Słów kilka o psychozie/psychozach

informacje naukowe, medyczne

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: Antonio Kontrabas »

Erika_Kohut pisze:Przeciez on pisze o drugiej stronie medalu, ktora jest duza prawda. Neuroleptyki to stlumienie i tyle. Nie mozna udawac, ze jest inaczej.
Dla mnie nie ma zadnej drugiej strony medalu. Dla mnie jest wybawienie i druga szansa, szansa na w miare normalne zycie, powiem wiecej, dla mnie leki to szansa na zycie w ogole. Bez lekow jestem trup.
Mnie leki nie tlumia, nawet baardzo duze dawki. Moze tylko z poczatku zazywania cos tak faktycznie bylo. Leki raczej otwieraja na swiat, na ludzi i usuwaja blokady. Przeciez leki to doping dla chorego mozgu. Tlumi i wycofuje choroba, psychoza, depresja.
Awatar użytkownika
Erika_Kohut
zaufany użytkownik
Posty: 830
Rejestracja: sob paź 04, 2014 6:14 pm
Status: Trójca
Gadu-Gadu: 48512284

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: Erika_Kohut »

AntonPawlowicz pisze:
Erika_Kohut pisze:Przeciez on pisze o drugiej stronie medalu, ktora jest duza prawda. Neuroleptyki to stlumienie i tyle. Nie mozna udawac, ze jest inaczej.
Dla mnie nie ma zadnej drugiej strony medalu. Dla mnie jest wybawienie i druga szansa, szansa na w miare normalne zycie, powiem wiecej, dla mnie leki to szansa na zycie w ogole. Bez lekow jestem trup.
Mnie leki nie tlumia, nawet baardzo duze dawki. Moze tylko z poczatku zazywania cos tak faktycznie bylo. Leki raczej otwieraja na swiat, na ludzi i usuwaja blokady. Przeciez leki to doping dla chorego mozgu. Tlumi i wycofuje choroba, psychoza, depresja.
Niby tak, ale mnie leki np.zatrzymaly na dwa lata i mam powiklania po nich.

No, u kazdego inaczej przebiega leczenie.
Milosc to iluzja
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: Antonio Kontrabas »

Moze zle dobrane byly, a moze nie odpowiednie. Jest lekow cala masa, zdecydowanie jest w czym wybierac. Sa silne, sa slabsze, sa o zerowej toksycznosci dla mozgu i organizmu.
Lepsze kazde jednak, niz psychoza.
Jesli doprowadzisz do kryzysu, to dopiero jest faktyczne zatrzymanie, powiklania, wyniszczenie calego organizmu oraz biale plamy w zyciorysie.
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11061
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: hvp2 »

AntonPawlowicz pisze:Moze zle dobrane byly, a moze nie odpowiednie. Jest lekow cala masa, zdecydowanie jest w czym wybierac. Sa silne, sa slabsze, sa o zerowej toksycznosci dla mozgu i organizmu.
Anton! Ulituj się nad sobą i nad czytelnikami :!:
Nie pisz AŻ TAKICH BZDUR :!: :!: :!:
Nie ma leków neuroleptycznych o zerowej toksyczności dla organizmu :!: :!: :!:
Lepsze kazde jednak, niz psychoza.
Psychoza psychozie nierówna.
Niektóre leki, w większych dawkach, dla niektórych osób, mogą być gorsze niż ten stan, który miały "leczyć" :!:
Jesli doprowadzisz do kryzysu, to dopiero jest faktyczne zatrzymanie, powiklania, wyniszczenie calego organizmu oraz biale plamy w zyciorysie.
Kryzys kryzysowi nierówny!
Czasem właśnie podanie leków neuroleptycznych i hospitalizacja mogą kryzys "zamrozić" na lata, zakonserwować go na całe lata, podczas gdy gdyby nie było wtrącania się psychiatrów w sprawy człowieka to człowiek by ten kryzys rozwiązał po swojemu i życiowo oraz osobowościowo poszedłby do przodu, rozwinąłby się pozytywnie, zamiast trwać w przykrym i bezsensownym stanie przez całe lata...

