Nie wytrzymalem w pracy
Moderator: moderatorzy
Nie wytrzymalem w pracy
Jestem podlamany. Poszedlem do nowej pracy. Jak to ladnie pracowdaca okresla mialem pracowaca roli konsultanta telefonicznego, w rzeczewistosci to telemarketing. Kiedys juz pracowalem na podobnym stanowsku i myslalem ze to bedzie bulka z maslem( tak bylo przed psychoza). Teraz tragedia. Przestalem byc elokwentny i moje slownictwo zubozalo okropnie. Do tego myslalem, ze z nerwow umre, pocilem sie, glos sie lamal rece mi sie trzesly. Zrezygnowalem po dwoch dniach. Jestem zalamany. Czy ktos ma podobnie, czy az takie spustoszenie wywoluje psychoza???
ja tez mam coś podobnego, a mianowicie do wszystkiego podchodzę a maksymalnym stresem/nerwami (np. do jazdy samochodem) do każdej rzeczy która mam zrobić, boję sie, trzęsę sie cały jak mam coś zrobić a kiedyś byłem bardziej konkretną osobą, nie bałem się takich rzeczy. Boje się co będzie jak pójde do pracy bo chyba umre ze strachu bo we wszsystkim do czego sie zabiore towarzyszą mi maksymalne nerwy takie że czuje sie sparaliżowany na całego. W towarzystwie jestem teraz raczej cichą osobą a kiedyś byłem bardziej wygadany,
Nie wytrzymalem w pracy
Moim zdaniem telemarketing czy np. akwizycja to bardzo stresujace zawody,
bo trzeba upchnąć produkt/usługę człowiekowi, który nie ma na to najmniejszej ochoty!
Osobiscie w tych zawodach nie zarobiłbym nawet na starą suchą bułkę!!!
bo trzeba upchnąć produkt/usługę człowiekowi, który nie ma na to najmniejszej ochoty!
Osobiscie w tych zawodach nie zarobiłbym nawet na starą suchą bułkę!!!
Spokojnie, może to nieodpowiednia pora na taką pracę. To niekoniecznie psychoza - ludzie w różnych okolicznościach weryfikują swoją przydatnośc w wykonywanych zawodach. To się w całym życiu zmienia. A gdybyś na początek spróbował czegoś, co możesz robić w domu? W przyjaznym otoczeniu? Daj sobie czas, ale nie rezygnuj.newidest pisze:Jestem zalamany. Czy ktos ma podobnie, czy az takie spustoszenie wywoluje psychoza???
Kontakty w pracy z ludźmi, kiedy trzeba im coś zaproponować często zdrowego wyprowadzają z rownowagi. Usługi to ciężki zawód wiem coś o tym. Trzeba mieć twardą skórę i żelazne nerwy. (Pomaga też trzydziestoletnie doświadczenie
Głowa do góry! I powodzenia!
Demeter
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Prowadziłem zajęcia ze studentami w dziedzinie, którą dość dobrze znam, lubię i którą się pasjonuję. Miałem niebywały stres, pociłem się, z niewiadomych powodów miałem silne uczucia wstydu przed podopiecznymi, zmusząjące mnie wręcz do chwilowego wychodzenia z sali zajęć. Zdecydowałem się na rentę, pracuję obecnie dla dobra społecznego bez zobowiązań.
Według mnie staraj się dobrać odpowiednie zajęcie. Twoi przełożeni powinni wiedzieć o ograniczeniach i popierać Cię w przypadkach, kiedy to jest potrzebne. Stres ze względu na konieczność zarobku i na efektywność pracy powinieneś wykluczyć całkowicie.
Według mnie staraj się dobrać odpowiednie zajęcie. Twoi przełożeni powinni wiedzieć o ograniczeniach i popierać Cię w przypadkach, kiedy to jest potrzebne. Stres ze względu na konieczność zarobku i na efektywność pracy powinieneś wykluczyć całkowicie.
Karakan - co ty pleciesz? Nie każdy jest ekstrawertykiem, nie każda praca jest dla Ciebie, dla mnie czy innych. To żaden powód, żeby się zaraz rozstawać z tym pięknym światemKarakan pisze:Jak sie przyjmowałem do pracy to uciekłem ze strachu , nie nawiazuje relacjii z ludzmi za bardzo , wszedzie czycha zło na moja zgube , czy to pora aby sie zabic ?

Demeter
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 353
- Rejestracja: pt sie 25, 2006 4:38 pm
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: z Polski
Re: Nie wytrzymalem w pracy
Moim zdaniem 'nie'.newidest pisze: Zrezygnowalem po dwoch dniach. Jestem zalamany. Czy ktos ma podobnie, czy az takie spustoszenie wywoluje psychoza???
