lęki
Moderator: moderatorzy
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 74
- Rejestracja: pn sty 08, 2007 1:05 pm
- Lokalizacja: Warszawa
lęki
Choruję na schizofrenię i biorę Rispolept w dawce 4 mg, pomimo to nie wszytskie objawy zniknęły a przedewszystkim utrzymuiją mi się lęki z którymi nie potrafię sobie poradzić, one srtawiają, że wycofuję się z większości sytuacji ( np. podjęcia pracy, kontaktów z ludźmi). Chciałam się dowiedzieć jak wy sobie z nimi radzicie, może bierzecie jakieś lekarstwa, które wam na nie pomogły. Będę wdzięczna za odpowiedzi, pozdrawiam
Agnieszka.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 74
- Rejestracja: pn sty 08, 2007 1:05 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Halo, jest tam kto.
Nie odpowiadacie bo sami sobnie z tym nie radzicie czy może nie macie lęków? Przydałabymi się jakaś opinia w tej kwestii. No bo ja jakoś ostatnio źle nfunkcjonuję więc jestem ciekawa jak to u was jest. Bo ja się obecnie boję z kimkolwiek spotakć pojechać dalej autobusem, nie boję się jedynie iść z psem na spacer do okoła bloku lub pójść po chleb do sklepu. Miałam już nawet podjąć pracę ale się wycofałam bo zaczęłam mieć lęki i urojenia, a jak u was jest?
Nie odpowiadacie bo sami sobnie z tym nie radzicie czy może nie macie lęków? Przydałabymi się jakaś opinia w tej kwestii. No bo ja jakoś ostatnio źle nfunkcjonuję więc jestem ciekawa jak to u was jest. Bo ja się obecnie boję z kimkolwiek spotakć pojechać dalej autobusem, nie boję się jedynie iść z psem na spacer do okoła bloku lub pójść po chleb do sklepu. Miałam już nawet podjąć pracę ale się wycofałam bo zaczęłam mieć lęki i urojenia, a jak u was jest?
Agnieszka.
- marcelinka
- zaufany użytkownik
- Posty: 7964
- Rejestracja: czw sty 25, 2007 7:24 pm
- Kontakt:
Witaj Agnieszko!
Ja sobie jakoś radzę, bo po prostu muszę. Ale swoje wyjścia do miasta ograniczam do minimum. Ataki lęków też mam, ale z ich częstotliwością i siłą jest u mnie różnie. Ja leków niestety nie biorę, choć wiem że powinnam. A co do pracy to nie pracuję, szczerze mówiąc dlatego, że mi się po prostu nie chce. Nie mam ochoty zmieniać mojego życia pod tym względem, i w domu czuję się bezpiecznie.
Spacer z pieskiem i wyjście do sklepu po prostu się do tego zmuszam.
Agnieszko zapraszam na moje gg 3817351 jeśli oczywiście chcesz, albo zajrzyj na mojego bloga www.psychiatria.blog.onet.pl i sobie poczytaj jak ja sobie radzę z codziennością.
Pozdrawiam Mandrynka
Ja sobie jakoś radzę, bo po prostu muszę. Ale swoje wyjścia do miasta ograniczam do minimum. Ataki lęków też mam, ale z ich częstotliwością i siłą jest u mnie różnie. Ja leków niestety nie biorę, choć wiem że powinnam. A co do pracy to nie pracuję, szczerze mówiąc dlatego, że mi się po prostu nie chce. Nie mam ochoty zmieniać mojego życia pod tym względem, i w domu czuję się bezpiecznie.
Spacer z pieskiem i wyjście do sklepu po prostu się do tego zmuszam.
Agnieszko zapraszam na moje gg 3817351 jeśli oczywiście chcesz, albo zajrzyj na mojego bloga www.psychiatria.blog.onet.pl i sobie poczytaj jak ja sobie radzę z codziennością.
Pozdrawiam Mandrynka
Każdy zachód jest zapowiedzią poranka, Uśmiechaj się codziennie bo warto, niezależnie od pory dnia 

- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Agnieszko, jak długo bierzesz leki i od kiedy chorujesz ? Ja, choć szybko zniknęły mi urojenia, potrzebowałem miesięcy żeby widoczny był efekt społeczny. Z tego co wiem na lęki są dobre leki. Warto porozmawiać z lekarzem i chyba najrozsądniej jest wypróbować pod jego kontrolą różne możliwości, bo każdy organizm reaguje inaczej.