Tak więc:
Nie ma prostych objaśnień co do tego, co się z człowiekiem może dziać w tzw. schizofrenii.
Nie ma uogólnień, co do schizofrenii :!: :!: :!:
Każdy choruje inaczej :!: :!: :!:
...i tu pytanie:
Czy może istnieć taka jedna choroba, choroba z jednym powszechnie obowiązującym sposobem leczenia,
jeśli na tą chorobę każdy choruje inaczej :?: :?: :!:
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: Antonio Kontrabas »

hvp2 pisze:Anton! Ulituj się nad sobą i nad czytelnikami :!:
Nie pisz AŻ TAKICH BZDUR :!: :!: :!:
Nie ma leków neuroleptycznych o zerowej toksyczności dla organizmu :!: :!: :!:
Dla Ciebie nie ma, dla mnie sa. Od wielu lat zazywam Solian, w najrozniejszych dawkach, od 100 do 800mg i uwazam jego toksycznosc w porownaniu z innymi lekami za zerowa. Wydaje mi sie, ze nawet taka Aspiryna jest bardziej szkodliwa.

hvp2 pisze:Czasem właśnie podanie leków neuroleptycznych i hospitalizacja mogą kryzys "zamrozić" na lata, zakonserwować go na całe lata, podczas gdy gdyby nie było wtrącania się psychiatrów w sprawy człowieka to człowiek by ten kryzys rozwiązał po swojemu i życiowo oraz osobowościowo poszedłby do przodu, rozwinąłby się pozytywnie, zamiast trwać w przykrym i bezsensownym stanie przez całe lata...
No tak, rozwiazalby problemy po swojemu, podcinajac sobie zyly? Zastanow sie przez chwile, kiedy wtracaja sie psychiatrzy??? Wtedy gdy zachodzi zagrozenie zycia, tylko i wylacznie :!: W innym przypadku chory sam zglasza sie po pomoc juz nie dajac sobie rady, albo zglasza sie jego rodzina, gdy juz wytrzymalosci wszelkiej brak i sami sa na skraju zalamania nerwowego.

Sam mowisz, ze kryzys kryzysowi nie jest rowny, dlatego dziwie sie, ze ciezko Tobie zrozumiec psychoze, a tym bardziej schizofrenie, widocznie miales lub masz bardzo lagodny jej przebieg. Sam wiem natomiast z wlasnego doswiadczenia oraz z doswiadczenia sporego grona moich znajomych schi, ze z psychozy wyjsc na wlasna reke i bez lekow po prostu sie nie da :!: Nie da sie pojsc do przodu, nie da sie rozwijac i samemu poradzic sobie z choroba. Choroba wszystko blokuje, czlowiek zapada sie w siebie - w swoje majaki, przywidzenia, paranoje. Zatraca zupelnie kontakt z rzeczywistoscia. Czlowiek zatraca siebie samego - nastepuje kompletna degradacja osobowosci, pelne wycofanie, a efektem koncowym jest katatonia (czlowiek zamienia sie w warzywo). Z katatonii wyjsc juz jest bardzo ciezko albo nie da sie wcale, a juz na pewno nie bez szwanku dla umyslu i ciala, w kazdym przypadku nieporownywalnie wiekszym niz skutki zazywania lekow, nawet latami.

Nie twierdze, ze nie zdarzaja sie naduzycia lub bledy lekarskie, ale Ty chyba nie o tym mowisz.

