Czy jestem chory?
Moderator: moderatorzy
- metales
- bywalec
- Posty: 93
- Rejestracja: czw cze 15, 2006 10:48 pm
- Lokalizacja: Ul. Kazimierza Wielkiego, piętro III, jak widac na fotce czubek drzewa szpilkowego
- Kontakt:
SMUTNE, SMUTNE I JESZCZE RAZ SMUTNE ! ! !
Na cóż rady i wsparcie - przecież gość ma od dawna gotowy plan.
Sądzę, że nie zgadza się z orzeczeniem lekarza i "pragnie udowodnić", że jednak ta diagnoza jest słuszna.
Z uszkodzonym - co jest bardzo prawdopodobne - po takiej miszaninie mózgiem, tak już na fest, 'napewno' łatwiej i krócej przyjdzie się leczyć.
KOGO i o CZYM luc chce przekonać?
Na cóż rady i wsparcie - przecież gość ma od dawna gotowy plan.
Sądzę, że nie zgadza się z orzeczeniem lekarza i "pragnie udowodnić", że jednak ta diagnoza jest słuszna.
Z uszkodzonym - co jest bardzo prawdopodobne - po takiej miszaninie mózgiem, tak już na fest, 'napewno' łatwiej i krócej przyjdzie się leczyć.
KOGO i o CZYM luc chce przekonać?
Szanowny Tato*Asim17 jeszcze tu jestem. Wszystko spalilo na panewce. Po zjedzeniu jednego, ochydnego w smaku opakowania. Pprostu poszedlem spac. Co do alkoholu, to jakos ochoty na picie zabraklo i skonczylem tylko na wieczornej szklaneczce przed snem. Dzisiaj chce mi sie zyc. Posprzatam w domu i ugotuje obiat, az do momentu, kiedy znowu cos mnie "nawiedzi". Czasem mysle, ze tylko slaby psychicznie jestem i wmawiam sobie cos, zeby mi bylo latwiej zyc samemu ze soba. Choc z tego co czytalem to bardzo pasuje do schizofrenii paranoidalnej, ale pewnie sie myle. Dam znac, co stwierdzil lekarz o tym wszystkim. Poniekat Panski post obudzil we mnie mormalny tok myslenia. Dziekuje!!!
- Guard
- zaufany użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: wt sty 30, 2007 4:59 pm
- Status: bezrobotny
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: wodacz
- Kontakt:
TO ŚWIETNIE, ŻE TYLKO TAK SIĘ ZAKOŃCZYŁO
jednak podejrzewam, że możesz być z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu - przejść w dzieciństwie, pobytu w obcym kraju, przemęczenia, albo degustowania mocnych trunków - mało odporny na stres, podatny na depresję. Może lekarz mógłby Ci coś na to przepisać, lub zaordynować jakiś specyfik, którym mógłbyś się wyciszyć doraźnie.
Rozdrażnienie i agresywne zachowanie może być objawem depresji, albo formą odreagowania. Agresja bez względu na to czy jest słowna czy fizyczna, czy jest skierowana na zewnątrz - na otoczenie, czy kierowana do środka - na siebie, czy nawet na siłę tłumiona - zawsze jest niebezpieczna.
jednak podejrzewam, że możesz być z jakiegoś bliżej nieokreślonego powodu - przejść w dzieciństwie, pobytu w obcym kraju, przemęczenia, albo degustowania mocnych trunków - mało odporny na stres, podatny na depresję. Może lekarz mógłby Ci coś na to przepisać, lub zaordynować jakiś specyfik, którym mógłbyś się wyciszyć doraźnie.
Rozdrażnienie i agresywne zachowanie może być objawem depresji, albo formą odreagowania. Agresja bez względu na to czy jest słowna czy fizyczna, czy jest skierowana na zewnątrz - na otoczenie, czy kierowana do środka - na siebie, czy nawet na siłę tłumiona - zawsze jest niebezpieczna.
