co się ze mną dzieje?

Proszę pisać w części ogólnej tego działu jeśli temat nie pasuje do żadnego z poddziałów.

Moderator: moderatorzy

Alice
zarejestrowany użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: pt sie 18, 2006 8:38 pm
Lokalizacja: Gdańsk

co się ze mną dzieje?

Post autor: Alice »

Cześć, mam 16 lat. Mam nadzieję, że na podstawie tego, co napisałam z pomocą pamiętnika, ktoś mi powie, co mi jest. Czy cokolwiek mi w ogóle jest, czy tylko sobie coś wymyśliłam.

Fragment wpisu do pamiętnika z dnia 9 czerwca 2006r.:
"Idę ulicą i nie wiem kim jestem. Czuję się niewidzialna. A jak czuję się boleśnie widzialna to boję się ludzi. Chyba wolę być niewidzialna. Jak nie potrafię złapać spojrzenia przechodnia.
Szłam dzisiaj na dworzec i tam jak wyszłam zza zakrętu na ten plac z kioskami itp. to poczułam się właśnie boleśnie widzialna przez wszystkich. Bałam się spojrzeń ludzi, bałam się, że się na mnie rzucą. I zaczną szarpać, krzycząc na mnie. Przyspieszyłam kroku. Poczułam, że na dworcu będę bezpieczna. Już prawie biegłam... Starałam się nie patrzeć na nikogo. Szłam przy ścianie i szybko skręciłam na schody na peron. Stanęłam na pierwszym, drugi, trzeci schodek. Zatrzymałam się na chwilę. Spojrzałam z przerażeniem na peron. Tam też byli CI LUDZIE! Przemogłam się i weszłam na górę. Poszłam na inne ławki, ale zawróciłam i usiadłam na tych, co zwykle tam siedzę. Kiedy tylko usiadłam, położyłam obok siebie parasolkę i moją torbę, poczułam się bezpieczniej. TYCH LUDZI już nie było. Byli za to inni - normalni. Uff... Koszmar się skończył..."

Wcześniej kątem oka widywałam niewidzialnego człowieka ubranego na czarno. Ale kiedy podnosiłam głowę, żeby mu się przyjrzeć dokładniej, już nikogo nie było.

Kiedyś widziałam mężczyznę w lesie. Chyba zbierał grzyby. Pojawiał się i znikał. Ale kiedy postanowiłam dłużej go poobserwować, znikł gdzieś. Rozglądałam się dookoła, ale jego już nie było. Nie słychać było żadnych kroków na podszyciu leśnym.

Kiedy indziej zobaczyłam tego samego mężczyznę, co wtedy w lesie. Wracałam drogą z plaży (kiedy jeszcze nie była odnowiona i oświetlona), on szedł równolegle do mnie, ale krzakami. Zerkałam na niego kątem oka. Po przebyciu paręnastu metrów gdzieś zniknął.

Kiedyś co noc nie mogłam zasnąć, bo słyszałam jakby ktoś drapał pazurami o dywan. Okropne uczucie zadzierania paznokci. Ale tak cichutko jak kot, drapało w jednym miejscu. Bałam się tego chyba najbardziej w życiu. Dopiero mocne przytulenie do siebie pluszowego pieska dawało mi chwilowy spokój, czas na zaśnięcie.

Czasem wydaje mi się, że nad moim łóżkiem w nocy pochyla się jakaś ciemna postać. Odwracam się gwałtownie, licząc na to, że jak szybko zareaguję na bodziec to coś ujrzę. Bez skutku. Nikogo nigdy nade mną nie było. Czasem tylko taki chwilowy cień...

Kiedyś stałam na krawężniku, chcąc przejść przez ulicę. Ktoś za mną stał. Jakiś wysoki mężczyzna ubrany na niebiesko-czarno. Chciałam usunąć się z drogi, by mógł przejść. Koleżanki były już za ulicą. Pobiegłam za nimi. Obejrzałam się przez ramię. Za mną wtedy nikogo nie było. W promieniu parunastu metrów w ogóle nikogo nie było. A tymbardziej wysokiego mężczyzny.

23 lipca 2006r. byłam w Nowym Sączu. Z jeszcze 4 dziewczynami stałyśmy na chodniku w centrum miasta. Była niedziela, więc wszystko prawie pozamykane i ludzi mało się kręciło. W pewnej chwili poczułam, że ktoś mnie chwycił za ramię i.. szybko puścił. Obróciłam się. Ulica była całkiem pusta. Ani śladu żywego ducha.

