Jaka jest wasza reakcja gdy widzicie osoby chore na ulicy.
Moderator: moderatorzy
Jaka jest wasza reakcja gdy widzicie osoby chore na ulicy.
Mnie jakiś czas temu zaczepił taki wielki gość , na jego twarzy widać było że jest chory psychicznie.Po krótkim czasie jakaś babcia go odgoniła i zaczeła mi tłumaczyć że on jest chory.Ale po jego stanie wywnioskowałem że się nie leczy.Innym razem w raz ze znajomym spotkaliśmy kobietę po czterdziestce która siedziała na progu drzwi do kamienicy i co ś tam mamrotała.Okazała się znajomą osoby z którą szłem.Osoba ta wytłumaczyła mi że pomieszało się tej kobiecie w głowie.I tym razem nawet nie wspomniałem że ona musi się leczyć.Teraz się tego trochę wstydzę.Jak wy reagujecie gdy widzicie osobę chorą psychicznie na ulicy która poprosu wariuje i widać że potrzebna jest jej opieka medyczna.
Mnie ostatnio zaczepiła na rondzie Mogilskim kobieta, mówiła, że cały czas ktoś do niej mówi. Pytała się mnie czy to mogą sekty ją na odległość kierować i przemawiać jakoś telepatycznie. Wiem, że powinienem ją jakoś uświadomić, że to są najprawdopodobniej głosy a nie żadne sekty ale obawiałem się jej reakcji
. Kawałek dalej w tym samym dniu spotkałem kobietę, która rozmawiała z gołębiem tłumacząc mu jakieś niezwykłe zależności między ludźmi a zwierzętami ale jak próbowałem ją zagadać to zrobiła się agresywna.
To był pierwszy kontakt z osobami chorymi (świadomy, tzn, że wiedziałem, że najprawdopodobniej są chore). Żałuję, że tej pierwszej kobiecie jakoś tego nie spróbowałem wytłumaczyć, że w pierwszej kolejności powinna się zgłosić do lekarza a nie tam gdzie zmierzała - czyli do kościoła się pomodlić (a bardzo prosiła żebym jej jakoś pomógł)

To był pierwszy kontakt z osobami chorymi (świadomy, tzn, że wiedziałem, że najprawdopodobniej są chore). Żałuję, że tej pierwszej kobiecie jakoś tego nie spróbowałem wytłumaczyć, że w pierwszej kolejności powinna się zgłosić do lekarza a nie tam gdzie zmierzała - czyli do kościoła się pomodlić (a bardzo prosiła żebym jej jakoś pomógł)
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
cześć fotex i dan, już poruszałem ten temat, bo sam tak chodziłem jakiś czas po ulicy. myślę, że w takim przypadku trzebą po prostu zadzwonić po karetkę pogotowia.
Istotna jest także rozmowa z innymi ludźmi, żeby zmienić obojętność społeczną, bo ona wynika z niewiedzy. Najczęściej ludzie jakoś by nawet pomogli, lecz jak tu pomóc, przecież to chory ! Telefon po pogotowie kosztuje niewiele, a uspokaja sumienie.
Istotna jest także rozmowa z innymi ludźmi, żeby zmienić obojętność społeczną, bo ona wynika z niewiedzy. Najczęściej ludzie jakoś by nawet pomogli, lecz jak tu pomóc, przecież to chory ! Telefon po pogotowie kosztuje niewiele, a uspokaja sumienie.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1707
- Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
- Lokalizacja: United States of Love
- Kontakt:
Ja parę lat temu wraz z rodzicami byłem świadkiem jak w jakimś mieście (nie pamiętam teraz gdzie to było) przed wejściem na klatkę schodową siedział chłopak skulony, krzyczał coś sam do siebie, nie wiem co, nic nie zrozumiałem z jego mowy, był najwyraźniej przestraszony. Poruszył mnie jego widok, pomyślałem że może on ma Zespół Tourette'a , ponieważ oglądałem niewielki czas wcześniej program o tym schorzeniu i mi jego zachowanie przypominało to co zobaczyłem w TV. Jednak nie to mną wstrząsnęło najbardziej - jacyś łysi kolesie się z niego śmiali, a przechodnie szli tak jakby w ogóle go nie widzieli, tak jakby tam nic nikogo nie było i nic się nie działo, żaden nawet nie spojrzał w jego stronę...
W sumie to my też nic nie zrobiliśmy, jednak zauważyliśmy ten fakt i rozmawialiśmy o tym zdarzeniu przez moment.

Mnie jest bardzo przykro...
Chciala bym pomóc...Jesli jest to oczywiscie mozliwe to staram sie to robic,np dzwoniac pod 112 .Wspólczuje.Utorzsamiam sie z chorym i jestem zdolowana...
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 28
- Rejestracja: pn mar 05, 2007 9:36 pm
- Lokalizacja: mysłowice/jaworzno
ja również spotykam takie osoby...większosc jednak poprawia mi humor gadając czy robiac cos smiesznego...i to w ludziach nie wzbudza frustracji...kiedy jednak ktos szaleje i zaczyna przeszkadzac leje na to...starac sie to jakos wytłumaczyc...i ide dalej...reaguje za to na krzywde ludzka czy zwierzaka...wtedy jestem jak lew...choroba psychiczna daje mi usprawiedliwienie wobec zachowania innych psycho...
tylko człowiek zadaje ból dla przyjemności..
żyj z całych sił bo w tym cały sens istnienia żeby umiec życ..
żyj z całych sił bo w tym cały sens istnienia żeby umiec życ..
- aaa
- zaufany użytkownik
- Posty: 202
- Rejestracja: pn wrz 06, 2004 10:59 pm
- Lokalizacja: Kraków
- Kontakt:
Re: Jaka jest wasza reakcja gdy widzicie osoby chore na ulic
Nie widuję (lub nie rozpoznaję) ludzi 'chorych' na ulicy, za to oni rozpoznają mnie
Przypominam sobie tylko raz b. ładną blondynkę w tramwaju, która się zachowywała dosyć 'nerwowo', tikowo (jakoś tak). Pomyślałem, że chętnie bym ją poznał, ale nie miałem (nie mam) odwagi, bo sam jestem mocno spięty, a może to wymówka :/

"Pobyt w szpitalu grozi kalectwem lub śmiercią"
-- http://pl.youtube.com/watch?v=ryyo9CqyeSI --
-- http://pl.youtube.com/watch?v=ryyo9CqyeSI --