Muszę liczyć!!!

Proszę pisać w części ogólnej tego działu jeśli temat nie pasuje do żadnego z poddziałów.

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
Gabber24
zaufany użytkownik
Posty: 250
Rejestracja: pn lis 06, 2006 9:00 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Muszę liczyć!!!

Post autor: Gabber24 »

Mam do was pytanie czy ktoś z Was drodzy koledzy i koleżanki boryka się lub borykał się z natretnym przymusem np liczenia ?
Bo ja mam takie coś jak się zdenerwóje albo jestem "podniecony" to mam nieodpartą chęć liczenia :całek,logarytmów.funcji i takich tam matematycznych żeczy wiem że nie robie tego dobrze bo zawsze wychodzi mi inna liczba bo staram się liczyć jeden przykład kilka razy
Ale głupia sprawa bo jak bede gdziesz szedł i mi się zachce liczyć? to co wtedy?

pozdrawiam i czekam na odpowiedzi
Chors
zaufany użytkownik
Posty: 1707
Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
Lokalizacja: United States of Love
Kontakt:

Post autor: Chors »

Reakcja na stres liczenie... Hm, mi to zalatuje nerwicą natręctw. Mówiłeś o tym lekarzowi? Ja bym się spytał na twoim miejscu. Chociaż z drugiej strony jeśli sprawia ci to przyjemność a nie cierpienie to nie ma się o co martwić.
Awatar użytkownika
Guard
zaufany użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: wt sty 30, 2007 4:59 pm
Status: bezrobotny
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: wodacz
Kontakt:

Post autor: Guard »

Chm, to prawda, że to może być męczące - nie zrozum mnie źle - ale co by się stało gdybyś do tego liczenia lepiej się przyłożył? Gdybyś nabrał pewności, że liczysz już świetnie - być może mógłbyś sobie niespostrzeżenie odpuścić? Może jest szerszy wymiar tego zajęcia?
A tak - z drugiej strony - czy to Cię wycisza, uspakaja, czy jest to forma transu, medytacji, wyłączenia myśli?
A może to "natręctwo" może służyć jako inspiracja...?
Guard
guest II
zaufany użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: wt gru 05, 2006 1:13 pm

Re: Muszę liczyć!!!

Post autor: guest II »

Do niedawna na pół świadomie liczyłem kroki podczas spacerów. Przykładowo: szedłem sobie i w pewnym momencie łapałem sie na tym, że odliczam myślach 54... 55... 56... itd. po każdym kolejnym kroku - a to znaczy, że całą wcześniejszą pięćdziesiątkę musiałem odliczyć zupełnie nieświadomie :roll: Często mi się to zdarzało, ale od ostatniego (zarejestrowanego) razu upłynęło z kilka tygodni. Chyba w jakiś sposób wiązało się to ze zwiększonym napięciem emocjonalnym, stresem, itp. Sądzę, że umysł "chwytał się" tego prostego sposobu, żeby wyciszyć natłok myśli.

Ale zaznaczam, że nie jestem chory na schizofrenię, co może mieć znaczenie przy ocenie natrętnego "liczenia".

A całki? Gdybym potrafił liczyć całki, gdybym chociaż wiedział dokładnie co to są te całki... - ostatnio spotkałem się z czymś takim kilkanaście lat temu w szkole - no więc gdybym potrafił liczyć całki w myślach, to z miejsca poczułbym się kandydatem na matematycznego Nobla :idea:

Swoją drogą, zakładając, że umysł naprawdę "odpoczywa" podczas takiego liczenia... jeśli Twój "odpoczywa" przy całkach i logarytmach... to co on robi kiedy pracuje :?: Wprowadza końcowe poprawki do wehikułu czasu, który zmajstrowałeś w piwnicy :?:

To oczywiście żart.
:D
Awatar użytkownika
Gabber24
zaufany użytkownik
Posty: 250
Rejestracja: pn lis 06, 2006 9:00 pm
Lokalizacja: Gdańsk
Kontakt:

Re: Muszę liczyć!!!

Post autor: Gabber24 »

liczenie to faktycznie takie natretne taki przymus i sam nie wiem czy to mnie uspokaja czy jest to efekt wizji
powiem lekarzowi może wracam do zdrowia:D
pozdrawiam
Agnieszka.
zaufany użytkownik
Posty: 74
Rejestracja: pn sty 08, 2007 1:05 pm
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Agnieszka. »

Cześć
Ja mam podobnie jak Guest też liczę czasem zaczyuna się to od 1,2, 3... a czasem łapię się na większychncyfrach potrafię tak liczyc na przykład poruszenia szczęką, albo coś innego.
To się jakoś nazywa i czytałam gdzieś że występuje w schizofrenii i depresji.
Ale trcohę jest to upiorne.
Słowem czego to głowa nie wymyśli.
pozdrawiam
Agnieszka.
Awatar użytkownika
Guard
zaufany użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: wt sty 30, 2007 4:59 pm
Status: bezrobotny
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: wodacz
Kontakt:

Post autor: Guard »