Z pewnością nie zostaw tego tak, o pozbycie się lęków trzeba walczyć i można wygrać !
Pisz tu, sorry, że nie odpowiadam od razu.
Z pewnością nie zostaw tego tak, o pozbycie się lęków trzeba walczyć i można wygrać !
Pisz tu, sorry, że nie odpowiadam od razu.
Witaj Agnieszko
Jakieś lęki, to chyba wszyscy z nas mieli, jedni większe a inni mniejsze, mnie od czasu do czasu dopadają lęki przed kontaktami z ludźmi, ale, że muszę się spotykać z ludźmi, chociażby w pracy - to sobie tłumaczę, że przecież i tak nic nie mogą mi złego zrobić, może przez to wycofuję się z bliższych relacji z niektórymi osobami, ale co tam. No i jak dopadną mnie lęki to zwiększam sobie dawkę leków, w moim przypadku to pomaga.
Pozdrawiam
Jakieś lęki, to chyba wszyscy z nas mieli, jedni większe a inni mniejsze, mnie od czasu do czasu dopadają lęki przed kontaktami z ludźmi, ale, że muszę się spotykać z ludźmi, chociażby w pracy - to sobie tłumaczę, że przecież i tak nic nie mogą mi złego zrobić, może przez to wycofuję się z bliższych relacji z niektórymi osobami, ale co tam. No i jak dopadną mnie lęki to zwiększam sobie dawkę leków, w moim przypadku to pomaga.
Pozdrawiam
Kocham życie - ale czy życie kocha mnie???
CZEŚĆ
Agnieszko ja mam tak samo jak TY.
Ja obecnie leże w szpitalu tylko jestem na przepustce.
Biore Clopixol depot 2 ampułki plus Cloranxen,pridinol i jeszcze kilka jakieś.
Nie wiem czy mi urojenia znikły bo ja tam uważam że ich wogóle nie mam.
Ale mam lęki jak Ty,Natrętne mysli np takie destruktywne ,chce mi sie komus albo sobie zrobić krzywde.
Rozchorowałęm sie jak tylko miałem pójść do pracy zaczeło mnie dusic w gardle i głowa stawała sie bardzo ciezka ,teraz mam klatke piersiowo ciezko az tródno mi oddychać.
Zastanawiam sie tez czy ktoś tak miał,czy to schizo atak czy nerwica.
Mam leki boje sie wychodzić z domu gdzieś dalej albo jechać autobusem,boje sie pósć do pracy no i te natretne myśli mnie dobijajo .
A gdybym był zdrowy zarabiał bym kupe pieniedzy w LONDYNIE.
Zapomniełęm napisać ze też choruje na schizofrenie tylko sie z tym nie pogodziłem jeszcze(F20).
Lekarka powiedziała mi że może trzeba zmienić lek na inny.
TYlko jaki,ja boje sie brać leki ze względu na skódki uboczne.
Ja obecnie leże w szpitalu tylko jestem na przepustce.
Biore Clopixol depot 2 ampułki plus Cloranxen,pridinol i jeszcze kilka jakieś.
Nie wiem czy mi urojenia znikły bo ja tam uważam że ich wogóle nie mam.
Ale mam lęki jak Ty,Natrętne mysli np takie destruktywne ,chce mi sie komus albo sobie zrobić krzywde.
Rozchorowałęm sie jak tylko miałem pójść do pracy zaczeło mnie dusic w gardle i głowa stawała sie bardzo ciezka ,teraz mam klatke piersiowo ciezko az tródno mi oddychać.
Zastanawiam sie tez czy ktoś tak miał,czy to schizo atak czy nerwica.
Mam leki boje sie wychodzić z domu gdzieś dalej albo jechać autobusem,boje sie pósć do pracy no i te natretne myśli mnie dobijajo .
A gdybym był zdrowy zarabiał bym kupe pieniedzy w LONDYNIE.
Zapomniełęm napisać ze też choruje na schizofrenie tylko sie z tym nie pogodziłem jeszcze(F20).
