NNFOF pisze:
Czy potrafiłabyś się cieszyć z rzeczy drobnych, prostych, namiastki tego co masz? Czy potrafiłabyś się cieszyć z szałasu nad rzeką zamiast mieszkania w apartamencie? Przecież powinnaś się cieszyć małymi rzeczami.
Do "szałasu nad rzeką" mnie nie ciągnie, ale wiem, że w sensie materialnym bardzo niewiele mi potrzeba do tego, by cieszyć się życiem. W "apartamencie" ani nie mieszkam, ani go do szczęścia nie potrzebuję. Nawet w szpitalu - gdzie zawsze dzieliłam pokój z innymi osobami i nie miałam prawa do spacerów przez ponad miesiąc - potrafiłam się cieszyć małymi, prostymi rzeczami - choćby słuchaniem przenośnego radia, czytaniem (kiedy mogłam czytać) czy odwiedzinami bliskich. Zapewniam Cię też, że także bezdomni mają swoje radości, że można je znaleźć w każdych warunkach życiowych. Oczywiście, że życie jest znacznie trudniejsze, kiedy jest się bezdomnym czy bardzo ubogim, ale zwykle nie jest pozbawione radości. Inaczej wszyscy bezdomni i bardzo ubodzy byliby pogrążeni w nieuleczalnej depresji - a tak nie jest.
Nie każdy może być szczęśliwy i nie każdy może każdego uszczęśliwić.
Twierdzenie "nie każdy może być szczęśliwy" to Twój subiektywny pogląd, który przedstawiasz jako obiektywną prawdę. Co do tego, że "nie każdy może każdego uszczęśliwić" - zupełnie nie zgadzam się z założeniem, że szczęście to stan, który zapewnić może nam jakaś inna osoba, a jeśli akurat na nią nie trafimy, to będziemy wiecznie nieszczęśliwi.
Jakie szczęście masz na myśli? Tak, każdy może złapać szczęście ale tylko na krótką chwile.
Zupełnie inaczej rozumiemy pojęcie szczęścia. Nie podałeś swojej definicji, więc trudno mi się ustosunkować do tego, co piszesz. Nie uważam, że szczęście to przelotny, krótkotrwały stan, który się "łapie na chwilę", a który potem nam ucieka. Jestem szczęśliwa nie dlatego, że szczęście na chwilę "złapałam" i jeszcze nie uciekło, ale dlatego, że czuję się wolna i spełniona, i dlatego, że przekonałam się, że jestem silniejsza psychicznie i mam znacznie większy wpływ na swoje życie niż myślałam.
Mój problem polega na tym, że trafiam na idiotów, którzy szufladkują Cię jako kretyna zresztą dają Ci to do zrozumienia. Jednak z uśmiechem na twarzy mówią że jesteś bardzo inteligentny. Na moim miejscu pani również nie miałaby problemu z wyrażaniem myśli. Nieważne...
Twierdzisz, że wiesz, co o Tobie myślą inni ludzie, tymczasem przynajmniej w moim przypadku bardzo się mylisz. Nie, nie uważam Cię za kretyna. Prawda jest taka, że chciałam Ci napisać coś miłego, ale widzę, że jesteś zbyt nieufny wobec innych, by uwierzyć, że mogą mieć dobre intencje.
Tak się składa, że nikogo nigdy nie "szufladkuję" ani nie "szufladkowałam" - kolejna pomyłka z Twojej strony.
Na pewno myślałeś, że dając do zrozumienia, że jestem idiotką, sprawisz mi przykrość i pewnie się spodziewałeś, że też Ci napiszę coś przykrego. Znowu pomyłka z Twojej strony. Niecelnie coś strzelałeś ! Nie jest mi ani trochę przykro i nie mam też ochoty pisać ludziom nic przykrego. Natomiast jestem pewna, że masz poważny problem psychiczny, bo zakładasz, że ludzie na tym forum chcą Ci jakoś dokuczyć i uważają się za lepszych od Ciebie. Na inne Twoje posty nie będę odpowiadać, bo nie warto.