Polemika ze Zbyszkiem
Moderator: moderatorzy
Polemika ze Zbyszkiem
Tak, jak prosiłeś utworzyłem nowy wątek, w którym chcę się z Tobą rozprawić. Przede wszystkim termin "choroba" jest rozumiany jako awiacja od stanu "normalnego". Czymże jest jednak ta norma? Normą jest przeciętny, "normalny" stan organizmu, bądź umysłu przeciętnego, "normalnego" Kowalskiego. Pójdźmu za ciosem. Przeciętny, "normalny" współczynnik inteligencji mierzony na podstawie testów w punktach wynosi 90-110. Zdecydowana większość społeczeństwa zamyka się w tym przedziale. IQ dosyć dobrze obrazuje problem, ponieważ poza tymi wartościami mamy debili i geniuszy. Jeżeli jednak charakterystyka w dół zwana jest chorobą (umysłową), to dlaczego dla góry takiej terminologii się nie stosuje (awiacja od stanu "normalnego" również występuje)? Geniusz więc jest osobą niewątpliwie chorą umysłowo. To samo dotyczy schizofrenii. Jeżeli stanem "normalnym" jest nie odbieranie dźwięków, bodźców bez źródła to ich percepcja jest stanem chorobowym. Mam o tyle problem, że odbieram owe bodźce (powiedzmy telepatyczne) i automatycznie jestem osobą chorą psychicznie. Pójdźmy dalej. Choć stanowimy jedność, każdy z nas znacząco się od innego różni. Różnią się nasze charaktery, upodobania, światopoglądy, percepcja, ogólnie każdy z nas odbiera i przetwarza sygnały relatywnie, zależnie od własnej osobowości. Jako taka norma nie istnieje. Każdy z nas ma cechy, które nie pasują do innych, inne doświadczenia, zachowania, odczucia. Można zaryzykować wniosek, że nie ma ideału, którym można by się posługiwać w porównianiach (choćby z IQ 100, co mnie bawi) oraz, że każdy z nas w pewnym sensie odbiega od norm. Z tego wniosek, że niewątpliwie każdy z nas jest chory umysłowo bądź psychicznie. Czy można wobec tego zaryzykować stwierdzenie, że ktoś jest zdrowy psychicznie? Jeden wierzy w UFO, inny w HAARP, trzeci w garbate aniołki. Są to symptomy choroby psychicznej. W jednym z listów jaki napisałem do osoby "zdrowej" dywagowałem, czy przeżycia psychotyczne zaobserwowane u "chorego" są rzeczywiste, czy urojone, mesjanizm faktyczny, czy wymyślony, wieloznaczności oczywiste, czy "chorobowe"? Nie otrzymałem odpowiedzi. Jednak dla mnie ta osoba JEST mesjaszem, który właśnie sobie swoją osobowość uświadamia, ma misję do spełnienia, choć jeszcze nie rozumie na czym ona polega. Problem w tym, że "chory" nie rozumie dlaczego, choć wie na pewno. Od dwóch lat próbuję zrozumieć co to było, co znaczyły moje przeżycia mistyczne, jak to mogę wykorzystać itd. Dalej wiem, że jestem Jezusem, Einsteinem, Buddą, czy Sokratesem, wiem, że mam misję do spełnienia, misję zmienienia świata na biblijny raj. Zacząłem od samego siebie, roztaczam moją naukę na najbliższych, oddziałuję poprzez Internet na innych, napisałem książkę, która niebawem się ukaże. Sporządziłem sobie plan działania i nim podąrzam. Krok po kroczku go realizuję - zmieniam świat. Pewnie powiesz, że jestem chory psychicznie, bo wierzę w takie pierdoły. Ale jednocześnie ubliżysz Buddzie, Jezusowi i innym. Gdyby na Twoim forum nauczał Jezus poleciłbyś mu Rispolept i natychmiastową hospitalizację. Lecz nie tędy droga.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Polemika ze Zbyszkiem
schizofrenia nie ma z IQ nic wspólnego, ludzie chorzy mają częstokroć wysokie IQ. Schwalk, byćmoże dlatego wypierasz się choroby, bo podejrzewasz, że chodzi o jakiś gorszy rodzaj człowieka. Nie da się tego konfliktu rozwiązać bez rzetelnej wiedzy o tym co to jest schizofrenia.schwalk pisze:IQ dosyć dobrze obrazuje problem ... charakterystyka w dół zwana jest chorobą (umysłową)
!każdy z nas w pewnym sensie odbiega od norm. Z tego wniosek, że niewątpliwie każdy z nas jest chory umysłowo bądź psychicznie.