Często czuję, że ludzie mi się przyglądają. Idę ulicą i czuję, że patrzą na mnie jakoś dziwnie. Właśnie wtedy, kiedy nie wyglądam szczególnie inaczej. Nie lubię tłumów ludzi. Chcę wtedy uciec najszybciej, jak się da. Byle być bezpieczna gdzieś daleko od tłumu ludzi.

Teraz czuję, że chcę się odizolować. Czuję się totalnie wyobcowana i inna. Nie chcę z nikim rozmawiać, z nikim spotykać, z nikim kontaktować. Czasem mam taką pustość w środku i tylko serce, które bije szybko, coraz szybciej. A wieczorami nie mogę zasnąć. Słucham muzyki, ale to mało daje. Zaś rano nie mam ochoty wstawać, a tyle rzeczy sobie "zaplanowałam" przed zaśnięciem. Nie mam siły. Do tego te nagłe smutki bez powodu. A potem nasila się, bo nie ma przy mnie nikogo, kto by mnie wysłuchał, a ja bym potrafiła zaufać i opowiedzieć.

Potrafiłam to napisać z moim pamiętnikiem, w którym naprawdę dużo piszę. Dziennie potrafię zapisać nawet 10 stron. Jednak nie daje mi to dużo na poprawę humoru chociażby. Boję się, że jak komukolwiek powiem o tych różnych wydarzeniach to powie, że wymyślam i zostawi mnie samą ze sobą, bo uzna, że jestem jakaś 'dziwna i głupia'.
CHEERS
Awatar użytkownika
Etna
zaufany użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: ndz sie 20, 2006 7:48 pm
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Etna »

Witaj Alice :)
Przeczytałam bardzo dokładnie i dwukrotnie to co napisałaś. I bardzo zaniepokoiło mnie to co napisałaś. Jesteś jeszcze bardzo młodziutką osóbką- ale wszystko to co opisujesz tutaj może wskazywać na początek schizofrenii.
Twoje spłycenie emocjonalne, apatia, niechęć do otoczenia- zamknięcie się w sobie. Twój opis świadczy o tym, że masz halucynacje typowe dla schizofreników. Objęły dwa z Twoich zmysłów- wzrok i słuch. Widzisz i słyszysz rzeczy, których inni nie widzą i nie słyszą co nie znaczy, ze osoba chora ich nie ma. Schizofrenik naprawde widzi, słyszy i czuje! Ludzie zdrowi myślą, że to jest udawanie, że chory tylko mówi, że widzi a ON naprawde to widzi! Masz problemy przez to z zasypianiem przez co jesteś zmęczona i niechętna do niczego. Jak długo to wszystko już trwa? Wizyta u lekarza jest konieczna, koniecznie trzeba sprawdzić Twój stan i postawić diagnozę a moze to uczynić jedynie lekarz.
Masz 16 lat, zapewne masz rodziców- nie wiem jacy są i jak mogą przyjąć to o czym powiedzieć IM musisz- choćby jednemu z nich. Ja wiem, że rodzicą bardzo trudno jest przyjąć takie informacje i je zaakceptować. Ale musisz się z nimi tym podzielić, bo masz 16 lat i bardzo wiele w tej chorobie zależy od pomocy najbliższego otoczenia.
Uważam, że wielkim plusem jest to, iż wogóle gdziekolwiek szukasz pomocy, informacji i zrozumienia. Życzę Ci powodzenia, czekam na jakikolwiek sygnał od Ciebie. Trzymaj się cieplutko, serdecznie pozdrawiam-
Etna
Podaj swą dłoń...
*******************************************************
W swoich pacjentach widzę najpierw ludzi a potem osoby chore...
*******************************************************
Alice
zarejestrowany użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: pt sie 18, 2006 8:38 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Alice »

:arrow: Aha... Wiesz, czasem jest wszystko normalnie, a zaraz potem czuję się jakaś inna, odmieniona. Hmm.. jak długo trwa... tak mniej więcej od roku, ale teraz dopiero zdałam sobie sprawę, że muszę się dowiedzieć, jakoś sobie wyjaśnić, co to jest. I teraz zdarza się coraz częściej. Nie potrafiłabym o tym napisać czy powiedzieć jakiejś osobie mi znanej, w ogóle nie potrafię opowiadać o swoich odczuciach. Jedyna osoba, której jako tako potrafiłam mówić o sobie jest teraz w Anglii, bo tam ma pracę... i wróci dopiero w listopadzie.
Mam dość dobry kontakt z rodzicami, ale nie wiem czy się odważę im powiedzieć. Nie chcę psuć niczego. I nie wiem czy potrafiłabym opowiedzieć coś lekarzowi... Zwyczajnie boję się zaufać! Ech...
CHEERS
Awatar użytkownika
Etna
zaufany użytkownik
Posty: 11
Rejestracja: ndz sie 20, 2006 7:48 pm
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Etna »

