Ryzyko nawrotu
Moderator: moderatorzy
Ryzyko nawrotu
Jakie jest ryzyko nawrotu po 2 latach remisji przezylem koszmar i mam nadzieje ze sie to nie powtorzy jak narazie jest dobrze moze wypowiedza sie na ten temat osoby z wiekszym doswiadczeniem (ja choruje dopiero 2 lata)
- moi
- moderator
- Posty: 27824
- Rejestracja: czw maja 18, 2006 12:12 pm
- Gadu-Gadu: 9
- Lokalizacja: Dolny Śląsk
- Kontakt:
Z różnych historii opowiedzianych tu na forum wynika,że ryzyko nawrotu istnieje zawsze. Leki bardzo zmiejszają to ryzyko, ale nie są w stanie wykluczyć go na 100%. To może mało pocieszajace, ale - z drugiej strony- wiele jest osób (chyba tyle samo, co tych z jednym, czy dwoma nawrotami), które nigdy nie miały nawrotu choroby. Bądź dobrej myśli, nie daj się wkręcać samemu sobie w dziwne, pokręcone klimaty. I dbaj o siebie. Optymistyczne podejście tez czasami może zdziałać cuda. A jak u Ciebie ogólnie z tzw. higieną psychiczną i optymizmem? To ważen, jak siebie traktujesz w tym wszystkim.
Pozdrawiam.
Pozdrawiam.
raz lepiej raz gorzej ale ogolnie ok pytalem o to ryzyko nawrotu bo gdzies wyczytalem ze siega ono 60% choc moj lekarz mowil ze wcale tak nie musi byc co do mnie to nie jest tak zle leki biore regularnie jak narazie nie mam problemow ze snem a to podobno wazne z tym ze leki powoduja niewielka sennosc juz nie baluje do polnocy zwijam sie spac czasami kolo 10 fakt niekiedy posiedze dluzej ale zwykle jak nie mam nic do roboty chodze wczesniej spac bardziej na plus niz na minus z moja praca nad soba zaczalem cwiczyc i od wrzesnia prawdopodobnie pojde na studium nie chce zaczynac od razu ze studiami wyzszymi bo mialem duza przerwe w nauce spowodowana choroba kierunek to terapia zajeciowa wiem tyle ze jest coraz lepiej sa momenty kiedy czuje sie w 100% zdrowy a czasami jest gorzej nie wiem czy to lekka depresja czy skutki uboczne lekow teraz jestem na 10 Zalasty lekarz mowi mi ze to raczej leki a konkretnie uspokojenie ktore powoduja nie wiem jak bedzie dalej pozyjemy zobaczymy 

Cześć Dylan
Ja choruję dopiero rok i żyję w strachu, że mógłbym mieć nawrót. Niedawno miałem kontakt z dwoma osobami, z którymi byłem na zamknięym - mieli nawrót po roku remisji. Koleżanka z którą utrzymuję kontakt bo mieszka niedaleko mnie była już ładnych parę razy na zamkniętym i remisja trwa u niej tak od 1 do 1,5 roku.
Ja osobiście strasznie się boję, że mógłbym mieć nawrót i łykam leki chociaż z dbałością o resztę różnie bywa. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś napisze, może o tym jak się objawiały u niego nawroty. Podałeść ciekawy temat.
Pozdrawiam
Ja choruję dopiero rok i żyję w strachu, że mógłbym mieć nawrót. Niedawno miałem kontakt z dwoma osobami, z którymi byłem na zamknięym - mieli nawrót po roku remisji. Koleżanka z którą utrzymuję kontakt bo mieszka niedaleko mnie była już ładnych parę razy na zamkniętym i remisja trwa u niej tak od 1 do 1,5 roku.
Ja osobiście strasznie się boję, że mógłbym mieć nawrót i łykam leki chociaż z dbałością o resztę różnie bywa. Mam nadzieję, że jeszcze ktoś napisze, może o tym jak się objawiały u niego nawroty. Podałeść ciekawy temat.
Pozdrawiam
Kocham życie - ale czy życie kocha mnie???
