Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Moderator: moderatorzy
- PuszkinKochajacyLayle
- bywalec
- Posty: 664
- Rejestracja: czw cze 29, 2023 3:21 am
- płeć: mężczyzna
Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Powinno się wysłać na fron do walki z Putinem . Jak odsłuża pół roku to mają prawo osiedlić się w Europie .
- Catastrophique
- bywalec
- Posty: 17079
- Rejestracja: pt maja 24, 2013 7:49 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Wawa <3
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Ich nazywasz nierobami?
A czym sam zajmujesz się na co dzień?
A czym sam zajmujesz się na co dzień?
Tik tak tik tak
| "To boldly go where no one has gone before"

- FreshEscape
- bywalec
- Posty: 1530
- Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
- płeć: mężczyzna
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Francuzka Legia Cudzosiemska tak działa na takich zasadach. Przychodzi, wymyślasz se imie, nazwisko francuskie i jesteś nowym czystm człowiekiekiem, obywatelem francji. Oczywiście pół roku hardkorowego szkolenia i potem 5 lat kontraktu jako żołnierz. Potem jesteś obywatelem rzymu a nie niewolnikiem
Dziś niestety legia, to już elita z elity. Samo kilkustopniowe zakwalifowanie sie do turnusu i legi to robią najlepsi tylko, od badań fizycznych, sprawnościowych, po szczegółowe badania psychologiczne. Jeszcze interviviu z oficerem, gdzie opowiadasz o sobie. I co reprezentujesz. Dziś to już tylko elita z elity. No ale po legi czeka nie tylko obywatel francji ale przebierasz w ofertach, są roboty za miliony do ochraniania statków oceanicznych, transportowych. Po siedzenie w elektrowni atomowej i pilnowanie, wszystko za grubą kase..

Dziś niestety legia, to już elita z elity. Samo kilkustopniowe zakwalifowanie sie do turnusu i legi to robią najlepsi tylko, od badań fizycznych, sprawnościowych, po szczegółowe badania psychologiczne. Jeszcze interviviu z oficerem, gdzie opowiadasz o sobie. I co reprezentujesz. Dziś to już tylko elita z elity. No ale po legi czeka nie tylko obywatel francji ale przebierasz w ofertach, są roboty za miliony do ochraniania statków oceanicznych, transportowych. Po siedzenie w elektrowni atomowej i pilnowanie, wszystko za grubą kase..
- aspagnito
- zaufany użytkownik
- Posty: 440
- Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
- Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Proxima B
Nieskończona planeta POLSKA
Nieskończona planeta POLSKA
Powiem coś, co wszystcy wiedzą. Jakiś czas temu zaczęła się wojna na Ukrainie. Zaczęła się jako część pewnego resetu i New World Order. Miało to służyć koncepcjom Malthusa, który mówił, że ludzkość, która troszczy się o życie obywateli i w której coraz mniej jest wojen przyrasta logarytmicznie – w zastraszającym tempie wzrasta liczba ludzi na świecie. Tak też twierdzili naukowcy duńscy w latach 70., którzy wtedy sugerowali redukcję populacji. Oczywiście wielki reset miał wyzerować trochę różne populacje. Problem z tym, że wkrótce ludzkość jeszcze bardziej by urosła. My wiemy, że każda funkcja przyrastająca logarytmicznie po jakimś czasie osiąga wartość stałą. Stąd ludzi na świecie będzie około 9,5 mld i liczba ta już z różnych przyczyn nie wzrośnie. Większość ludzi bardziej będzie myśleć w dobrobycie o sobie, niż o dzieciach, gdyż wysoka dzietność jest cechą biedoty.
Obecnie na świecie mamy do czynienia z syndromem „zbitego termometru”. To oznacza, że są takie miejsca na świecie… i żyją tam ludzie, iż temperatura tam jest zbyt wysoka dla normalnego funkcjonowania. Na przykład 50 stopni Celsjusza. Ten syndrom dotyczy też na przykład Norwegii gdzie teraz była zdaje się zima stulecia i to też anomalia. Jest coraz więcej susz i pożarów.
Problem w tym, iż jednym z nielicznych miejsc na świecie, gdzie wciąż jest normalnie jest Polska. Temperatury nie są zbyt wysokie, padają tu normalne deszcze, jest zima ze śniegiem itp. itd. Jak jest powódź to chyba tylko dlatego, że Odra i Wisła nie są pogłębiane (od czasów komuny, bo wtedy były).
Mamy morze, góry, rzeki, lasy i doliny. Skromnie, ale wszystkiego po trochę i dla wielu osób, również z USA, które przyjeżdżają tu mieszkać, jesteśmy ostatnim bastionem normalności. W reszcie świata postmodernizm i LGBT+ odpowiedzialne są za terror – choć mam poglądy centrolewicowe, to są one odległe od faszyzmu, jaki proponuje oszołomiona polityka lewacka. Tu naprawdę żyje się tu dobrze i nie za dobrze. Stąd jesteśmy naprawdę szczęśliwym krajem. Były badania na temat tego jak grupa czuje się najszczęśliwiej. I biedota i klasa pracująca (dużo robi i nic z tego nie ma) i bogaci czuli się tak samo szczęśliwi. Wyłamała się klasa średnia, która miała trochę więcej, niż średnia krajowa (w miarę dobry samochód, w miarę dobre mieszkanie, pieniądze na rachunki i wczasy). Klasa średnia, która nie musiała się troszczyć o to, że ma za mało pieniędzy i nie musiała się martwić nadmiarem – bo pieniądze dzielą i z czasem wszyscy czegoś od nas chcą.
