Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o opinię
Moderator: moderatorzy
Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o opinię
Czy ktoś z Was stosuje lub stosował któryś z leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?Mój brat cierpiący na głęboką schizofrenię paranoidalną dostaje w szpitalu te leki od stycznia br. + co 2 tyg jakiś zastrzyk. Dzień w dzień czuje niepokój, czuje wewnętrzne glosy, które nie pozwalają mu spokojnie spędzić dnia i nie ma tu znaczenia pora dnia, jest bardzo przybity całą tą sytuacją, zastanawia sie czy ma dobrze dobrane leki, lekarz prowadzący uważa, że leki są ok, mój brat sądzi,że ma źle dobrane leki. Nie wiem co o nich sądzić, nie znam się na tych lekach. Czy ktoś mógłby podpowiedzieć czy to jest dobry wybór?
Z góry bardzo dziękuje
Z góry bardzo dziękuje
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
baradzo duzo tego dostaje ale w Polsce lubia podawac 2 albo wiecej na raz.
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
To nie jest tak, że "lubią" tyle dawać leków, ale czasem (jak właśnie w tym przypadku) jest najwyraźniej taka potrzeba. Przecież ten brat najwyraźniej nadal ma dokuczliwe objawy! Jakby brał mniej leków to te objawy byłyby silniejsze i bardziej niebezpiecznie.
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
Czasem jest kilka podejść aby dobrze dobrać leki tzn. aby najskuteczniej hamowały objawy pozytywne i negatywne i jednocześnie były najlepiej tolerowane przez pacjenta. Trzeba czekać na wyrównanie stanu, cierpliwości. Po 3 miesiącach podawania leku, który nie przynosi pożądanego efektu stwierdza się lekoodporność i zmienia. Tak naprawdę trzeba by sprawdzić czy przyjmuje te leki(nawet w warunkach szpitalnych pacjenci mogą nie połykać podanych leków)i zbadać czy rzeczywiście nie ma żadnej poprawy. Powrót do zdrowia w tej chorobie bywa długi i bolesny.
"Trzy gwiazdy są na niebie. Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają. To Wy..."
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
Moj brat przyjmuje wszystkie leki, on abardzo chce wyzdrowiec, tak naprawde teraz co by mu nie podano to by wzial tylko po to aby wyzdrowiec, choc w pewnym sensie pewnie i on stal sie "lekomanem" bo nawet gdy przyjmuje te leki to w ciagu dnia przez te swoje niepokoje chodzi do lekarzy po dodatkowe tabletki bo te jak widac nie wyciszaja go na tyle aby powodowac spokoj, ale pewne jest ze przyjmuje wszyszystkie lekarstwa (on chce wierzyc bardzo w ich dzialanie) choc uwaza, ze nie dzialaja na niego te leki ale lekarz powtarza nam ze moze w jego przypadku potrzebny jest dluzszy okres leczenia choc ... on jest w szpitalu od stycznia wiec to dosc dlugi okres a ostatni atak mial w zeszly czwartek wiec mimo wszystko nawet leczenie szpitalne nie odnosi zalozonych rezultatow ;(
Czy ktos z Was byl moze na leczeniu w Instytucie na Sobieskiego w W-wie? mysle o tym aby tam go lekarz przeniosl moze tam ktos znajdzie inny sposob na jego leczenie
Czy ktos z Was byl moze na leczeniu w Instytucie na Sobieskiego w W-wie? mysle o tym aby tam go lekarz przeniosl moze tam ktos znajdzie inny sposob na jego leczenie
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
A jakie ma dawki leków? Ten zastrzyk to Rispolept? W jakiej dawce? Może zaczęli od mniejszych dawek. Żeby ustalić działanie leków musi minąć miesiąc, może od stycznia były zmiany leków lub dawek? A na czym polegał ten atak?
"Trzy gwiazdy są na niebie. Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają. To Wy..."