Rok... To już trochę trwa...
To, że nie masz zaufania aby powiedzieć o tym lekarzowi, jest naturalną rzeczą. Kto z nas tak naprawdę chce czy lubi się uzewnętrzniać ze swoich lęków, niepokoji czy zachowań przed obcą osobą jaką jest lekarz, skoro nie ma takiej ochoty aby zrobić to przed rodziną? Nikt. Dlatego najpierw radziłam Ci zwierzyć się z tego komuś w domu a potem dopiero wizyta u specjalisty. Choć powiem szczerze, że ja w wieku właśnie 16 lat poszłam do psychiatry sama- nikt o tym nie wiedział a ja pilnie potrzebowałam pomocy. Naszczęście nie działo się ze mną nic strasznego- ale to dopiero właśnie lekarz mi wszystko wytłumaczył. I u Ciebie może być tak samo, ale może być tez tak, ze chorobę wyłapie się odpowiednio wcześnie- co jest szybszą drogą do wyzdrowienia. Nie będe namawiac Cię usilnie do tego, bo prędzej to wzbudzi w tobie złość niż chęć odwiedzenia lekarza. Gdybym mieszkała w Gdansku- to może prędzej namówiłabym Cię na spodkanie ze mną i mogłabym Ci jakoś prędzej pomóc.
Chciałabym jeszcze tylko abyś odpowiedziała sobie i mi na pytanie-
Czy Ty WIDZIAŁAŚ tego człowieka ubranego na czarno i tego w lesie, czy Tobie się zdawało, że ich widziałaś? Bo to jest pardzo istotne...
Pozdrawiam :)
Podaj swą dłoń...
*******************************************************
W swoich pacjentach widzę najpierw ludzi a potem osoby chore...
*******************************************************
Alice
zarejestrowany użytkownik
Posty: 3
Rejestracja: pt sie 18, 2006 8:38 pm
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Alice »

Czasem go widzę naprawdę, a czasem on jest przez krótką chwilę (jak wczoraj, siedział na rowerze przy przejściu) i sama nie wiem czy właściwie on jest czy go nie ma. Wtedy biorę pod uwagę fakt, że mam dość niesamowitą wyobraźnię, ale jak widzę, że jest, no to nie wytłumaczę sobie, że to wyobraźnia.
A wiesz, mi łatwiej by było otworzyć się przed obcą osobą, z którą może spotkam się jeszcze ze dwa razy i koniec, niż przed osobą, którą znam długo. Taki jakiś uraz z przeszłości.
A do lekarza pewnie nie pójdę w najbliższym czasie... bo ja nie chcę się do tego przyznać, nawet sama przed sobą, chociaż jest to wyjaśnienie tych odczuć i zachowań, ale cały czas jakoś boję się otwarcie przyznać. Może liczę na to, że ktoś sam zauważy i zacznie temat...
W ogóle... dzięki za zainteresowanie :o :)
CHEERS
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

Alice, takie wrażnia mogą pojawić się w twoim wieku. Najlepsze co powinnać zrobić to przebywać dużo z bliskimi ci ludźmi, dużo i nimi rozmawiać, mówić, mooże nie każdym szczególe, ale mówić o tym co czujesz w wielu innych sprawach pozy tymi co opisałaś.
basiaN2
zaufany użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: wt wrz 12, 2006 5:03 pm

Post autor: basiaN2 »

a co ma wiek do omamów?
Awatar użytkownika
zbyszek
admin
Posty: 8034
Rejestracja: ndz lut 02, 2003 1:24 am
Status: webmaster
płeć: mężczyzna
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Post autor: zbyszek »

to wiek dojrzewania, system emocji jest w przebudowie, łatwiej wyprowadzić go z równowagi, lecz zwykle sam się naprawia.
basiaN2
zaufany użytkownik
Posty: 55
Rejestracja: wt wrz 12, 2006 5:03 pm

Post autor: basiaN2 »

wydaje mi się , że w wieku dojrzewania normalna jest chwiejnośc emocji, no nie wiem jakaś niestałośc. a nie pojawiający się człowiek i głosy????. z tego mco się orientuje nie każdy ma to w okresie dojrzewania. u mnie to się zaczęło jak miałam jakieś 13- 14 lat i jakoś z wiekiem nie minęło. najłatwiej jest zbagatelizowac czyjś problem.
ODPOWIEDZ

Wróć do „dyskusja ogólna”