Czy jakieś leki na to pomogą?
Moderator: moderatorzy
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1323
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Czy jakieś leki na to pomogą?
Cześć!
Od kilku lat nie biorę leków na schizę.
Mam pogorszenie od około roku - najpierw było coś podobnego do urojeń, tzn. słyszałem jak za oknem naradzają się, żeby mnie porwać i pobić czy coś takiego, choć teraz myślę, że wkręcałem to sobie - z obojętnych słów wysłyszałem te cuda. Potem nastąpiły silne objawy negatywne - anhedonia, zanik zainteresowań, leżenie w łóżku całymi dniami, poczucie odrealnienia własnego (tzn. brak dostępu do niektórych myśli, uczuć), zatrzymywanie się wątku podczas rozmowy z kimś, czyli nagłe zamilczanie i zapominanie, o czym chcę powiedzieć, czasem do tego silne lęki, natręctwa i niewyraźne szmery w głowie budzące strach, bo czasem dziwacznie brzmią dla mnie, koszmarne sny, itd., itp..
Umówiłem się do psychiatry, na wszelki wypadek, bo strasznie się męczę i ciężko mi żyć na co dzień.
Drodzy forumowicze,
czy na takie objawy leki pomagają?
Od kilku lat nie biorę leków na schizę.
Mam pogorszenie od około roku - najpierw było coś podobnego do urojeń, tzn. słyszałem jak za oknem naradzają się, żeby mnie porwać i pobić czy coś takiego, choć teraz myślę, że wkręcałem to sobie - z obojętnych słów wysłyszałem te cuda. Potem nastąpiły silne objawy negatywne - anhedonia, zanik zainteresowań, leżenie w łóżku całymi dniami, poczucie odrealnienia własnego (tzn. brak dostępu do niektórych myśli, uczuć), zatrzymywanie się wątku podczas rozmowy z kimś, czyli nagłe zamilczanie i zapominanie, o czym chcę powiedzieć, czasem do tego silne lęki, natręctwa i niewyraźne szmery w głowie budzące strach, bo czasem dziwacznie brzmią dla mnie, koszmarne sny, itd., itp..
Umówiłem się do psychiatry, na wszelki wypadek, bo strasznie się męczę i ciężko mi żyć na co dzień.
Drodzy forumowicze,
czy na takie objawy leki pomagają?
Ostatnio zmieniony sob lut 04, 2017 7:45 pm przez dzwonkowy, łącznie zmieniany 1 raz.
Każdy dźwiga własny schiz.
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Powątpiewam czy jest możliwa kuracja neuroleptykiem, który by pomógł równocześnie na objawy pozytywne oraz na objawy negatywne. Według mnie jak neuroleptyk pomaga na objawy pozytywne to może równocześnie nasilać objawy negatywne. Natomiast jak neuroleptyk będzie pomagał na objawy negatywne to może równocześnie nasilać objawy pozytywne.
Jednak to jest tylko moja prywatna "intuicja" i być może psychiatra byłby w stanie przepisać jakąś taką kurację farmakologiczną żeby opisany przez mnie na wstępie paradoks nie wystąpił.
Jednak to jest tylko moja prywatna "intuicja" i być może psychiatra byłby w stanie przepisać jakąś taką kurację farmakologiczną żeby opisany przez mnie na wstępie paradoks nie wystąpił.
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1323
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Dziękuję, Hvp2, za odpowiedź.
Obecnie negatywy przeważają... chociaż objawy pozytywne zawsze uzmysławiam sobie dopiero po jakimś czasie, zwykle po ustąpieniu ich
(nigdy nie straciłem jednak kontaktu z rzeczywistością, nawet w najcięższych stanach były to raczej "dziwactwa" obserwowane przez otoczenie i kłopoty w pełnieniu różnych zadań życiowych czy dramaty przeżywane w głowie, niedostępne dla innych ludzi)

Nie wiedziałem, że to może być sprzeczne. Zamienił stryjek... itd.hvp2 pisze: ↑ndz sty 22, 2017 10:16 pm Powątpiewam czy jest możliwa kuracja neuroleptykiem, który by pomógł równocześnie na objawy pozytywne oraz na objawy negatywne. Według mnie jak neuroleptyk pomaga na objawy pozytywne to może równocześnie nasilać objawy negatywne. Natomiast jak neuroleptyk będzie pomagał na objawy negatywne to może równocześnie nasilać objawy pozytywne.
Jednak to jest tylko moja prywatna "intuicja" i być może psychiatra byłby w stanie przepisać jakąś taką kurację farmakologiczną żeby opisany przez mnie na wstępie paradoks nie wystąpił.
Obecnie negatywy przeważają... chociaż objawy pozytywne zawsze uzmysławiam sobie dopiero po jakimś czasie, zwykle po ustąpieniu ich