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
Nie znam dawek lekow ale wiem ze zastrzyk otrzymuje co 2 tyg (niby on ma troche normowac prace mozgu ) jak wygalada atak:
Mój brat 27 letni ma stwierdzoną schizofrenię paranoidalną i …. właśnie i…. lekarz bezradnie rozkłada ręce na to co to może być. 15 stycznia br. w godzinach nocnych mój brat dostał bardzo dziwnego ataku w wyniku, którego próbował skrzywdzić siebie próbując wyskoczyć przez okno, a wcześniej próbując wybić głową szybę (na szczęście mu się nie udało), wpadł w dziwny szał bardzo trudny do opanowania przez osoby będące wówczas w domu czyli mamę i moją siostrę lat 20. Obie nie wiedziały co się dzieje, co mają robić, siła mojego brata była wręcz nie do opanowania przez nie obie (kobiety mające niespełna 160 cm wzrostu) mój brat zaczął je gryźć, wszystko przez to, że nie chciał aby wezwały pogotowanie, które jechało bardzo długo na miejsce, na szczęście w nieszczęściu przyjechali, mój brat próbował uciec przed nimi w skarpetkach, udało im się go złapać, dostał zastrzyk i został w pasach przewieziony do szpitala psychiatrycznego. Następnego dnia po całym tym zajściu mój nie wiedział dlaczego jest w szpitalu, mama z siostrą opowiedziały mu co się stało, płakał i przepraszał ponieważ nic nie pamiętał, mówił jedynie, że jakieś długie szpony, pazury próbowały go skrzywdzić dlatego musiał się bronić. Od 15 stycznia br. brat miał średnio co 7-8 dni podobny atak w szpitalu. W momencie wystąpienia pierwszego ataku w szpitalu zarówno pielęgniarki w szpitalu jak i salowi były w strasznym szoku na to co się działo. Brat zaczął skakać po stolika na stołówce i uderzać z całej siły głową o podłogę i ściany. Personel szpitala będący na dyżurze obezwładnił go i zapiął w pasy, po czym całą noc w sile swojego ataku, który charakteryzował się wykrzykiwaniem wulgaryzmów, pluciem, wydobywaniem dziwnych odgłosów i dźwięków spędził noc w izolatce, a następnego dnia nie wiedział dlaczego jest zapięty w pasy (ma ubezwłasnowolnione ręce i nogi), wtedy również mówił, że ktoś próbował go skrzywdzić i się bronił. Podobnych ataków było kilka.
W okresie zbliżających się tegorocznych świąt Wielkanocnych, w Wielki Piątek pomyślałam, że będzie miło jak zabierzemy brata do domu na święta na przepustkę, porobimy coś razem, zrobi się rodzinnie, a miła atmosfera wpłynie na niego pozytywnie (lekarz bez problemu wystawił mu przepustkę). Po przyjeździe ze szpitala z dziwnym niepokojem obserwowałam brata. Starałam się zrozumieć, że po tak długiej nieobecności próbuje się odnaleźć w domu i dlatego jest taki dziwnie „niespokojny”, jednak po kilku minutach, gdy widziałam, że coś jest nie tak, że on się ze sobą męczy zapytałam go czy chce abyśmy odwiozły go do szpitala, wówczas … zaczęło się coś przez co do dnia dzisiejszego nie mogę dojść do siebie (choć w piątek mięły już 3 tygodnie). Brat dostał silnego ataku, próbował wybić głową szybę w oknie, skacząc z łóżka całą siłą w szybę, udało nam się go zatrzymać, wówczas zdemolował nam mieszkanie, pozrywał firanki w oknach, pobił doniczki z kwiatami, wyszarpał mnie za włosy z mieszkania na klatkę schodową, po czym szarpnął za klamkę w mieszkaniu do sąsiadów i u nich również próbował wyskoczyć przez okno, zdemolował mieszkanie, to wszystko działo się tak szybko …. wybiegłam na klatkę, był na niej sąsiad, który całą siłą próbował trzymać leżącego na podłodze mieszkania sąsiadów, po chwili nie mając już siły wypuścił go, wówczas mój brat w skarpetkach wybiegł na klatkę, próbując zbiegać ze schodów spadł z nich wybijając sobie zęby, cały zakrwawiony podniósł się i wybiegł z bloku na dwór, tak również sąsiad próbował go powstrzymywać, gdy ten próbował z ławki znajdującej się pod blokiem skoczyć główką. Po pewnym czasie zjawiła się Policja bo ktoś z sąsiadów zadzwonił do nich informując, że w bloku jest jakaś awantura rodzinna. Dwóch Policjantów próbowało w tym szale trzymać mojego brata do momentu przyjazdy karetki pogotowia. Wokół zrobiła się sensacja, ludzie zaczęli wyglądać przez okna, wychodzić na balkony, grupa gapiów zbiegła się aby zobaczyć co się dzieje, a mój brat leżący na ziemi krzyczał, że go zdradziłam, że przyjechałam do domu na święta i go zdradziłam, moja młodsza siostra stała obok i do niej krzyczał, że ją kocha, pogotowie zabrało brata do szpitala. Jego przepustka nie trwała nawet 30 minut.