Guard
- metales
- bywalec
- Posty: 93
- Rejestracja: czw cze 15, 2006 10:48 pm
- Lokalizacja: Ul. Kazimierza Wielkiego, piętro III, jak widac na fotce czubek drzewa szpilkowego
- Kontakt:
NIE JESTEM LEKARZEM, tylko pilnym obserwatorem i mam wrażenie, że potrzeba wiele czasu by do faktycznie chorych dotarło, że coś im dolega i że trzeba coś z tym zrobić i żeby na własnej skórze niejako namacalnie stwierdzili, że są różne leki i że pomagają.
Przyszło mi takie wizualne porównanie - gość albo gościówa (np. schizofrenik) siedzi na koniku, albo na ławeczce na karuzeli. Czuje się świetnie, siedzi pewnie, wolny, wesoły, beztroski, bądź smutny i znudzony, zniechęcony do życia, rozgląda się na boki - a tu cały świat wiruje - rodzice, dziewczyna, chłopak, żona , mąż, lekarze - wydają się jacyś nienormalni. I chcą byś już opuścił tę karuzelę - a tobie tak tu albo źle, albo fajnie. Jak już zejdziesz z tej karuzeli to jeszcze jakiś czas ziemia buja się pod nogami - a jak wyglądają ci co na niej jeszcze pozostali - i nadal nie chcą, lub nie mogą zejść?
Ty luc masz jakąś świadomość odmienności- to pewnie nie jest jeszcze tak źle i faktycznie najwyższy czas coś z tym zrobić by zapobiec następnym upustom agresji.
Przyszło mi takie wizualne porównanie - gość albo gościówa (np. schizofrenik) siedzi na koniku, albo na ławeczce na karuzeli. Czuje się świetnie, siedzi pewnie, wolny, wesoły, beztroski, bądź smutny i znudzony, zniechęcony do życia, rozgląda się na boki - a tu cały świat wiruje - rodzice, dziewczyna, chłopak, żona , mąż, lekarze - wydają się jacyś nienormalni. I chcą byś już opuścił tę karuzelę - a tobie tak tu albo źle, albo fajnie. Jak już zejdziesz z tej karuzeli to jeszcze jakiś czas ziemia buja się pod nogami - a jak wyglądają ci co na niej jeszcze pozostali - i nadal nie chcą, lub nie mogą zejść?
Ty luc masz jakąś świadomość odmienności- to pewnie nie jest jeszcze tak źle i faktycznie najwyższy czas coś z tym zrobić by zapobiec następnym upustom agresji.
tu i tam czasem mam ochotę dorzucic swoje trzy grosze
metales
metales
niebezpieczna kumulacja

Ostatnio zmieniony wt wrz 18, 2007 10:13 am przez ', łącznie zmieniany 1 raz.
Powiem, ze ja juz sam nie wiem co sie ze mna dzeje. Wczoraj znowu probowalem sie zabic, powiesic sie. Mam czasem wrarzenie,ze to tylko moja byla, ktora robi mi kuku w glowe, zeby ukryc jakos swoje wybryki!!! Dzien byl wspanialy wstalismy buziaki i przytulanie, sex. Potem obiad razem, tak jak w rodzinie, bo bylem z Nia prawie trzy lata. Byla dla mnie caly dzien tylko, ze jak zasnolem wieczorem, a potem ocknolem sie na papierosa byla w laziece. Oczywiscie z tel, ktorego uzywa do kontaktow "miedzyludzkich". Tak mi sie wydaje, ale Ona wmawia mi juz 2lata, ze mi sie tylko wydaje i Ci wszyscy to tylko znajomi. POjebalo mnie do reszty, chce sie zabic, tylko poto zeby udowodnic jej, ze prawda jest potrzebna. Kto tu jest chry??? Znowu probowalem sie ciac wczoraj. Jeszcze jestem, a rany sa powieszchowne. Czy ja naprawde chcialem zle???? Kochajac JA z calego serca??? Powiedzialem Jej cala prawde o mnie, ze nie wolno mnie klamac, ze moj ojciec powiesil sie majac zla kobiete, ktora go zdradzala i robila z niego wariata- pewnie znowu mi sie wydaje.
