Totalne zobojetniene

Proszę pisać w części ogólnej tego działu jeśli temat nie pasuje do żadnego z poddziałów.

Moderator: moderatorzy

Awatar użytkownika
Kozik
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: sob sty 15, 2005 5:18 pm

Totalne zobojetniene

Post autor: Kozik »

Wyszedlem z psychozy popadlem w pustek gorsza niz smierc, nie jestem juz tym dawnym czlowiekiem co mam robic moze ktos mial podobne przezycia i jakos udalo mu sie to pokonac
Awatar użytkownika
Aguś
zarejestrowany użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: pt sty 07, 2005 12:19 am
Lokalizacja: nie wiem

Post autor: Aguś »

Dla mnie pustka byla ulga i zarowno cierpieniem ktorego nie czulam...
Awatar użytkownika
Ryszard
zaufany użytkownik
Posty: 754
Rejestracja: pt paź 03, 2003 4:20 pm
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Ryszard »

To wbrew pozorom może być objaw pozytywny. Właśnie z takiego stanu powoli wróciłem do normalności. Musisz być cierpliwy, po pewnym czasie, jeśli będziesz w stanie, staraj się żyć normalnie tak jak dawniej. Nie przejmuj się gdy taki stan utrzyma się trochę dłużej - to normalne. Twój mózg musi chyba trochę odpocząć po zbyt intensywnych przeżyciach.
Według prof. A. Kępińskiego (legenda psychiatrii) mogą być trzy fazy schizofrenii: urojenie i omany, totalna pustka, powolny powrót do zdrowia. U mnie sprawdziło sie to w 100%.
Nie wiem co to jest "psychoza schizoafektywna" - prawdopodobnie chodzi o jednorazowy epizod schizofreniczny, który występuje raz w życiu - są takie przypadki.
Awatar użytkownika
Kozik
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: sob sty 15, 2005 5:18 pm

Post autor: Kozik »

Rysku ile tobie zajal powrot do zdrowia bo ja juz sie mecze drugi miesiac (nie liczac pobytu w szpitalu ktory trwał 3)
Awatar użytkownika
Kozik
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: sob sty 15, 2005 5:18 pm

Post autor: Kozik »

mialem takie momenty ze czulem sie zdrowy ale to chwilowo i potem ustapilo
Awatar użytkownika
Ryszard
zaufany użytkownik
Posty: 754
Rejestracja: pt paź 03, 2003 4:20 pm
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Ryszard »

U mnie to się zaczęło prawie 20 lat temu. Wtedy nie było tak dobrej psychiatrii i lekarstw jak obecnie. Już nie bardzo pamiętam ale "totalna pustka" trwała ok. 12-18 miesięcy i tyle samo dochodzenie do zdrowia. W "totalnej pustce" niewiele mogłem zrobić, ale w pewnym momencie zacząłem starać się żyć tak jak przed chorobą, robić dokładnie to co kiedyś sprawiało mi przyjemność. Było ciężko, ale powoli, powoli i udało się !
Nie sugeruj się czasem, bo w tej chorobie jest bardzo różnie np. Aguś (czy też Deem - nie pamiętam) miała tylko kilka miesięcy "totalnej pustki" ...
Moja rada, to słuchaj lekarzy - nie muszę Ci tego mówić, bo byłeś (jesteś) w takim stanie, że wiesz, że jesteś chory. To też dobra prognoza, bo im cięższy przebieg (im dalej od rzeczywistości) tym lepsze rokowania - to kolejny paradoks w naszej chorobie.
Awatar użytkownika
Kozik
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: sob sty 15, 2005 5:18 pm

Post autor: Kozik »

nie pozostaje mi chyba nic innego jak uzbroic sie w cierpliwosc i czekac
Awatar użytkownika
Kozik
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: sob sty 15, 2005 5:18 pm

Post autor: Kozik »

Agus ile u ciebie trwala terapia efectinem zanil zaczal dzialac?
Awatar użytkownika
Aguś
zarejestrowany użytkownik
Posty: 19
Rejestracja: pt sty 07, 2005 12:19 am
Lokalizacja: nie wiem

Post autor: Aguś »

zalezy co masz na mysli...
dzialanie efectinu czulam juz na drugi dzien... objawy uboczny byly u mnie tak naslone ze myslalam ze glowe sobie rozbije o sciane a maz chcial wzywac pogotowie. wiec pierwsze dni to byl koszmar... bol glowy, nudnosci, zawroty glowy, skurcze miesni,halucynajcje...ale bylam na to przygotowana bo bralam juz wczesniej efectin przez kilka miesiecy bo lekarz myslal ze to tylko epizod depresyjny. Kiedy po odstawieniu lekow moj stan sie pogorszyl po kilku miesiacach lekarz podejzewal depresje atypowa i tak to mniej wiecej okreslil przy czym zaznaczyl ze choruje na depresje pierwotna z tendencja zaburzen afektywnych dwubiegunowych.bez lekow nie bylo szans... zmysly odmawialy posluszenstwa, tracilam kontrole nad zachowaniem wiec te objawy chcialam przetrzymac by tylko nie zwariowac... po ok 10 dniach zaczelo to ustepowac i zaczelam sie czuc znosniej... czulam sie stlumiona... lzy nie lecialy poczulam ulge... wiec po ok 2 tyg zaczelam czuc ze lęki zaczynaja ustepowac... w sumie lęki ustąpily po ok 6 miesiacach

... natomiast po ok 3 miesiaacach zaczelam czuc sie ogolnie lepiej ale byla to wlasnie ta pustka... pozniej mi sie pogorszylo wiec byla zmiana dawki ale to nie z powodu lekow tylko mojej indywidualnosci...

pozniej w miedzyczasie byly problemy z pamiecia i to dosc powazne no i problemy w porozumiewaniu sie w kontaktach w ogole... te myslowe sprawy wiec dostalam tez lucetam...

... teraz jestem juz ponad 10 msc na lekach i odczulam ze zaczyna byc dobrze...juz przestalam obsesyjnie myslec o ich odstawieni... poprostu biore lek jak wit c i staram sie o tym nie myslec... teraz juz mi lzej

Ale tak jak poprzednik powiedzial nie zwazaj na to... badz silny i cierpliwy a zobaczysz ze sie oplaci... jestesmy z Tobą... :)
Awatar użytkownika
Kozik
zaufany użytkownik
Posty: 45
Rejestracja: sob sty 15, 2005 5:18 pm

Post autor: Kozik »

dzieki za wyczerpujace informacje
ODPOWIEDZ

Wróć do „dyskusja ogólna”