Mój brat 27 letni ma stwierdzoną schizofrenię paranoidalną i …. właśnie i…. lekarz bezradnie rozkłada ręce na to co to może być. 15 stycznia br. w godzinach nocnych mój brat dostał bardzo dziwnego ataku w wyniku, którego próbował skrzywdzić siebie próbując wyskoczyć przez okno, a wcześniej próbując wybić głową szybę (na szczęście mu się nie udało), wpadł w dziwny szał bardzo trudny do opanowania przez osoby będące wówczas w domu czyli mamę i moją siostrę lat 20. Obie nie wiedziały co się dzieje, co mają robić, siła mojego brata była wręcz nie do opanowania przez nie obie (kobiety mające niespełna 160 cm wzrostu) mój brat zaczął je gryźć, wszystko przez to, że nie chciał aby wezwały pogotowanie, które jechało bardzo długo na miejsce, na szczęście w nieszczęściu przyjechali, mój brat próbował uciec przed nimi w skarpetkach, udało im się go złapać, dostał zastrzyk i został w pasach przewieziony do szpitala psychiatrycznego. Następnego dnia po całym tym zajściu mój nie wiedział dlaczego jest w szpitalu, mama z siostrą opowiedziały mu co się stało, płakał i przepraszał ponieważ nic nie pamiętał, mówił jedynie, że jakieś długie szpony, pazury próbowały go skrzywdzić dlatego musiał się bronić. Od 15 stycznia br. brat miał średnio co 7-8 dni podobny atak w szpitalu. W momencie wystąpienia pierwszego ataku w szpitalu zarówno pielęgniarki w szpitalu jak i salowi były w strasznym szoku na to co się działo. Brat zaczął skakać po stolika na stołówce i uderzać z całej siły głową o podłogę i ściany. Personel szpitala będący na dyżurze obezwładnił go i zapiął w pasy, po czym całą noc w sile swojego ataku, który charakteryzował się wykrzykiwaniem wulgaryzmów, pluciem, wydobywaniem dziwnych odgłosów i dźwięków spędził noc w izolatce, a następnego dnia nie wiedział dlaczego jest zapięty w pasy (ma ubezwłasnowolnione ręce i nogi), wtedy również mówił, że ktoś próbował go skrzywdzić i się bronił. Podobnych ataków było kilka.
W okresie zbliżających się tegorocznych świąt Wielkanocnych, w Wielki Piątek pomyślałam, że będzie miło jak zabierzemy brata do domu na święta na przepustkę, porobimy coś razem, zrobi się rodzinnie, a miła atmosfera wpłynie na niego pozytywnie (lekarz bez problemu wystawił mu przepustkę). Po przyjeździe ze szpitala z dziwnym niepokojem obserwowałam brata. Starałam się zrozumieć, że po tak długiej nieobecności próbuje się odnaleźć w domu i dlatego jest taki dziwnie „niespokojny”, jednak po kilku minutach, gdy widziałam, że coś jest nie tak, że on się ze sobą męczy zapytałam go czy chce abyśmy odwiozły go do szpitala, wówczas … zaczęło się coś przez co do dnia dzisiejszego nie mogę dojść do siebie (choć w piątek mięły już 3 tygodnie). Brat dostał silnego ataku, próbował wybić głową szybę w oknie, skacząc z łóżka całą siłą w szybę, udało nam się go zatrzymać, wówczas zdemolował nam mieszkanie, pozrywał firanki w oknach, pobił doniczki z kwiatami, wyszarpał mnie za włosy z mieszkania na klatkę schodową, po czym szarpnął za klamkę w mieszkaniu do sąsiadów i u nich również próbował wyskoczyć przez okno, zdemolował mieszkanie, to wszystko działo się tak szybko …. wybiegłam na klatkę, był na niej sąsiad, który całą siłą próbował trzymać leżącego na podłodze mieszkania sąsiadów, po chwili nie mając już siły wypuścił go, wówczas mój brat w skarpetkach wybiegł na klatkę, próbując zbiegać ze schodów spadł z nich wybijając sobie zęby, cały zakrwawiony podniósł się