafi to wszystko robić przez wiele, wiele godzin.
Wiem, że rodzice zamykają go, tzn. drzwi do pokojów są zamknięte, oprócz łazienki i jego pokoiku. Biedak biega po przedpokoju, krzyczy, śpiewa, śmieje się.
Dla niego jestem szczurem, *słowo niedozwolone*.. tak mnie wyzywa przez okno, gdy wychodzę z psem, a następnie pluje, trzaska oknami. Zaczynam się go bać...
skoro sie go boisz to morze [zabrzmi to zle ] karetka , jakis anonimowy telefon oczywiscie bo lepiej z sasiadami dobrze rzyc. to raczej nie taki sposub jaki mialas na mysli ale skoro sama niemasz jak do niego dotrzec i muwisz ze sie boisz...
www.pajacyk.pl klikac na brzuh to daje 5groszy na dzieci jakies tam biedne
czesc
czesc
- tom76
- zaufany użytkownik
- Posty: 412
- Rejestracja: wt mar 07, 2006 2:02 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Rybnik
Moim zdaniem trzeba się dobrze zastanowić zanim się cokolwiek zrobi.
Jak zrobić anonimowy telefon?Co powiedzieć?Podać swoje dane personalne?Adres?
On ma schizofrenie i jest niebezpieczny-ale jest świadomy swojego postępowania.
Ale czy może Kogoś uderzyć?
Nie tylko schizofrenicy mają skłonności do trzaskania drzwiami i wariactw.
Do brania leków nikt go nie zmusi.
Niektorzy ludzie latami kłócą się o tzw."miedzę".Bywa czasem tak ze jak sie raz zadrze z kimś to długo nie moze dojść do zgody.On jest i będzie twoim sąsiadem.
Moim zdaniem trzeba kogos o tym zawiadomić-nie wyolbrzymiając jego zachowania.
Najwięcej w tej kwestii miałby do powiedzenia psychiatra.
Jak zrobić anonimowy telefon?Co powiedzieć?Podać swoje dane personalne?Adres?
On ma schizofrenie i jest niebezpieczny-ale jest świadomy swojego postępowania.
Ale czy może Kogoś uderzyć?
Nie tylko schizofrenicy mają skłonności do trzaskania drzwiami i wariactw.
Do brania leków nikt go nie zmusi.
Niektorzy ludzie latami kłócą się o tzw."miedzę".Bywa czasem tak ze jak sie raz zadrze z kimś to długo nie moze dojść do zgody.On jest i będzie twoim sąsiadem.
Moim zdaniem trzeba kogos o tym zawiadomić-nie wyolbrzymiając jego zachowania.
Najwięcej w tej kwestii miałby do powiedzenia psychiatra.
-
- bywalec
- Posty: 106
- Rejestracja: czw mar 23, 2006 12:54 pm
- Lokalizacja: Piekary Śl.
Dlaczego tak myslisz, Wiktoria? Bzdurą w sensie, że nieprawdą, czy bzdurnie opisaną, przesadzoną? Co masz na myśli ?Wiktoria pisze:A ja mysle że to wszystko jest bzdura coś opisała.
Skoro już ktoś zdecydował się opublikować post, w dziale dotyczącym schizofrenii, to musiał mieć widoczny ku temu powód, prawda Wiktoria?
Więc rownoczesnie przestaje być bzdurą.
"Twarz, która nie daje światła, nigdy nie będzie gwiazdą."
Odpowiadam
Nie mam powodow żeby kłamać w tym temacie.
Odpowiadając: anonimowy telefon, kareka itd, nic nie pomoże, prawo jest jednoznaczne w tej kwestii. Pamiętajcie, jest to człowiek chory, tego typu środki zabezpieczające można dopiero użyc, jeżeli dokona on czynu zabronionego przez prawo (czytaj pobicie, zabójstwo, podpalenie etc.)
Jeśli rodzina nie wyrazi zgody na leczenie, to niestety nikt nie może mu pomóc, a szkoda.
Trzeba nauczyć się żyć z takimi ludzmi, ja w każdym bądz razie unikam kontaktów nawet wzrokowych z moim sąsiadem;)
Pozdrawiam.
Odpowiadając: anonimowy telefon, kareka itd, nic nie pomoże, prawo jest jednoznaczne w tej kwestii. Pamiętajcie, jest to człowiek chory, tego typu środki zabezpieczające można dopiero użyc, jeżeli dokona on czynu zabronionego przez prawo (czytaj pobicie, zabójstwo, podpalenie etc.)
Jeśli rodzina nie wyrazi zgody na leczenie, to niestety nikt nie może mu pomóc, a szkoda.