Polska jest taka „klasą średnią” na arenie świata i czymś troszeczkę więcej, niż lokalne mocarstwo.
Cały ten artykuł, który tu piszę ma mówić o tym, że wkrótce w Polsce będzie gigantyczny exodus ludzi do Polski. To poprawi genetykę, albo przynajmniej dlatego będzie akceptowane, ale tylko dlatego, że tu mieszka się normalnie, Polska będzie jednym wielkim państwem-miastem, gdzie będzie żyło 2 mld ludzi – będziemy gigantycznym miastem z budynkami po 500 pięter. Reszta świata zostanie pozostawiona roślinności i zwierzętom. My tylko będziemy odpowiedzialni za regulację tego roślinno-zwierzęcego terenu przez hybrydyzację.
Już teraz osiedla się tu wiele narodowości, w tym osoby z exodusu afrykańskiego ostatniej dekady. Jest tych ludzi tutaj około 500 tys., ale w Polsce nie będzie NO GO ZONE’s, bo Ci ludzie czują potrzebę aby zrobić coś, co po angielsku nazywa się „conform”, czyli stać się takimi, jak wszyscy tutaj, gdyż Polska nie akceptuje tych, którzy się w odwrotny sposób wychylają. Nie mamy tradycji kolonialnych, nie mamy tradycji niewolniczych, nie napadliśmy na jakieś kraje (oprócz asystowaniu w słusznych konfliktach), nie otrzymaliśmy żadnych reparacji. Męczyliśmy tylko swoich chłopów pańszczyźnianych, a i za to odpokutowaliśmy rozbiorami. Jesteśmy krajem, do którego wszyscy chcą przybyć, a jeśli wydaje im się, że powinni jechać do krajów bogatszych, do kawioru i pięciogwiazdkowych hoteli, to szybciej wracają, niż tam jadą. Okazuje się bowiem, że tutaj integrujemy się tylko z tymi, którzy chcą stać się Polakami, a za granicą nie ma na to szans. Ze względu na te „tradycje” innych krajów, które tu opisałem.
Powiem coś, co wszystcy wiedzą. Jakiś czas temu zaczęła się wojna na Ukrainie. Zaczęła się jako część pewnego resetu i New World Order. Miało to służyć koncepcjom Malthusa, który mówił, że ludzkość, która troszczy się o życie obywateli i w której coraz mniej jest wojen przyrasta logarytmicznie – w zastraszającym tempie wzrasta liczba ludzi na świecie. Tak też twierdzili naukowcy duńscy w latach 70., którzy wtedy sugerowali redukcję populacji. Oczywiście wielki reset miał wyzerować trochę różne populacje. Problem z tym, że wkrótce ludzkość jeszcze bardziej by urosła. My wiemy, że każda funkcja przyrastająca logarytmicznie po jakimś czasie osiąga wartość stałą. Stąd ludzi na świecie będzie około 9,5 mld i liczba ta już z różnych przyczyn nie wzrośnie. Większość ludzi bardziej będzie myśleć w dobrobycie o sobie, niż o dzieciach, gdyż wysoka dzietność jest cechą biedoty.
Obecnie na świecie mamy do czynienia z syndromem „zbitego termometru”. To oznacza, że są takie miejsca na świecie… i żyją tam ludzie, iż temperatura tam jest zbyt wysoka dla normalnego funkcjonowania. Na przykład 50 stopni Celsjusza. Ten syndrom dotyczy też na przykład Norwegii gdzie teraz była zdaje się zima stulecia i to też anomalia. Jest coraz więcej susz i pożarów.
Problem w tym, iż jednym z nielicznych miejsc na świecie, gdzie wciąż jest normalnie jest Polska. Temperatury nie są zbyt wysokie, padają tu normalne deszcze, jest zima ze śniegiem itp. itd. Jak jest powódź to chyba tylko dlatego, że Odra i Wisła nie są pogłębiane (od czasów komuny, bo wtedy były).
Mamy morze, góry, rzeki, lasy i doliny. Skromnie, ale wszystkiego po trochę i dla wielu osób, również z USA, które przyjeżdżają tu mieszkać, jesteśmy ostatnim bastionem normalności. W reszcie świata postmodernizm i LGBT+ odpowiedzialne są za terror – choć mam poglądy centrolewicowe, to są one odległe od faszyzmu, jaki proponuje oszołomiona polityka lewacka. Tu naprawdę żyje się tu dobrze i nie za dobrze. Stąd jesteśmy naprawdę szczęśliwym krajem. Były badania na temat tego jak grupa czuje się najszczęśliwiej. I biedota i klasa pracująca (dużo robi i nic z tego nie ma) i bogaci czuli się tak samo szczęśliwi. Wyłamała się klasa średnia, która miała trochę więcej, niż średnia krajowa (w miarę dobry samochód, w miarę dobre mieszkanie, pieniądze na rachunki i wczasy). Klasa średnia, która nie musiała się troszczyć o to, że ma za mało pieniędzy i nie musiała się martwić nadmiarem – bo pieniądze dzielą i z czasem wszyscy czegoś od nas chcą.
Polska jest taka „klasą średnią” na arenie świata i czymś troszeczkę więcej, niż lokalne mocarstwo.
Cały ten artykuł, który tu piszę ma mówić o tym, że wkrótce w Polsce będzie gigantyczny exodus ludzi do Polski. To poprawi genetykę, albo przynajmniej dlatego będzie akceptowane, ale tylko dlatego, że tu mieszka się normalnie, Polska będzie jednym wielkim państwem-miastem, gdzie będzie żyło 2 mld ludzi – będziemy gigantycznym miastem z budynkami po 500 pięter. Reszta świata zostanie pozostawiona roślinności i zwierzętom. My tylko będziemy odpowiedzialni za regulację tego roślinno-zwierzęcego terenu przez hybrydyzację.