hvp2 pisze:Czy może istnieć taka jedna choroba, choroba z jednym powszechnie obowiązującym sposobem leczenia,
jeśli na tą chorobę każdy choruje inaczej :?: :?: :!:
Pewno, ze moze - katar, zapalenie oskrzeli, cukrzyca, grzybica, zapalenie opon mozgowych, swad, trad, luszczyca - kazda chroba jest taka jedna z jednym powszechnie obowiazujacym sposobem leczenia i kazdy na dana chorobe choruje tak samo, a jednoczesnie inaczej. Wlasnie dlatego nazywa sie to to choroba, a nie np. zapalenie stawu biodrowego lub biegunka - to sa objawy, ktore moga, ale nie musza swiadczyc o chorobie - moga tez sie roznic w zaleznosci od przebiegu danej choroby.
Na nasza chorobe w wiekszosci sie choruje tak samo, stad i leki sa takie same dla wszystkich. Z tego prostego powodu, ze jest to choroba mozgu. Tylko szczegoly bywaja rozne, a to dlatego, ze roznimy sie od siebie wychowaniem, usposobieniem, uwarunkowaniami, wiekiem, przezyciami. Jednak leczenie musi byc dla wszystkich takie samo gdyz mozgi, jako czesc naszego ciala u wszystkich sa jednakowe - wygladaja podobnie, maja podobne funkcje i dzialanie.
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11061
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: hvp2 »

Schizofrenia nie jest chorobą mózgu :!: :!:

Natomiast jest "leczona" poprzez podawanie substancji działających na mózg (i jak wiadomo nie tylko na mózg).
"Leczenie" napisałem w cudzysłowie, gdyż to nie jest leczenie, ale uspokajanie jedynie.
Jak poda się neuroleptyk komukolwiek, czy to będzie osoba z nerwicą, zespołem Downa, czy otępieniem starczym to taka osoba stanie się bardzo spokojna i tyle. Nie zostanie z niczego wyleczona.

Kryzys można też rozwiązać pozytywnie, o czym wyraźnie napisałem w moim poście powyżej, ale Ty najwyraźniej czytasz bardzo pobieżnie, skoro to przeoczyłeś i zacząłeś pisać o "rozwiązaniu kryzysu poprzez podcinanie żył".

Ja wcale lekko nie choruję. Miałem jedną bardzo poważną psychozę i wtedy mi psychiatrzy pomogli "jako tako" podając mi neuroleptyki i wysyłając na rentę inwalidzką. Poza tym nie pomogli w tym kryzysowym momencie wcale, zostawiając samego z piętnem ciężkiej nieuleczalnej choroby - dosłownie zdruzgotanego tą świadomością. Wtedy właśnie nie mogłem się doprosić u lekarki prowadzącej mnie ambulatoryjnie o pomoc psychologa.

Później jednak psychiatrzy kilkukrotnie mi szkodzili mniej lub bardziej (czasem nawet bardzo), co mnie skłoniło do wyciągnięcia obserwacji że całe tzw. leczenie tzw. schizofrenii w warunkach polskich sprowadza się do podwyższania dawki neuroleptyków pod najmniejszym możliwym pretekstem oraz do hospitalizacji całodobowej pod najmniejszym możliwym pretekstem! Bez dokładnej diagnostyki. Bez podejmowania najmniejszych prób poradzenia sobie z problemem w mniej drastyczny sposób, tj. w sposób mniej ingerujący w życie czy fizjologię chorego.

Schizofrenia nie jest chorobą mózgu, ale jest etykietką (wręcz piętnem), która zostaje przypisana osobom, które spełniają pewne warunki brzegowe wymienione w DSM lub ICD. Psychiatrzy sami przyznają, że do zagadnienia podchodzą w sposób praktyczny, a nie teoretyczny.

Schizofrenia w ogóle nie spełnia definicji choroby, ponieważ nie ma ani jednej przyczyny, ani jednego przebiegu, ani też jednego zejścia.

Mówienie/pisanie o schizofrenii jako o "chorobie mózgu" jest po prostu bardzo wygodne i korzystne. Jest korzystne dla lekarzy-psychiatrów, którzy w rezultacie z Nadzorców stają się Prawdziwymi Lekarzami. Jest korzystne dla firm farmaceutycznych, które mogą sprzedawać coraz to nowsze "leki na schizofrenię". Jest korzystne dla otoczenia osób chorujących, ponieważ je odciąża z odpowiedzialności (poczucia winy) za doprowadzenie osoby do zaburzeń psychicznych. Ponadto jest korzystne dla naukowców, którzy mogą mnożyć artykuły badawcze na temat biochemii i neurofizjologii schizofrenii. A każdy artykuł opublikowany w odpowiednim czasopiśmie to kolejna cegiełka do budowania własnej kariery zawodowej. Jednak użyteczność i korzyści, a prawda to nie muszą być pokrywające się pojęcia i tak właśnie jest w tym przypadku.