- metales
- bywalec
- Posty: 93
- Rejestracja: czw cze 15, 2006 10:48 pm
- Lokalizacja: Ul. Kazimierza Wielkiego, piętro III, jak widac na fotce czubek drzewa szpilkowego
- Kontakt:
Fantastyczne
Od wstępnej, dwa dni temu informacji, teraz prawie pełno objawowy opis dręczących Cię problemów. Nie wiem tylko jak dawno byłeś u lekarza i jak dawno masz takie objawy. Alkohol nawet w minimalnych dawkach pewnie Tobie nie pomaga. Co najwyżej może Cię uśpić - ale na wielkiego chłopa pewnie trzeba dużo. Choroba na którą cierpisz, bez określania nazwy, zdecydowanie związana jest z mózgiem. [ciekawe jak Ci się czytają polskie literki]. A alkohol jest wrogiem tego delikatnego narządu.
Zaordynowane medykamenty, o ile od tzw strzału mogą być dobrze dobrane, zaczynają dawać efekty kiedy się wysycą - a trwa to około 4 tygodni, o ile pacjent jednocześnie odstawi wszelkie używki.
Whisky zdecydowanie nie zalicza się do leków psychotropowych, a wręcz osłabia lub niweluje ich działanie.
Jeśli jesteś zbyt słaby by odstawić alkohol i to wszystko co tam masz jeszcze w zanadrzu, najlepsza byłaby hospitalizacja.
Wobec tego co robisz i mówisz, lekarz z którym ja współpracuję, natychmiast wypisałby Ci skierowanie do szpitala.
Od wstępnej, dwa dni temu informacji, teraz prawie pełno objawowy opis dręczących Cię problemów. Nie wiem tylko jak dawno byłeś u lekarza i jak dawno masz takie objawy. Alkohol nawet w minimalnych dawkach pewnie Tobie nie pomaga. Co najwyżej może Cię uśpić - ale na wielkiego chłopa pewnie trzeba dużo. Choroba na którą cierpisz, bez określania nazwy, zdecydowanie związana jest z mózgiem. [ciekawe jak Ci się czytają polskie literki]. A alkohol jest wrogiem tego delikatnego narządu.
Zaordynowane medykamenty, o ile od tzw strzału mogą być dobrze dobrane, zaczynają dawać efekty kiedy się wysycą - a trwa to około 4 tygodni, o ile pacjent jednocześnie odstawi wszelkie używki.
Whisky zdecydowanie nie zalicza się do leków psychotropowych, a wręcz osłabia lub niweluje ich działanie.
Jeśli jesteś zbyt słaby by odstawić alkohol i to wszystko co tam masz jeszcze w zanadrzu, najlepsza byłaby hospitalizacja.
Wobec tego co robisz i mówisz, lekarz z którym ja współpracuję, natychmiast wypisałby Ci skierowanie do szpitala.
tu i tam czasem mam ochotę dorzucic swoje trzy grosze
metales
metales
- metales
- bywalec
- Posty: 93
- Rejestracja: czw cze 15, 2006 10:48 pm
- Lokalizacja: Ul. Kazimierza Wielkiego, piętro III, jak widac na fotce czubek drzewa szpilkowego
- Kontakt:
Proszę Cię uprzejmie
- inaczej mówiąc mam takie gdzieś niejasne wrażenie, że:
" dziad swoje, a baba swoje"
Ci co ze schizofrenią i innymi podobnymi choróbskami mają na codzień doczynienia - przez Zbyszka ujęci w nazwie Forum przed przecinkiem, którzy leczą się z różnymi rezultatami i wiedzą, że w terapii i lekach tli się płomyk nadzieji do wyzdrowienia, zaleczenia lub choćby egzystencji bez stresów, deprechy oraz ci, którzy pomagają im na codzień - usiłują na wszelkie sposoby przekonać "błądzących" do skuteczności leczenia (choćby im czasem ręce opadały, i mieli chęć na zawsze z tym skończyć)
Zaś ci, co wydawałoby się, że świadomie zwracają się o pomoc (choć taka zaprzeczająca chorobie postawa, właśnie dla schizofreników między innymi, jest typowa - i jest jakby jednym z elementów do postawienia diagnozy) robią dalej swoje i dalej pogrążając się, wołają o pomoc.
