zrozumienie
Moderator: moderatorzy
zrozumienie
Od 20 lat praktykuję buddyzm tybetański, szamanizm, psychoterapię i różne metody rozwoju osobistego...
Uważam, że spotkałem wiedzę, która daje prawdziwe zrozumienie problemów psychicznych i mentalnych...
Natomiast jeśli chodzi o zachodnią psychiatrię mam wrażenie, że jest tam mało rzeczywistego zrozumienia stanu pacjentów i wiedzy jak im pomóc...
Chętnie podyskutuję na ten temat...
Uważam, że spotkałem wiedzę, która daje prawdziwe zrozumienie problemów psychicznych i mentalnych...
Natomiast jeśli chodzi o zachodnią psychiatrię mam wrażenie, że jest tam mało rzeczywistego zrozumienia stanu pacjentów i wiedzy jak im pomóc...
Chętnie podyskutuję na ten temat...
-
- bywalec
- Posty: 84
- Rejestracja: śr wrz 13, 2006 12:16 pm
MYŚLĘ, ŻE BARDZO CIĘŻKO JEST POMÓC SCHIZOFRNIKOM. Wierzę natomiast ,ze istenije terapia ktora może trochę wzmocnić cięzko nadwyręzone umysły. Potrzeba do tego profesjonalnej wiedzy i doświadczena. Chcę zaznaczyć, ze taka pomoc jest nie dostępna w Polsce a jeśli już jest to bardzo droga i nie zbyt wielu stać na taki luksus jak psychoteriapia...po za tym wszelkie medytacje są wręcz nie wskazane przy schizofrenii-powdują jescze większa dezorganizacje umysłu.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 1707
- Rejestracja: śr wrz 20, 2006 12:15 pm
- Lokalizacja: United States of Love
- Kontakt:
Ja też się interesowałem rozwojem duchowym, jeszcze nie doszedłem od teorii do praktyki i chyba nie dojdę - niechce mi się już. Namieszałem sobie tym tylko w głowie jeszcze bardziej, nie neguję tych praktyk, ale ja samą tylko teorią wyrządziłem sobie nieodwracalne szkody. Chociaż niewiem czy moja choroba pogłębiła się od ciągłych rozmyślań o tym, mój lekarz twierdzi że to już wtedy byłem chory, że to nie przyczyna. Ja nie wyleczyłem depresji, może to dlatego mi się pogłębiło. Ja byłek kompletnie zakręcony na tym punkcie, ciągłe rozmyślania o medytacjach, afirmacjach, modlitwach, podróżach poza ciałem, kosmitach, energiach, gęstościach, wymiarach,bogu, niczym innym się nie zajmowałem przez półtora roku, nawet kontakt ze światem zerwałem, nie mam nikogo poza rodziną, ludzi nie widuje prawie wcale. Moje urojenia też były na punkcie rozwoju duszy, interesowałem sie swego czasu magią, runami, szukałem ich na niebie i ziemi. Chciałem być uważny, myślałem że uważność to wysiłek i wgapiałem sie i wsłuchiwałem na siłę w różne rzeczy, aż mi się rzygać z bólu chciało. Teraz mam Anty Ja w głowie, coś dziwnego z ciałem i odczuwaniem bodźców z otoczenia, widzenie jak przez szkło, ambiwalencję uczuć, byłem też strasznie pobudzony i zestresowany, takiego stresu to nawet w liceum nie przeżyłem. Leki mnie uspokoiły, lecz zrobiły ze mnie warzywo, jednak pozostałych objawów nie usunęły, będę się z nimi zmagał do końca życia
Więc w naszym stanie to raczej nie wskazane, jeszcze nam się coś uroi i sobie krzywdę zrobimy, wiem co mówię, sam to przeżyłem. Uważajcie więc. Pozdrawiam wszystkich którzy kroczą ścieżką rozwoju duchowego.

Uważam, że pseudoduchowość i niewłaściwe medytacje mogą zaszkodzić-szczególnie osobom wrażliwym.