i wybiegł z bloku na dwór, tak również sąsiad próbował go powstrzymywać, gdy ten próbował z ławki znajdującej się pod blokiem skoczyć główką. Po pewnym czasie zjawiła się Policja bo ktoś z sąsiadów zadzwonił do nich informując, że w bloku jest jakaś awantura rodzinna. Dwóch Policjantów próbowało w tym szale trzymać mojego brata do momentu przyjazdy karetki pogotowia. Wokół zrobiła się sensacja, ludzie zaczęli wyglądać przez okna, wychodzić na balkony, grupa gapiów zbiegła się aby zobaczyć co się dzieje, a mój brat leżący na ziemi krzyczał, że go zdradziłam, że przyjechałam do domu na święta i go zdradziłam, moja młodsza siostra stała obok i do niej krzyczał, że ją kocha, pogotowie zabrało brata do szpitala. Jego przepustka nie trwała nawet 30 minut.
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
neuroleptyk, może warto zapytać co i w jakich dawkach.Weronika_K pisze:Nie znam dawek lekow ale wiem ze zastrzyk otrzymuje co 2 tyg (niby on ma troche normowac prace mozgu ) jak wygalada atak:
nie łapię-lekarz nie wie co to schizofrenia czy nie wie skąd ataki?Weronika_K pisze:Mój brat 27 letni ma stwierdzoną schizofrenię paranoidalną i …. właśnie i…. lekarz bezradnie rozkłada ręce na to co to może być
e, personel psychiatryka jest twardy, muszą być gotowi, ostatecznie tam bywają różne stany i choroby, cześć wyklucza okresowo poczytalność. Ale rozumiem, że było dramatycznieWeronika_K pisze:W momencie wystąpienia pierwszego ataku w szpitalu zarówno pielęgniarki w szpitalu jak i salowi były w strasznym szoku na to co się działo.
bywa, w psychozie osoby uważają, że rodzina się znęca, że truje, że prześladuje.Weronika_K pisze:mój brat leżący na ziemi krzyczał, że go zdradziłam, że przyjechałam do domu na święta i go zdradziłam,
Może dobrze byłoby umówić się na rozmowę z lekarzem prywatnie, opisać objawy, leki, dawki, może gdzieś jest błąd w sztuce.
Od kiedy brat choruje, jaką miał wcześniej diagnozę, ile razy był hospitalizowany? Bierze narkotyki? Jak wygląda jego sytuacja osobista?
"Trzy gwiazdy są na niebie. Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają. To Wy..."
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
Mój brat przebya na oddziale zamnietym bez możliwości wychodzenia (chyba, że sa to spacery z grupa terapeutyczna w dni powszednie), w szpitalu nie zażywa narkotyków ani innych substancji, jedynie co bierze to leki ktore podaja mu pielegniarki. Jaka jest jego sytuacja?jesli chodzi o nas o rodzine to jedyne co mozemy to odwiedzac go, rozmawiac, probujemy wyciagac go na jakies spacery pod szpital ale nie czuje sie na silach aby wyjsc bo za zwyczaj łapią go jakies niepokoje, wowczas idzie po tabletke i kldzie sie poleżeć, a po ok 2 h mu przechodzi ale i tak na dwor nie chce wyjsc. Lekarz nie potrafi okreslic przyczyny atakow od stycznia tego roku, mowi, że byc moze on potrzebuje dlugiego leczenia, a to teraz jest jeszcze za krotkie, choc tu juz zaraz bedzie 15 maja 4 miesiace jak jest w szpitalu. Wczesniej mial ataki "regularnie" co 7-8-9 dni, ostatni atak miał tydzień temu w czawartek wiec zobaczymy ja minie teraz ten week czy cos wystapi. Sytuacja jest patowa ze wzgledu na bezpieczenstwo jego samego po wyjsciu ze szpitala jak i chocby naulicy. Nie ukrywam, że ja i moi najbliżsi bardzo boimy sie tych jego ataków, ktos kto tego nie przezyl nie jest w stanie wyobrazic sobie z jaka siła i jak to wyglada (to jest jak najczarniejszy horror).
