A widziałeś może trailer?
http://www.youtube.com/watch?v=BSA0ogkz-e8
Co tu napisać o roli...?
Daniel jest bardzo wysoki (187cm) jak Lincoln, i świetnie go ucharakteryzowali, porównując ze zdjęciami Lincolna jest naprawdę wiarygodny, podobny.
Podobało mi się, że "czysto" wypowiadał wszystkie kwestie. Znam dobrze angielski, ale niektórzy aktorzy tak dziwnie mówili, "burczeli" coś pod nosem, że gdyby nie napisy, nie wiedziałbym co mówią. A Daniel właśnie mówił "czysto" i wyraźnie.
Pokazał wiele skrajnych emocji - mamy w filmie Lincolna spokojnego, Lincolna zadumanego, Lincolna wściekłego i krzyczącego - tak to wszystko zagrał, że po jego twarzy czy ruchach naprawdę widać, że coś czuje i coś przeżywa.
Poza tym prawdziwy Lincoln był charyzmatyczny, miał w sobie coś takiego, że przekonywał do siebie ludzi, ludzie go słuchali i mu wierzyli. Nie każdy człowiek ma taką charyzmę. Nie każdy polityk. Daniel Day-Lewis to też dobrze zagrał, patrząc na tego filmowego Lincolna czujesz, że to jest "ktoś", że to ważna osoba, mająca coś do powiedzenia i wzbudzająca szacunek /w stadzie to się nazywa samiec-alfa :-) /. Gdyby taki polityk przekonywał mnie do czegoś, to bym mu chyba uwierzył i dałbym się przekonać.
Daniel D.-Lewis bardzo skrupulatnie przygotowuje się do swoich ról. W filmie "W imię ojca" np. miał zagrać zmęczonego więźnia, którego przesłuchuje policja... I wiecie co zrobił? Siedział w zamkniętej celi więziennej 3 doby bez snu (strażnicy co chwilę hałasowali żeby nie zasnął) - żeby naprawdę wczuć się w sytuację.