Ostatnio zmieniony sob lut 04, 2017 7:48 pm przez dzwonkowy, łącznie zmieniany 1 raz.
Każdy dźwiga własny schiz.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 18813
- Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: bla bla
- Lokalizacja: Brak
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Przynajmniej można powiedzieć, że jak jakiś lek działa to na pozytywne i negatywne właśnie, inaczej po coś nie działa.
nic
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1323
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Dzięki, Karuna, również za odpowiedź.
Na negatywy ulga, a przed pozytywami ochrona - jeśli tak będzie, to przekonam się do leczenia.
(Nigdy nie wiązałem objawów negatywnych czy depresyjnych z działaniem neuroleptyków - one są raczej od samej choroby, są jej rdzeniem moim zdaniem, a zanik myśli i uczuć jest drugą stroną objawu natłoku myśli, tak jakby były dwie fazy - ale może teraz cuduję z tymi pomysłami na temat choroby, w każdym razie u mnie takie są główne objawy plus czasem jakieś urozmaicenia
)
I o to chodzi, oby tak było.
Na negatywy ulga, a przed pozytywami ochrona - jeśli tak będzie, to przekonam się do leczenia.
(Nigdy nie wiązałem objawów negatywnych czy depresyjnych z działaniem neuroleptyków - one są raczej od samej choroby, są jej rdzeniem moim zdaniem, a zanik myśli i uczuć jest drugą stroną objawu natłoku myśli, tak jakby były dwie fazy - ale może teraz cuduję z tymi pomysłami na temat choroby, w każdym razie u mnie takie są główne objawy plus czasem jakieś urozmaicenia

Ostatnio zmieniony sob lut 04, 2017 7:49 pm przez dzwonkowy, łącznie zmieniany 1 raz.
Każdy dźwiga własny schiz.
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Na negatywy dobry jest "Solian" w małych dawkach, np. 100 mg/dobę, ale on w tej dawce daje niesamowitego "powera", więc objawy pozytywne mogą się nasilić.
Żeby brać "Solian" w dawce 100 mg/dobę trzeba być dobrym i spokojnym człowiekiem, bo jakby tego "powera" dostał człowiek zły czy np. agresywny to mógłby narobić jakichś szkód ludziom.
Żeby brać "Solian" w dawce 100 mg/dobę trzeba być dobrym i spokojnym człowiekiem, bo jakby tego "powera" dostał człowiek zły czy np. agresywny to mógłby narobić jakichś szkód ludziom.
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Ja też uważam, że nie ma leku, który tak samo pomaga na pozytywy i negatywy i też zauważyłam, że jak lek pomaga na pozytywy to nasila negatywy i odwrotnie. Na negatywy najlepsze są antydepresanty brane razem z neuroleptykiem.
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1323
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Nie wiem, czy jestem dobrym człowiekiem, ale spokojnym i wycofanym na pewno. Chyba że się zdenerwuję, ale wtedy wycofuję się jeszcze bardziej.
Czasem potrzebuję tego "powera" jak to nazywasz, żeby wstać z łóżka i zakręcić się wokół siebie samego.

Wycofuję się ze świata - bo świat mnie nudzi, męczy i rani. Czasem na 5 minut się czymś zaciekawię lub zagadam do kogoś - i już się mam za bohatera, którzy wyszedł z siebie

Każdy dźwiga własny schiz.
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1323
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Dziękuję za odpowiedź.
Taki zestaw leków zawsze mi przepisywano - neuroleptyk jeden lub dwa naraz plus trójpierścieniowy antydepresant, ale u mnie oprócz schizy występują od samego początku natręctwa i na to właśnie był antydepresant. (Podobno neuroleptyki nasilają działanie leków na natręctwa.

Każdy dźwiga własny schiz.
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Trudno mi coś powiedzieć na temat wpływu neuroleptyków na natręctwa. Skoro przymulają to chyba powinny zmniejszyć natręctwa, ale czy tak jest w rzeczywistości to nie wiem.
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Mi na myśli natrętne pomaga w pewnym stopniu neuroleptyk. Dla mnie takim wypośrodkowaniem między działaniem na pozytywy i negatywy jest chyba solian w dawce 150 mg. Ta dawka działa dosyć dobrze na pozytywy choć nie idealnie a i potrafię być aktywny na tej dawce choć też idealnie nie jest. Ja mam małe doświadczenie z lekami ale uważam chyba podobnie jak hvp, trudno chyba jednocześnie działać na pozytywy i negatywy. Dodatkowo na sen biorę minimalną dawkę olanzapiny.
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
No zdecydowanie Solian. Lub Abilify. Trzeba porozmawiac z lekarzem.
We barely remember what came before this precious moment
Choosing to be here right now
Hold on, stay inside
This body holding me, reminding me that I am not alone in
This body makes me feel eternal
All this pain is an illusion
Choosing to be here right now
Hold on, stay inside
This body holding me, reminding me that I am not alone in
This body makes me feel eternal
All this pain is an illusion
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1323
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Dziękuję za Wasze odpowiedzi. 
Widzę, że Solian jest ulubionym lekiem - znam go, ale brałem w większych dawkach, chyba ze 300 mg.
Olanzapina kiedyś usunęła objawy wytwórcze, ale zamulała i powodowała drgawki - już nie wezmę jej więcej.
Negatywy teraz przeważają raczej, ale pozytywy robią podchody, choć jestem krytyczny wobec nich - chciałbym zapobiec nawrotowi i poczuć więcej energii, mam nadzieję, że te korzyści się jednak nie wykluczają.