Każdy ma jakiś talent, smykałkę do różnych rzeczy. Ja na przykład dorabiam sobie korepetycjami z matmy, fizyki, chemii.
Dawniej pracowałem jako pomocnik murarza, stróż nocny, roznosiciel gazet ale doszedłem do wniosku że lepiej będzie, jeśli wykorzystam to w czym czuję się najmocniejszy.
Majątku raczej nie zbiję, ale praca ta, choć dorywcza daje mi dużo satysfakcji. Czuję się potrzebny, dowartościowany a to bardzo dużo.
Życzę Ci żebyś też znalazł sobie coś co Ci odpowiada.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Re: Nie wytrzymalem w pracy
A ja myślę, że tak, tylko, że ono przemija. Ciągle znajdujemy się w nowych, zupełnie innych sytuacjach i wtedy wszystko może wyglądać inaczej. Jednak ten kłopot pochodzi z choroby, a nie jakichś predyspozycji, braku talentu, lenistwa, czy złego charakteru.newidest pisze: ... czy az takie spustoszenie wywoluje psychoza???
No i mam nowa prace. Pracuje teraz na infolinii technicznej neostrady. Nadal sie denerwuje, ale juz mniej, bo to nie jest wciskanie ludziom czegos, czego nie chca (telemarketing). Fakt, ze musze wypic melise przed wyjsciem, ale to juz postep. Praca jest malo platna, ale traktuje ja raczej jako terapie. Wczesniej siedzialem tylko w domu i weekendy do szkoly, teraz jestem caly czas zajety i nie mam czasu myslec o chorobie. Dlugo nie popracuje, bo praca jest tez w weekendy, a wtdedy mam szkole i wystarczy ze wpadnie mi dyzur w weekend i bede musial zrezygnowac. Mimo wszystko ciesze sie, ze sie przelamalem. Zycze wszystkim, by przelamali swoje leki. Pozdrawiam!
też mam cos takiego, identycznie ze stresem i z tym wszystkimpawek pisze:ja tez mam coś podobnego, a mianowicie do wszystkiego podchodzę a maksymalnym stresem/nerwami (np. do jazdy samochodem) do każdej rzeczy która mam zrobić, boję sie, trzęsę sie cały jak mam coś zrobić a kiedyś byłem bardziej konkretną osobą, nie bałem się takich rzeczy. Boje się co będzie jak pójde do pracy bo chyba umre ze strachu bo we wszsystkim do czego sie zabiore towarzyszą mi maksymalne nerwy takie że czuje sie sparaliżowany na całego. W towarzystwie jestem teraz raczej cichą osobą a kiedyś byłem bardziej wygadany,
Ja moge pochwalic sie, ze w pierwszej i jedynej narazie pracy bylem az 1 dzien!! 
Tragedia, ale ciagnie czlowiek jakos na socjalu. Przynajmniej aktualnie nie mam ochoty sie powiesic. Tak - czuje sie bezuzyteczny i czuje, ze nie ma dla mnie miejsca w spoleczenstwie. Czuje, ze jestem niepotrzebny. Nie potrzebuje spoleczenstwa! Najchetniej bym je zniszczyl i zbudowal nowy swiat...
Za to w domu - kiedy jestem sam, bardzo pielegnuje swoje niezwykle zainteresowania.

Tragedia, ale ciagnie czlowiek jakos na socjalu. Przynajmniej aktualnie nie mam ochoty sie powiesic. Tak - czuje sie bezuzyteczny i czuje, ze nie ma dla mnie miejsca w spoleczenstwie. Czuje, ze jestem niepotrzebny. Nie potrzebuje spoleczenstwa! Najchetniej bym je zniszczyl i zbudowal nowy swiat...
Za to w domu - kiedy jestem sam, bardzo pielegnuje swoje niezwykle zainteresowania.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 53
- Rejestracja: czw wrz 09, 2010 9:29 pm
Re:
mam bardzo podobnie.chodzę do szkoły i jest to problematyczne...kamila90 pisze:ja mam podobnie
często chcę coś powiedziec, ale nie potrefię, a i z pisaniem nie zawsze sobie radzę, mój język jest bardzo skąpy, mam trudności z porozumiewaniem się, bywa że drży mi głos, połykam litery, nie potrefię wypowiedziec niektórych słów etc, nie potrafię wyrażac tego, co czuję, mam tak od dobrych trzech lat, przedtem byłam wygadana i szybko zyskiwałam sympatię innych, teraz masakra, całe szczęście mam ten komfort psychiczny, że na razie nie muszę pracowac, ale co będzie w przyszłości?