Jeśli ta pomoc może mieć dostęp do forum - jak np ja - to mogę, 18-letnią już, Asię wziąć za przysłowiowe fraki i namówić na wizytę, i pójść z nią do lekarza. I w tym widzę wielki sens, tu na FORUM mogę zaobserwować w jaki sposób zmieniają się jej wypowiedzi - i nie tylko treść jest ważna - ale czy przekręca słowa, gubi litery, czy całe słowa, czy wogóle wchodzi na forum. Zwykle te wołające o pomoc posty są bardzo niestylistyczne, pogmatwane, bywa, że nie wie co pisała dzień wcześniej.
Ci starsi stażem zarejestrowani sympatycy tego Forum bywają podatni na rady i to gdzieś cieszy i napawa otuchą - że coś dobrego się dzieje.
Może ta moja wcześniejsza wypowiedź będzie tylko przysłowiowym wetknięciem kija w mrowisko i znowu komuś się narażę - tu wszystkich, ewentualnych dotkniętych wypowiedzią, pozdrawiam cieplutko i na zapas przepraszam, ale osobiście czuję się sfrustrowany.
Czy moja odpowiedź jest wystarczająco jasna?
by nie zakłócać meritum - wyjaśnienia w/w zwrotów podałem na priva
- inaczej mówiąc mam takie gdzieś niejasne wrażenie, że:
" dziad swoje, a baba swoje"
Ci co ze schizofrenią i innymi podobnymi choróbskami mają na codzień doczynienia - przez Zbyszka ujęci w nazwie Forum przed przecinkiem, którzy leczą się z różnymi rezultatami i wiedzą, że w terapii i lekach tli się płomyk nadzieji do wyzdrowienia, zaleczenia lub choćby egzystencji bez stresów, deprechy oraz ci, którzy pomagają im na codzień - usiłują na wszelkie sposoby przekonać "błądzących" do skuteczności leczenia (choćby im czasem ręce opadały, i mieli chęć na zawsze z tym skończyć)
Zaś ci, co wydawałoby się, że świadomie zwracają się o pomoc (choć taka zaprzeczająca chorobie postawa, właśnie dla schizofreników między innymi, jest typowa - i jest jakby jednym z elementów do postawienia diagnozy) robią dalej swoje i dalej pogrążając się, wołają o pomoc.
Jeśli ta pomoc może mieć dostęp do forum - jak np ja - to mogę, 18-letnią już, Asię wziąć za przysłowiowe fraki i namówić na wizytę, i pójść z nią do lekarza. I w tym widzę wielki sens, tu na FORUM mogę zaobserwować w jaki sposób zmieniają się jej wypowiedzi - i nie tylko treść jest ważna - ale czy przekręca słowa, gubi litery, czy całe słowa, czy wogóle wchodzi na forum. Zwykle te wołające o pomoc posty są bardzo niestylistyczne, pogmatwane, bywa, że nie wie co pisała dzień wcześniej.
Ci starsi stażem zarejestrowani sympatycy tego Forum bywają podatni na rady i to gdzieś cieszy i napawa otuchą - że coś dobrego się dzieje.
Może ta moja wcześniejsza wypowiedź będzie tylko przysłowiowym wetknięciem kija w mrowisko i znowu komuś się narażę - tu wszystkich, ewentualnych dotkniętych wypowiedzią, pozdrawiam cieplutko i na zapas przepraszam, ale osobiście czuję się sfrustrowany.
Czy moja odpowiedź jest wystarczająco jasna?
by nie zakłócać meritum - wyjaśnienia w/w zwrotów podałem na priva
Ostatnio zmieniony ndz mar 25, 2007 3:22 pm przez metales, łącznie zmieniany 1 raz.
tu i tam czasem mam ochotę dorzucic swoje trzy grosze
metales
metales
I znowu pogotowie!!!