A "Solian" - pomijając możliwy niekorzystny wpływ na układ krążenia czy krzepnięcia krwi - powoduje hiperprolaktynemię, która z kolei może spowodować impotencję, a w starszym wieku osteoporozę.
Awatar użytkownika
Lopez30
bywalec
Posty: 36
Rejestracja: sob lip 02, 2016 9:39 pm
Status: Sprzyjajacy
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Rózna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: Lopez30 »

Witajcie Panowie, miło się czyta tą waszą dyskusje. Tyle argumentów, przemyśleń, wiedzy. Bardzo fajnie ze się udzielacie i mówicie jakie macie podejścia do "tych naszych spraw". To jest bardzo ciekawe. Mam tylko nadzieje ze Panowie będą wymieniać swoje podejścia nadal w sposób "dżentelmeński" bo mam takie wrażenie że za niedługo zaczniecie się obrzucać k***mi ;)

hpv2 - powiedz, doprosiłeś się w końcu do tego psychologa ? Z tego co wiem chorujesz bardzo długo. Ale jak Cie tutaj czytam, mam nieodparte wrażenie że... Ty się nie możesz pogodzić z tym ze zachorowałeś, z tym ze jesteś chory. Z tym ze musisz się leczyć. Takie mam zdanie. Trochę to zniekształca Twoje spojrzenie na pewne sprawy. Zrób coś z tym, bo... zaczyna Ci "zle z oczu patrzeć" ;)

A Panie Pawłow... - Widze fajnie masz to wszystko poukładane. I choć w 90%(przynajmniej ja) zgadzam się jak najbardziej z Tobą i przychylam do tego co piszesz. Ale.. straszny z Ciebie idealista. A przecież nic nie zrobisz na siłe, wywołasz tylko odwrotny skutek. Skoro masz znajomych schizofreników(bo ja też kilkoro, bardzo bliskich) to nie tak się rozmawia. A tutaj większość z nas jest schizofrenikami ! Bierz na to poprawkę ;) Każdy choruje inaczej, ja po lekach mam lęki, których bez leków nie mam, nie potrafię się spontanicznie cieszyć itd. Nie idealizuj tak ! Leki są konieczne, a wyjście z psychozy to podstawa. Zgadzam się w 200%. Nie ma życia w psychozie czy to ostrej czy przewlekłej. Ale ludzie żyjący wiele lat w tym stanie, po wyjściu czują totalną puste. Trzeba to zrozumieć !

Dołaczam się do dyskusji i licze na komentarze i odnoszenie sie innych użytkowników, niech będzie ciekawie :)

Pozdrawiam, zdrowia wszystkim życze :)
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11061
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: hvp2 »

Lopez30 pisze:Witajcie Panowie, miło się czyta tą waszą dyskusje. Tyle argumentów, przemyśleń, wiedzy. Bardzo fajnie ze się udzielacie i mówicie jakie macie podejścia do "tych naszych spraw". To jest bardzo ciekawe. Mam tylko nadzieje ze Panowie będą wymieniać swoje podejścia nadal w sposób "dżentelmeński" bo mam takie wrażenie że za niedługo zaczniecie się obrzucać k***mi ;)
Nie będziemy się z Antonem obrzucać k***mi, bo ja osobiście człowieka lubię i szanuję, tylko nie podoba mi się idealizowanie psychiatrii i jej leków w które Anton wpada. Nie podoba mi się, bo mam doświadczenia miejscami skrajnie odmienne.
hpv2 - powiedz, doprosiłeś się w końcu do tego psychologa ? Z tego co wiem chorujesz bardzo długo. Ale jak Cie tutaj czytam, mam nieodparte wrażenie że... Ty się nie możesz pogodzić z tym ze zachorowałeś, z tym ze jesteś chory. Z tym ze musisz się leczyć. Takie mam zdanie. Trochę to zniekształca Twoje spojrzenie na pewne sprawy. Zrób coś z tym, bo... zaczyna Ci "zle z oczu patrzeć" ;)
Tego psychologa znalazłem sobie w końcu w innej placówce.
Ja na siebie nie patrzę jako na osobę chorą, ale na osobę z bardzo nietypowym przebiegiem życia.
Zażywanie leków jest u mnie rutyną większą niż mycie zębów.

