Jesteśmy w trakcie kryzysu ekonomicznego porównywalnego do tego z lat 90. po upadku komunizmu, kryzys jest wywołany wysokimi cenami energii.
Hiperinflacji nie ma dzięki dobremu zarządzaniu bankiem centralnym, tylko on trzyma ekonomię.
Kryzys ekonoimiczny
Moderator: moderatorzy
- Alchemik Fioletu
- bywalec
- Posty: 553
- Rejestracja: sob sty 18, 2025 5:41 am
- płeć: mężczyzna
- aspagnito
- zaufany użytkownik
- Posty: 440
- Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
- Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Proxima B
Re: Kryzys ekonoimiczny
Nie wiem, czy my mówimy o tych samych latach 90.? Otóż choć wiele osób nie poradziło sobie i wylądowało na bruku, a reszta poszła na nowych niewolniczych zasadach do pracy, to dla ambitnych były to złote czasy. Wtedy przychodzili jedni do drugich i mówili: "mam busa, pożycz mi milion (na dzisiejsze), a jutro przywiozę Ci dwa. Tak było.
Było też tak, że był to okres w którym jak coś wartościowego i niczyjego leżało na drodze i Ty to kopnąłeś, to to było już Twoje. Tak powstało wiele majątków, które można uznać za w miarę nienepotyczne (nie-neo-nepotyczne)..
To był złoty okres i Polska po prostu musiała się przestawić z mezokracji (uśrednionego poziomu życia mieszkańców) do standardów zachodnich, gdzie wyraźny jest podział na klasę średnią, wyższą, pracowniczą i biedotę (to trochę bardziej skomplikowane, ale nie będę tu tego rozwijał). Część ludzi musiała iść do roboty, gdzie pracując niewyobrażalnie dużo nic z tego nie mieli. Część zajęła szczebel niskiego kierownictwa i ta klasa uzyskała stabilizację finansową - nie mieli ani za dużo, ani za mało. Po prostu dużej części nie spodobało się to gdzie się w społeczeństwie znaleźli, ale jeśli chodzi o ekonomię, to nie było źle. Po czasie jednak okazało się, że trochę jest za dużo tej "wolnej amerykanki" i Balcerowicz w 1997 razem z Kwaśniewskim zaprowadzili porządek, z którym mamy do czynienia do dziś - mieliśmy dochodzić do siebie przez dziesiątki lat, a udało się to w 1997 roku.
Był Okrągły Stół i komunizm za żelazną kurtyną padł. Rozpadł się Układ Warszawski. Dlaczego? Bo jednego gościa przerzucili przez płot. Zresztą podobnie było w Moskwie. Kozakiewicz miał nie skoczyć pięć metrów, więc poprzeczkę ustawiono na 6 metrów. Ruscy już się cieszyli, ale Polak jednak przeskoczył. Jak komuna padała, to wszyscy się zachowywali jak ci dyrektorzy PGRów. Schlał się w biurze, sekretarka wołała szanowną komisję, ci wiedzieli co jest grane, ale żeby uniknąć skandalu nie dawali dyscyplinarki, tylko pieniądze i do widzenia. Niektórzy tylko się z tego schematu wyłamali, ale też kasę dostali w dowód wdzięczności. Tak było i był to złoty czas dla Polski. Dopiero za Balcerowicza okazało się, że nie może zawsze być tak słodko.
Kryzys mieliśmy, ale między 2008, a 2012 rokiem, gdyż to wtedy realnie zakończył się on w Europie. W USA był spowodowany bańką finansową na kredyty na dom. W Europie i w Polsce bardziej chodziło o to, że banki zauważając, iż mogą dużo pieniędzy pożyczyć w drobnych kredytach zwykłym ludziom - na wysoki procent (ponad 20%), sprawiły, że taniego pieniądza brakło dużym firmom. Te poczęły więc zwalniać ludzi, którzy nie mieli już na spłaty kredytów. Kredytów, które w zamierzeniach miały odciążyć ich budżety domowe. Wtedy był kryzys, ale się skończył.