polecam także teorię poznania, to trochę tak jakbyć polecił mierzyć ludziom krokami odległość z jednego końca miasta na drugi, a potem wyciągnął średnią z dokładnością do piątego miejsca po przecinku i powiedział, że wszyscy mówili nieprawdę.
powiem zupełnie coś innego: poczytaj o chemii mózgu, o receptorach dopaminy. zauważ, wystarczy kilka tabletek jakiegoś związku chemicznego i cała mistyka znika jak bańka mydlana, okazuje się ułudą. jak to wytłumaczysz ? czy nie jest rozsądne przypuścić, że w ten mistyczny sposób przeżywamy tylko zaburzenie jakiejś równowagi chemicznej. tym bardziej, że przecież ta mistyka jakoś sprawie ból, rozrywa nas, nadwyręża spokój ducha i w sumie jest w jakiś sposób nieprzyjemna. czyż nie wolisz powrócić do spokoju, zadowolenia ze słońca, z przyrody, robić coś wspaniałego z innymi ludźmi zamiast "nauczać" przez Internet i wmawiać sobie, że cokolwiek z tego do kogoś dociera ?Jednak dla mnie ta osoba JEST mesjaszem, który właśnie sobie swoją osobowość uświadamia, ma misję do spełnienia, choć jeszcze nie rozumie na czym ona polega. Problem w tym, że "chory" nie rozumie dlaczego, choć wie na pewno. Od dwóch lat próbuję zrozumieć co to było, co znaczyły moje przeżycia mistyczne, jak to mogę wykorzystać itd. Dalej wiem, że jestem Jezusem, Einsteinem, Buddą, czy Sokratesem, wiem, że mam misję do spełnienia, misję zmienienia świata na biblijny raj. Zacząłem od samego siebie, roztaczam moją naukę na najbliższych, oddziałuję poprzez Internet na innych, napisałem książkę, która niebawem się ukaże. Sporządziłem sobie plan działania i nim podąrzam. Krok po kroczku go realizuję - zmieniam świat. Pewnie powiesz, że jestem chory psychicznie, bo wierzę w takie pierdoły.
całkiem prawdopodobne. Jeśli wyczułbym, że prowokuje innych, żeby go zabili, planuje swoje unicestwienie i będzie nazywać to miłością to z pewnością poleciłbym mu, żeby dał sobie luzu poszedł z Magdą na słońce na ławkę w parku, a potem "zastosował miłość" w inny sposób.Gdyby na Twoim forum nauczał Jezus poleciłbyś mu Rispolept
Zbyszku, różnimy się znacząco samym podejściem do schizofrenii. Dla Ciebie jest ona bezsprzecznie chorobą. Próbowałem zdefiniować chorobę jako odstępstwo od norm, stanu "zdrowego". Domyślam się, że rozumiesz chorobę jako stan niepożądany. Moje doświadczenia jednak są odmienne, a na nich przecież bazuję. Moja "psychoza" była stanem bezgranicznego wprost szczęścia, możliwe, że nieuzasadnionego, ale jednak. Trudno mi wobec tego zgodzić się z Tobą i nie mogę stanu tego nazwać chorobą. Niemniej ciężko w tym stanie egzystować - jest się postrzeganym niewątpliwie pejoratywnie. Moim skromnym zdaniem problem schizofrenii polega na błędnej interpretacji takiego stanu zarówno przez psychiatrów, jak i samych osób nią dotkniętych. Schizofrenia uaktywnia nasze lęki, fobie i manie, daje obraz właściwego ja mocno go wypaczając. Ale dzięki temu krzywemu zwierciadłu mamy szansę się zmienić, poznać własne słabości i z nimi walczyć. Schizofrenia nie jest stanem chorobowym, bo gdy ją zrozumieć staje się błogosławieństwem. Fakt, najciężej się z tym pogodzić, ale nie jest to choroba, lecz właśnie własna