Często w przeszłości spędzałem czas - forma zajęcia - na liczeniu - przejeżdżających pod oknem aut, liczeniem aut przez okno autobusu, liczenie konkretnych sekwencji liczbowych -- np "77", bawiłem się w zapamiętywanie rejestracji, numerów budynków. Od jakiegoś czasu interesuję się wszelkiego rodzaju zaburzeniami, schizofrenią - obserwuję pewne uwarunkowania u siebie, chociaż jestem przekonany, że czytając posty i wynurzenia userów z tego forum, niejedno można sobie wmówić. Jestem skłonny przyjąć przekonanie, że w specyficznych warunkach stresu, przemęczenia - takie liczenie może być formą samoobrony umysłu, ucieczką od codzienności. Formą kontemplacji. O ile forma ta nie zaczyna nas z kolei dręczyć - to sądzę, że wszystko jest O.K.
Jeśli przeraża Cię ten stan i nie potrafisz sam sobie z nim poradzic - to sądzę, że pomoc psychologa lub psychoterapeuty byłby wskazany.
Guard
to był Maj
bywalec
Posty: 84
Rejestracja: śr wrz 13, 2006 12:16 pm

Post autor: to był Maj »

o tak liczyłam i wyszedł Mi " loo bez cyfer" okropne uczucie nie polecam
sniff3r
zarejestrowany użytkownik
Posty: 2
Rejestracja: śr lut 07, 2007 7:05 pm

Post autor: sniff3r »

Guard, a w związku z tym liczeniem, rejstracjami samochodowymi, sekwencjami liczb........ czy do tego często kombinujesz sobie coś np. z cyferkami na tablicach rejestracyjnych, np. gdy masz rejestracje 2268 to od razu (podswiadomie) zauwazasz ze 2+2+6=10 a 2+8tez=10 i co dziwne są dwie dwójki i "KAŻDA" z nich zsumowana z "szóstką" daje ósemke.... akurat taki przyklad mi an mysl przyszedl, ale o taki mechanizm mi chodzi...

ogólnie "liczenie" o jakim piszecie to też i moja przypadłość... mam ogromna w tym zreszta praktyke, hehe -> mam pole, i tak przez kilka miesiecy w roku, gdy jest w polu robota robie pęczki np. rzodkiewek i musze liczyc ile ich do peczka wsadzam, zeby w miare rowne peczki robic^^ czesto licze nawet rzeczy których się właściwie nie liczy(chociaz teraz ciezko mi podać przyklad, bo moja pamiec chodzi innymi drogami niz ja....
--------------------------------------------------
Bo czasem tak jest, że się we łbie kiełbie:D
Awatar użytkownika
Guard
zaufany użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: wt sty 30, 2007 4:59 pm
Status: bezrobotny
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: wodacz
Kontakt:

Post autor: Guard »

sniff3r - ciekawe rzeczy tu piszesz, chociaż mnie bardziej nakręca numerologia i liczby mistrzowskie: 11, 22, 33, 44, itd..
Zaś liczenie kroków - to naturalny rodzaj mantry - wprost do transu.
Trans jest wszechobecny wokół nas - weźmy choćby taki śmiech... - najkorzystniejsza chyba forma transowania, choc trwa niezwykle krótko - dostarcza kolosalne ilości pozytywnej energii.
Czy zastanawialiście się kiedyś ile to czynności wykonujemy właściwie bezwiednie? - np chodzenie. Idziesz sobie i możesz myśleć o niebieskich migdałach, a jeśli uda Ci się jakoś wyłączyć umysł, to możesz się wspaniale relaksować - i tu najprostsza metodą jest mantra - liczenie, różaniec, jakaś powtarzająca się melodia.
Guard
guest II
zaufany użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: wt gru 05, 2006 1:13 pm

Post autor: guest II »

Guard pisze: Idziesz sobie i możesz myśleć o niebieskich migdałach, a jeśli uda Ci się jakoś wyłączyć umysł, to możesz się wspaniale relaksować...
Chyba, że akurat trafisz na latarnię... :idea: :!: :shock: :lol:
guest II
zaufany użytkownik
Posty: 79
Rejestracja: wt gru 05, 2006 1:13 pm

Post autor: guest II »

Guard pisze: Zaś liczenie kroków - to naturalny rodzaj mantry - wprost do transu
Liczenie kroków może być fajne... jednak tylko do czasu, kiedy okazuje się, że chcesz już przestać a nie możesz... pomimo kierowania uwagi na inne rzeczy mózg uparcie powraca do liczenia - to naprawdę wkurzające.
Awatar użytkownika
Guard
zaufany użytkownik
Posty: 179
Rejestracja: wt sty 30, 2007 4:59 pm
Status: bezrobotny
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: wodacz
Kontakt:

Post autor: Guard »

Z tym liczeniem to dotychczas nie miałem az takiego problemu, mnie właściwie czasem dokucza mechanizm, który przerywa taki stan(liczenia), i inne bardziej pożyteczne zajęcia- umysł mi się "resetuje". To są wg naukowców normalne stany zasypiania w trakcie czuwania, tyle, że często jestem w stanie "obserwować" to zjawisko, jakby trwało dłużej niż u innych. Czasem zasypiam podczas wykonywania poważnych zajęć - np lutowania - można się poparzyć.
Z ciekawością zauważyłem, że osiągam lepsze wyniki jeśli transuję w trakcie gry komputerowej. W trakcie zaś seryjnej naprawy jednakowych podzespołów, zdarzało mi się biorąc do ręki uszkodzoną płytkę, z tysiącami elektronicznych elementów - wiedzieć (?) co jest w niej uszkodzone.
Tym niemniej czasem liczę kroki, zamieniam je na metry, liczę słupy, płyty chodnikowe. Może jest to stan związany z naturalną próbą odstresowania. Fakt zaś faktem, że nie cierpię na jakąś chroniczną depresję. Uważam ten stan za normalny.
Byc może pochopnie zabrałem głos w tym temacie...
Guard
ODPOWIEDZ

Wróć do „dyskusja ogólna”