Czy jakieś leki na to pomogą?

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
dzwonkowy
zaufany użytkownik
Posty: 1323
Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
Status: schizofrenik - rezydent
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: poczekalnia życia

Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: dzwonkowy »

Cześć!
Od kilku lat nie biorę leków na schizę.
Mam pogorszenie od około roku - najpierw było coś podobnego do urojeń, tzn. słyszałem jak za oknem naradzają się, żeby mnie porwać i pobić czy coś takiego, choć teraz myślę, że wkręcałem to sobie - z obojętnych słów wysłyszałem te cuda. Potem nastąpiły silne objawy negatywne - anhedonia, zanik zainteresowań, leżenie w łóżku całymi dniami, poczucie odrealnienia własnego (tzn. brak dostępu do niektórych myśli, uczuć), zatrzymywanie się wątku podczas rozmowy z kimś, czyli nagłe zamilczanie i zapominanie, o czym chcę powiedzieć, czasem do tego silne lęki, natręctwa i niewyraźne szmery w głowie budzące strach, bo czasem dziwacznie brzmią dla mnie, koszmarne sny, itd., itp..
Umówiłem się do psychiatry, na wszelki wypadek, bo strasznie się męczę i ciężko mi żyć na co dzień.

Drodzy forumowicze,
czy na takie objawy leki pomagają?
Ostatnio zmieniony sob lut 04, 2017 7:45 pm przez dzwonkowy, łącznie zmieniany 1 raz.
Każdy dźwiga własny schiz.
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11088
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: hvp2 »

Powątpiewam czy jest możliwa kuracja neuroleptykiem, który by pomógł równocześnie na objawy pozytywne oraz na objawy negatywne. Według mnie jak neuroleptyk pomaga na objawy pozytywne to może równocześnie nasilać objawy negatywne. Natomiast jak neuroleptyk będzie pomagał na objawy negatywne to może równocześnie nasilać objawy pozytywne.

Jednak to jest tylko moja prywatna "intuicja" i być może psychiatra byłby w stanie przepisać jakąś taką kurację farmakologiczną żeby opisany przez mnie na wstępie paradoks nie wystąpił.
Awatar użytkownika
dzwonkowy
zaufany użytkownik
Posty: 1323
Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
Status: schizofrenik - rezydent
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: poczekalnia życia

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: dzwonkowy »

Dziękuję, Hvp2, za odpowiedź. :)
hvp2 pisze: ndz sty 22, 2017 10:16 pm Powątpiewam czy jest możliwa kuracja neuroleptykiem, który by pomógł równocześnie na objawy pozytywne oraz na objawy negatywne. Według mnie jak neuroleptyk pomaga na objawy pozytywne to może równocześnie nasilać objawy negatywne. Natomiast jak neuroleptyk będzie pomagał na objawy negatywne to może równocześnie nasilać objawy pozytywne.

Jednak to jest tylko moja prywatna "intuicja" i być może psychiatra byłby w stanie przepisać jakąś taką kurację farmakologiczną żeby opisany przez mnie na wstępie paradoks nie wystąpił.
Nie wiedziałem, że to może być sprzeczne. Zamienił stryjek... itd.
Obecnie negatywy przeważają... chociaż objawy pozytywne zawsze uzmysławiam sobie dopiero po jakimś czasie, zwykle po ustąpieniu ich ;) (nigdy nie straciłem jednak kontaktu z rzeczywistością, nawet w najcięższych stanach były to raczej "dziwactwa" obserwowane przez otoczenie i kłopoty w pełnieniu różnych zadań życiowych czy dramaty przeżywane w głowie, niedostępne dla innych ludzi)
Ostatnio zmieniony sob lut 04, 2017 7:48 pm przez dzwonkowy, łącznie zmieniany 1 raz.
Każdy dźwiga własny schiz.
the end
zaufany użytkownik
Posty: 18813
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: the end »

Przynajmniej można powiedzieć, że jak jakiś lek działa to na pozytywne i negatywne właśnie, inaczej po coś nie działa.
nic
Awatar użytkownika
dzwonkowy
zaufany użytkownik
Posty: 1323
Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
Status: schizofrenik - rezydent
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: poczekalnia życia

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: dzwonkowy »

Dzięki, Karuna, również za odpowiedź.
karuna pisze: ndz sty 22, 2017 10:54 pm Przynajmniej można powiedzieć, że jak jakiś lek działa to na pozytywne i negatywne właśnie, inaczej po coś nie działa.
I o to chodzi, oby tak było.
Na negatywy ulga, a przed pozytywami ochrona - jeśli tak będzie, to przekonam się do leczenia.