Natomiast trudno mi przebaczyć psychiatrii grube błędy w moim leczeniu (ze złymi dla mnie konsekwencjami tych błędów) oraz całą sprzeczną z Konstytucją RP "Ustawę o ochronie zdrowia psychicznego". Jak jest marnie (gówniane leki, gówniana lekarska rutyna/procedury, wyjątkowo gówniane prawo) to nie ma co udawać, że jest super. Chyba, że u pacjenta psychiatrycznego wykształcił się syndrom sztokholmski w odniesieniu do leczących go psychiatrów. U mnie się nie wykształcił!
Lopez30 pisze:ja po lekach mam lęki, których bez leków nie mam, nie potrafię się spontanicznie cieszyć itd.
Spróbuj "Solianu" w dawce 100 mg/dobę jako jedynego leku neuroleptycznego (monoterapia).
Mnie na tej dawce minęły lęki, odzyskałem zdolność do przyjemności, radości i satysfakcji, zniknęła pustka, a także pojawiła się duża łatwość w podejmowaniu rozmaitych decyzji. Ogólnie na "Solianie" 100 mg/dobę moje życie stało się dużo łatwiejsze i dużo przyjemniejsze, również pełniejsze.
Leki są konieczne, a wyjście z psychozy to podstawa. Zgadzam się w 200%. Nie ma życia w psychozie czy to ostrej czy przewlekłej.
Z tym akurat ja też się zgadzam! Miałem ostrą psychozę i to, że wtedy mi podano neuroleptyki nie wywołuje we mnie aktualnie żadnych "złych wibracji", ani też pretensji czy żalu.

Gorzej było, jak psychiatrzy rozpoznawali mi psychozę, gdy jej nie było i bez realnego powodu szpikowali mnie dużymi dawkami neuroleptyków. O to mam pretensje, żal i te fakty z mojego życia trwale podważyły moją wiarę w kompetencje lekarzy psychiatrów.
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: Antonio Kontrabas »

;)

Osteoporoze powoduja nie leki, lecz braki w organizmie witaminy K, o czym juz wspominalem. Podobnie jak kawa czy herbata wyplukuja magnez oraz potas z organizmu, tak kazdy lek wyplukuje rozne witaminy. Nasze leki moga pozbawiac organizm wielu waznych pierwiatkow oraz makro i mikro elementow, ktore nalezy suplementowac lub zwyczajnie starac sie zdrowo odzywiac, tak aby nie powstawaly owe braki.
Podobnie cukrzyce powoduja nie leki, lecz niezdrowy i karygodny sposob odzywiania sie na lekach. Leki bardzo mocno zwiekszaja laknienie, a niezdrowa dieta dodatkowo zwieksza i tak spore juz checi na objadanie sie, i w tez sposob kolo sie zamyka. Dla przykladu, biala maka zawierajaca gluten, powoduje ogromne checi na slodycze oraz pochlanianie coraz to wiekszych ilosci pozywienia, identycznie skrobia ziemniaczana. Dzieje sie tak z powodu zanikania kosmkow jelitowych - gluten je zabija (powoduje to, ze cenne mikroelementy oraz witaminy z pozywienia praktycznie nie przyswajaja sie) oraz rozwijanie sie drozdzakow w ukladzie pokarmowym. Karmia sie one wlasnie cukrem, stad mamy wrazenie, ze nasz organizm tak bardzo potrzebuje cukru ze slodyczy, jednak prawdziwa przyczyna tego stanu rzeczy sa ogromne niedobory w organizmie. Nadmiar cukru prowadzi do cukrzycy, ciagle podbita insulina do astronomicznych rozmiarow uszkadza trzustke, ale owszem, najlatwiej i najwygodniej wszystko zwalic na leki. To, ze ow sposob myslenia niesie za soba kolejne partie zazywanych lekow na coraz to nowsze nasze dolegliwosci juz nas kompletnie nie martwi :( O zakwaszeniu organizmu juz nawet nie wspomne, polecam doczytac we wlasnym zakresie.