Natomiast prawdziwy rozwój duchowy z przewodnictwem mądrego nauczyciela i właściwie nauczana medytacja jest w/g mnie jak najbardziej właściwym lekiem ...
Oczywiście osoby bardzo zaburzone i z dużymi problemami wymagają bardzo świadomego prowadzenia...
Wielu nauczycieli medytacji boi się prowadzić osoby zaburzone mentalnie.
Natomiast zaawansowani w praktyce mistrzowie potrafią zanaleźć te bardzo indywidualne, subtelne porady...
Polecam także Psychologię Zorientowaną na Proces A.Mindella...
Natomiast prawdziwy rozwój duchowy z przewodnictwem mądrego nauczyciela i właściwie nauczana medytacja jest w/g mnie jak najbardziej właściwym lekiem ...
Oczywiście osoby bardzo zaburzone i z dużymi problemami wymagają bardzo świadomego prowadzenia...
Wielu nauczycieli medytacji boi się prowadzić osoby zaburzone mentalnie.
Natomiast zaawansowani w praktyce mistrzowie potrafią zanaleźć te bardzo indywidualne, subtelne porady...
Polecam także Psychologię Zorientowaną na Proces A.Mindella...
Yeshe, myślę że masz rację ale zauważ że np. w Polsce roi się od naciągaczy i ludzi, którym się wydaje, że są profesjonalistami.
Ja też namieszalam sobie w glowie przez różne kursy i medytacje, prowadzone przez rzekomo "profesjonalistw". Bylam np. na kursie pt. "uzdrawianie kontemplacyjne" - trwal on 2 dni po 8 godzin. Pamiętam z tego może 2 godziny, reszta to byla jakaś glęboka medytacja, podczas któej mialam wrażenie że się zapadam. Po kursie mialam dlugi epizod depresyjno-psychotyczny, dlugo nie moglam dojść do siebie, bylam tak makabrycznie wyczerpana i slaba, ktoś inny potem na innym kursie wmówil mi że stalam się ofiarą wampira energetycznego, bo mam dobrą aurę itd. i wszystko potoczylo się w szybkim tempie. Jestem na siebie zla że niepotrzebnie lazilam na te kursy i uważam, że ludzie chorzy psychicznie albo mający takie predyspozycje NIE POWINNI w niczym takim uczestniczyć. Mój psychiatra powiedzial mi, że z uwagi na mją konstrukcję psychiczną to wlaśnie moglo doprowadzić mnie do takiego stanu w jakim jestem. I dodal: "zapomnij o jodze. w Twoim stanie absolutnie odradzam. Joga prowadzi do depersonalizacji a Ty powinnaś lapać kontakt ze sobą i z rzeczywistością".
Ja też namieszalam sobie w glowie przez różne kursy i medytacje, prowadzone przez rzekomo "profesjonalistw". Bylam np. na kursie pt. "uzdrawianie kontemplacyjne" - trwal on 2 dni po 8 godzin. Pamiętam z tego może 2 godziny, reszta to byla jakaś glęboka medytacja, podczas któej mialam wrażenie że się zapadam. Po kursie mialam dlugi epizod depresyjno-psychotyczny, dlugo nie moglam dojść do siebie, bylam tak makabrycznie wyczerpana i slaba, ktoś inny potem na innym kursie wmówil mi że stalam się ofiarą wampira energetycznego, bo mam dobrą aurę itd. i wszystko potoczylo się w szybkim tempie. Jestem na siebie zla że niepotrzebnie lazilam na te kursy i uważam, że ludzie chorzy psychicznie albo mający takie predyspozycje NIE POWINNI w niczym takim uczestniczyć. Mój psychiatra powiedzial mi, że z uwagi na mją konstrukcję psychiczną to wlaśnie moglo doprowadzić mnie do takiego stanu w jakim jestem. I dodal: "zapomnij o jodze. w Twoim stanie absolutnie odradzam. Joga prowadzi do depersonalizacji a Ty powinnaś lapać kontakt ze sobą i z rzeczywistością".
