Cóż by mogli zrobić tacy gangstalkerzy bez pseudomedykow i odwrotnie? Czyścić kible w więzieniu po tym jak ich złom do zdalnych tortur elektronicznych oraz szpiegowania zostanie zniszczony albo zdechnąć np. na raka.

Mogą jeszcze zasłynąć odpowiednio wśród ludzi, a nie patologii z jaką współpracują... Tacy "lekarze" za to co robią, czyli celowe nie wykonywanie badań, nieleczenie, a próby wywoływania schorzeń i opisywanie objawów jako urojeń powinni otrzymywać złamane grosze oraz brudne ostrza od skalpeli za ukrywanie przestępstw gangstalkerow - katowania i prześladowania... Nie tylko powinni stracić wszelkie prawa, ale dostać w nagrodę wszystkie choroby jakie starają się powodować, a raczej naśladować ich objawy, a także te które ukrywają i to siedząc zamknięci na długo do więzienia gdzie mieliby mnóstwo czasu na napisanie książki o pseudomedycznych eksperymentach na ludziach - swoim pasożytowaniu na cudzym zdrowiu (nikt inny nie mógłby opisać w bardziej chory sposób tego co robią, a ile diagnoz musieliby sobie przypisać i "leków" na nie

) będąc ostrzeliwanymi z ich własnych broni, niech odczują każdy ból jaki kiedykolwiek zadali. A tacy gangstalkerzy mogliby sobie pisać listy do swoich matek zawierające wszystkie chore i obraźliwe bzdury jakie na pewno na mój temat wymyślają - jeśliby trafili do tej samej celi to może nikt by się nie dowiedział co zrobili i uniknęliby "gangstalkingu".

Oczywiście tacy gangstalkerzy opłaciliby sobie jakichś pseudomedykow aby uniknąć kary więzienia diagnozą psychiatryczną... Jak zawsze wszystkiemu winni ci pseudolekarze.