ułomność nadmiernie wyeksponowana. Psychoza zawsze prędzej, czy później mija. Czy powodują zanik psychotropy, zmiana diety, rozmowa z psychologiem, bądź osobą bliską, czy wręcz zrezygnopwanie z niej, jak to miało miejsce u mnie - nieistotne, najważniejsze by zrozumieć co chciała nam powiedzieć, przekazać, NAUCZYĆ. Piszesz, że chorób psychicznych nie można porównać do umysłowych, ale tu się z tobą nie zgadzam. Sam mam wysokie IQ i spotkałem osoby chore psychicznie o różnej inteligencji. Wiele osób jednak nie rozumie różnicy pomiędzy chorobą umysłową, a psychiczną (ostatnio dostałem opinię, że "schiza mózg mi wyżarła"), ale nie o to mi chodziło. Moim celem było zdefiniowanie stanu chorobowego, co opatrznie zrozumiałeś.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
daj spokój z tym zmienianiem, pewno u ciebie niczego zmieniać nie potrzeba. schizofrenia powoduje, że to na co spojrzysz wyolbrzymia się: jeśli zastanowisz się nad fobiami dostrzeżesz ich całe mnóstwo, jeśli nad religią sam poczujeszu się jak Jezus, itd. a w sumie jednak to co widzisz to tylko rozedrganie twojego umysłu ponad granice wytrzymałości, kiedy on "siada" i nic więcej. choć intensywne wrażenie mogą się podobać , a rzekoma "pełnia przeżyć" imponować nie warto nawet na to patrzeć tylko iść od razu do lekarza.schwalk pisze:Schizofrenia uaktywnia nasze lęki, fobie i manie, daje obraz właściwego ja mocno go wypaczając. Ale dzięki temu krzywemu zwierciadłu mamy szansę się zmienić, poznać własne słabości i z nimi walczyć.
Tylko dlaczego traktujesz te wewnętrzne odczucia tak lakonicznie? Owszem, obraz jest nieco wypaczony, ale gdy przeanalizować go można dojść do głębokich wniosków. Myślisz, że nie mam sobie nic do zarzucenia? Przed "chorobą" byłem poprostu wulgarnym i chamskim dupkiem, do tej pory nim jeszcze jestem, lecz ciągle pracuję nad sobą - nic nie przychodzi łatwo. Mam swoją teorię schizofrenii, ale według mnie jest ona darem, z którego należy czerpać pełnymi garściami. I cieszyć się z zaszczytu, bo zdarza się jedynie co setnemu. Tutaj właśnie jest najważniejsze, by zrozumieć, a nie otłumaniać psychotropami licząc na cuda.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
bo znam je na pamięćschwalk pisze:Tylko dlaczego traktujesz te wewnętrzne odczucia tak lakonicznie?
im głębiej tym glębiej i nic poza tymmożna dojść do głębokich wniosków.
to przestań i zajmij się innymi sprawami, polecam dziewczyny.byłem poprostu wulgarnym i ... do tej pory nim jeszcze jestem
one uspokoją nadwyrężony, rozedrgany system, a nie otumanią. w dalszym ciągu będziesz przecież mógł sobie myśleć co ci się podoba, ale z dystansu i pokoju ducha obraz staje się nie "otłumaniony" tylko klarowniejszy.zrozumieć, a nie otłumaniać psychotropami
Jestem już żonaty, więc to nie najlepszy pomysł. W jednej z opinii, jakich pełno wśród specjalistów wypowiadających się w internecie to chroniczne zagłębianie się w tematykę egzystencjonalną przez schizofreników. Coś w tym jednak jest. Przynajmniej niektórzy sądzą podobnie do mnie i dochodzą do podobnych wniosków.Zbyszek pisze:to przestań i zajmij się innymi sprawami, polecam dziewczyny.