Już teraz osiedla się tu wiele narodowości, w tym osoby z exodusu afrykańskiego ostatniej dekady. Jest tych ludzi tutaj około 500 tys., ale w Polsce nie będzie NO GO ZONE’s, bo Ci ludzie czują potrzebę aby zrobić coś, co po angielsku nazywa się „conform”, czyli stać się takimi, jak wszyscy tutaj, gdyż Polska nie akceptuje tych, którzy się w odwrotny sposób wychylają. Nie mamy tradycji kolonialnych, nie mamy tradycji niewolniczych, nie napadliśmy na jakieś kraje (oprócz asystowaniu w słusznych konfliktach), nie otrzymaliśmy żadnych reparacji. Męczyliśmy tylko swoich chłopów pańszczyźnianych, a i za to odpokutowaliśmy rozbiorami. Jesteśmy krajem, do którego wszyscy chcą przybyć, a jeśli wydaje im się, że powinni jechać do krajów bogatszych, do kawioru i pięciogwiazdkowych hoteli, to szybciej wracają, niż tam jadą. Okazuje się bowiem, że tutaj integrujemy się tylko z tymi, którzy chcą stać się Polakami, a za granicą nie ma na to szans. Ze względu na te „tradycje” innych krajów, które tu opisałem.
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
- FreshEscape
- bywalec
- Posty: 1530
- Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
- płeć: mężczyzna
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Na orawde chciałem cie przeczytać, ale po 10 wyrazach, naszła mnie filozoficzna myślu, po uj ty żyjesz...
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
a na kuj ty czlowieku jestes taki toksyczny? Nie pasi to nie czytaj, ja przeczytalem z ciekawoscia. Madrego przyjemnie pocztac. I te swoje wyziewy wez zachowaj dla siebie co. Nie potrafisz nic tylko krytykowac innych bedąc toksytcznym i niemilym. Czasem tylko od swieta zdarzy ci sie napisac tutaj cos madrego ale tylko czasem z rzadka raz na ruski rok ci sie to zdarza.
Nie chcesz nie czytaj, paszol won, kto cie zmusza twoja mac?
Chyba za malo masz tej serotoniny ze taki jestes wredny dla wszystkich.
Tylko narzekac i biadolic potrafisz, ze nawet na bilet nie masz ale na alkohol i pety to cie stac lamago
Nie chcesz nie czytaj, paszol won, kto cie zmusza twoja mac?
Chyba za malo masz tej serotoniny ze taki jestes wredny dla wszystkich.
Tylko narzekac i biadolic potrafisz, ze nawet na bilet nie masz ale na alkohol i pety to cie stac lamago
- FreshEscape
- bywalec
- Posty: 1530
- Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
- płeć: mężczyzna
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Zapraszam cie do siebie na rozmowe, nie obiecuje ze tępym taboretem nie urznąl bym ci głowy 

Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .


- aspagnito
- zaufany użytkownik
- Posty: 440
- Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
- Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Proxima B
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Dzięki, to wiele dla mnie znaczy. Ja fajek już nie jaram. Dwadzieścia pięć lat paliłem i 2 lata temu rzuciłem, a do krytyki przywykłem i ten kolo nie robi na mnie wrażenia.canngurro pisze: ↑sob lut 17, 2024 8:38 pm a na kuj ty czlowieku jestes taki toksyczny? Nie pasi to nie czytaj, ja przeczytalem z ciekawoscia. Madrego przyjemnie pocztac. I te swoje wyziewy wez zachowaj dla siebie co. Nie potrafisz nic tylko krytykowac innych bedąc toksytcznym i niemilym. Czasem tylko od swieta zdarzy ci sie napisac tutaj cos madrego ale tylko czasem z rzadka raz na ruski rok ci sie to zdarza.
Nie chcesz nie czytaj, paszol won, kto cie zmusza twoja mac?
Chyba za malo masz tej serotoniny ze taki jestes wredny dla wszystkich.
Tylko narzekac i biadolic potrafisz, ze nawet na bilet nie masz ale na alkohol i pety to cie stac lamago
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
tu nawet nie chodzi o wrazenie dobre czy zle, tylko dlaczego ktos jest tak bardzo toksyczny dla innych? dobra wiem, przez alkohol. to straszna trucizna w dodatku z lekami psychiatrycznymi mocno miesza we lbie. ale czy to usprawiedliwia toksyczny stosunek do innych userow? chorzy ludzie jednak nie powinni pic alkoholu mimo wszystko, tym bardziej gdy nie potrafia nad soba zapanowac
- aspagnito
- zaufany użytkownik
- Posty: 440
- Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
- Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Proxima B
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Napisałem, że Polska będzie jednym wielkim państwem/miastem o 2 mld mieszkańców. Będzie takich miast pięć. Na różnych kontynentach. Jak jedno ulegnie katastrofie, ludzkość przetrwa.