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
Czy to pierwszy pobyt w szpitalu, czy wcześniej leczył się, jeżeli tak jaką miał diagnozę? Nie ma mowy, żeby w takim stanie wyszedł, zagraża własnemu zdrowiu, a może i życiu
"Trzy gwiazdy są na niebie. Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają. To Wy..."
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
Jest to drugi pobyt "dłuzszy pobyt " mojego brata w szpitalu, pierwszy byl tak jakby przymusowy bo on wtedy nie zdawał sobie sprawy z tego, że musi sie leczyc, po wyjsciu bylo w miare ok, pracował, a bynajmniej chcial pracowac w kazdym badz razie cos robil, bral leki i byl "normalny" moze czesciej przemeczony ale na ile mogl na tyle sie starał no i ... w styczniu tego roku wszystko nabrało gwaltownego, nieprzewidywalnego obrotu sytuacji .... jest maj, lezy juz blisko 4 miesiace w szpitalu, ostatni atak tak jak pialam mial tydzien temu w czwartek ... zobaczymy jak minie ten week .... zobaczymy co bedzie dalej .... sytuacja jest powazna bo tu nawet pry poprawie ciezko okrslic czy te ataki ustapily na 100% czy tylko sa chwilowo "uśpione" czego najbardziej sie obawiamy ;/
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
Kiedy był w szpitalu poprzednim razem, od kiedy choruje(nie od kiedy był w szpitalu tylko od kiedy były pierwsze symptomy lub pierwsza diagnoza), jaką miał diagnozę, jakie brał leki? Zachorowania w rodzinie? Czy brat ma rodzinę? Swoją-żonę, dzieci? Kim jest z wykształcenie, jako kto pracuje?Nadużywa alkoholu,używa narkotyków? Nie teraz, gdy jest w szpitalu tylko wcześniej? Zażywa leki regularnie czy zawsze jest przymusowe leczenie? Napisz proszę coś więcej o tym co było przedtem, przed styczniem. Czy jakieś szczególne zdarzenie wywołało pierwszy epizod? Jakieś drażliwe tematy?
"Trzy gwiazdy są na niebie. Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają. To Wy..."
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
Pierwsze symptomy choroby miały miejsce w 2008 roku, zaczęło się od ogólnej izolacji społecznej, brat stał się bardziej wycofany, odsunął się od kolegów z dzieciństwa albo to oni odsunęli się od niego …. Na początku nie chciał wierzyć w to, że jest „na coś chory”, wtedy zaczęły pojawiać się pierwsze objawy choroby, nie chciał iść do lekarza, bywał „różny” raz spokojny, a czasem agresywny, potrafił w środku nocy na cały regulator włączać muzykę krzycząc, że musi zagłuszać odgłosy, całą noc potrafił chodzić po mieszkaniu od pokoju do łazienki, od łazienki do kuchni i tak całą noc, a później w dzień odsypiał nocne zmęczenie i w nocy sytuacja się powtarzała. Moja mama zgłosiła to do MOPSu i wtedy została podjęta decyzja o przymusowym skierowaniu go na leczenie. Przez 6 miesięcy przebywał w szpitalu, po powrocie było z nim dużo lepiej, owszem szybciej się męczył, izolował się od znajomych (miał jednego kolegę jeśli w ogóle można nazwać go kolegą), powiedzmy, że miał „jakąś dziewczynę, jeśli w ogóle można ja było wtedy określić mianem dziewczyny, pracował, a bynajmniej starał się pracować, pojawił się nawet moment, że chciał wrócić do starych znajomości ale jego koledzy zamykali się przed nim, unikali go więc odpuścił bo nie chciał im się narzucać i znowu został „sam”. Podczas pobytu na „przymusowym leczeniu” poznał kolegę, który leżał w szpitalu tylko dlatego, że chciał uniknąć kary więzienia jaka mu groziła (chłopak ten został skierowany do szpitala na 2 lata), mój brat po wyjściu odwiedzał go i jakiś tam kontakt ze sobą mieli. Chłopak ten po wyjściu ze szpitala po tak długim okresie pobytu „sam zachorował” i pod koniec 2012 oku próbował popełnić samobójstwo, mój brat dowiedział się o tym, odwiedził go w szpitalu na OIOMie i …. Wrócił do domu w strasznym stanie (płakał, nie mógł zrozumieć dlaczego on to zrobił) i … tego co wiemy ale nie od niego ale od osób które „coś widziały” mój brat po tym wszystkim wkręcił się w jakieś nieodpowiednie towarzystwo w którym próbował im się przypodobać i osoba która to powiedziała wziął 9 jakiś tabletek (być może były to dopalacze albo jakieś inne tabletki odurzające) i…. chyba własnie ten epizod doprowadził go do stanu w jakim się znalazł, no a później doszły te okropne ataki ;(
Co do alkoholu to nigdy go nie nadużywał (zawsze miał słabą głowę do picia) sam to tak określał. Po za tym w naszej rodzinie nie ma innch osób chorych na choroby psychiczne.
