
zagrożenie ze strony schizofrenika...
Moderator: moderatorzy
zagrożenie ze strony schizofrenika...
Ostatnio w kamienicy. w której mieszka moja Ciocia zdarzył się wypadek, a właściwie doszło do morderstwa... Oprawcą był mężczyzna chory na schizofrenię paranoidalną, a ofiarą jego matka...Facet miał jakieś omamy i zabił...Kiedy słuchałam opowieści o tym byłam przerażona (zresztą i teraz jestem)...Póki co udaje mi się żyć z chorobą, nie zagrażam też społeczeństwu (tak mi się przynajmniej wydaje),właściwie moge chyba nieśmiało powiedzieć o remisji...ale coraz bardziej się boję...że wszystko wróci i to ze zdwojoną siłą...boję się, że jakaś stworzona przez mój mózg istota lub głos zmuszą mnie do zrobienia komuś krzywdy...wiem, może zaczynam świrować, ale ja również nosze w sobie tą chorobe
nie potrafie się uwolnić od tego lęku

bess wiesz..nawet niewiem co napisać,koleś zabił własna mamę
.bess nawet niemyśl o takich żeczach,to zależy od człowieka,ja naprzykład mam 47 w łapie ciskam na ławie prawie dwie sety(przez cały czas biore leki,zero koksu)a ostatni raz siły użyłem chyba w czwartej klasie podstawuwki,nieraz miałem takie shizy że muwie ci.Niewiem może mam taki charakter,ale wiem że predzej odebrał bym życie sobie niż wogle komuś(chyba że naprwde sytułacja by tego wymagała,ale wątpie).Niewiem może mam jakąś lekką shizofernie,albo poprostu oswoiłem się troche z omamami(przed chorobą przez pięć lat brałem chalucynogeny,prawie co drugi dzień,właśnie od tego jestem chory),ale nawet od początku choroby wiedziałem co jest shizą a co nie,ty chyba też masz jakieś doświadczenie i czhoć cię łapią to chyba choć troche wiesz co jest co.



niby wiem co jest schizą,ale to właściwie uświadamiam sobie bardziej jak zaczynam wracać do rzeczywistości...boje się, żeby mi kiedyś nie odje*** tak jak jemu...choć u mnie to zawsze szło bardziej w kierunku autodestrukcji, ale on po wszystkim też próbował się zabić...to jest właśnie zgubne w tym, że robisz rzeczy których nie chesz,którymi się brzydzisz, a później kryzys mija a ty musisz żyć ze świadomością tego całego gówna
on przecież też żył do pewnego momentu nie zagrażając nikomu, a później bach...może rzeczywiście powinnam wrócić do leków...że tez takie jazdy musialy sie nam w mózgi wpakować...