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
- aspagnito
- zaufany użytkownik
- Posty: 440
- Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
- Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Proxima B
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Może mu tak wygodnie... Robi wokół siebie zamieszanie i nikt go nie szanuje, więc jak go nie szanują, on chce, żeby się go bali. Żeby ktoś zaczął być szanowanym, trzeba się fest napracować, a żeby się kogoś bano, wystarczy że ten ktoś się stoczy.canngurro pisze: ↑sob lut 17, 2024 9:01 pm tu nawet nie chodzi o wrazenie dobre czy zle, tylko dlaczego ktos jest tak bardzo toksyczny dla innych? dobra wiem, przez alkohol. to straszna trucizna w dodatku z lekami psychiatrycznymi mocno miesza we lbie. ale czy to usprawiedliwia toksyczny stosunek do innych userow? chorzy ludzie jednak nie powinni pic alkoholu mimo wszystko, tym bardziej gdy nie potrafia nad soba zapanowac
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Nie, nigdy nie zauwazylem by komus tu grozil. Mnie nie lubi od zawsze ale to pierwszy raz z tym taboretem
Co do Polski to tez uwazam, ze jestesmy narodem wybranym. Bardzo wiele bylo przepowiedni, ze tylko Polska przetrwa. Ze wielki lew (stany) i wielki zolw (chyba reszta starego kontynentu), ze wszystko znajdzie sie pod woda

Co do Polski to tez uwazam, ze jestesmy narodem wybranym. Bardzo wiele bylo przepowiedni, ze tylko Polska przetrwa. Ze wielki lew (stany) i wielki zolw (chyba reszta starego kontynentu), ze wszystko znajdzie sie pod woda
- FreshEscape
- bywalec
- Posty: 1530
- Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
- płeć: mężczyzna
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Ja powiem tylko tyle, póki tak jak na zachodzie eutanazja nie będzie powszechna, będziemy słuchac wyziewów zjebów. Bo mimo ze jest wiek ze ktoś czuje sie jakos. To jak skończył skoszłe to był ten rok że by poelciał w podróż w kosmos. A potem jakoś to ogarneli ze zycie kosztem innych ma jakiś sens... Kiedy oni nie mają żadnego sensu...
- aspagnito
- zaufany użytkownik
- Posty: 440
- Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
- Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Proxima B
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Ale że jak? Zmusisz mnie do eutanazji? Masz rację. Moje życie nie ma sensu He-Man'ie. 

„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Kazde zycie ma sens, nawet mrowki czy muchy, o ludzkim nie wspominajac. Zycie jest swietoscia, jest wielkim darem i podroza w jedna strone ktorej nikt nie prawa przerwac. Kazdy ma swoj dystans do przebycia, kazdy zostanie rozliczony na finale i nikt inny oprocz Boga nie ma prawa decydowac o tym gdzie i kiedy bedzie kres tej podrozy
- aspagnito
- zaufany użytkownik
- Posty: 440
- Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
- Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Proxima B
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Ty zdajesz sobie sprawę z tego jaki to bełkot?FreshEscape pisze: ↑sob lut 17, 2024 9:39 pm Ja powiem tylko tyle, póki tak jak na zachodzie eutanazja nie będzie powszechna, będziemy słuchac wyziewów zjebów. Bo mimo ze jest wiek ze ktoś czuje sie jakos. To jak skończył skoszłe to był ten rok że by poelciał w podróż w kosmos. A potem jakoś to ogarneli ze zycie kosztem innych ma jakiś sens... Kiedy oni nie mają żadnego sensu...
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
- FreshEscape
- bywalec
- Posty: 1530
- Rejestracja: pn mar 23, 2020 11:07 am
- płeć: mężczyzna
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Na zachodzie po terminalnym raku, zaburzenia, choroby, autyzm to 2-gi powodów gdzie ktoś sie decyduje. Ja wiem ze siedząc w domu, nie czując kosztów które ktoś ponośi, kosztów psychicznych. To sie wydaje ze życie ma sens. Ale nie ma Boga, rozliczenia, piekło i niebo jest tutaj i teraz na ziemi. Innego nie będzie, nigdy !!! Religia, jest konstruktem społecznym, ludzkim, aby ktoś był w stanie wytrzymać rzeczy, których nikt nie wytrzmuje, Jest taka opinia powszechna przecież, ze zaburzenia, choroby czyjeś psychiczne nie są zarazliwe. Kochani SĄ ! Jak najbardziej są, możecie być absolutnie zdrowi, ale jak macie poejb...a w otoczeniu, przejdzie to na was ! Jak ktoś nie miał dosłownie idealnej rodziny, będziecie zachaczać o wszystko w otoczeniu co jest popier..ne. Zatracicie sie ! Będzie sie starać radzić z uj wie czym, a autysta z ciężkim spektrum go pokona ! Bo będzie miał litośc, zrozumienie, tolerancje, dla jego zaburzeń. Będziecie tolerować znacznie wiecej niż ktoś kto już dużo, jako zdrowy toleruje. Przekraczanie granic wyda sie nie tylko przeszkodą, ale dosłownie potrzebą niesienia jakiegoś krzyża przez życie. Ludzie w post komunie uwrzają, że nie tylko na nic nie zasługują. Ale stworzeni są po to aby dawać-tzw. matka polka chociażby. Zdrowy osobowościowo człowiek nie pozwoli aby ktokolwiek miał jakiś problem z jego powodu. Kiedy charakteropata, w znajdowaniu problemów będzie widział sens swojego istnenia i życia na tym świcie i potrzebe tego życia. A całe jego życie nie ma od początku żadnego sensu ! Całe życie skupia sie na szkodzeniu w otoczeniu. I poczucia ze sie coś dzięki temu znaczy, ze jak sie jest problemem, to sie coś znaczy... Bo go widać, bo ktoś na tym świecie odczuwa jego wpływ, działalność 

- aspagnito
- zaufany użytkownik
- Posty: 440
- Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
- Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Proxima B
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Żal mi Cię. Piszesz o charakteropatii, że jak ktoś komuś chce pomóc, to to jest najgorsza choroba psychiczna. Nie wiem, czy wiesz, ale taki właśnie pogląd wyrażała Adolf Hitler, twierdząc między innymi, że dobrzy ludzie to sekta. Wiesz... każdemu można łatkę przyszyć i na każdym można jakieś psy wieszać, bo np. albo ktoś jest nepotykiem, albo na życie się psim swędem załapał. Problem w tym, że jeśli nie chcesz nikomu pomóc, jesteś bezużyteczny. Mam kolegów, którzy raz na jakiś czas przeżywają jakieś problemy i kiedy wszyscy się od nich odsuwają, naprawdę chcieliby przynajmniej z kimś pogadać, bo sami nie dają rady.