Co do schizofrenii, to owszem jest to choroba mozgu, jakby sie nam to nie podobalo, to tak wlasnie jest. Jedynie drogi jej powstawania sa rozne. Moga to byc mechaniczne uszkodzenia mozgu - po alkoholu, narkotykach lub nawet lekach przeciw malarii - wszyscy wiemy, ze takich wlasnie osob jest tutaj na forum najwiecej. Inna przyczyna moga byc dziedziczone geny schi. Jeszcze inna mechaniczne uszkodzenia partii glowy - znam osobe ktora zachorowala na schizofrenie w wieku 9 lat, gdy doznala silnego urazu glowy w wypadku. Sporo rozmawialem z dziewczyna, dostala w nastepstwie ciekziej psychozy oraz dalszych powiklan, miala objawy pozytywne typu glosy, gadajace puszki w markecie, demony oraz inne tego typu rzeczy. W wieku 16 lat lekarz stopniowo rozpoczal odstawianie lekow. Dzis ma lat 24 i zyje bez lekow. Miala tyle szczescia w nieszczesciu, ze mlody mozg byl w stanie na tyle sie zregenerowac (obumarle komorki nie regeneruja sie, ale w mlodym wieku, na miejsce martwych moga powstawac miliony nowych zdrowych) przy doskonale ustawionym wsparciu neuroleptycznym, ze byla w stanie odstawic leki po 15 latach!
Kolejnym dowodem na mechaniczne uszkodzenie mozgu bedace przyczyna schizofrenii sa udary mozgu. Sporo o tym czytalem, polecam zainteresowac sie tematem, daje sporo do myslenia. Ludzie po udarach maja identyczne objawy jak przy schizofrenii, tylko, ze leczeni sa neurologicznie wytlumiajaco. Objawy, praktycznie sie nie roznia, wiadomo w zaleznosci od stopnia uszkodzenia mozgu przez udar moga sie nasilac badz lagodniec. Sa to to roznorakie halucynacje, lęki, natrectwa oraz mnogosc fobii - np. lęk przed kapiela - sa osoby ktore nie kapia sie latami (czesto wina za to obarcza sie czesciowy badz calosciowy paraliz, ktory bardzo czesto towarzyszy udarom), jadnak prawda jest, ze bywa tak, iz lęk jest nie do przezwyciezenia dla chorego. Osoby po udarach moga dziecinniec lub nie poznawac bliskich i zyc w swoich wyimaginowanych koszmarnych swiatach, moga krzyczec w miejscach lublicznych ze strachu lub z powodu atakujacyh je duchow, czy innych stworow istniejacych wylacznie w ich uszkodzonym przez chorobe umysle. Ogrom objawow przytlacza, z tym, ze tak jak wspominalem, osoby po udarach leczeni sa inaczej, znacznie mniej uwagi w tych przypadkach poswieca sie objawom urojeniowym, z tej przyczyny, ze osoby te nie sa leczone psychiatrycznie i najczesciej nie dozywaja pelnej rekonwalescencji. Duzo wczesniej nastepuja kolejne zawyczaj smietelne w skutkach udary.
maajutka
zaufany użytkownik
Posty: 1023
Rejestracja: śr maja 20, 2020 6:11 pm

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: maajutka »

Hvp jakis jest najtanszy zamiennik solianu jaki mozna Kupic bez refundacji tanio?
Awatar użytkownika
hvp2
zaufany użytkownik
Posty: 11061
Rejestracja: ndz lis 04, 2007 2:14 am
płeć: mężczyzna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: hvp2 »

maajutka pisze:Hvp jakis jest najtanszy zamiennik solianu jaki mozna Kupic bez refundacji tanio?
Niestety nie mam pojęcia! :oops:
Awatar użytkownika
Walet Pikowy
zaufany użytkownik
Posty: 12314
Rejestracja: wt kwie 12, 2011 2:37 am
płeć: mężczyzna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: Walet Pikowy »