Jestem strasznie zła, jak osoby zdrowe, widzące chłopaka po chorobie, bezradnego i w pewnym sensie zdesperowanego mogły świadomie pozwolić mu wziąć te tabletki i patrzeć czy i jak zareaguje na ich działanie.
Mój brat twierdzi, że nie pamięta tamtego dnia
Co do alkoholu to nigdy go nie nadużywał (zawsze miał słabą głowę do picia) sam to tak określał. Po za tym w naszej rodzinie nie ma innch osób chorych na choroby psychiczne.
Jestem strasznie zła, jak osoby zdrowe, widzące chłopaka po chorobie, bezradnego i w pewnym sensie zdesperowanego mogły świadomie pozwolić mu wziąć te tabletki i patrzeć czy i jak zareaguje na ich działanie.
Mój brat twierdzi, że nie pamięta tamtego dnia

Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
Pomiędzy pobytami w szpitalu brał leki, miał terapię, jakie brał leki?
"Trzy gwiazdy są na niebie. Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają. To Wy..."
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
Tak po między pobytami w szpitalu brał leki (właściwie to regularnie je zażywał i zażywa), w kwestii terapii to nie koniecznie bo niestety w małym mieście nie jest łatwo o terapie tym bardziej jeśli lekarz nawet nie określa kolejnych "kontrolnych wizyt", przez pewien okres mój brat pracował, jakoś sie organizował, więc chyba praca wśród ludzi to tez pewnego rodzaju terapia .... od jesieni 2012 przestal pracować, zdecydowanie więcej czasu zaczął spedzac juz w domu, czasem u kolego choc na dzien dzisiejszy mam duze watpiliwosci czy to był "wlasciwy kolega" czy chłopak który rowniez mogl przyczynic sie do tego, że mój brat tak skonczył (mam na myśli te substancje które zażył).
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
I co u brata?
"Trzy gwiazdy są na niebie. Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają. To Wy..."
