Czyżby schizofrenia? Podpowiedzcie?

Dla osób szukających ogólnej pomocy i wstępnej orientacji dotyczącej choroby.
Kto umie dokładniej nazwać problem proszę pisać w działach tematycznych "Ogólnej dyskusji"

Moderator: moderatorzy

Regulamin forum
Uwaga: o pomoc w konkretnych sprawach, dla których odpowiednie działy istnieją w "Dyskusji Ogólnej" proszę pisać tam.Tutaj tylko w sprawie ogólnej pomocy w zorientowaniu się w tematyce, np. gdy ktoś szuka wstępnej pomocy, co począć z taką chorobą i jak nazwać i określić jej objawy
Aaarrgh

Czyżby schizofrenia? Podpowiedzcie?

Post autor: Aaarrgh »

Pierwszy raz miałem atak w połowie zeszłego roku. Wyglądało to tak, że po powrocie "z papierosa" do pokoju, nagle poczułem się strasznie dziwnie: w głowie miałem gonitwe myśli, siedziałem przed komputerem i nie bardzo wiedziałem co robię, a po parunastu minutach złapałem się na tym, że wychodze z pokoju do kuchni i nie pamiętam po co tam poszedłem. A więc powrót do pokoju i już nie wiem po co wróciłem. Później wędrówka do łazienki i dalej nie wiadomo o co chodzi... W łazience spędziłem z godzine, żeby rodzina mnie nie nakryła w tym stanie. Cała "akcja" trwała z półtorej godziny. Pomyślałem że coś było nie tak z aromatycznym tytoniem który spaliłem wcześniej. Mijają ze trzy miesiące, wracam z mocno balangowego wyjazdu w Bieszczady. Co tu kryć - przez 4 dni masa alkoholu i nagle w dniu powrotu odstawiam alkohol w diabły... W trakcie jazdy przez pół polski mam ze 3 godziny męczarni - siędze i sie nie odzywam, bo wydaje mi się, że albo palne jakąś głupote albo kogoś obraże swą wypowiedzią. A więc siedzę, milczę i odczuwam straszne męczarnie psychiczne, bo doskonale wiem, że coś ze mną jest nie tak a nie mogę nikomu o tym powiedzieć. Zmęczenie psychiczne tym faktem ogromne. Atak puszcza mnie na jakieś 4 godziny Budze się w nocy, i znowu wiem, że coś jest nie tak - odczuwam dziwne przeświadczenie, że czas zatrzymał się w miejscu i nawet kuzyn śpiący na sąsiednim łóżku nie oddycha, no bo jak może oddychać w takiej sytuacji... Patrze w elektroniczny wyświetlacz zegara i w moim odczuciu i przy coraz większym zmęczeniu psychicznym widzę, że przez pare minut jest ciągle ten sam czas - 2:37!! W końcu czas "rusza" z miejsca, a ja usypiam... Następnego dnia, koło 18 znowu mam atak, trwa on koło godziny... Tym razem po rozmowie ze znajomym tłumaczę sobie, że to napewno psychoza znana tym, którzy po ostrym piciu gwałtownie odstawiają alkohol... Ulga. I wszystko znów w najlepszym porządku, aż do wczoraj. Bo oto po 4 miesiącach od "pobieszczadzkiej" psychozy o godzinie 22 mam atak. Tym razem bez "hard corów". Po prostu czuje w głowie otępienie, nie wiem za bardzo co chciałbym zrobić ze sobą. Siedzę i tępo patrze to w telewizor to w monitor komputera. Troche chodze po domu w tym stanie i "testuje" na rodzinie, czy ktoś coś zauważy. Rozmawiam z ludźmi nawet czasem ku swemu zdumieniu, bo chciałem "to coś" co właśnie powiedziałem wypowiedzieć, ale akurat nie w tej chwili a za 30 sekund, jak "nadejdzie" pora w której sam autonomicznie zdecyduje, że mozna zdanie wypowiedzieć. Wiem, że nic głupiego nie mówię, ale czuję się niekomfortowo, boję się, że zaraz sam siebie zaskocze jakąś wypowiedzią albo czynem. Atak trwa 2 godziny.... Tym razem nie bardzo mam na co "zwalić" ataku, no bo co - znów na papierosy? (Dzisiaj zapaliłem ze 3) Alkohol? Nie piłem od 6 dni. Cholera, zaczynam się bać... Może wy mi powiecie, czy to objawy zmęczenia organizmu, czy może początek choroby i pora iść do jakiegoś lekarza...
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

mam wrażenie, że czymś przytruwasz sobie swój własny mózg i chyba wiesz nawet co to jest. forum, ani nikt inny nie poda ci diagnozy na odległość, wspomnę jednak, że różni ludzie w różny sposób reagują na nartotyki. jeden potrafi pić całe życie i żyje, a inny wypije raz i życie ma zmienione.

radzę ci, udaj się możliwie szybko do lekarza psychiatry. wpadnij tu i napisz co powiedział lekarz.

zaburzenia w postrzeganiu czasu są mi znane jako jeden z objawów schizofrenii.
Aaarrgh

Post autor: Aaarrgh »

Czyli stawiasz tezę, że to niezdrowy tryb życia jest przyczyną.... A czy dieta może być przyczyną zaburzeń tego typu? Mam czasami taki tydzień, dwa, że na przykład w ogóle nie jem mięsa... A potem zjem okazjonalnie kurczaka i znowu pare, parenaście dni "mięsnego postu". Gdybym przełamał strach i chciał iść do psychologa w Warszawie, to jaki ośrodek mi polecacie?
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

Raczej mam na myśli alkohol i papierosy. Czy stosujesz jeszcze jakieś inne narkotyki nie wiem, lecz sama dieta nie powinna wywoływać takich objawów. One mogłyby najwyżej mieć tylko wpływ na nastrój.
Zaburzenia czasu mogą być także zwiastunem choroby psychicznej. Chyba powinieneś rozstrzygnąć to z lekarzem.

Czy jesteś obecnie w sytuacji jakiegoś szczególnego stresu ?
ODPOWIEDZ

Wróć do „kto pomoże”