Ja się staram nie popełniać błędów hvp i może jego model leczenia jest bardziej ryzykowny tyle,że może dać więcej korzyści,w procesie remisji,aktywności,uniknięciu skutków ubocznych leków i ich szkodliwości na organizm.
Awatar użytkownika
Chłopiec Papuśny
zaufany użytkownik
Posty: 2131
Rejestracja: pn kwie 18, 2016 10:36 am
płeć: mężczyzna
Gadu-Gadu: 46660127
Lokalizacja: Kiełczów

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: Chłopiec Papuśny »

Mowi się, że objawy psychotyczne mogą występować do dwóch lat. Na tyle większość lekarzy przepisuje leki. Potem terapia. U mnie sprawa wygląda ciężej, bo lekarz stwierdził że na objawy które miałem, leki będę musiał brać całe życie. Jakoś mi się do tego nie kwapi. :)
dziwolog999
bywalec
Posty: 75
Rejestracja: pn sie 31, 2015 1:16 pm
płeć: mężczyzna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: dziwolog999 »

W przypadku braku leczenia objawy psychotyczne mogą w niektórych przypadkach utrzymywać się nawet całe życie.
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: Antonio Kontrabas »

Chłopiec Papuśny pisze:Mowi się, że objawy psychotyczne mogą występować do dwóch lat. Na tyle większość lekarzy przepisuje leki. Potem terapia. U mnie sprawa wygląda ciężej, bo lekarz stwierdził że na objawy które miałem, leki będę musiał brać całe życie. Jakoś mi się do tego nie kwapi. :)
U mnie podobnie, lecze sie grubo ponad 10 lat, a objawy wciaz miewam niezmiennie, inaczej, nigdy mi nie zniknely.
Awatar użytkownika
Antonio Kontrabas
zaufany użytkownik
Posty: 6989
Rejestracja: pt sie 27, 2010 11:49 pm
płeć: mężczyzna

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: Antonio Kontrabas »

dziwolog999 pisze:W przypadku braku leczenia objawy psychotyczne mogą w niektórych przypadkach utrzymywać się nawet całe życie.
Moze tak byc nawet w przypadku ciglego leczenia - to wlasnie nazywa sie schizofrenia. Tyle tylko, ze w przypadku lecznia objawy nie sa tak bardzo dokuczliwe i nie zagrazaja zyciu, po prostu daje sie z tym zyc.
bogdan
zaufany użytkownik
Posty: 550
Rejestracja: ndz lut 24, 2008 11:40 pm

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: bogdan »

Mi rowniez podoba sie podejscie hvp2, ktory stara sie chyba powiedziec, ze psychoza moze byc wydarzeniem transformacyjnym, jak i tez sposobnoscia na rozwiazanie jakiegos konfliktu. Nie powinno bowiem dziwic, ze jednym z wytlumaczen powstawania omamow sa tresci pochodzace z podwiadomosci i wyplywajace na powierzchnie w niepohamowany sposob, ktore sa sprzeczne z tym, co mamy uswiadomione. Co wiecej nastepuje wtedy rozpad osobowosci, ktory daje zludzenie, ze glosy nie pochodza od nas, lecz z zewnatrz, lub ze ktos mysli wklada nam do glowy.Dlatego np. odsloniecie mysli bedzie wynikalo z leku przed ocena wlasnych mysli i pomyslow przez innych, lecz wektory biegna tu w zupelnie niewlasciwych kierunkach.

Leczenie farmakologiczne psychoz to jedynie leczenie objawowe. Mozna dzieki niemu stanac na nogi i przy wspolpracy z psychologiem nawet rozwiazac problemy, lecz jesli sie zaniedba te elementy, to raz naruszona psychika z latwoscia zalamie sie pod naporem stresu. I stad nawroty. W schizofrenii zawsze zyje sie pod jarzmem psychozy, lub poprzez wytrwala prace ją ,eliminuje.