A powiedz mi jaki z Ciebie jest pożytek?
Piszesz, że religia to konstrukt społeczny. Religia zaistniała na świecie w ramach rewolucji poznawczej jakieś 95 tyś. lat temu. Pewien wirus zaraził człowieka i zmienił nasze myślenie. Zaczęliśmy przez tego wirusa mieć fantazję, czyli reakcję wyobraźni na stany emocjonalne człowieka. Do tej pory tak jest - wirusy zmieniły około 65-80% naszych genów. Ten jednak wirus przez fantazję spowodował rewolucję poznawczą i odróżnił nas od zwierząt. I my i szympansy pochodzimy od praszympansów. Jednak rewolucja poznawcza sprawiła, że odróżniliśmy się od szympansów, które fantazji nie mają. Nie chcę się o tym rozpisywać, ale szympansy mają emocje, mają wyobraźnię, potrafią planować i myśleć abstrakcyjnie, ale nie mają fantazji i stąd szybciej od nas myślą. Rewolucja poznawcza przez ten wirus spowodowała, że mamy religię, sztukę, kulturę i potrafiliśmy zbudować narzędzia do tworzenia narzędzi, czy na przykład łuk, którymi homo sapiens sapiens wyeliminował na świecie wszystkie inne hominidy, czyli na przykład neandertalczyków, którzy byli od nas silniejsi i inteligentniejsi (człowiek współczesny to homo sapiens sapiens - z jednym sapiens, czyli homo sapiens to nie "współczesny", tylko "człowiek rozumny". O homo sapiens sapiens mówimy właśnie od rewolucji poznawczej). Wirus, który zmienił nasze postrzeganie do tej pory to robi i sprawia, że ta "dzika małpa" jak ją nazywają buddyści (fantazja - maja) nie ma nic wspólnego z małpami, a jest cechą człowieka.
Religia, kultura, sztuka, narzędzia do tworzenia narzędzi i łuk... dzięki fantazji, którą człowiek nabył... nie mogą być uznane za "konstrukt społeczny". To konsekwencja skoku cywilizacyjnego po wybitnie ważnej interwencji ewolucyjnej. Człowiek musiał zacząć wierzyć, bo dzięki fantazji zaczął odczuwać duchowe cierpienie i zaczął mieć rozterki, których małpy wcześniej nie miały. Robił to, co musiał, a chciał być jak najbliżej prawdy i do tego dążymy przez religię.
Przeprowadzono badania nad ciężko chorymi w szpitalach i zbadano pozytywny wpływ praktyk religijnych na chorych. Okazało się, że jakiekolwiek praktyki religijne są praktycznie tak samo skuteczne dla chorych - jeśli ktoś był chory i odprawiano nad nim praktyki religijne, to jego zdrowie poprawiało się średnio o jakieś 20%. Niezależnie od praktyki religijnej. Jeśli ktoś nie miał żadnej praktyki - zdrowie się nie poprawiało.
poczytaj tu
Religia niesie ukojenie i nawet racjonaliści przyznają, że jeśli nawet nie da się udowodnić istnienia Boga (cud wymyka się kryterium naukowym - nauka nie może być czymś takim, jak studium przypadku), to samo wierzenie jest czymś racjonalnym, gdyż daje ukojenie. Jeśli więc nie chcesz wierzyć w Boga, wierz dla samej sztuki wierzenia, bo na tym bardzo skorzystasz.
A powiedz mi jaki z Ciebie jest pożytek?
Piszesz, że religia to konstrukt społeczny. Religia zaistniała na świecie w ramach rewolucji poznawczej jakieś 95 tyś. lat temu. Pewien wirus zaraził człowieka i zmienił nasze myślenie. Zaczęliśmy przez tego wirusa mieć fantazję, czyli reakcję wyobraźni na stany emocjonalne człowieka. Do tej pory tak jest - wirusy zmieniły około 65-80% naszych genów. Ten jednak wirus przez fantazję spowodował rewolucję poznawczą i odróżnił nas od zwierząt. I my i szympansy pochodzimy od praszympansów. Jednak rewolucja poznawcza sprawiła, że odróżniliśmy się od szympansów, które fantazji nie mają. Nie chcę się o tym rozpisywać, ale szympansy mają emocje, mają wyobraźnię, potrafią planować i myśleć abstrakcyjnie, ale nie mają fantazji i stąd szybciej od nas myślą. Rewolucja poznawcza przez ten wirus spowodowała, że mamy religię, sztukę, kulturę i potrafiliśmy zbudować narzędzia do tworzenia narzędzi, czy na przykład łuk, którymi homo sapiens sapiens wyeliminował na świecie wszystkie inne hominidy, czyli na przykład neandertalczyków, którzy byli od nas silniejsi i inteligentniejsi (człowiek współczesny to homo sapiens sapiens - z jednym sapiens, czyli homo sapiens to nie "współczesny", tylko "człowiek rozumny". O homo sapiens sapiens mówimy właśnie od rewolucji poznawczej). Wirus, który zmienił nasze postrzeganie do tej pory to robi i sprawia, że ta "dzika małpa" jak ją nazywają buddyści (fantazja - maja) nie ma nic wspólnego z małpami, a jest cechą człowieka.