Znowu dwa dni temu probowalem sie zabic!!! zalalem robaka, lyknolem troche tabletek i zaczolem sie ciac. Obudzilem sie gdy pielegniarze z r-ki badali mi krew. Zabrali mnie na pogotowie, zlozyli mnie do kupy i kazali czekac na ekipe kryzysowa. Po rozmowie ze mna dzoszli do wniosku, ze chory nie jestem, ale pewnosci nie maja, poniewaz bylem pijany. Choc normalne to nie jest, jak ktos chce sie zabic notorycznie. Najwiekszy moj problem w tej chwili, to chyba alkohol, wiec teraz postaram sie go wyeliminowac i zobacze, czy bede wtedy mial tyle odwagi, zeby robic te wszystkie glupoty? Choc czasem mecza mnie rozne dziwne mysli, ale umacniam sie w przekonaniu, ze sa to tylko zale z powodu rozpadu trzy letniego zwiazku z osoba, ktora szczerze KOCHAM, a Ona mnie oszukuje, bo wiele razy wmawiala mi, ze mi sie wydaje, a ja mialem racje, bo dowody widzialem. Rozmawialem o tym z roznymi ludzmi, mawet z babka w sklepie i wszyscy widzieli to tak samo jak ja. Wiec juz sam nie wiem co mi jest. Czy to tylko zlamane serce, czy choroba psychiczna, ale teraz tego tak nie zostawie. Pojde na wizyte z lekarzem, skorzystam z terapi, a niech "oni" srwierdza jak ze mna jest. Bylem z dziewczyna, ktora przez trzy lata wmawiala mi, ze robi i czuje inaczej, niz ja to widze. Moze po tych trzech latach sam uwierzylem, ze to wszystko mi sie wydaje, bo na samym koncu zwalila wszystko na chrobe i to, ze sie mnie bala. Dla mnie bylo to dziwne, ze dziewczyna, ktora chce mnie miec za meza ma wokol siebie samych "kolegow" i zero kolezanek!!! Przez trzy lata nie nawiazalismy zadnego kontaktu z para z jej strony. Jedynie ja mialem "Takich" znajomych, a ona tylko wolnych i boga winnych kolegow. Bylem 45 dni w Polsce i wrocilem na Koniec i jednego juz bliskiego kolege. Moje pytanie- DALEJ MI SIE WYDAJE???
- cyborginia
- bywalec
- Posty: 156
- Rejestracja: śr cze 28, 2006 4:00 pm
- Lokalizacja: elblągo-toruń
o ile dobrze pamietam, pisales luc gdzies tam, ze zdarzalo ci sie ja bic.
mam pytanie, bardzo ważne
co wg ciebie znaczy KOCHAĆ???
ja tez mam wielu kolegow i to wcale nie znaczy ze cos z nimi robie.
miłosc to zaufanie.
nie wiem czy ci sie wydawalo, ale podobno chorobliwa zazdrosc istnieje i wtedy wydaje ci sie wiele rzeczy.
a moze naprawde byles wobec niej brutalny i sie bała???
mam pytanie, bardzo ważne
co wg ciebie znaczy KOCHAĆ???
ja tez mam wielu kolegow i to wcale nie znaczy ze cos z nimi robie.
miłosc to zaufanie.
nie wiem czy ci sie wydawalo, ale podobno chorobliwa zazdrosc istnieje i wtedy wydaje ci sie wiele rzeczy.
a moze naprawde byles wobec niej brutalny i sie bała???
,,ja jestem żywym ciałem a nie zdarzeniem. jetem identyczny ze sobą'' (metallman)
Wiec Tato*Asim17 ta ex, to wlasnie ona!!! Bo ona chce nia byc.
Co do MILOSCI, to jeszcze sie ucze i wiem, ze wiele do nauczenia mi zostalo.
MILOSC jest wtedy, kiedy ONA jest bisko
Kiedy wiem, ze moge za NIA oddac wszystko!!!
KOCHAC- Dla mnie oznacza: zaufanie, zrozumienie, wytrwalosc, szczerosc, szacunek, wiernosc, prawdziwosc, uczciwosc, wspolny cel, Pozadanie, namietnosc i wiele, wiele wiecej.