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
allein dziękuję, że pytasz, to na prawdę miłe :-)
Co u mojego brata ... ostatni atak miał tydzień temu w sobote, wiec dzisiaj mija 7 dni i ... zobaczymy co wydarzy sie jutro, poniedziałek badz wtorek ... bo zwykle w okresie miedzy 7 a 10 dni łapią go te ataki ;/
Po za tym dzisiaj ... zrobiłam mu "niespodziankę", mianowicie .... chciałam sprawdzić czy ... jesli w odwiedziny do niego nie pojde ani ja, ani mama ani siostra tylko mój mąż to .... czy będzie źle sie czuł i jak zareaguje? i tak tez zrobiliśmy, byl lekko zdziwiony dlaczego nie ma żadnej z nas ale nie zadawal zbyt wielu pytań, dostalismy pozwolenie na mozliwosc wyjscia z nim pod szpital do parku i wyszedl :-) w koncu udalo sie go wyciagnac bo od miesiaca probowałam co prawda nie codziennie bo mieszkamy od siebie 120 km ale co sobote i w koncu wyszedl ale .... wlasnie ... nie z nami .... pogoda byla piekna, chlopaki sobie pogadali, posłuchali radia internetowego i gdy moj mąz zadzwonił do mnie i powiedzial gdzie sa to mojego brata zaczęla bolec glowa, poprosil go ze jak bedzie sie bardzo zle czul to zeby powiedzial i on go odprowadzi. Dolaczylam do nich, calkiem sympatycznie sie rozmawialo choc oboje z mezem mamy wrazenie, że on przy osobach "trzecich / dalszych" niz ja, mama i siostra reaguje troche inaczej .... lekarz ostatnio tłumaczyl mi to tym, że on moze bac sie tego co zrobil w trakcie ataku, tego w jakie nerwy nas wpędzil i w ogole jakie szkody wyrzadził i ... po prostu boi sie przebywac sam na sam z nami gdyz moze obawiac sie, że znowu cos mu sie stanie i ... dlatego pierwsza jego reakcja na nas to taki "lęk" ... ja nie ukrywam ze mam to samo, bo jak widze, że on sie zamysla, jakos tak skupia to ja zarz pytam go czy wszystko dobrze? czy nic sie nie dzieje? dokładnie tak jak tamtego dnia gdy zaraz po kilku dosłownie minutach wystapil atak ... zauwazylam, ze ten "lek" dziala w obie strony i to nie jest dobre ale silniejsze od nas i bardzo bym chciala aby z czasem sie to zmienilo. Na dworze byl dzisiaj ok godziny, mąż poszedl go odprowadzić, brat podziekowal mu, powiedzial ze fajnie mu sie z nim siedzialo, ze fajnie, że go wyciagną itp ... co oznacza, że mu sie podobało co jest bardzo mile :-) tak samo pozytywnie reaguje na chlopaka mojej siortry, zupelnie inaczej tak jakby swobodniej z nim rozmawia.
W poniedzialek jestem umówiona na telefon z jego lekarzem prowadzacym, przekaże mu wszystkie info ale ... nie mozna i tak jednoznaczenie stwierdzić, czy gdybym ja byla to by sie gorzej poczuł "jakby ba zawołanie"? czy tez by chcial wyjsc na dwór? tego nie wiemy ... jutro bedzie u niego mama, dzisiaj moj brat mowil, że jak bedzie sie tak czul jak dzisiaj to chce z nia tez wyjsc na ławke ... ale coś obawiam sie wewnętrznie, że jutro im sie nie uda bo on bedzie sie zle czul i jesli tak bedzie to to potwierdzi tylko, że on ma przed nami dziwny "lek" wywołany jedynie i tylko tamtym zdarzeniem, bo po za tym każda z nas dba, troszczy sie o niego jak tylko potrafi, stramy sie otaczac go wsparciem i on o tym wie, bo czesto nam dziekuje za wszystko co robimy dla niego tylko wlasnie ten "lęk" ...
Co u mojego brata ... ostatni atak miał tydzień temu w sobote, wiec dzisiaj mija 7 dni i ... zobaczymy co wydarzy sie jutro, poniedziałek badz wtorek ... bo zwykle w okresie miedzy 7 a 10 dni łapią go te ataki ;/