Lekarka powiedziała mi że może trzeba zmienić lek na inny.
TYlko jaki,ja boje sie brać leki ze względu na skódki uboczne.
skorpion :0)
- marcelinka
- zaufany użytkownik
- Posty: 7964
- Rejestracja: czw sty 25, 2007 7:24 pm
- Kontakt:
Brak wiary w siebie i depresja tutaj przemawiają. Wszyscy myślą że po samych proszkach wszystko przejdzie ale niestety prawda jest taka że trzeba robić coś jeszcze samemu i można wyjść z wszelakiego gówna w którym siedzi sie nie raz po uszy. Małymi krokami ale do przodu i codziennie próbować czegoś nowego. Lim fajnie powiedział odnośnie samobuja żeby przyjąc to jako objaw choroby i po sprawie - nie rozmyślac więcej na ten temat.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 74
- Rejestracja: pn sty 08, 2007 1:05 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Dziękuję za odzew. Ja leczę się już od trzech lat ( na schizofrenię) i cały czaS prawie muszę się zmagać z lękami. dziesiaj właśnie byłam na konsultacji i od jutra zaczynam rehabilitację na oddziale dziennym. Powiedziałam lekarzom o lękach i poprosiłąm o dobranie jakiegoś leku antylekowego ale oni powiedzieli że jest mi potrzebny trening społeczny. Tylko właśnei ze mną tak jest, że przez jakiś czas jest dobrze, po czym znowu się wycofuję i kłopoty wracają.
Agnieszka.
- marcelinka
- zaufany użytkownik
- Posty: 7964
- Rejestracja: czw sty 25, 2007 7:24 pm
- Kontakt:
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Jeśli lekarz widzi takie szanse to dobrze. Zawsze lepiej poprawiać takie kłopoty poprzez kontakty z ludźmi, niż lekami. Leki tylko wtedy, gdy inaczej się nie da. Czy możesz liczyć na pomoc rodziny, żeby zawsze był ktoś, kto z tobą w życzliwy sposób rozmawia ? Czy masz rodzeństwo, lub krewnych, którzy zabiorą Cię na jakieś spotkania w taki sposób, żeby nie było to dla Ciebie męką ? Jeśli masz z nimi kłopoty, zwróć uwagę, że oni także powinni posiąść sporo wiedzy, żeby wiedzieć jak mogą ci pomóc, a nie obciążyć.Agnieszka. pisze:... jest mi potrzebny trening społeczny. Tylko właśnei ze mną tak jest, że przez jakiś czas jest dobrze, po czym znowu się wycofuję ...
Czy w twojej okolicy ktoś organizuje jakieś zajęcia, np. dom kultury spotkania literackie, itp. Najlepsze są takie, które dają Ci regularność i możliwość osobistych wypowiedzi w kontaktach z ludźmi. Nie odkładaj tego. Starając się o nie walczysz o własne lepsze życie.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 74
- Rejestracja: pn sty 08, 2007 1:05 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Na szczęście mam rodzinę ( mamę i brata), którzy bardzo mi pomagają. Tylko poza tym mam problemy, żeby gdzieś wyjść z kimś się spotakać, boję się piekielnie wszelkich nowych kontaktów. No ale to już chyba wynik choroby. Ja zawsze stoję z boku i na uczelni tak było, a jak już zachorowałam to już wogóle się wycofałam.
pozdrawiam
pozdrawiam
Agnieszka.
- KELOB
- zaufany użytkownik
- Posty: 163
- Rejestracja: śr cze 06, 2007 6:58 am
- Lokalizacja: Paprykarzowo - POLSKA B
Siemano Aga,
LĘKi są bee i potrafią wycofać człowieka z aktywnego życia. Wielkie G. W moim przypadku spowodowały że nie podjąłem kilku decyzji w życiu bo się bałem - nie poszedłem na fajne studia podyplomowe które były finansowane przez EFS (psychologia biznesu - prawie za fryko - stchurzyłem w ostatnim momencie), nie zmieniłem pracy choć dostawałem kupę szmalcowni - bo się bałem nowego wyzwania i 1000 innych rzeczy które mogłem a nie zrobiłem. Lęk powoduje wycofanie - zamiast ruszyć z kopyta do przodu i iść jak walec robi się tył zwrot i chowasz się w bezpieczne miejsce. Dziecko zamyka oczy i myśli że go nie ma - cool sprawa mój kot robi to samo jak go opierdalam - głupawy tygrys.