Re: zagrożenie ze strony schizofrenika...
Nie wierz we wszystkie bzdury nagłasniane przez gazety.bess pisze:Facet miał jakieś omamy i zabił...ja również nosze w sobie tą chorobenie potrafie się uwolnić od tego lęku
RODZIC
Re: zagrożenie ze strony schizofrenika...
Nie wierz we wszystkie bzdury nagłasniane przez gazety.bess pisze:Facet miał jakieś omamy i zabił...ja również nosze w sobie tą chorobenie potrafie się uwolnić od tego lęku
RODZIC
takie jazdy
Ku.rwa mam takie psychozy ze moglbym komus pewnie zrobic krzywde, jakby mi cos odjebalo...dlatego musze zaczac brac leki, mysle jednak ze predzej sam bym sie zaje.bal.W sumie to nie jestem chyba zlym czlowiekiem i jakims potworem ale czasami chcialbym przebywac w jakims miejscu odizolowania np wiezieniu albo szpitalu zebym nie mogl nikogo skrzywdzic, jestem nadwrazliwy i to sie ku.rwa obraca przeciwko mnie...mam paranoidalna...i jestem dosc spokojny z pozoru...wewnatzr sie jednak ''gotuje''...
- tom76
- zaufany użytkownik
- Posty: 412
- Rejestracja: wt mar 07, 2006 2:02 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Rybnik
Przemoc
Dwa lata temu w stanie ostrym zespół paranoidalny byłem 4 razy agresywny:
-demolka pokoju
-atak w samochodzie w drodze do szpitala
-próba wyskoczenia przez okno
-popchnięcie pielęgniarki w szpitalu
http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?t=861
-demolka pokoju
-atak w samochodzie w drodze do szpitala
-próba wyskoczenia przez okno
-popchnięcie pielęgniarki w szpitalu
http://schizofrenia.evot.org/viewtopic.php?t=861
Jestem nowy na tym forum ...chciałbym powiedzieć że od czasu do czasu pojawiają się w mym umyśle wizje samobójcze ...miewam z tym problem czasami potrafię nad tym myśleć dniami i nocami . Czy jest obiaw schizofremi ...jeśli chodzi o jakieś zwidy to kilka razy miałem ,ale zazwyczaj się to kończyło tym że rozwiązania szukałem malując ... nigdy się nie okaleczałem.
Wiem że tego tu nie powinienem pisać bo to chyba nie ten topicc ale to takie pytanie (mały offtopn)
Wiem że tego tu nie powinienem pisać bo to chyba nie ten topicc ale to takie pytanie (mały offtopn)
hej,
o objawach poszukaj sobie w wyszukiwrace. To zależy wszystko od tego jakie "zwidy", jak długo trwają. Samobójstwo (tez jes tu taki topic) moze wynikac z jazd, to one do niego prowadzą, albo podczas dołu, jak sobie zdajesz sprawe co sie stało, dzieje z Tobą i że to jest niekontrolowane. Bardzo uprościłam. Z Twojego postu niewiele można wywnioskować, za malo informacji. Byles z tym u jakiegos WBiałymFartuchu? Bierzesz lub brałeś jakieś narkotyki?
o objawach poszukaj sobie w wyszukiwrace. To zależy wszystko od tego jakie "zwidy", jak długo trwają. Samobójstwo (tez jes tu taki topic) moze wynikac z jazd, to one do niego prowadzą, albo podczas dołu, jak sobie zdajesz sprawe co sie stało, dzieje z Tobą i że to jest niekontrolowane. Bardzo uprościłam. Z Twojego postu niewiele można wywnioskować, za malo informacji. Byles z tym u jakiegos WBiałymFartuchu? Bierzesz lub brałeś jakieś narkotyki?
xena wojownicza księżniczka w zadumie
Tak myślałam. To może byc od narkotyków, ale schizo może być też wynikiem brania, zalezy od predyspozycji. Jak masz jakies podejrzenia, ze widzisz cos czego nie ma to sie zglos do lekarza. Nawet ja tam bylam
Zobaczysz co powie, a tak sie bedziesz nakrecac, bo jak juz pomyslales ze cos nie tak z Tobą, to wiesz...
ps zawsze mozesz zalozyc watek osobisty. bo tu faktycznie inny temat...

ps zawsze mozesz zalozyc watek osobisty. bo tu faktycznie inny temat...
xena wojownicza księżniczka w zadumie
mój kolega ma siostrę schizofreniczkę i ona jak ma atak, to ze wszystkimi chce się bić, oprucz dwóch osob - swoich braci (wystarczy ponoć spojrzenie któregoś z nich i już się uspokaja) a na innych z łapami. ...
Widać coś jest z tą intuicją, jej bracia mają z jej chorobą do czynienia od wielu lat i na pewno nie czują zadnego strachu, a osoba która nie wie czego się spodziewać, choćby nie wiem jak próbowała to ukryć, jakiś strach przed nieznanym czuje.
Widać coś jest z tą intuicją, jej bracia mają z jej chorobą do czynienia od wielu lat i na pewno nie czują zadnego strachu, a osoba która nie wie czego się spodziewać, choćby nie wiem jak próbowała to ukryć, jakiś strach przed nieznanym czuje.