Po za tym dzisiaj ... zrobiłam mu "niespodziankę", mianowicie .... chciałam sprawdzić czy ... jesli w odwiedziny do niego nie pojde ani ja, ani mama ani siostra tylko mój mąż to .... czy będzie źle sie czuł i jak zareaguje? i tak tez zrobiliśmy, byl lekko zdziwiony dlaczego nie ma żadnej z nas ale nie zadawal zbyt wielu pytań, dostalismy pozwolenie na mozliwosc wyjscia z nim pod szpital do parku i wyszedl :-) w koncu udalo sie go wyciagnac bo od miesiaca probowałam co prawda nie codziennie bo mieszkamy od siebie 120 km ale co sobote i w koncu wyszedl ale .... wlasnie ... nie z nami .... pogoda byla piekna, chlopaki sobie pogadali, posłuchali radia internetowego i gdy moj mąz zadzwonił do mnie i powiedzial gdzie sa to mojego brata zaczęla bolec glowa, poprosil go ze jak bedzie sie bardzo zle czul to zeby powiedzial i on go odprowadzi. Dolaczylam do nich, calkiem sympatycznie sie rozmawialo choc oboje z mezem mamy wrazenie, że on przy osobach "trzecich / dalszych" niz ja, mama i siostra reaguje troche inaczej .... lekarz ostatnio tłumaczyl mi to tym, że on moze bac sie tego co zrobil w trakcie ataku, tego w jakie nerwy nas wpędzil i w ogole jakie szkody wyrzadził i ... po prostu boi sie przebywac sam na sam z nami gdyz moze obawiac sie, że znowu cos mu sie stanie i ... dlatego pierwsza jego reakcja na nas to taki "lęk" ... ja nie ukrywam ze mam to samo, bo jak widze, że on sie zamysla, jakos tak skupia to ja zarz pytam go czy wszystko dobrze? czy nic sie nie dzieje? dokładnie tak jak tamtego dnia gdy zaraz po kilku dosłownie minutach wystapil atak ... zauwazylam, ze ten "lek" dziala w obie strony i to nie jest dobre ale silniejsze od nas i bardzo bym chciala aby z czasem sie to zmienilo. Na dworze byl dzisiaj ok godziny, mąż poszedl go odprowadzić, brat podziekowal mu, powiedzial ze fajnie mu sie z nim siedzialo, ze fajnie, że go wyciagną itp ... co oznacza, że mu sie podobało co jest bardzo mile :-) tak samo pozytywnie reaguje na chlopaka mojej siortry, zupelnie inaczej tak jakby swobodniej z nim rozmawia.
W poniedzialek jestem umówiona na telefon z jego lekarzem prowadzacym, przekaże mu wszystkie info ale ... nie mozna i tak jednoznaczenie stwierdzić, czy gdybym ja byla to by sie gorzej poczuł "jakby ba zawołanie"? czy tez by chcial wyjsc na dwór? tego nie wiemy ... jutro bedzie u niego mama, dzisiaj moj brat mowil, że jak bedzie sie tak czul jak dzisiaj to chce z nia tez wyjsc na ławke ... ale coś obawiam sie wewnętrznie, że jutro im sie nie uda bo on bedzie sie zle czul i jesli tak bedzie to to potwierdzi tylko, że on ma przed nami dziwny "lek" wywołany jedynie i tylko tamtym zdarzeniem, bo po za tym każda z nas dba, troszczy sie o niego jak tylko potrafi, stramy sie otaczac go wsparciem i on o tym wie, bo czesto nam dziekuje za wszystko co robimy dla niego tylko wlasnie ten "lęk" ...
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
A nie ma urojeń, w których Ty i Mama jesteście jako osoby, które go chcą ukarać? Rozmawia z psychologiem? Czasem naprawdę nie wiadomo dlaczego chory kogoś sobie "wybierze" albo na kogoś się "uprze"...W ogóle w tych atakach ma urojenia? Mówi o tym Wam albo lekarzom?
"Trzy gwiazdy są na niebie. Trzy gwiazdy życia mego schronienie mi dają. To Wy..."
Re: Działanie leków: Olzapin, Depakine, Tisercin?prośba o op
Jesli chodzi o te gorsze samopoczucia, to tak jak pisalam on czuje sie przytlaczany jakby ktoś, cos probowalo mu ścisnac glowe, mowi, że czuje sie przez cos obciazony od stop po glowe, tak jakby cos probowalo wciskac go w ziemie ... tak opisuje swoje codzienne gorsze samopoczucia ... co do urojen to w trakcie ataku to co widzial to jakies ptasie szpony ktore probowaly go atakowac i oczywiscie moglo to przeplatac sie z nami bo w trakcie ataku my probowalysmy odciagac go od tego aby spobie krzywdy nie zrobil bo probowal m.in wybic glowa szybe w oknie i z niego wyskoczyc, takze jesli chodzi o nas i nasz udzial to moze widzial nas gdzies pomiedzy (czego jak mowi nie pamieta), a po za tym moze byc tak jak mowi lekarz, wewnetrznie boi sie, że przy nas moze znowu cos sie stac i on moze nieswiadomie nas skrzywdzic tak jak wtedy, on bardzo przezyl to co wtedy zrobil sobie, nam ... byc moze to sa jego reakcje na to co sie wtedy wydarzylo i tak samo przezyl i przezywa to on jak i my.