Wspominajac pewna babke, ktora na konferencji TED, wspomniala, ze ona oswoila swoje glosy i zaczela z nimi rozmawiac i ich sluchac. Tak wiec glosy, ktore Cie besztaja pewnie mowia Ci, ze masz niskie poczucie wartosci. Takie, ktore Ciebie obgaduja i sledza, mowia, ze Twoj lek przed ludzmi wymyka sie spod kontroli.

Generalnie psychoza jest stanem kryzysu umyslu, ktory jednak nie ma tego do siebie, ze podaje rozwiazania, lecz sabotuje siebie i to do tego stopnia, ze moze doprowadzic do paralizu spowodowanego lękiem (katatonii). Tymczasem to, co co umysl chce nam wtedy zakomunikowac, to trudnosci i to, ze desperacko potrzebne jest alternatywne rozwiazanie sytuacji. Tak wiec dzieki symptomom zwiastunowym da sie nawrotom zapobiec, jesli wysoka czujnosc i samoswiadomosc osoby na to pozwala.

Ja sobie ukulem pojecie osi psychozy - tj. tematu psychozy, ktory jest trwaly i niemal nie da sie go wymazac bez lekow lub udanej terapii. Jesli wiec po 2 latach od brania lekow Twoja sytuacja jak i nastawienir sie nie odmienia i nadal bedziesz tkwil w jakims toksycznym srodowisku lub sytuacji, ktora mogla sie przyczynic do powstawania psychozy, to jest bardzo duza szansa, ze epizod sie powtorzy i to szybko po odstawieniu lekow.
We barely remember what came before this precious moment
Choosing to be here right now
Hold on, stay inside
This body holding me, reminding me that I am not alone in
This body makes me feel eternal
All this pain is an illusion
Awatar użytkownika
mama Ania
zaufany użytkownik
Posty: 480
Rejestracja: pt mar 27, 2015 3:47 pm

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: mama Ania »

Podbiję, bo arcyciekawy temat.

Starszy brat męża czterdzieści lat temu siedział w psychozie prawie dwa miesiące i wyszedł z niej bez leczenia.
Też mi się w to nie chce wierzyć.
Ale tę wersję potwierdza bardzo liczna rodzina męża.

Chłopak odleciał mocno, potem chyba popadł w katatonię, trwało to jakieś dwa miesiące, pewnego dnia wstał, pobiegł do morza i wrócił zdrowy. Wiem, że to brzmi to jak kiepski scenariusz do kiepskiego filmu...
Gehenna
zaufany użytkownik
Posty: 9559
Rejestracja: sob lip 17, 2010 8:24 am

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: Gehenna »

psychoza jako ucieczka...
kiedy rzeczywistość jest zbyt bolesna, zbyt trudna, taka której nie można ogarnąć, albo gdy są w niej deficyty
mózg zaczyna żyć sam, zaczyna sam tworzyć. Może to pójść w różnych kierunkach. Albo spotęgowany koszmar, albo alternatywna rzeczywistość z której nie chce się wracać.
To tylko takie moje, z mojego podwórka.
Awatar użytkownika
mama Ania
zaufany użytkownik
Posty: 480
Rejestracja: pt mar 27, 2015 3:47 pm

Re: Słów kilka o psychozie/psychozach

Post autor: mama Ania »

Rodzina go nie zaciągnęła do lekarza, to było bardzo dawno temu, na progu dorosłego życia, teraz brat męża jest już na emeryturze. To chyba był w ogóle pierwszy przypadek psychozy w rodzinie, po nim zachorowało w tej rodzinie (już nie tak "szczęśliwie" jak on), wg moich obliczeń 5 osób.

Po tym cudownym wyleczeniu, które pewnie obrosło w rodzinną legendę i nie wyglądało tak jak opisuję, szwagier stał się mocno religijny, wrócił do wartości, które zarzucił kilka lat przed wybuchem psychozy. Coś w jego zachowaniu mogło się wydawać dziwaczne, ale nie przeszkadało to w pracy, rodzina go akceptowała i szanowała.
I być może ten fakt jest w tej historii najważniejszy.
ODPOWIEDZ

Wróć do „wiedza o schizofrenii”