Właścicielami Ringier Axel Springer Media AG są spółki Axel Springer SE i Ringier AG.pogrzebany żywcem pisze:Te tak zwane niemiecke gazety są z reguły niemiecko-szwajcarskie no ale Szwajcarii nikt by się nie przestraszył natomiast o Hitlerze słyszeli wszyscy. Straszenie nimi to prymitywne granie na ksenofobicznych lękach co bardziej zabobonnych i właśnie naiwnych Polaków.
Głównym udziałowcem Axel Springer SE jest Fride Springer, przyjaciółka Merkel (Merkel jest z nią na TY, a to rzadki u niej wypadek, drugi wyjątek to Eryka Steinbach). Oczywiście, naiwnie można sądzić, że nic to nie oznacza, ale wystarczy prześledzić, jaką rolę odgrywały artykuły w wydarzeniach politycznych i jaką nagonkę zrobiły, gdy rządowi niemieckiemu było to na rękę (np. sprawa Wulffa).
Zarzuty wobec tego wydawnictwa to nie jest prymitywne straszenie. Artykuły są tendencyjne, część faktów, tych niewygodnych jest całkiem przemilczana. Ciężką naiwnością jest sądzić, że oddział gazety może kreować własną politykę informacyjną, niezależną od centrali.
Ciekawe, dlaczego te "polskie" media nie zajmą się wolnością słowa w Niemczech, niemiecka prasa przecież tak gorliwie interesuje się "zagrożoną demokracją"?
Od 1 stycznia w Niemczech weszło prawo ograniczające wolność wypowiedzi, prawnicy (w na niezależnych portalach, bo przecież nic takiego nie ukaże się w mainstreamowych mediach) opisują je jako najbardziej restrykcyjne od czasu Adolfa Hitlera, gdy nie można było krytykować Fuhrera i partii.
Ponadto rządząca niemiecka partia zwróciła się do Facebooka, aby wypowiedzi internautów "nieprawne polityczne" były usuwane ZANIM pojawią się na stronie internetowej. Taka prewencja.