Ja robilem wszystko myslac o NIEJ!!! Powiedzialem Jej wszystkie sekrety moje i mojej rodziny. Od momentu, kiedy znalazla sie pod moim dachem przyjolem za NIA odpowiedzalnosc, choc sam powinienem sie jej uczyc. Ona zdradzila moja dusze, prawdy, wspolne plany- wszystko. Ja cala swoja energie skirowalem na Nia, a Ona robila to samo dla siebie!!! Ja przez ten caly "zwiazek" zylem dla Niej. To Ona mnie znalazla ja nikogo nie szukalem, to Ona chodzila za mna, a ja Ja zbywalem, bo balem sie, ze bede tylko chwila. To Ona przekonala mnie do swej MILOSCI!!! I to Ona mnie zostawila mowiac o obawach, ktore ja mialem na poczatku!!!!!!!!!
Teraz mnie zdradza wlasnie w tej chwili wiem o tym, ale jak tylko przyjdzie to ja glupi bede chcial sie przytulic. Jezeli powiedzilaby tylko slowo, to ja znowu bym dla Niej byl.
A co do prolemow to pewnie wszyscy sie zgodza, ze prolemy sie rozwiazuje, a nie ucieka do nowych!!!!
Co do MILOSCI, to jeszcze sie ucze i wiem, ze wiele do nauczenia mi zostalo.
MILOSC jest wtedy, kiedy ONA jest bisko
Kiedy wiem, ze moge za NIA oddac wszystko!!!
KOCHAC- Dla mnie oznacza: zaufanie, zrozumienie, wytrwalosc, szczerosc, szacunek, wiernosc, prawdziwosc, uczciwosc, wspolny cel, Pozadanie, namietnosc i wiele, wiele wiecej.
Ja robilem wszystko myslac o NIEJ!!! Powiedzialem Jej wszystkie sekrety moje i mojej rodziny. Od momentu, kiedy znalazla sie pod moim dachem przyjolem za NIA odpowiedzalnosc, choc sam powinienem sie jej uczyc. Ona zdradzila moja dusze, prawdy, wspolne plany- wszystko. Ja cala swoja energie skirowalem na Nia, a Ona robila to samo dla siebie!!! Ja przez ten caly "zwiazek" zylem dla Niej. To Ona mnie znalazla ja nikogo nie szukalem, to Ona chodzila za mna, a ja Ja zbywalem, bo balem sie, ze bede tylko chwila. To Ona przekonala mnie do swej MILOSCI!!! I to Ona mnie zostawila mowiac o obawach, ktore ja mialem na poczatku!!!!!!!!!
Teraz mnie zdradza wlasnie w tej chwili wiem o tym, ale jak tylko przyjdzie to ja glupi bede chcial sie przytulic. Jezeli powiedzilaby tylko slowo, to ja znowu bym dla Niej byl.
A co do prolemow to pewnie wszyscy sie zgodza, ze prolemy sie rozwiazuje, a nie ucieka do nowych!!!!
- zbyszek
- admin
- Posty: 8034
- Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
- Status: webmaster
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Witaj Luc, na tym forum wypowiadaja sie wedlug uznania osoby, ktore sie tu zarejestrowaly. Nie wszyscy mamy kompetencje do udzielania porad w dziedzinie psychiatrii, lecz mozemy mowic o swoich doswiadczeniach. Najwazuniejsze co mozemy zaoferowac innym to przekonanie , ze mozna ze schizofrenia zyc zachowujac swoja godnosc. Jesli jednak decydujemy sie na porade i pomoc musimy przynajmniej pozbyc sie ordynarnego stosunku do klopotow z dziedziny psychiki. Zdania jak np. "jestes z patologicznej rodziny" itp. przekazuja wiecej negatywnego stusunku do schizofrenii niz rzetelnej wiedzy, ktora moglaby komus pomoc.
Luc, ja takze mam trudnosci z wyobrazeniem sobie Ciebie po kilku postach nie widzac twojej twarzy, tembru z jakim mowisz, lecz pozwol na jedna rade:
W Anglii czy w Polsce psychologia ma obecnie wspaniale mozliwosci. Korzystaj z nich, zeby twoje zycie bylo lepsze. Psycholog odesle cie do psychiatry, jesli bedzie to potrzebne.
