A od kiedy Kamil Bulonis to jest prawicowe mediummoi pisze:/.../No chyba żartujesz? Cofnij się kilka postów wstecz:
/.../
4) doniesienia Kamila Bulonisa
/.../

Moderator: moderatorzy
A od kiedy Kamil Bulonis to jest prawicowe mediummoi pisze:/.../No chyba żartujesz? Cofnij się kilka postów wstecz:
/.../
4) doniesienia Kamila Bulonisa
/.../
A gdzie linkimoi pisze:/.../No chyba żartujesz? Cofnij się kilka postów wstecz:
1) zarobki Kijowskiego
2) jego współpraca z PZPN
3) imigranci przemycający broń
4) doniesienia Kamila Bulonisa
5) 200 tys. na manifestacji KOdu - strona zmanipulowana w programie graficznym
6) informacja, że za KOd-em stoją służby specjalne...
Dodam, że w żadnym z tych przypadków nie podano dowodów, argumentów, odpowiednich cytatów - posłużono się jedynie kłamstwem i manipulacją.
Chcesz więcej? Zaraz przejrzę Frondę.
Było ich całe mnóstwo.jakotako pisze:A jaki był 1 przypadek?pogrzebany żywcem pisze:Na stronie avaaz.pl rozpoczęto zbieranie podpisów pod petycją o odebranie jego Świątobliwości Prezydentowi Dudzie I Kaczemu tytułu naukowego.
Niestety gdy próbowałem wejść na stronę okazało się, że znikła! Czyżby kolejny przypadek?
Nieważne, że Bronisław Komorowski był opozycjonistą w PRL-u, że jest spokrewniony z przywódcą Powstania Warszawskiego (czyli ma bardzo dobre, teoretycznie, pochodzenie), że w III RP też nie był specjalnie związany ze znienawidzoną przez pisowską część „rewolucjonistów” „michnikową łżeelitą”. Nieważne, że Stefan Niesiołowski siedział lata całe w komunistycznym więzieniu, że pochodzi z endeckiej rodziny, a w III RP długo był kojarzony z radykalnymi zwolennikami dekomunizacji i lustracji. Nieważne, że Radek Sikorski należał do ROP-u a o jego stosunku do PRLu najlepiej świadczy tabliczka przed jego domem: „Strefa zdekomunizowana”. Tak samo jak Antoni Mężydło i wielu, wielu innych „rewolucjonistów”. Nieważne, że Tomasz Wołek jeździł z ryngrafem do zamordysty Pinocheta, a Piotr Wierzbicki całe lata upominał się o dekomunizację i lustrację, tak samo, jak Cezary Michalski. Wszystko to nieważne, bo tylko Jarosław Kaczyński wie, kto jest „rewolucjonistą” naprawdę, a kto tylko z pozoru i komu można przykleić łatkę zdrajcy, czyli „kontrrewolucjonisty”. Bo tylko Jarosław Kaczyński wie, co jest esencją, istotą „rewolucji”.
Ta bolszewicka logika, pozwala bardzo szybko, pozbywać się również bliskich towarzyszy; członków tej samej partii, w tym i jej współzałożycieli.
Dorn, Polaczek (choć ten dostał szansę rehabilitacji), czy Jurek, wszyscy są naznaczeni jakimś „odchyleniem”. Monopol, w odróżnieniu od wielu pojęć, którymi uwielbiają się posługiwać rewolucjoniści, jest bowiem bardzo dobrze zdefiniowany.
Jarosław Kaczyński oczywiście wie, czego naród chce (ta część społeczeństwa, która zasługuje na to miano). A naród chce przede wszystkim jego i z nim się zgadza, nawet jeśli jeszcze nie zdaje sobie z tego sprawy, bo znajduje się pod wpływem obcej propagandy. Jeżeli udało się osłabić wpływy „Gazety Wyborczej” i przejąć telewizję publiczną, używając do dawnego eselowskiego układu („cara”), to i tak pozostaje jeszcze wyzwanie w postaci grupy ITI. Wiadomo: walka klas musi się nasilać wraz z rozwojem rewolucji, a na miejsce jednej odciętej głowy kontrrewolucji, odrastają dwie. Dlatego szybko trzeba piętnować tych, którzy na chwilę zasilili szeregi bolszewickie, ale okazali się „wtyczką kontrrewolucjonistów”.
Jarosław Kaczyński wie również, co jest zgodne z „rewolucyjną” moralnością, a co nie. Wystawianie na pokuszenie jest zgodne, jeżeli tylko ma pomóc w udowodnieniu tezy o układzie. Każda prowokacja, manipulacja, każdy sojusz, każda anatema. niczym nie różni w tym zakresie pisowskich „rewolucjonistów” od bolszewików. Wroga nie wystarczy bowiem naznaczyć piętnem kontrrewolucji. Wróg musi być również amoralny!