Trzeba nauczyć się żyć z takimi ludzmi, ja w każdym bądz razie unikam kontaktów nawet wzrokowych z moim sąsiadem;)
Pozdrawiam.
jesli zakluca twuj spokuj spiewaniem czy krzykiem to morz to tesz bylby dobrzy powud jesli cie wyzywa i pluje to tylko musisz mies swiadkuw no i zakladam ze nie tylko ciebie tak traktuje
www.pajacyk.pl klikac na brzuh to daje 5groszy na dzieci jakies tam biedne
czesc
czesc
-
- bywalec
- Posty: 106
- Rejestracja: czw mar 23, 2006 12:54 pm
- Lokalizacja: Piekary Śl.
A jeśli Ci powiem, że znam Katajiine.. że sam poleciłem jej to forum, naklaniajac przy okazji, zeby o tym tutaj napisala.. to uwierzysz?Wiktoria pisze:Bzdurą, bo niezbyt pasuje mi takie zachowanie do schizofenii. Tyle lat wytrzymałaś? Nie reagowałaś, nie próbowałaś pomóc i nagle przypływ-ale czego?
"Twarz, która nie daje światła, nigdy nie będzie gwiazdą."
-
- bywalec
- Posty: 106
- Rejestracja: czw mar 23, 2006 12:54 pm
- Lokalizacja: Piekary Śl.
..i to jest właśnie ten nagły przypływ o który pytasz.Wiktoria pisze:Tyle lat wytrzymałaś? Nie reagowałaś, nie próbowałaś pomóc i nagle przypływ-ale czego?
Nie rozumiem w ogole Twojego pytania,Wiktoria.Jakie ma znaczenie to, o co pytasz w całej tej sprawie?
"Twarz, która nie daje światła, nigdy nie będzie gwiazdą."
Ciekawe, co moi sąsiedzi gadają o mnie. Ale chyba nic, jestem cichociemna
Zajmijcie się sobą dobrzy sąsiedzi. Bardziej prawdopodobne, jak pokazują statystyki, że zaatakuje was 'normalny' sąsiad. Bardziej ranicie niż się wam wydaje. A ten wzrok pełen litości i strachu jest pewnie bardzo wyczuwalny. To strach budzi agresję. 


ehh
Po pierwsze mieszkam w tym bloku juz od 22 lat, wiec silą rzeczy widzę niektóre sytuacje, które toczą się "drzwi naprzeciwko" mnie.
Nie ma u mnie żadnego strachu ani litości, a raczej obawa przed człowiekiem, który jest, hmm.. wyjątkowo impulsywny, nieprzewidywalny..
Wiktoria, o jakich szczegółach mówisz? w/g mnie, napisałam bardzo ogólnie, opisałam to, co WIDZĘ na co dzień, niestety.
Co do pomocy, to nie jestem (przepraszam za wyrażenie) „matką Teresą”, ma swoich rodziców, jeśli oni nie zmuszą go do brania leków to kto?
Nie wzbudzam w nim szczególnej agresji, napisałam "szczególnej", gdyż on zachowuje się tak normalnie w stosunku do każdej osoby.
Jaki wzrok litości, jaki wzrok strachu? Xena.. w jaki sposób ja go ranie? Pisząc tego post’a może?
Heh nie uciekam przed nim, jestem bardzo tolerancyjną sąsiadką, w której jak u każdego brzemię obawa przed nieznanym. I zgadzam się, wielu ludzi, u których nie stwierdzono np. schizofrenii, są bardziej niebezpieczni niż on, ale dla mnie tacy ludzie też nie są tak do końca zdrowi.
Nie mieszam się w sprawy prywatne moich sąsiadów, podkreślam jeszcze raz, opisałam to, co widzę mimo swej woli.
Pozdrawiam.
Nie ma u mnie żadnego strachu ani litości, a raczej obawa przed człowiekiem, który jest, hmm.. wyjątkowo impulsywny, nieprzewidywalny..
Wiktoria, o jakich szczegółach mówisz? w/g mnie, napisałam bardzo ogólnie, opisałam to, co WIDZĘ na co dzień, niestety.
Co do pomocy, to nie jestem (przepraszam za wyrażenie) „matką Teresą”, ma swoich rodziców, jeśli oni nie zmuszą go do brania leków to kto?
Nie wzbudzam w nim szczególnej agresji, napisałam "szczególnej", gdyż on zachowuje się tak normalnie w stosunku do każdej osoby.
Jaki wzrok litości, jaki wzrok strachu? Xena.. w jaki sposób ja go ranie? Pisząc tego post’a może?
Heh nie uciekam przed nim, jestem bardzo tolerancyjną sąsiadką, w której jak u każdego brzemię obawa przed nieznanym. I zgadzam się, wielu ludzi, u których nie stwierdzono np. schizofrenii, są bardziej niebezpieczni niż on, ale dla mnie tacy ludzie też nie są tak do końca zdrowi.
Nie mieszam się w sprawy prywatne moich sąsiadów, podkreślam jeszcze raz, opisałam to, co widzę mimo swej woli.