"Twoja prawdziwa natura nie może ulec zniszczeniu a to dlatego że sama jest zniszczeniem - nigdy nie narodzona, nie może nigdy umrzeć"
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: pn paź 09, 2006 1:33 pm
Re: zrozumienie
Ja mam na w/w temat zdecydowanie coś więcej niż tylko wrażenie... I jestem przekonany, ze procesy objawiajace sie w postaci znanej jako "schizofrenia" to w swej podstawie przede wszystkim zaburzenia energetyczno-informacyjne pomiędzy subtelnymi ciałami człowieka. Potem najczęsciej na tak spatologizowanym gruncie zaczynają wyrastać różnakie cudaczne koszmarki i to na walkę z nimi psychiatria wystawia najcięższe działa (czyt. neuroleptyki). Tyle że koszenie chwastów tylko wzmacnia ich korzenie.Yeshe pisze:Od 20 lat praktykuję buddyzm tybetański, szamanizm, psychoterapię i różne metody rozwoju osobistego...
Uważam, że spotkałem wiedzę, która daje prawdziwe zrozumienie problemów psychicznych i mentalnych...
Natomiast jeśli chodzi o zachodnią psychiatrię mam wrażenie, że jest tam mało rzeczywistego zrozumienia stanu pacjentów i wiedzy jak im pomóc...
Kiedyś bardzo się interesowałem buddyzmem, godziny spędziłem czytając i rozmyślając np o książce "Materializm duchowy" Trungpy Rinpoczego. Treść zawarta w tej książce w trafny sposób opisuje to co się dzieje z nami, nasze pragnienia które nas unieszczęśliwiają. Ale niestety nigdy nie zdobyłem się na krok w kierunku porządnej praktyki medytacji. Po wielu zawirowaniach powróciłem na łono kościoła katolickiego, bo to w gruncie rzeczy jest moja podstawa, to co znam bardzo dobrze. Nadal pociąga mnie koncepcja reinkarnacji, chyba jak każdeg kto się boi śmierci. Nie mam juz sił na poszukiwania czegoś nowego, nie traktuję religii jako coś modnego, a wydaje się że buddyzm jest po prostu modny. Dla mnie wara to być albo nie być.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: pn paź 09, 2006 1:33 pm
W sumie miał rację. Juz o tym pisałem, ale mogę powtórzyć: konstytucja człowieka Zachodu znacznie sie różni od tej na Wschodzie i przenoszenie tamtejszych praktyk (najczesciej zresztą w postaci bardzo zwulgaryzowanej i sprofanowanej) na tutejszy grunt potrafi skutkowac kompletnym rozregulowaniem ludzkiego jestestwa. Joga stanowi poniekad dobry przykład czyhających niebezpieczeństw.Inana pisze: Mój psychiatra powiedzial mi, że z uwagi na mją konstrukcję psychiczną to wlaśnie moglo doprowadzić mnie do takiego stanu w jakim jestem. I dodal: "zapomnij o jodze. w Twoim stanie absolutnie odradzam. Joga prowadzi do depersonalizacji a Ty powinnaś lapać kontakt ze sobą i z rzeczywistością".
Cały problem jest dla mnie o tyle niezrozumiały, ze ezoteryka zachodnia zaszła znacznie dalej, a ponadto posługuje się jezykiem i rzeczywistością dla Europejczyka zrozumiałą. Tyle ze tu żaden charyzmatryczny guru w białej szacie indoktrynowac słodkim głosem cię nie będzie, natomiast otrzymasz konkretne wymagania i koniecznosć ich dalszego samodzielnego pogłębiania. I ktos, kto nie czuje prawdziwie wewnetrznego impulsu w tym kierunku, szybko sobie odpuści.