Witam Was serdecznie. Musze powiedzieć że ja w szpitalu ostatni raz byłem 10 lat temu. Wtedy byłem pierwszy raz i ostatni .Miałem wtedy 17 lat.Całe te 10 lat przyjmuje leki teraz moja dawka dobowa to 10 mg olanzapiny.Przez ten czas miałem lekki nawrót który skończył sie pozytywnie lekarz zwiekszył wtedy dawke fluanksolu i wszystko wróciło do normy.Chciałbym wam dać taką rade NIE ODKŁADAJCIE SAMI SWOICH LEKÓW. Leki nowej generacji takie jak zolafren nie sa takie najgorsze idzie z nimi żyć. Można sie uczyć pracować i nie myśleć o żadnym nawrocie.W moim życiu wielka role odgrywa Wiara w Boga modlitwa Eucharystia.Zycie to nie jest bajka trzeba je twardo brać za łeb.A jeszcze jedno ufajcie swoim lekarza oni chcą dla Was dobrze. Nara pozdrawiam
Cześć wszystkim!Jestem nowy na forum.Niedawno zacząłem przeglądać tą stronę i zdałem sobie sprawę,że nie jestem sam,że jest dużo osób,młodych ludzi,mających tak jak ja schizę.Odnośnie tematu,czyli ryzyka nawrotów.Ja choruję od 13-ego roku życia,mam w tej chwili 30.W przebiegu choroby miałem nawroty przeważnie co 2 lub 3 lata,a w tej chwili już 4 lata trwa remisja.Podczas ostatniego pobytu na oddziale zamkniętym,lekarz przestawiła mnie na klozapol i do tej pory go biorę.Zdaję sobie sprawę,że mogę mieć kiedyś nawrót,ale póki co żyję chwilą,każdy dzień przeżyty w zdrowiu jest dla mnie,jak wygrana na loterii.Wspomnę jeszcze,że nie piję,nie robię wyjątków,przez 4 lata nie wypiłem ani kropli i jestem z tego dumny.Ważne jest też to,że pogodziłem się z tym,że jestem schizofrenikiem.
- maliana
- zaufany użytkownik
- Posty: 1064
- Rejestracja: wt lip 04, 2006 6:13 pm
- Gadu-Gadu: 8098683
- Lokalizacja: Końskie, świętokrzyskie
- Kontakt:
Ha! czyli jednak mozna sobie zachorowac w wieku lat wczesnych nastu .... Cenna dla mnie ze wszech miar informacja, gwoli ewentualnej dalszej diagnostyki. Pozdrawiam. MK.,haker76 pisze:Ja choruję od 13-ego roku życia,mam w tej chwili 30.
(...)swoim aniołom dał rozkaz o tobie
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach(...)
aby cię strzegli na wszystkich twych drogach(...)
Cóż mogę napisać o nawrocie? Zdiagnozowany zostałem 3 lata temu. Pół roku temu znalazłem się w psychiatryku. Ten nawrót spowodowany był odstawieniem leków, bez wiedzy lekarza prowadzącego. Wniosek: nie odstawiajcie sami leków, z nimi można żyć. Inaczej, ale bez nawrotów. Choć to też nie takie pewne, ale pewniejsze.
Wszystko następowało płynnie. Najpierw stałem się bardziej dokładny. Zwracałem uwagę na szczegóły. Później z tych szczegółów wynikały nieporozumienia, bo stałem się nie do zniesienia. Wpadłem na pomysł założenia firmy i tak ją szczegółowo zaplanowałem, że ostatecznie należało wywnioskować, że przedsięwzięcie jest ryzykowne. Zrezygnowałem z założenia tej firmy.
Później pojawiały się inne objawy. W pracy, przez kilka dni nie panowałem nad witaniem się z innymi pracownikami. Tzn. że nie pamiętałem czy z daną osobą już się witałem, czy też nie. Doszło do tego, że z jedną osobą witałem się kilka razy dziennie. W pracy miałem też problemy z moją dokładnością. Choć byłem sumienny, to moja dokładność sygnalizowała niektórym, że coś jest nie tak. Przeszkadzał czasami przecinek lub jego brak, nawet jak to nie miało żadnego znaczenia dla załatwianej sprawy.
Później było bardziej ostro. Zaczęło mi się wydawać, że w pracy o mnie mówią i zwracają na mnie uwagę. Zacząłem unikać innych pracowników, co prowadziło do wyizolowania się, siedziałem w biurze i rzadko można mnie było spotkać w innych miejscach. Stałem się dla petentów "upierdliwy", aż zakończyło się na zawieszeniu w obowiązkach. Do tych objawów doszło podejrzenie, że woda jest zatruta i ktoś podmienia moją kawę.
Tyle powinno wystarczyć choć nie piszę o wielu innych objawach natury osobistej.
Później pojawiały się inne objawy. W pracy, przez kilka dni nie panowałem nad witaniem się z innymi pracownikami. Tzn. że nie pamiętałem czy z daną osobą już się witałem, czy też nie. Doszło do tego, że z jedną osobą witałem się kilka razy dziennie. W pracy miałem też problemy z moją dokładnością. Choć byłem sumienny, to moja dokładność sygnalizowała niektórym, że coś jest nie tak. Przeszkadzał czasami przecinek lub jego brak, nawet jak to nie miało żadnego znaczenia dla załatwianej sprawy.
Później było bardziej ostro. Zaczęło mi się wydawać, że w pracy o mnie mówią i zwracają na mnie uwagę. Zacząłem unikać innych pracowników, co prowadziło do wyizolowania się, siedziałem w biurze i rzadko można mnie było spotkać w innych miejscach. Stałem się dla petentów "upierdliwy", aż zakończyło się na zawieszeniu w obowiązkach. Do tych objawów doszło podejrzenie, że woda jest zatruta i ktoś podmienia moją kawę.
Tyle powinno wystarczyć choć nie piszę o wielu innych objawach natury osobistej.