Niestety dziś nie da się ot tak obwołać kryzys i go w prosty sposób wygenerować. Jeśli ktoś chciałby to zrobić, to musiałby się liczyć z ryzykiem dla takiej swojej "inwestycji", bo albo gospodarki się od takich poczynań osłabią, albo wzmocnią. Oczywiście to krach mógłby wywołać kryzys i aby nastąpił, muszą najpierw nastąpić kontrolowane tąpnięcia. Rynek jednak do pewnego stopnia jest kapryśny i prawidłowy mechanizm tąpnięć musiałby regulować niestabilność. Innymi słowy musielibyśmy na krótką chwilę bardzo wystudzić wrzątek (do lodu), skruszyć go i szybko rozgrzać na powrót do wrzątku. Zrobić to kilka razy, a zainwestowana w tak bezsensowny proceder energia zdestabilizowałaby i tak hektyczny rynek.
Było też tak, że był to okres w którym jak coś wartościowego i niczyjego leżało na drodze i Ty to kopnąłeś, to to było już Twoje. Tak powstało wiele majątków, które można uznać za w miarę nienepotyczne (nie-neo-nepotyczne)..
To był złoty okres i Polska po prostu musiała się przestawić z mezokracji (uśrednionego poziomu życia mieszkańców) do standardów zachodnich, gdzie wyraźny jest podział na klasę średnią, wyższą, pracowniczą i biedotę (to trochę bardziej skomplikowane, ale nie będę tu tego rozwijał). Część ludzi musiała iść do roboty, gdzie pracując niewyobrażalnie dużo nic z tego nie mieli. Część zajęła szczebel niskiego kierownictwa i ta klasa uzyskała stabilizację finansową - nie mieli ani za dużo, ani za mało. Po prostu dużej części nie spodobało się to gdzie się w społeczeństwie znaleźli, ale jeśli chodzi o ekonomię, to nie było źle. Po czasie jednak okazało się, że trochę jest za dużo tej "wolnej amerykanki" i Balcerowicz w 1997 razem z Kwaśniewskim zaprowadzili porządek, z którym mamy do czynienia do dziś - mieliśmy dochodzić do siebie przez dziesiątki lat, a udało się to w 1997 roku.
Był Okrągły Stół i komunizm za żelazną kurtyną padł. Rozpadł się Układ Warszawski. Dlaczego? Bo jednego gościa przerzucili przez płot. Zresztą podobnie było w Moskwie. Kozakiewicz miał nie skoczyć pięć metrów, więc poprzeczkę ustawiono na 6 metrów. Ruscy już się cieszyli, ale Polak jednak przeskoczył. Jak komuna padała, to wszyscy się zachowywali jak ci dyrektorzy PGRów. Schlał się w biurze, sekretarka wołała szanowną komisję, ci wiedzieli co jest grane, ale żeby uniknąć skandalu nie dawali dyscyplinarki, tylko pieniądze i do widzenia. Niektórzy tylko się z tego schematu wyłamali, ale też kasę dostali w dowód wdzięczności. Tak było i był to złoty czas dla Polski. Dopiero za Balcerowicza okazało się, że nie może zawsze być tak słodko.
Kryzys mieliśmy, ale między 2008, a 2012 rokiem, gdyż to wtedy realnie zakończył się on w Europie. W USA był spowodowany bańką finansową na kredyty na dom. W Europie i w Polsce bardziej chodziło o to, że banki zauważając, iż mogą dużo pieniędzy pożyczyć w drobnych kredytach zwykłym ludziom - na wysoki procent (ponad 20%), sprawiły, że taniego pieniądza brakło dużym firmom. Te poczęły więc zwalniać ludzi, którzy nie mieli już na spłaty kredytów. Kredytów, które w zamierzeniach miały odciążyć ich budżety domowe. Wtedy był kryzys, ale się skończył.
Niestety dziś nie da się ot tak obwołać kryzys i go w prosty sposób wygenerować. Jeśli ktoś chciałby to zrobić, to musiałby się liczyć z ryzykiem dla takiej swojej "inwestycji", bo albo gospodarki się od takich poczynań osłabią, albo wzmocnią. Oczywiście to krach mógłby wywołać kryzys i aby nastąpił, muszą najpierw nastąpić kontrolowane tąpnięcia. Rynek jednak do pewnego stopnia jest kapryśny i prawidłowy mechanizm tąpnięć musiałby regulować niestabilność. Innymi słowy musielibyśmy na krótką chwilę bardzo wystudzić wrzątek (do lodu), skruszyć go i szybko rozgrzać na powrót do wrzątku. Zrobić to kilka razy, a zainwestowana w tak bezsensowny proceder energia zdestabilizowałaby i tak hektyczny rynek.
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);