Religia, kultura, sztuka, narzędzia do tworzenia narzędzi i łuk... dzięki fantazji, którą człowiek nabył... nie mogą być uznane za "konstrukt społeczny". To konsekwencja skoku cywilizacyjnego po wybitnie ważnej interwencji ewolucyjnej. Człowiek musiał zacząć wierzyć, bo dzięki fantazji zaczął odczuwać duchowe cierpienie i zaczął mieć rozterki, których małpy wcześniej nie miały. Robił to, co musiał, a chciał być jak najbliżej prawdy i do tego dążymy przez religię.
Przeprowadzono badania nad ciężko chorymi w szpitalach i zbadano pozytywny wpływ praktyk religijnych na chorych. Okazało się, że jakiekolwiek praktyki religijne są praktycznie tak samo skuteczne dla chorych - jeśli ktoś był chory i odprawiano nad nim praktyki religijne, to jego zdrowie poprawiało się średnio o jakieś 20%. Niezależnie od praktyki religijnej. Jeśli ktoś nie miał żadnej praktyki - zdrowie się nie poprawiało.
poczytaj tu
Religia niesie ukojenie i nawet racjonaliści przyznają, że jeśli nawet nie da się udowodnić istnienia Boga (cud wymyka się kryterium naukowym - nauka nie może być czymś takim, jak studium przypadku), to samo wierzenie jest czymś racjonalnym, gdyż daje ukojenie. Jeśli więc nie chcesz wierzyć w Boga, wierz dla samej sztuki wierzenia, bo na tym bardzo skorzystasz.
„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
- aspagnito
- zaufany użytkownik
- Posty: 440
- Rejestracja: czw mar 15, 2007 6:16 pm
- Status: byk z zaświadczeniem o niekaralności, płeć księżycowa
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Proxima B
Re: Moim zdaniem imigrantów nierobów .
Tym pomaganiem trochę mi poleciałeś po kompleksach, więc Ci szerzej odpowiem. Byłem na siłce i to przemyślałem, więc jak pozwolisz, to wcisnę drobny wywód.
Otóż już jakiś czas temu naukowcy określili nie dwa, a trzy motywy działania:
- altruizm
- egoizm
- działanie w poczuciu długu społecznego
Te ostatnie nijak się ma do egoizmu, czy altruizmu, bo w altruizmie nic nie bierzesz, a w egoizmie nic nie dajesz. Działanie w poczuciu długu społecznego polega mniej więcej na tym, że jak te Twoje rentowe nieroby tylko pomagają, to robią tak dlatego, że społeczeństwo im za to płaci. Bycie psychotykiem to rola społeczna i świat się nie zawali, jeśli procent ludzi na tym wspomnianym świecie będzie mu pomagać. To, co jednoczy wszystkie systemy polityczne świata jest to, że zawsze znajdzie się konkretna osoba na konkretne stanowisko, a więc świat potrzebuje ludzi, którzy jakoś tak raz dziennie zrobią coś dobrego dla świata – coś, co ten świat poratuje.
Według niemieckich naukowców, na podstawie badań z początku XXI wieku wiemy, że „ludzie otyli, którzy ćwiczą fizycznie, osiągają lepsze rezultaty, niż ludzie szczupli, którzy ćwiczą tak samo”. Można więc to sobie aproksymować i powiedzieć, że „jeśli masz problem i go rozwiążesz, to osiągasz lepsze rezultaty, niż ktoś, kto takiego problemu nie miał i nie musiał go rozwiązywać”. To istotne, bo jak się ma problem, który nas przerasta, to najprawdopodobniej nigdy nie mieliśmy wystarczających środków, aby go pokonać i przegrywając, drastycznie nam tych środków ubyło.
A więc?
A więc ludzie często dorabiają sobie filozofię, która pomaga. Brutalizują swoje życie i przybierają maskę romantycznego knajaka, który jest wulgarny, brutalny, a próbuje nadrabiać tajemniczością. W sumie nie trudno kogoś takiego zdemaskować. Taka postawa sprawia, że przenosi się ciężar problemu na innych, a choć problem nie znika, a wręcz się potęguje, to jest tak… zamiatany pod dywan. Jeśli ktoś taki znajdzie sobie zamkniętą w sobie „szarą myszkę” jako partnerkę/partnera, to dla tej drugiej osoby arogancja tego agresora tak bardzo fajnie leczy z kompleksów, że człowiek czuje się tak bardzo dowartościowany. To w sumie jest powodem dla syndromu sztokholmskiego – jeśli ktoś kocha bycie z takim „zbójem” to tylko dlatego, że nie wiedząc nic o życiu, nie ma temu życiu za wiele do zaoferowania.. Dla takiego agresora jest więc poparcie, że robi się coś słusznego i że żyje się lepiej, niż ludzie dobrzy, którzy tylko pomagają.
Problem w tym, że każdego kiedyś spotyka problem, który go przerasta. Wchodząc w życie dorosłe tracimy pierwszą szansę, a drugą musimy dać sobie sami. Ludzie więc różnie kombinują, byleby po czterdziestce nie siedzieć u mamusi. Najłatwiej się sprzeniewierzyć. Jednak jeśli zniszczył nas problem to zła droga jest drogą najprostszą. Jakoś będąc złym, człowiek rzeczywiście żyje prościej i jakoś z wrażeniem mniejszej liczby problemów, a jak czegoś chce, to wymusza to na innych. Często skutecznie. Tylko czym tu się chwalić? Że się nie pomaga??! Tylko zamiast tego przeszkadza??