Wróg jest przecież potrzebny, by mobilizować do walki i wzmożonej czujności te masy, które zdążyły się już zachwycić skutecznością bolszewików i które w gruncie rzeczy w swej istocie, od dawna już są zbolszewizowane, bądź na bolszewizm gotowe.
Jest bowiem różnica (poza nieużywaniem, na razie, przemocy) między bolszewikami A.D. 1917 a Prawem i Sprawiedliwością z 2010 roku. Otóż, o ile bolszewicy nie cieszyli się długo w ogóle społecznym poparciem i musieli dopiero, używając przemocy i zmasowanej propagandy, wychować sobie zwolenników, o tyle Prawo i Sprawiedliwość ma już u Polaków spore wzięcie. Można to ująć w języku wolnego rynku tak, że o ile bolszewicy musieli dopiero wykreować dla siebie popyt, o tyle Prawo i Sprawiedliwość na ten popyt może od dawna liczyć. A podobieństwo (kolejne) jest takie, że jak bolszewicy ukradli (na chwilę) eserowcom ideę oddania ziemi w chłopskie ręce i natychmiastowego pokoju, tak i Prawo i Sprawiedliwość musi zacząć łgać, kokietując „rewolucyjne” centrum. Nie może też zapominać o „carskich” zwolennikach i „procarskich” sentymentach (bolszewicy też odwołali się do patriotyzmu carskich generałów walcząc z międzynarodową interwencją; a Jarosław Kaczyński wie, nie od dziś, jak wabić postpeerelowskie masy, dając im za poparcie, nadzieję na ostateczne rozgrzeszenie, a nawet awans do klasy ideowo czystych „rewolucjonistów”. W logice bolszewizmu takie połączenie cynizmu z sofistyką jest nie tylko możliwe, ale i z zasady oczywiste, zdeterminowane). Bolszewicy będąc formacją zrazu nieliczną, elitarną i powtórzmy niepopularną, musieli jednak poszerzyć „bazę”, bez której rewolucyjny terror w służbie monopolu, nie byłby możliwy. Lenin odwołał się do najniższych instynktów, najbardziej prymitywnych z „ludu”, analfabetów zawsze gotowych na przemoc i pożądających jakiegokolwiek awansu.
No pewno, co będą krytykować. Pozwalniać i wywalić z wilczym biletem na bruk. Programy będą prowadzić babcie z kółka różańcowego i zakonnice.– Jeżeli media wyobrażają sobie, że będą przez najbliższe tygodnie zajmować Polaków krytykowaniem naszych zmian czy naszych projektów zmian, to trzeba to przerwać
Terlecki - prekursor ruchu hippisowskiego w Polsce, twórca tzw. krakowskiej hip- chatki, werbował do swojej grupy uciekinierów z domów dziecka, w tym osoby nieletnie. Amator narkotykowych orgii z zastosowaniem kleju i popularnego wtedy odplamiacza Tri. Środek ten powoduje trwałe i nieodwracalne zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym, halucynacje i rozszczepienie osobowości, zaburzenia schizotypowe i schizo- afektywne. Kilkanaście osób po takiej orgii lądowało w psychiatrykach po próbach samobójczych. Z tego powodu hip-chatka była regularnie inwigilowana przez ZOMO, w końcu po kilku miesiącach udało się ją rozbić i część wierchuszki wysłać do psychiatryka na leczenie. Ojciec Terleckiego, znany wtedy pisarz był informatorem Służby Bezpieczeństwa, co może tłumaczyć, dlaczego Terlecki nie trafił za to do więzienia.
Do brania narkotyków namówił również młodziutką Korę, która weszła z nim w związek i przyznaje,że zatraciła przez niego swoją osobowość.
Zresztą poczytajcie sobie.
I to jest ten świętobliwy PiS, nawołujący do dobrej zmiany i ludzie na jego szczytach władzy - przecież on siedzi po prawej stronie Kaczyńskiego w ławach sejmowych.
A skąd wiesz to i owo o Kijowskim?moi pisze:Przecież sam zalinkowałeś te artykuły! Ja je tylko cytowałam! Zajrzyj do swoich postów.
Artykuł o Kijewskim pochodził, zdaje się, z Niezależnej. O KOD- zie - z Frondy - też go tu linkowałam. Wszystko masz powyżej.
Pozdrawiam.m.
Raczej tak.moi pisze:Bo nie ma sensu z tym walczyć. Takie media z tego żyją. On nie jest gwiazdą z Pudelka, by uzbroić się w armię prawników i dochodzić swoich praw.
To taki sam człowiek jak Ty. TY wygrałbyś walkę z SE o zniesławienie? Raczej nie.
/.../