(Nigdy nie wiązałem objawów negatywnych czy depresyjnych z działaniem neuroleptyków - one są raczej od samej choroby, są jej rdzeniem moim zdaniem, a zanik myśli i uczuć jest drugą stroną objawu natłoku myśli, tak jakby były dwie fazy - ale może teraz cuduję z tymi pomysłami na temat choroby, w każdym razie u mnie takie są główne objawy plus czasem jakieś urozmaicenia :evil: )
Ostatnio zmieniony sob lut 04, 2017 7:49 pm przez dzwonkowy, łącznie zmieniany 1 raz.
Każdy dźwiga własny schiz.
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11088
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: hvp2 »

Na negatywy dobry jest "Solian" w małych dawkach, np. 100 mg/dobę, ale on w tej dawce daje niesamowitego "powera", więc objawy pozytywne mogą się nasilić.

Żeby brać "Solian" w dawce 100 mg/dobę trzeba być dobrym i spokojnym człowiekiem, bo jakby tego "powera" dostał człowiek zły czy np. agresywny to mógłby narobić jakichś szkód ludziom.
Awatar użytkownika
ola333
zaufany użytkownik
Posty: 244
Rejestracja: sob maja 09, 2015 8:44 am

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: ola333 »

Ja też uważam, że nie ma leku, który tak samo pomaga na pozytywy i negatywy i też zauważyłam, że jak lek pomaga na pozytywy to nasila negatywy i odwrotnie. Na negatywy najlepsze są antydepresanty brane razem z neuroleptykiem.
Awatar użytkownika
dzwonkowy
zaufany użytkownik
Posty: 1323
Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
Status: schizofrenik - rezydent
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: poczekalnia życia

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: dzwonkowy »

hvp2 pisze: pn sty 23, 2017 1:38 am Żeby brać "Solian" w dawce 100 mg/dobę trzeba być dobrym i spokojnym człowiekiem, bo jakby tego "powera" dostał człowiek zły czy np. agresywny to mógłby narobić jakichś szkód ludziom.
Nie wiem, czy jestem dobrym człowiekiem, ale spokojnym i wycofanym na pewno. Chyba że się zdenerwuję, ale wtedy wycofuję się jeszcze bardziej.
Czasem potrzebuję tego "powera" jak to nazywasz, żeby wstać z łóżka i zakręcić się wokół siebie samego. :evil:
Wycofuję się ze świata - bo świat mnie nudzi, męczy i rani. Czasem na 5 minut się czymś zaciekawię lub zagadam do kogoś - i już się mam za bohatera, którzy wyszedł z siebie ;)
Każdy dźwiga własny schiz.
Awatar użytkownika
dzwonkowy
zaufany użytkownik
Posty: 1323
Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
Status: schizofrenik - rezydent
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: poczekalnia życia

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: dzwonkowy »

ola333 pisze: pn sty 23, 2017 11:48 am Ja też uważam, że nie ma leku, który tak samo pomaga na pozytywy i negatywy i też zauważyłam, że jak lek pomaga na pozytywy to nasila negatywy i odwrotnie. Na negatywy najlepsze są antydepresanty brane razem z neuroleptykiem.
Dziękuję za odpowiedź.

Taki zestaw leków zawsze mi przepisywano - neuroleptyk jeden lub dwa naraz plus trójpierścieniowy antydepresant, ale u mnie oprócz schizy występują od samego początku natręctwa i na to właśnie był antydepresant. (Podobno neuroleptyki nasilają działanie leków na natręctwa. :?: )
Każdy dźwiga własny schiz.
Awatar użytkownika
ola333
zaufany użytkownik
Posty: 244
Rejestracja: sob maja 09, 2015 8:44 am

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: ola333 »

Trudno mi coś powiedzieć na temat wpływu neuroleptyków na natręctwa. Skoro przymulają to chyba powinny zmniejszyć natręctwa, ale czy tak jest w rzeczywistości to nie wiem.
Awatar użytkownika
pawel534
zaufany użytkownik
Posty: 3666
Rejestracja: sob lut 18, 2012 11:32 am
płeć: mężczyzna

