
Mówienie o chorobie
Moderator: moderatorzy
Oczywiście należy ci się pomnik
mifredo pisze:Stoję twardo na ziemi.
Opiekuje sie chorym, bo beze mnie nie wiem co by z nim było.
Może dużo lepiej byłoby mu bez ciebie?
Jestem osoba wymagającą, szczególnie od siebie samej.
Twardo walczyłam w życiu o swoje.
Znamy, wierzymy, wiele takich... brrrr
Na starość jestem blondynką.
Aż boję się myśleć...
Jestem babo-chłop, ze wszystkim sobie poradzę.
Proponuję jakąś budowę - to się przekonamy
Niejeden mnie tu żałuje , bardzo sie z tego cieszę,
bo mój los, wysiłek włożony, życie wedle przyjętych konwenansów,
Na kolana przed tobą padam i biję pokłony....
beż żadnego zwrotu moich kosztów i poświęceń,
z wykwitła chorobą na moją starość,
Pomnik może być?
z chorym, któremu nic sie nie chce,
który nie ma żadnych ambicji i chęci do niczego
Cieszę się, że nie jestem nim. Nie rzucam tu oskarżeń: ale czy twoja hardość ducha, krzepkość itd, itp nie zderzyła się z kruchością twojego dziecka, które w tym starciu oczekiwań po prostu poległo?...
za którego wszystko trzeba robić , wszystko załatwić,
jest godny pożałowania.
Jeszcze raz: dziękuję, że nie jestem twoim dzieckiem....!
Nie rozczulam sie nad sobą.
Bezustannie robisz to w tym poście!
Raczej nad chorym.
Zapewne... Trzy razy w brzuch, dwa w głowę... To mu pomoże... Ile razy usłyszał od ciebie, jaka z niego pierdoła, obibok, skunks, niedojda?....
Niedawno przechodziłam testy psychologiczne,
nie stwierdzono choroby, jedynie lekką depresję.
Starałam się o rentę ze względu na umiarkowany stopień niepełnosprawności fizycznej.
Nie dostałam jej.
I tu pies pogrzebany... Zazdrość. Bo jak choroba to fizyczna, widoczna, u starej, scharanej kobieciny (co ja mówię: u babo-chłopa - jak sama siebie określiłaś)
Dopracowałam do emerytury, zaciskając zęby, walcząc z bólem .
Oczywiście nie rozczulasz się nad sobą....
Sposób widzenia zależy od punktu siedzenia.
Ot właśnie...
Choremu wszystko jedno, mi nie.
Jemu nie chce sie dorabiać, szukać pracy, zakładać rodziny
- za trudne wyzwanie zwykłe życie.
Boję się myśleć, ile razy to usłyszał...
Najlepiej jak ma wszystko podane, do tego piwko i papierosy.
I babkę w czekoladzie...
Kogo wychowałam? Lenia?
Może przeciętnego tylko chorego człowieka, który nie spełnił twoich oczekiwań? Na stos z nim albo przynajmniej do lasu by się powiesił? (Miałem takie propozycje - tak miałem udowodnić swoją "męskość", thanks! postoję!)
Tak sądziłam dopóki nie poznałam, że to choroba, schizofrenia.



Ufff...
Dalej sądzisz. Wiem to.
Bóg istnieje ALE Go nie ma
Mifredo...
może się naraże, ale jesteś WIELKA... nic dodać, nic ująć...
Re: Mifredo...
========================Anna M. pisze:może się naraże, ale jesteś WIELKA... nic dodać, nic ująć...
========================
A to dobre....



Bóg istnieje ALE Go nie ma
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Nie masz wrogów, masz życzliwe krytyczne oceny. Dorzucę jeszcze jedną:mifredo pisze:...Mam tu zbyt wielu wrogów.
Piszesz luźne skojarzenia, w których forowicze na darmo starają się doszukać sensu. Moja rada - pisz wiele wiele krócej i w taki sposób, żeby nikt nie miał wątpliwości czego dotyczy Twoja wypowiedź.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1707
- Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
- Lokalizacja: United States of Love
- Kontakt:
Nie uważam że chodzenie po zasiłek sprowadza człowieka na psy, ale skoro twierdzisz że ciebie i twego syna sprowadza na psy patrzenie na meneli... No cóż, ja mieszkam na wsi tuż obok sklepu, meneli widuję codziennie i raczej na psy od tego nie zszedłem - nie zniżyłem się jeszcze do ich poziomu póki co no ale jeśli ty zeszłaś w twoim mniemaniu to ci współczuję.
Ostatnio zmieniony pt lip 06, 2007 8:00 am przez Chors, łącznie zmieniany 1 raz.
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Czytaj swoje posty dwa razy przed wysłaniem. Przekonasz się, jak szybko się zmęczysz i będziesz miała tego czytania dość. A inni to robią, czytają Twoje posty i starają się odgadnąć o co Ci chodzi !
Ostatnio zmieniony pt lip 06, 2007 4:26 pm przez zbyszek, łącznie zmieniany 1 raz.
Mysle, ze Milfredo juz nie ma sily i to od dawna. Chory nie potrafi zrozumiec zdrowego, a zdrowy chorego. Tak to dziala w obie strony, bo wielu z nas rozumie tylko siebie, a i to nie zawsze...
Pisze to, bo choc bardzo kocham mojego grubego, czasem tez brakuje mi sil i wsciekam sie i krzycze. Czasem czlowiek ma ochote wrzeszczec: ja tez potrzebuje opieki, ja tez juz nie daje rady! Najgorzej jest osobom starszym, ktore same juz potrzebowalyby opieki, a jeszcze zadaja sobie pytanie, czy kiedykolwiek w kimkolwiek beda mialy oparcie. Ja jeszcze nie zadaje sobie tego pytania, choc byc moze, kiedys. Nie wiemy przeciez czy nasz synek rowniez nie zachoruje. Prawdopodobienstwo w naszym przypadku jest duze.
To wszystko sa trudne rzeczy, nie zawsze rozprawianie o ciezarach, ktore musimy dzwigac i walce z przerazeniem jest balsamem na nasze dusze, ale gadac czasem trzeba. Dobrze, ze jest to forum.

To wszystko sa trudne rzeczy, nie zawsze rozprawianie o ciezarach, ktore musimy dzwigac i walce z przerazeniem jest balsamem na nasze dusze, ale gadac czasem trzeba. Dobrze, ze jest to forum.