Widzę, że Solian jest ulubionym lekiem - znam go, ale brałem w większych dawkach, chyba ze 300 mg.
Olanzapina kiedyś usunęła objawy wytwórcze, ale zamulała i powodowała drgawki - już nie wezmę jej więcej.
Negatywy teraz przeważają raczej, ale pozytywy robią podchody, choć jestem krytyczny wobec nich - chciałbym zapobiec nawrotowi i poczuć więcej energii, mam nadzieję, że te korzyści się jednak nie wykluczają.
Każdy dźwiga własny schiz.
- Antonio Kontrabas
- zaufany użytkownik
- Posty: 6989
- Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
- płeć: mężczyzna
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
300 nie jest duza dawka, raczej w granicach najnizszych. Duza to 800, a czasami nawet 1200mg.
Jesli jakis lek wogole mozna nazwac dobrym, to jest to zdecydowanie dobry lek, pomaga na wszelkie rodzaje objawow psychotycznych.
Jesli jakis lek wogole mozna nazwac dobrym, to jest to zdecydowanie dobry lek, pomaga na wszelkie rodzaje objawow psychotycznych.
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Neuroleptyk na te objawy? Raczej nie. Jak dla mnie to ani objawy pozytywne ani negatywne, raczej jakieś nerwicowe.dzwonkowy pisze: ↑ndz sty 22, 2017 9:28 pm poczucie odrealnienia własnego (tzn. brak dostępu do niektórych myśli, uczuć), zatrzymywanie się wątku podczas rozmowy z kimś, czyli nagłe zamilczanie i zapominanie, o czym chcę powiedzieć, czasem do tego silne lęki, natręctwa i niewyraźne szmery w głowie budzące strach, bo czasem dziwacznie brzmią dla mnie, koszmarne sny
"My mommy always said there were no monsters. No real ones. But there are."
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1323
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Nerwicowych objawów mam jak naplute.Newt pisze: ↑śr lut 01, 2017 3:27 pmNeuroleptyk na te objawy? Raczej nie. Jak dla mnie to ani objawy pozytywne ani negatywne, raczej jakieś nerwicowe.dzwonkowy pisze: ↑ndz sty 22, 2017 9:28 pm poczucie odrealnienia własnego (tzn. brak dostępu do niektórych myśli, uczuć), zatrzymywanie się wątku podczas rozmowy z kimś, czyli nagłe zamilczanie i zapominanie, o czym chcę powiedzieć, czasem do tego silne lęki, natręctwa i niewyraźne szmery w głowie budzące strach, bo czasem dziwacznie brzmią dla mnie, koszmarne sny
Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedzi.
Problem polega na tym głównie, że nie wiem, co mi jest i nie wiem, jak opisać to, co mi jest.
I że powątpiewam w możliwość uzyskania pomocy od psychiatry - a jednak się zapisałem, więc pójdę i zapytam o radę, naiwnie i ufnie. A zrobię to, co uznam za słuszne. Nie wiem, co jest słuszne. I niech to zostanie otwarte póki co.
Zanikanie uczuć jest bardzo przykre. Nawet nie wiem, jak to nazwać - z braku lepszych słów piszę, że nie czuję nic oprócz cierpienia pustki, braku osoby w sobie. Nie wiem, kim jestem - tzn. wydaje mi się, że nikim, zlepkiem różnych rzeczy bez myśli przewodniej.
Jestem jakby odwrotnością siebie samego z czasów ciężkiej schizy - wtedy byłem fanatykiem podporządkowanym jakiejś chorej idei religijnej, a teraz jestem bezpostaciowy, na odwrót. Złamało mnie to. Żyję ze skutkami tamtego odjazdu, a on był skutkiem braku własnej woli przedtem. Więc w pewnym sensie nie jestem odwrotnością siebie z czasów ostrej schizy, jestem dalej człowiekiem bez własnej postaci.
Takie rzeczy to już raczej nieuleczalne... z tym trzeba coś zrobić, bo pozbyć się tego nie da.
Każdy dźwiga własny schiz.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 18813
- Rejestracja: pt lut 17, 2023 4:23 pm
- płeć: mężczyzna
- Gadu-Gadu: bla bla
- Lokalizacja: Brak