Bardzo Cię proszę... Po lekach wszystko mnie wali. To ma być ten błogosławony wpływ?one uspokoją nadwyrężony, rozedrgany system, a nie otumanią. w dalszym ciągu będziesz przecież mógł sobie myśleć co ci się podoba, ale z dystansu i pokoju ducha obraz staje się nie "otłumaniony" tylko klarowniejszy.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
to temat rzeka: czy rzeczywiście te doświadczenia duchowo-religijne to tylko skutek nadwyrężonego umysłu. wiele schizofreników staje się Jezusem i chce oddawać życie za ludzkość, a nikt nie chce zrozumieć po co i dlatego ich misja staje się jeszcze większym poświęceniem. sam słyszałem szepty w szumie liści krzaku przed moim oknem i doskonale potrafię sobie wyobrazić co słyszał Mojrzesz. Prawdopodobnie zdrowemu wystarczy kilka dni nic nie jeść, zrezygnować ze snu i olśnienia filozoficzne posypią się same jak na zamówienie. oczywiście w każdym z nich jest ziarnko prawdy i takie olśnienia nie tylko mają w naszej kulturze swoje miejsce i sens, ale mogą rzeczywiście pomóc w wypowiedzeniu tego, czego w normalnym stanie jakoś trudno dostrzec, choć oczywiste. podobnie jest z poezją. jedni przeżywają "pajęczynę ludzkich więzi, z których utkany jest wszechświat", a inni wydają to jako tomik poezji. też kiedyś pisałem wiersze, ale już mi się znudziło, jakoś z tego wyrosłem.schwalk pisze:W jednej z opinii, jakich pełno wśród specjalistów wypowiadających się w internecie to chroniczne zagłębianie się w tematykę egzystencjonalną przez schizofreników. Coś w tym jednak jest. Przynajmniej niektórzy sądzą podobnie do mnie i dochodzą do podobnych wniosków.
problem w tym, że przed lekami też cię wali i to jeszcze lepiej, tylko odczuwasz to jako błogosławieństwo, bo silne emocje zwykle się podobają - one po postu podpowiadają ci, że tam gdzie większe przeżycie tam jest więcej sensu. a w ten właśnie sposób system psychiczny jest "robiony w konia".Bardzo Cię proszę... Po lekach wszystko mnie wali. To ma być ten błogosławony wpływ?leki uspokoją nadwyrężony, rozedrgany system
Schwalk, odłóż na bok głębkie rozważania, zaufaj co ci mówią lekarze, a źle na tym nie wyjdziesz.
3 grosze
schwalk poczytaj sobie tego posta (15 lat z zycia mozgu jest tam ciekawa teoria):
http://orion.evot.org/schizofrenia/foru ... .php?t=412
I jeszcze pytanie do Zbyszka czy dosc czeste koncentrowanie sie na tematyce egzystencjonalnej moze oznaczac schizofrenie? Czy rozmyslanie dlaczego sie jest tu i teraz czy tez typu Bog musi istniec bo my isniejemy a skoro my istniejemy to inne cywilacje nie moga istniec itd.. czy to moze wskazywac iz moge byc chory??
http://orion.evot.org/schizofrenia/foru ... .php?t=412
I jeszcze pytanie do Zbyszka czy dosc czeste koncentrowanie sie na tematyce egzystencjonalnej moze oznaczac schizofrenie? Czy rozmyslanie dlaczego sie jest tu i teraz czy tez typu Bog musi istniec bo my isniejemy a skoro my istniejemy to inne cywilacje nie moga istniec itd.. czy to moze wskazywac iz moge byc chory??
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: 3 grosze
moim zdaniem może na nią wskazywać, choć co nieco zależy to od definicji choroby: przyjmijmy, że jest to coś co "przeszkadza" lub "zaburza" inne aktywności. wtedy np. jeśli czasami masz ochotę wejść do pustego kościoła, żeby "słuchać ciszy" to taka koncentracja może być urozmaiceniem, jeśli natomiast popadasz w egzystencjalizm mimo woli i wychodzisz przez to wiele rzadziej z domu to już gorzej.Anonymous pisze:czy dosc czeste koncentrowanie sie na tematyce egzystencjonalnej moze oznaczac schizofrenie?
ogólnie wydaje mi się, że ciekawym kryterium jest wolność: jeśli masz wolność wyboru aktywności umysłowej to wszystko jest ok. jeśli natomiast jesteś na jakiejś spirytualnej ścieżce i pole myślenia zawęża się do niej na dłużej wtedy twoja wolna wola została ograniczona i warto zastanowić się czy nie ma jakichś engodennych przyczyn.
