Trzeba więźniom dać to co najlepsze: nie prowokować ich do zła. Nie machać portfelem publicznie, nie zakładać mini w ciemnym parku, nie włazić im w interes życia itdmoi pisze:Moim zdaniem trzeba pomagać tym, co w ogóle nie mają szans. Na zdolną młodzież znajdą się z pewnością sponsorzy. Na więźniów nikt nie daje.
Jak myślisz dlaczego? Bo wielu powie tak jak Ty: "Ktoś mnie skrzywdził, a ja mam mu jeszcze coś dawać?".
Pozdrawiam.m.

Naprawdę nie mam nic przeciwko resocjalizacji skazanych finansowanej z publicznych pieniędzy. Powinni przeznaczyć na to jeszcze większe kwoty.
Gdybym nagle znalazł się w więzieniu chciałbym mieć możliwość powrotu do szczęśliwego życia zgodnego z prawem i czystym sumieniem.
Sprawa jest prosta: najpierw muszę zrozumieć, dlaczego żaden z nich nie skrzywdził mnie, tylko tych innych ludzi. Jak to możliwe?
Obcy ludzie, obce interesy, niejednokrotnie kolidujące z moim prawem do szczęścia, zdrowia a nawet życia.
Tysiące przeciwstawnych punktów widzenia.
Tak wygląda społeczeństwo.
Mnie nikt z nich nie skrzywdził, więc mam być kliką z przestępcami?
Wolę dać na tych, którzy nie chcieli łamać prawa, a może zbyt kochali bliźnich i nie powiększali agresywnie swojego rewiru kosztem innych istot i zostaliby ubogimi zdolnymi frajerami.
Z pewnością każdy z pokrzywdzonych pytał: "za co?!"
- za chęć do życia!