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Przykre to.. Z tego co piszesz jest to jakieś wyjałowienie uczuć.
Może coś w rodzaju zobojętnienia czy coś..
Takie coś może przyjść po psychozie.
Bardziej mi tu się wydaje potrzebna psychoterapia, czy np medytacja.
Może jakiś relaks porządny, tak żeby myśli złapać.
Jeśli jednak nie radzisz już sobie z tym, to tak lekarz.
Jakoś czuję, że wiem o jaki stan Ci chodzi.
Może coś w rodzaju zobojętnienia czy coś..
Takie coś może przyjść po psychozie.
Bardziej mi tu się wydaje potrzebna psychoterapia, czy np medytacja.
Może jakiś relaks porządny, tak żeby myśli złapać.
Jeśli jednak nie radzisz już sobie z tym, to tak lekarz.
Jakoś czuję, że wiem o jaki stan Ci chodzi.
nic
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1323
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Wyjałowienie z osobowości jakby.
Ale zobojętnienie współistnieje z rozumowym tylko, zdroworozsądkowym, zaniepokojeniem, że znów zmarnuję kilka lat młodego życia na takie stany.
Każdy dźwiga własny schiz.
- dzwonkowy
- zaufany użytkownik
- Posty: 1323
- Rejestracja: pn paź 31, 2016 4:51 pm
- Status: schizofrenik - rezydent
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: poczekalnia życia
Re: Czy jakieś leki na to pomogą?
Pięć lat byłem w remisji.
Przeszedłem zaostrzenie schizofrenii około rok temu - minęło samo, nieleczone.
Przez wiele tygodni "byłem pod wpływem" (choroby). Refleksja przyszła, jak zwykle w takich razach, po czasie.
Zdrowy rozsądek podpowiada, że mogą być kolejne nawroty - jestem chory od wielu lat i wiem, jak to bywa. Jest to argument za powrotem do leczenia - o ile leczenie pomaga.
Z drugiej strony - mimo świadomości choroby, nie martwię się "sercem", tylko samym rozsądkiem.
Innymi słowy: wiem, że jest powód do troski, choć nie czuję tej troski. Stąd dwojaki stosunek do wizyty u psychiatry, która ma nastąpić.
Jedynie objaw pustki i drętwoty sprawia przykrość jednoznaczną.
Myślę, że najlepiej skontaktować się z psychiatrą lub psychologiem o szerokich horyzontach.
(Nie chcę zostać potraktowany rutynowo, jak wariat, który spuścił się z łańcucha i ma za swoje
Nie zaprzeczam też, że jestem chory - jestem otwarty na dobrze dobrane leczenie.
Czytałem wiele Waszych wątków o lekach i widzę, że zdania na ich temat i Wasze doświadczenia z nimi są mocno rozstrzelone. Z doświadczenia wiem, że leki są bardzo różne.)
Pozdrawiam wszystkich.
Przeszedłem zaostrzenie schizofrenii około rok temu - minęło samo, nieleczone.
Przez wiele tygodni "byłem pod wpływem" (choroby). Refleksja przyszła, jak zwykle w takich razach, po czasie.
Zdrowy rozsądek podpowiada, że mogą być kolejne nawroty - jestem chory od wielu lat i wiem, jak to bywa. Jest to argument za powrotem do leczenia - o ile leczenie pomaga.
Z drugiej strony - mimo świadomości choroby, nie martwię się "sercem", tylko samym rozsądkiem.
Innymi słowy: wiem, że jest powód do troski, choć nie czuję tej troski. Stąd dwojaki stosunek do wizyty u psychiatry, która ma nastąpić.
Jedynie objaw pustki i drętwoty sprawia przykrość jednoznaczną.
Myślę, że najlepiej skontaktować się z psychiatrą lub psychologiem o szerokich horyzontach.
(Nie chcę zostać potraktowany rutynowo, jak wariat, który spuścił się z łańcucha i ma za swoje

Nie zaprzeczam też, że jestem chory - jestem otwarty na dobrze dobrane leczenie.
Czytałem wiele Waszych wątków o lekach i widzę, że zdania na ich temat i Wasze doświadczenia z nimi są mocno rozstrzelone. Z doświadczenia wiem, że leki są bardzo różne.)
Pozdrawiam wszystkich.
Każdy dźwiga własny schiz.