Pozdrawiam.
Tak twoje obawy są uzasadnione takich ludzi nie sposób się nie bać, szczególnie jak choroby tej nie widziało się "z bliska" na codzień. Ja mam chorą mamę i dane mi było widzieć już wiele "akcji" od zwyczajnych napadów agresji (a jest dosyć silna jak na kobiete) do wyrzucenia zwierzęcia przez okno. Nie jestem specjalistą i nie mam wykształcenia w kierunku psychiatrii ale jako "w miarę" zdrowy członek rodziny obciążonej schizofrenią mogę z całą pewnością stwierdzić jedno - ludzie chorzy na schizofrenię mogą być bardzo niebezpieczni i przeważnie brakuje bardzo mało do tego aby spędzili dużą część życia w szpitalu... nie chcę mi się myśleć co by było jakby np to wyrzucone przez okno z bloku zwierze spadło komuś na głowę... i twoje obawy o zachowanie sąsiada są w pełni uzasadnione i tu moja rada, nie możesz dopuszczać do sytuacji kiedy ktoś wpływa na twoje życie, na twoje miejsce zamieszkania w sposób negatywny, nie możesz czuć się zastraszona.. owszem fakt oplucia czy wyzywania trzeba zrozumieć bo to niestety nieuleczlana choroba i nic mu za to nie zrobią, ale każdą agresję w większej skali np grożenie, albo niepożądany kontakt fizyczny, próby szarpania itp należy zgłaszać odpowiednim służbom, rodzina często unika tego bo po prostu im szkoda kogoś bliskiego a to wielki błąd, w tej chorobie trzeba być bezwzględnym, brak tego grozi pogłębieniem się choroby, rozwinięciem stanów chorobowych u bliskiej rodziny i w końcu zagrożeniem dla otoczenia... takie mam odczucia po 25 latach spędzonych z rodzicem chorym na schizofrenię...
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Witaj Katajiina, dopiero teraz ktoś zwrócił mi uwagę na twój post.
Niestety coś musimy z tym zrobić bo takich sytuacji jest wiele, a twój "ktoś" z pewnością zasługuje na pomoc lekarską,
http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?p=8028#8028
Niestety coś musimy z tym zrobić bo takich sytuacji jest wiele, a twój "ktoś" z pewnością zasługuje na pomoc lekarską,
http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?p=8028#8028
wiesz, Katajiina, zastanawiam się czego właściwie oczekiwałaś zaczynając ten temat... piszesz o swoim sąsiedzie - chorym na schizofrenie - na forum dla ludzi stykających się z tą chorobą...wielu z nas żyje z tym na codzień i co mamy Ci powiedzieć? troche nie dziwie się zdenerwowaniu Wiktorii... zrobiło mi się przykro czytając ten temat, jestem z tym problemem bezpośrednio związana i nie masz pojecia jak ciężko czyta się o kimś, kto również na to cierpi i sprawia na dodatek problemy sąsiadom, którzy wchodzą nawet na fora dla schizoli i o tym piszą...wiem,że ta sytuacja jest niewątpliwie bardzo uciążliwa i może budzić u Ciebie niepokój, ale co my Ci tu niby mamy powiedzieć? zamknij go w szpitalu? a może nie przejmuj się, bo to tylko wariat? sama miewałam jazy (na szczęście nie byłam wtedy dla sąsiadów uciążliwa) i powiem Ci, że to było piekło. na pewno dla społęczeństwa wygodniej by było odciąć się od tych "mniej-normalnych",pozamykać ich w klatkach,żeby nie zakłócali spokoju, ale może to właśnie dzięki "wariatom" reszta uczy się tolerancji i szacunku dla człowieczeństwa jakiekolwiek by ono nie było?widzisz, nie zawsze wszyscy są dla siebie mili i nie łamią granic, świat nie jest biało-czarny, istnieją na nim również pewne załamania norm...dlaczego nie można z tą świadomością żyć?
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
o nie bess, mamy mnóstwo rad i wskazówek. oczywiście ma sens o nie pytać, bo zwykle ludzie nie wiedzą co w takiej sytuacji począć, a przecież my musimy mieć na to jakąś odpowiedź.bess pisze:... czego właściwie oczekiwałaś zaczynając ten temat... ... co my Ci tu niby mamy powiedzieć? zamknij go w szpitalu? a może nie przejmuj się, bo to tylko wariat?
Zbyszek mam problrm dzisiaj się zarejestrowałem,chcę wziąść emblemat od siebie z kompa jaki to ma być,mam jpg 78 na 79 pikseli i niechce działać.prosze o szybko odpowiedz bo za 5minut ide w kime.
Jak Drakula kule swoje wypił z krzyża krew w kielichu złotym zmienił się w wampira,dostał moc wieczneg życia i jurz nie unika dziennej egzystencji...zycie to wszysko co mam.