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: pawel534 »

Mi na myśli natrętne pomaga w pewnym stopniu neuroleptyk. Dla mnie takim wypośrodkowaniem między działaniem na pozytywy i negatywy jest chyba solian w dawce 150 mg. Ta dawka działa dosyć dobrze na pozytywy choć nie idealnie a i potrafię być aktywny na tej dawce choć też idealnie nie jest. Ja mam małe doświadczenie z lekami ale uważam chyba podobnie jak hvp, trudno chyba jednocześnie działać na pozytywy i negatywy. Dodatkowo na sen biorę minimalną dawkę olanzapiny.
bogdan
zaufany użytkownik
Posty: 550
Rejestracja: ndz lut 24, 2008 11:40 pm

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: bogdan »

No zdecydowanie Solian. Lub Abilify. Trzeba porozmawiac z lekarzem.
We barely remember what came before this precious moment
Choosing to be here right now
Hold on, stay inside
This body holding me, reminding me that I am not alone in
This body makes me feel eternal
All this pain is an illusion
Awatar użytkownika
dzwonkowy
zaufany użytkownik
Posty: 1323
Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
Status: schizofrenik - rezydent
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: poczekalnia życia

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: dzwonkowy »

Dziękuję za Wasze odpowiedzi. :)
Widzę, że Solian jest ulubionym lekiem - znam go, ale brałem w większych dawkach, chyba ze 300 mg.
Olanzapina kiedyś usunęła objawy wytwórcze, ale zamulała i powodowała drgawki - już nie wezmę jej więcej.
Negatywy teraz przeważają raczej, ale pozytywy robią podchody, choć jestem krytyczny wobec nich - chciałbym zapobiec nawrotowi i poczuć więcej energii, mam nadzieję, że te korzyści się jednak nie wykluczają.
Każdy dźwiga własny schiz.
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: Antonio Kontrabas »

300 nie jest duza dawka, raczej w granicach najnizszych. Duza to 800, a czasami nawet 1200mg.
Jesli jakis lek wogole mozna nazwac dobrym, to jest to zdecydowanie dobry lek, pomaga na wszelkie rodzaje objawow psychotycznych.
Newt
zaufany użytkownik
Posty: 3385
Rejestracja: pn cze 11, 2007 1:24 pm

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: Newt »

dzwonkowy pisze: ndz sty 22, 2017 9:28 pm poczucie odrealnienia własnego (tzn. brak dostępu do niektórych myśli, uczuć), zatrzymywanie się wątku podczas rozmowy z kimś, czyli nagłe zamilczanie i zapominanie, o czym chcę powiedzieć, czasem do tego silne lęki, natręctwa i niewyraźne szmery w głowie budzące strach, bo czasem dziwacznie brzmią dla mnie, koszmarne sny
Neuroleptyk na te objawy? Raczej nie. Jak dla mnie to ani objawy pozytywne ani negatywne, raczej jakieś nerwicowe.
"My mommy always said there were no monsters. No real ones. But there are."
Awatar użytkownika
dzwonkowy
zaufany użytkownik
Posty: 1323
Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
Status: schizofrenik - rezydent
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: poczekalnia życia

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: dzwonkowy »

Newt pisze: śr lut 01, 2017 3:27 pm
dzwonkowy pisze: ndz sty 22, 2017 9:28 pm poczucie odrealnienia własnego (tzn. brak dostępu do niektórych myśli, uczuć), zatrzymywanie się wątku podczas rozmowy z kimś, czyli nagłe zamilczanie i zapominanie, o czym chcę powiedzieć, czasem do tego silne lęki, natręctwa i niewyraźne szmery w głowie budzące strach, bo czasem dziwacznie brzmią dla mnie, koszmarne sny
Neuroleptyk na te objawy? Raczej nie. Jak dla mnie to ani objawy pozytywne ani negatywne, raczej jakieś nerwicowe.
Nerwicowych objawów mam jak naplute.

Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi.
Problem polega na tym głównie, że nie wiem, co mi jest i nie wiem, jak opisać to, co mi jest.
I że powątpiewam w możliwość uzyskania pomocy od psychiatry - a jednak się zapisałem, więc pójdę i zapytam o radę, naiwnie i ufnie. A zrobię to, co uznam za słuszne. Nie wiem, co jest słuszne. I niech to zostanie otwarte póki co.