Dobra na świecie jest zawsze odrobinkę więcej, niż zła. Dobro jest bardziej spektakularne, a więc na świecie jest zawsze mniej więcej dwa razy mniej ludzi dobrych, niż złych. Po prostu nie potrzeba tak dużo ludzi dobrych, aby na świecie było zawsze odrobinkę więcej dobra, niż zła. Jeśli więc ktoś poradzi sobie z problemem, który go przerasta pomagając innym, to pomagając innym najbardziej pomaga sobie. Ma więc więcej tego dobrego, niż złego i jest w stanie uporać się z problemem, który go wcześniej przerastał. Tacy są więc ludzie dobrzy.
Dobro ma sens.
Sto lat temu żyło się w miarę dobrze. Poniekąd w życiu to tak zawsze „od kryzysu, do kryzysu”, a więc raz jest dobrze, a raz źle i mniej więcej to się równoważy. Jest jednak pewien szczegół – każdy kryzys wymaga jakiegoś pomostu nad zwaśnionymi stronami – wartości dodanej, która ratuje nas przed całkowitym upadkiem, i która prowadzi do odbicia się od dna. Z czasem, przez te 100 lat, o których tu pisałem, takich drobnych szczegółów jest coraz więcej. Tak więc mimo iż raz się żyje lepiej, a raz gorzej, to po stu latach zawsze jest trochę lepiej, niż sto lat temu.
Stąd dobro zawsze bazuje na wysiłku, a nie na sile. Wysiłku nikt na razie w fizyce nie udowodnił, a napędy wysiłkowe (nieinercjalne) choć są, to dają słabe efekty i są przedmiotem kpin. Poniekąd człowiek dobry ma codziennie zrobić jedną drobną rzecz dobrze i cierpliwie budować przyszłość, bo całe sedno tkwi w tym, aby być cierpliwym i nie odstawać jak ten korzeń co odstaje zbyt wysoko. Dlaczego? Aby się inni o nas nie potknęli.
Pisałem niedawno na tym forum o filozofii górnej granicy średniej. Czyli, że do każdej wartości średniej trzeba dodać poprawkę.
Liczba Fibonaciego to jakieś 0,618. Gdyby ustalić środek pomiędzy 0, a 1, to środek byłby w 0,5. Prawda jednak nie leży w tym środku, jak twierdzą buddyści, ale „prawda leży GDZIEŚ pośrodku”, czyli w okolicach 0,618. Do każdej średniej trzeba dodać poprawkę.
Kiedyś coca-cola zrobiła testy na najlepszą colę i dali ciała, bo wyniki badań statystycznych uśrednili i stracili miliardy. Musięli wrócić do starego smaku. Wybrali bowiem absolutną średnią i nie dodali do niej fantazyjnej poprawki.
Podobnie odkryto kilka planet w układzie słonecznym dzięki ciągowi Fibonaciego i mimo wszystko był to argument za obaleniem jego teorii, bo wykazano, że planety nie leżały do końca dokładnie tam, gdzie ten ciąg wskazywał. Nikt nie nadmienił, że do kaAżdej takiej wartości trzeba poprawki. Stąd te małe drobne rzeczy, te poprawki, ten procent ludzi, który pomaga światu tak naprawdę jest w tym wszystkim najważniejszy i decyduje o tym, że na świecie jest zawsze odrobinę więcej dobra, niż zła. Ostatecznie nawet wielkie i szumne hasła o wielkich i szumnych rzeczach po odmienieniu ich przez wszystkie możliwe przypadki, kończą będąc co najwyżej dwoma prostymi zdaniami, tak bardzo wszystkim potrzebnymi.
A żeby i wilk był syty i owca cała a wszyscy ramię w ramię, jak z dziekanem byliby zgodni po zjedzeniu beczki soli, to powiem Ci, że i Ty w tym wielkim planie masz swoją rolę, bo jesteś zwyczajnym TERMINATOREM.

Otóż już jakiś czas temu naukowcy określili nie dwa, a trzy motywy działania:
- altruizm
- egoizm
- działanie w poczuciu długu społecznego
Te ostatnie nijak się ma do egoizmu, czy altruizmu, bo w altruizmie nic nie bierzesz, a w egoizmie nic nie dajesz. Działanie w poczuciu długu społecznego polega mniej więcej na tym, że jak te Twoje rentowe nieroby tylko pomagają, to robią tak dlatego, że społeczeństwo im za to płaci. Bycie psychotykiem to rola społeczna i świat się nie zawali, jeśli procent ludzi na tym wspomnianym świecie będzie mu pomagać. To, co jednoczy wszystkie systemy polityczne świata jest to, że zawsze znajdzie się konkretna osoba na konkretne stanowisko, a więc świat potrzebuje ludzi, którzy jakoś tak raz dziennie zrobią coś dobrego dla świata – coś, co ten świat poratuje.
Według niemieckich naukowców, na podstawie badań z początku XXI wieku wiemy, że „ludzie otyli, którzy ćwiczą fizycznie, osiągają lepsze rezultaty, niż ludzie szczupli, którzy ćwiczą tak samo”. Można więc to sobie aproksymować i powiedzieć, że „jeśli masz problem i go rozwiążesz, to osiągasz lepsze rezultaty, niż ktoś, kto takiego problemu nie miał i nie musiał go rozwiązywać”. To istotne, bo jak się ma problem, który nas przerasta, to najprawdopodobniej nigdy nie mieliśmy wystarczających środków, aby go pokonać i przegrywając, drastycznie nam tych środków ubyło.
A więc?