Tu na forum spotkasz sie z najrozniejszymi opiniami i ocenami twojej postawy. Wlasciwie to tylko lustro twoich wlasnych wypowiedzi, choc czasami troche krzywe, czyli po prostu anonimowa informacja o tym jakie skojarzenia wywouje u innych twoja postawa. Jednak wnioski naleza do ciebie. Napisz nam o nich, jesli je wyciagniesz.
Luc, ja takze mam trudnosci z wyobrazeniem sobie Ciebie po kilku postach nie widzac twojej twarzy, tembru z jakim mowisz, lecz pozwol na jedna rade:
Zwroc uwage na roznice pomiedzy choroba psychiczna a klopotami psychicznymi. Choroba oznacza, ze mozg nie dziala sprawnie, nie mozy wykorzystac swoich mozliwosci, a klopoty to tylko wyzwanie, ktorym potrafimy sprostac lub nie, choc moga one do choroby prowadzic. Piszac o wydarzeniach z okresu dziecinstwa opisujesz pewiew klopot. Wlasciwa osoba, ktora moze pomoc ci go rozwiazac jest psycholog.luc pisze:Objawy o ktorych mowisz mam od dawna. Moim zdaniem zaczelo sie to w wieku 14, no moze 15 lat. Wtedy wydarzyla sie straszna rzecz w moim zycu. Zostalismy eksmitowani, to strasznie wplynelo na mnie. nie moglem sie pozbierac przez prawie 3 tygodnie.
W Anglii czy w Polsce psychologia ma obecnie wspaniale mozliwosci. Korzystaj z nich, zeby twoje zycie bylo lepsze. Psycholog odesle cie do psychiatry, jesli bedzie to potrzebne.
Tu na forum spotkasz sie z najrozniejszymi opiniami i ocenami twojej postawy. Wlasciwie to tylko lustro twoich wlasnych wypowiedzi, choc czasami troche krzywe, czyli po prostu anonimowa informacja o tym jakie skojarzenia wywouje u innych twoja postawa. Jednak wnioski naleza do ciebie. Napisz nam o nich, jesli je wyciagniesz.
- Guard
- zaufany użytkownik
- Posty: 179
- Rejestracja: wt sty 30, 2007 4:59 pm
- Status: bezrobotny
- płeć: mężczyzna
- Lokalizacja: wodacz
- Kontakt:
Jak pięknie Zbyszku, mimo irytacji, to ująłeś.
A Ty Panie Luc - skoro o tym piszesz - to myślę, że to jest już pierwszy i bardzo znamienny sukces. Możesz poczytać różne rady od obcych, ale otwartych na Twój problem ludzi, możesz też zwrócić się do psychologa - tam podczas wizyty albo terapii SAM podejmiesz decyzję co z tym pasztetem robić dalej - z czego zrezygnować, jak się leczyć i co zaakceptować. Może uda Ci się tam spojrzeć na siebie i swoje poczynania z boku. A może zdołasz komuś coś wybaczyć. A może dowiesz się, że ciąży nad Tobą i utrudnia Ci szczęśliwe życie jakaś zapiekła, stara, przebrzmiała złość. Może musisz coś wyrzucić z siebie i okaże się, że i leki może nie są potrzebne?
A Ty Panie Luc - skoro o tym piszesz - to myślę, że to jest już pierwszy i bardzo znamienny sukces. Możesz poczytać różne rady od obcych, ale otwartych na Twój problem ludzi, możesz też zwrócić się do psychologa - tam podczas wizyty albo terapii SAM podejmiesz decyzję co z tym pasztetem robić dalej - z czego zrezygnować, jak się leczyć i co zaakceptować. Może uda Ci się tam spojrzeć na siebie i swoje poczynania z boku. A może zdołasz komuś coś wybaczyć. A może dowiesz się, że ciąży nad Tobą i utrudnia Ci szczęśliwe życie jakaś zapiekła, stara, przebrzmiała złość. Może musisz coś wyrzucić z siebie i okaże się, że i leki może nie są potrzebne?
Guard