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: pn paź 09, 2006 1:33 pm
Nie wolno "darować sobie", gdyż każda stagnacja oznacza cofanie. Tym bardziej że dzisiejszy Zachód w swej powłoce popularnej przypomina niestety fermentujące śmietnisko, gdzie nadzwyczaj łatwo samemu się zainfekować. Niemniej nawet na tym smętnym padole istnieją takie szkoły duchowe jak Różokrzyż bądź antropozofia i moim zdaniem to w ich kierunku powinien zdążać uczciwie poszukujący mieszkaniec naszego Kontynentu. Co z kolei jest o tyle proste, że w przeciwieństwie do Wschodu, tutaj relacja uczeń-mistrz bywa zazwyczaj bardzo luźna (w pewnych przypadkach może jej nie być wcale) oraz nie wymaga żadnej radykalnej przebudowy dotychczasowego zycia (przynajmniej w warstwie zewnętrznej).Inana pisze:No wlaśnie. Czyli jesteśmy skazani na Zachód i jego wizję i może lepiej darować sobie już wszelkie poszukiwania....
buddyzm
od 20 lat jestem w buddyźmie i jak najbardziej uważam, że już dobrze przyjął się on na zachodzie...znam kilkanaście miedzynarodowych grup, które skupiają tysiace osób od lat rozwijajacych się w ich polu...
W Polsce np. Wspólnota Dzogchen i Związek Garuda...
A buddyzm to dla mnie nauka uniwersalna dla człowieka niezależnie od miejsca na Ziemi-choć może nie wszyscy są na nią gotowi....
W Polsce np. Wspólnota Dzogchen i Związek Garuda...
A buddyzm to dla mnie nauka uniwersalna dla człowieka niezależnie od miejsca na Ziemi-choć może nie wszyscy są na nią gotowi....
-
- zaufany użytkownik
- Posty: 67
- Rejestracja: pn paź 09, 2006 1:33 pm
Re: buddyzm
Bardzo możliwe, Rudolf Steiner dużo mówił o Buddzie i jego misji, widząc w buddyzmie "materiał" na religię przyszłości. Niemniej warto mieć świadomosć, że Przebudzony zamanifestował się w konkretnym czasie i miejscu, ale 5 stuleci później zaszło Wydarzenie, które kompletnie przeorientowało duchowy klimat naszej planety.Yeshe pisze:A buddyzm to dla mnie nauka uniwersalna dla człowieka niezależnie od miejsca na Ziemi-choć może nie wszyscy są na nią gotowi....
mistrzowie
miałem szczęście spotkać obecnie żyjacych mistrzów tantry i dzogchen...
wielu schizofreników gdyby znało ich nauki mogło by może poukładać swój świat...
wielu schizofreników gdyby znało ich nauki mogło by może poukładać swój świat...
Ja tam w przyszłości chciałbym zostać psychologiem. Jestem młody,
ale lubię poznawać inne "egzotyczne" metody. Nie praktykowałem niczego innego niż standardowe rzeczy . . . ale sądzę że zachodnia psychologia jest bardziej papierkowa. Niby że ci psychologowie są i pewnie pomagają, ale w innych czasach nie było tej całej technologii, co teraz więc tamte metody były prowadzone metodą prób i błędów. . .
jeśli byś mógł to napisz jakie są te metody co praktykujesz
ale lubię poznawać inne "egzotyczne" metody. Nie praktykowałem niczego innego niż standardowe rzeczy . . . ale sądzę że zachodnia psychologia jest bardziej papierkowa. Niby że ci psychologowie są i pewnie pomagają, ale w innych czasach nie było tej całej technologii, co teraz więc tamte metody były prowadzone metodą prób i błędów. . .
jeśli byś mógł to napisz jakie są te metody co praktykujesz
Gala
...
uspokajanie umysłu, samoświadomość, wizualizacje jako dostęp do wewnętrznego potencjału, harmonizowanie prany i subtelnych energii w ciele...wiele metod przekazywanych przez oświeconych mistrzów...