Znalazłem taki cytacik pana Coelho:
„Ucieczka przed walką jest czymś najgorszym, co może się nam przytrafić. Jest o wiele gorsza od przegranej, ponieważ klęska zawsze może stać się dla nas źródłem doświadczenia i nauką, a ucieczka daje nam tylko jedną możliwość: głosić zwycięstwo naszego wroga.”
i jeszcze jeden moim zdaniem najfajowszy cytat tego gościa - ponoć ma eFa - ale nie wiem na 100%:
"- Moje serce obawia się cierpień - powiedział młodzieniec do Alchemika
pewnej nocy, gdy oglądali bezksiężycowe niebo. - Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia [...] "
AGA nię pękaj - łatwo się mówi heheehhe - oddział dzienny to dobra okazja żeby poćwiczyć, potem możesz sobie ćwiczyć ile chcesz wśród rodziny , znajomych, obcych .... ĆWICZYĆ , ĆŻWICZYĆ - kiedyś zapytałem mojego pigułe co mam robić z lękiem powiedział mi że mam się z nim konfrontować - gówno to dało bo i tak przestałem wychodzić z chaty przez jakiś czas - ale potem sie przełamałem - stwierdziłem a co mi tam / raz kozie śmierć i poszło.
AGA - ja zmieniłem neuroleptyk z Zolafrenu na Ketrel - po ketrelu nie mam prawie w ogóle lęków - czasami się boję ale to ma racjonalne podstawy. Im więcej się wycofujesz tym bardziej lubisz bezpieczne miejsce - świat nie jest bezpieczny - może ci ktoś nabluzgać, albo ukrasć rower albo dachówka spadnie na łeb - tylko czemu tak ma nie być ? Czemu w życiu ma być zawsze pierwszy maja i wszystko ma iść dobrze. Czasem się coś kaszani i idzie się do tego przyzwyczaić. ALe takie jest życie - każdy kop w dupę sprawia że jest ona twardziejsza i każdy następny kopniak jest słabszy
AGA nie daj sie i walcz. Żyzn eta boj nie je bajka.
Bolo
LĘKi są bee i potrafią wycofać człowieka z aktywnego życia. Wielkie G. W moim przypadku spowodowały że nie podjąłem kilku decyzji w życiu bo się bałem - nie poszedłem na fajne studia podyplomowe które były finansowane przez EFS (psychologia biznesu - prawie za fryko - stchurzyłem w ostatnim momencie), nie zmieniłem pracy choć dostawałem kupę szmalcowni - bo się bałem nowego wyzwania i 1000 innych rzeczy które mogłem a nie zrobiłem. Lęk powoduje wycofanie - zamiast ruszyć z kopyta do przodu i iść jak walec robi się tył zwrot i chowasz się w bezpieczne miejsce. Dziecko zamyka oczy i myśli że go nie ma - cool sprawa mój kot robi to samo jak go opierdalam - głupawy tygrys.
Znalazłem taki cytacik pana Coelho:
„Ucieczka przed walką jest czymś najgorszym, co może się nam przytrafić. Jest o wiele gorsza od przegranej, ponieważ klęska zawsze może stać się dla nas źródłem doświadczenia i nauką, a ucieczka daje nam tylko jedną możliwość: głosić zwycięstwo naszego wroga.”
i jeszcze jeden moim zdaniem najfajowszy cytat tego gościa - ponoć ma eFa - ale nie wiem na 100%:
"- Moje serce obawia się cierpień - powiedział młodzieniec do Alchemika
pewnej nocy, gdy oglądali bezksiężycowe niebo. - Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie. I że żadne serce nie cierpiało nigdy, gdy sięgało po swoje marzenia [...] "
AGA nię pękaj - łatwo się mówi heheehhe - oddział dzienny to dobra okazja żeby poćwiczyć, potem możesz sobie ćwiczyć ile chcesz wśród rodziny , znajomych, obcych .... ĆWICZYĆ , ĆŻWICZYĆ - kiedyś zapytałem mojego pigułe co mam robić z lękiem powiedział mi że mam się z nim konfrontować - gówno to dało bo i tak przestałem wychodzić z chaty przez jakiś czas - ale potem sie przełamałem - stwierdziłem a co mi tam / raz kozie śmierć i poszło.