Zanikanie uczuć jest bardzo przykre. Nawet nie wiem, jak to nazwać - z braku lepszych słów piszę, że nie czuję nic oprócz cierpienia pustki, braku osoby w sobie. Nie wiem, kim jestem - tzn. wydaje mi się, że nikim, zlepkiem różnych rzeczy bez myśli przewodniej.
Jestem jakby odwrotnością siebie samego z czasów ciężkiej schizy - wtedy byłem fanatykiem podporządkowanym jakiejś chorej idei religijnej, a teraz jestem bezpostaciowy, na odwrót. Złamało mnie to. Żyję ze skutkami tamtego odjazdu, a on był skutkiem braku własnej woli przedtem. Więc w pewnym sensie nie jestem odwrotnością siebie z czasów ostrej schizy, jestem dalej człowiekiem bez własnej postaci.

Takie rzeczy to już raczej nieuleczalne... z tym trzeba coś zrobić, bo pozbyć się tego nie da.
Każdy dźwiga własny schiz.
the end
zaufany użytkownik
Posty: 18813
Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: bla bla
Lokalizacja: Brak

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: the end »

Przykre to.. Z tego co piszesz jest to jakieś wyjałowienie uczuć.

Może coś w rodzaju zobojętnienia czy coś..

Takie coś może przyjść po psychozie.

Bardziej mi tu się wydaje potrzebna psychoterapia, czy np medytacja.
Może jakiś relaks porządny, tak żeby myśli złapać.

Jeśli jednak nie radzisz już sobie z tym, to tak lekarz.

Jakoś czuję, że wiem o jaki stan Ci chodzi.
nic
Awatar użytkownika
dzwonkowy
zaufany użytkownik
Posty: 1323
Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
Status: schizofrenik - rezydent
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: poczekalnia życia

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: dzwonkowy »

karuna pisze: śr lut 01, 2017 7:53 pm Przykre to.. Z tego co piszesz jest to jakieś wyjałowienie uczuć.

Może coś w rodzaju zobojętnienia czy coś..
Wyjałowienie z osobowości jakby.
Ale zobojętnienie współistnieje z rozumowym tylko, zdroworozsądkowym, zaniepokojeniem, że znów zmarnuję kilka lat młodego życia na takie stany.
Każdy dźwiga własny schiz.
Awatar użytkownika
dzwonkowy
zaufany użytkownik
Posty: 1323
Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
Status: schizofrenik - rezydent
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: poczekalnia życia

Re: Czy jakieś leki na to pomogą?

Post autor: dzwonkowy »

Pięć lat byłem w remisji.
Przeszedłem zaostrzenie schizofrenii około rok temu - minęło samo, nieleczone.
Przez wiele tygodni "byłem pod wpływem" (choroby). Refleksja przyszła, jak zwykle w takich razach, po czasie.
Zdrowy rozsądek podpowiada, że mogą być kolejne nawroty - jestem chory od wielu lat i wiem, jak to bywa. Jest to argument za powrotem do leczenia - o ile leczenie pomaga.
Z drugiej strony - mimo świadomości choroby, nie martwię się "sercem", tylko samym rozsądkiem.
Innymi słowy: wiem, że jest powód do troski, choć nie czuję tej troski. Stąd dwojaki stosunek do wizyty u psychiatry, która ma nastąpić.
Jedynie objaw pustki i drętwoty sprawia przykrość jednoznaczną.
Myślę, że najlepiej skontaktować się z psychiatrą lub psychologiem o szerokich horyzontach.
(Nie chcę zostać potraktowany rutynowo, jak wariat, który spuścił się z łańcucha i ma za swoje :evil:
Nie zaprzeczam też, że jestem chory - jestem otwarty na dobrze dobrane leczenie.
Czytałem wiele Waszych wątków o lekach i widzę, że zdania na ich temat i Wasze doświadczenia z nimi są mocno rozstrzelone. Z doświadczenia wiem, że leki są bardzo różne.)
Pozdrawiam wszystkich.
Każdy dźwiga własny schiz.
ODPOWIEDZ

Wróć do „neuroleptyki”