jednak wielkich odkrywców pożera czasami pasja, są w jakimś transie, ale mogą go opuścić, wtedy to nie jest choroba.
btw. rozpoczynaj nowy temat jeśli istnieje niebezpieczeństwo, że odejdziemy od spraw które interesują autora wątku.
zgadzam sie z toba calkowicie zbyszek jest przedstawicielem schizoli chorych na dodatkowy objaw totalnej wiary w wszystkie przeszle i przyszle generacje bog wie czego (a moze on wie czym chca nas faszerowac ? ) nie o tym chcialbym jednak napisac a o tym iz ma do tego prawo i jezeli tylko w jakikolwiek sposob to mu pomaga to jest ok. My wymyslilismy sobie inne placebo niz jakies tam psych cos ,on wierzy w generacje nowych trucizn i ma do tego calkowite prawo.Ja tez trzymam w zapasie 3-rzy miesieczna dawke zeby ewentualnie wyjsc z kryzysu,a tak pozatym ta klutnia jest bez sensu wszyscy jestesmy z jednej rodziny tylko z troche innymi objawami, co jednak rodzina to rodzina nieschwalk pisze:Jestem już żonaty, więc to nie najlepszy pomysł. W jednej z opinii, jakich pełno wśród specjalistów wypowiadających się w internecie to chroniczne zagłębianie się w tematykę egzystencjonalną przez schizofreników. Coś w tym jednak jest. Przynajmniej niektórzy sądzą podobnie do mnie i dochodzą do podobnych wniosków.Zbyszek pisze:to przestań i zajmij się innymi sprawami, polecam dziewczyny.Bardzo Cię proszę... Po lekach wszystko mnie wali. To ma być ten błogosławony wpływ?one uspokoją nadwyrężony, rozedrgany system, a nie otumanią. w dalszym ciągu będziesz przecież mógł sobie myśleć co ci się podoba, ale z dystansu i pokoju ducha obraz staje się nie "otłumaniony" tylko klarowniejszy.
A Ha. Wiesz co ja miałam psychozę schioafektywną w której mieszały śię urojenia wielkościowe z urojeniami depresyjnymi, ale też miałm delikatne zaburzenia postrzegania czyli omamy wzrokowe no i słuchowe z tymi głosami dlatego własnie gdzieś tam pisałam że nie jestem pewna co co mojej diagnozy ale od kąd mam to ICD-10 z dość krótkim ale myśle fachowym opisem i moge kombinować i wertować dalej internet nie dawno dowiedziałam się, że w mojej chorobie to jest możliwe że ta moja psychoza była podobna do psychozy schizofrenicznej i depresyjnej bo właśnie w tym sęk że wiąże się to z trzema objawami jednocześnie schizofrenii manii i depresji. No ale jak z wami gadam to mi depresja mija tak sobie mysle że ta moja psychoza miała też coś wspólnego z schizofrenią paranoidalną ale to muszę jeszcze dokładnie sprawdzić ja też jestem normalna na codzień gdyby nie ten incydent z tą psychozą nigdy nie dowiedziałabym się że jestem chora. Poczytam jeszcze raz od początku wasze posty w temacie polemika ze Zbyszkiem może powertuje internet i wtedy popolemizyjemy w Trujkę a może jeszcze ktoś się dołączy. 

No Tak to są okresowe zaburzenia typu depresja mania i schizofrenia i moze być w między czasie remisja i znów depresja mania schizofrenia o to mniej więcej u mnie chodzi. Ponoć to wyleczalne ale trudne do leczenia bo trzeba dobierać trzy rodzaje leków. Moja lekarka mówiła mi też o tym że to połączenie psychozy z zaburzeniami afektywnymi. A zaburzenia afektywne to mania i depresyja. Ale tak do końca jeszcze nie wiem o co w tej mojej chorobie chodzi w tym tygodniu idę do mojej lekarki znów sobie z nią podyskutuje może dowiem się coś więcej. oja lekarka pracowała kiedyś w szpitalu i jest w srednim wieku dlatego myślę że ma doswiadczenie w leczeniu takich spraw. A tak na marginesie widzę że ty też zrobiłaś postępy z komputerów nie pamiętam jak fachowo nazywa się ten rysunek pod imieniem ale wczoraj go nie miałaś. Gratuluje