AGA - ja zmieniłem neuroleptyk z Zolafrenu na Ketrel - po ketrelu nie mam prawie w ogóle lęków - czasami się boję ale to ma racjonalne podstawy. Im więcej się wycofujesz tym bardziej lubisz bezpieczne miejsce - świat nie jest bezpieczny - może ci ktoś nabluzgać, albo ukrasć rower albo dachówka spadnie na łeb - tylko czemu tak ma nie być ? Czemu w życiu ma być zawsze pierwszy maja i wszystko ma iść dobrze. Czasem się coś kaszani i idzie się do tego przyzwyczaić. ALe takie jest życie - każdy kop w dupę sprawia że jest ona twardziejsza i każdy następny kopniak jest słabszy
AGA nie daj sie i walcz. Żyzn eta boj nie je bajka.
Bolo
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 74
- Rejestracja: pn sty 08, 2007 1:05 pm
- Lokalizacja: Warszawa
Cześć wam,
Wielkie dzięki za odpowiedź. Wiem, wiem, że powinnam się przełamać i spróbować chociażby ale ja się zrobiłam po prostu lękliwa, kurcze nie wiem co się ze mną stało po prostu opanował mnie lęk, którego nie potrafię przełamać i się pozbyć, mam gdzieś wyjść i co jest najgorsze że chciałabym tam pójść a nie daję rady, po prostu się boję i sama nie wiem czego, ludzi że się ośmieszę, że nic nie powiem interesującego, co gorsza, że nic nie powiem jak mnie ktoś o coś zapyta. Byłąm jakiś czas temu na weselu, kopa ludzi większość obcych i ja w środku gdzieś tam, no i było strasznie bo kurcze miałam straszne lęki, przez cały czas kiedy tylko zwracałam twarz w czyimś kierunku to wydawało mi się, że coś mi ta osoba zrobi. I tak się zaczęło, że po tym weselu już zupełnie zrezygnowałam z wyjść w miejsca gdzie są obcy ludzie. Czasami spotykam się tylko z tymi, których znam. A miałam już taki okres też, że z domu się bałam wyjść. Wiem, wiem, że wycofanie tylko pogłębia chorobę a ja stałam się takim małym stworzonkiem, które się boi, że ktoś da mu w dupę. Dzięki za cytaty ale na mnie to działa tylko mprzez chwilę, na dłużej nie działa.
pozdrawiam
Wielkie dzięki za odpowiedź. Wiem, wiem, że powinnam się przełamać i spróbować chociażby ale ja się zrobiłam po prostu lękliwa, kurcze nie wiem co się ze mną stało po prostu opanował mnie lęk, którego nie potrafię przełamać i się pozbyć, mam gdzieś wyjść i co jest najgorsze że chciałabym tam pójść a nie daję rady, po prostu się boję i sama nie wiem czego, ludzi że się ośmieszę, że nic nie powiem interesującego, co gorsza, że nic nie powiem jak mnie ktoś o coś zapyta. Byłąm jakiś czas temu na weselu, kopa ludzi większość obcych i ja w środku gdzieś tam, no i było strasznie bo kurcze miałam straszne lęki, przez cały czas kiedy tylko zwracałam twarz w czyimś kierunku to wydawało mi się, że coś mi ta osoba zrobi. I tak się zaczęło, że po tym weselu już zupełnie zrezygnowałam z wyjść w miejsca gdzie są obcy ludzie. Czasami spotykam się tylko z tymi, których znam. A miałam już taki okres też, że z domu się bałam wyjść. Wiem, wiem, że wycofanie tylko pogłębia chorobę a ja stałam się takim małym stworzonkiem, które się boi, że ktoś da mu w dupę. Dzięki za cytaty ale na mnie to działa tylko mprzez chwilę, na dłużej nie działa.
pozdrawiam
Agnieszka.