A więc ludzie często dorabiają sobie filozofię, która pomaga. Brutalizują swoje życie i przybierają maskę romantycznego knajaka, który jest wulgarny, brutalny, a próbuje nadrabiać tajemniczością. W sumie nie trudno kogoś takiego zdemaskować. Taka postawa sprawia, że przenosi się ciężar problemu na innych, a choć problem nie znika, a wręcz się potęguje, to jest tak… zamiatany pod dywan. Jeśli ktoś taki znajdzie sobie zamkniętą w sobie „szarą myszkę” jako partnerkę/partnera, to dla tej drugiej osoby arogancja tego agresora tak bardzo fajnie leczy z kompleksów, że człowiek czuje się tak bardzo dowartościowany. To w sumie jest powodem dla syndromu sztokholmskiego – jeśli ktoś kocha bycie z takim „zbójem” to tylko dlatego, że nie wiedząc nic o życiu, nie ma temu życiu za wiele do zaoferowania.. Dla takiego agresora jest więc poparcie, że robi się coś słusznego i że żyje się lepiej, niż ludzie dobrzy, którzy tylko pomagają.
Problem w tym, że każdego kiedyś spotyka problem, który go przerasta. Wchodząc w życie dorosłe tracimy pierwszą szansę, a drugą musimy dać sobie sami. Ludzie więc różnie kombinują, byleby po czterdziestce nie siedzieć u mamusi. Najłatwiej się sprzeniewierzyć. Jednak jeśli zniszczył nas problem to zła droga jest drogą najprostszą. Jakoś będąc złym, człowiek rzeczywiście żyje prościej i jakoś z wrażeniem mniejszej liczby problemów, a jak czegoś chce, to wymusza to na innych. Często skutecznie. Tylko czym tu się chwalić? Że się nie pomaga??! Tylko zamiast tego przeszkadza??
Dobra na świecie jest zawsze odrobinkę więcej, niż zła. Dobro jest bardziej spektakularne, a więc na świecie jest zawsze mniej więcej dwa razy mniej ludzi dobrych, niż złych. Po prostu nie potrzeba tak dużo ludzi dobrych, aby na świecie było zawsze odrobinkę więcej dobra, niż zła. Jeśli więc ktoś poradzi sobie z problemem, który go przerasta pomagając innym, to pomagając innym najbardziej pomaga sobie. Ma więc więcej tego dobrego, niż złego i jest w stanie uporać się z problemem, który go wcześniej przerastał. Tacy są więc ludzie dobrzy.
Dobro ma sens.
Sto lat temu żyło się w miarę dobrze. Poniekąd w życiu to tak zawsze „od kryzysu, do kryzysu”, a więc raz jest dobrze, a raz źle i mniej więcej to się równoważy. Jest jednak pewien szczegół – każdy kryzys wymaga jakiegoś pomostu nad zwaśnionymi stronami – wartości dodanej, która ratuje nas przed całkowitym upadkiem, i która prowadzi do odbicia się od dna. Z czasem, przez te 100 lat, o których tu pisałem, takich drobnych szczegółów jest coraz więcej. Tak więc mimo iż raz się żyje lepiej, a raz gorzej, to po stu latach zawsze jest trochę lepiej, niż sto lat temu.
Stąd dobro zawsze bazuje na wysiłku, a nie na sile. Wysiłku nikt na razie w fizyce nie udowodnił, a napędy wysiłkowe (nieinercjalne) choć są, to dają słabe efekty i są przedmiotem kpin. Poniekąd człowiek dobry ma codziennie zrobić jedną drobną rzecz dobrze i cierpliwie budować przyszłość, bo całe sedno tkwi w tym, aby być cierpliwym i nie odstawać jak ten korzeń co odstaje zbyt wysoko. Dlaczego? Aby się inni o nas nie potknęli.
Pisałem niedawno na tym forum o filozofii górnej granicy średniej. Czyli, że do każdej wartości średniej trzeba dodać poprawkę.
Liczba Fibonaciego to jakieś 0,618. Gdyby ustalić środek pomiędzy 0, a 1, to środek byłby w 0,5. Prawda jednak nie leży w tym środku, jak twierdzą buddyści, ale „prawda leży GDZIEŚ pośrodku”, czyli w okolicach 0,618. Do każdej średniej trzeba dodać poprawkę.
Kiedyś coca-cola zrobiła testy na najlepszą colę i dali ciała, bo wyniki badań statystycznych uśrednili i stracili miliardy. Musięli wrócić do starego smaku. Wybrali bowiem absolutną średnią i nie dodali do niej fantazyjnej poprawki.
Podobnie odkryto kilka planet w układzie słonecznym dzięki ciągowi Fibonaciego i mimo wszystko był to argument za obaleniem jego teorii, bo wykazano, że planety nie leżały do końca dokładnie tam, gdzie ten ciąg wskazywał. Nikt nie nadmienił, że do kaAżdej takiej wartości trzeba poprawki. Stąd te małe drobne rzeczy, te poprawki, ten procent ludzi, który pomaga światu tak naprawdę jest w tym wszystkim najważniejszy i decyduje o tym, że na świecie jest zawsze odrobinę więcej dobra, niż zła. Ostatecznie nawet wielkie i szumne hasła o wielkich i szumnych rzeczach po odmienieniu ich przez wszystkie możliwe przypadki, kończą będąc co najwyżej dwoma prostymi zdaniami, tak bardzo wszystkim potrzebnymi.
A żeby i wilk był syty i owca cała a wszyscy ramię w ramię, jak z dziekanem byliby zgodni po zjedzeniu beczki soli, to powiem Ci, że i Ty w tym wielkim planie masz swoją rolę, bo jesteś zwyczajnym TERMINATOREM.

„;”/. FLEHTI
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);
bln(tęczowo, ezoterycznie, kwieciście);